Jemen umrze z głodu?

W poniedziałek koalicja, której przewodzi Arabia Saudyjska, odcięła Jemen od świata. Blokadę nałożono na drogi morskie, lądowe oraz powietrzne. ONZ ostrzega, że z tego powodu milionom ludzi grozi śmierć z głodu.

Już w marcu tego roku ONZ ostrzegała, że 19 mln ludzi w Jemenie, co stanowi około dwie trzecie populacji, potrzebuje pomocy humanitarnej, a 7 mln nie wie, kiedy będą mogli zjeść następny posiłek. Problemem były nie tyle pieniądze (potrzeba 1,2 mld dolarów, ale kwota ta nie wydaje się zaporowa), ale dostęp do potrzebujących. To podstawowy problem we wszystkich konfliktach, który dosadnie zobaczyliśmy przede wszystkim w Syrii, gdzie problem oblężonych miast, w których ludzie z głodu jedzą liście z drzew, stał się jednym z symboli tej wojny, dramatycznym dowodem na to, że prawo międzynarodowe nie jest przestrzegane, bo strony konfliktu nie umożliwiają organizacjom humanitarnym w dostarczającym stopniu dostępu do takich miejsc.

Odcięci od świata ludzie nie są w stanie sami sobie pomóc, nie mogą sami wytworzyć jedzenia, nie mają za co go kupić, bo jeśli w ogóle jest dostępne, jego ceny są zaporowe. Głód stał się jednym z narzędzi walki, nie mniej groźny niż bomby i karabiny. Tak jest teraz we Wschodniej Ghuta pod Damaszkiem, tak było w Madaja, Kefraja, Fua, tak było w Aleppo i w innych miastach. Tak teraz może być w Jemenie. Nikt nie może więc powiedzieć, że nie wie, czym to grozi i jak może się skończyć, bo jakże drastyczne przykłady bardzo dokładnie pamiętamy.

Teraz Mark Lowcock, koordynator ONZ ds. pomocy humanitarnej, ostrzega, że klęska głodu, jaka grozi Jemenowi, nie będzie taka jak tegoroczna w Sudanie Południowym, która dotknęła dziesiątki tysięcy osób, ani taka jak ta z 2011 roku, gdzie z powodu głodu zmarło 250 tys. ludzi. „To będzie wielka klęska głodu, jakiej świat jeszcze nie widział, z milionami ofiar” – ostrzegł Lowcock.

Ten apel kierowany nie jest wyłącznie do nas, opinii publicznej, ale przede wszystkim do stron bezpośrednio zaangażowanych w przebieg konfliktu. Nietrudno się domyślić, że głównym jego adresatem jest Arabia Saudyjska, która gra główne skrzypce w walce przeciwko wspieranym przez Iran Hutim. Blokada jest odpowiedzią na odpaloną przez Hutich w kierunku Rijadu rakietę, co może stanowić pretekstu dla zamorzenia głodem milionów ludzi. Ani chorobami.

Przypomnijmy, że do Jemenu nie wpuszczono również transportu Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z tabletkami chloru, które miały pomóc w walce z epidemią cholery (zakażonych jest ok. 900 tys. osób, już z tego powodu zmarły 2 tys., co tydzień odnotowywane jest ponad 50 tys. przypadków nowych zachorowań). Tabletek chloru nie wpuszczono, mimo że Arabia Saudyjska ogłosiła, że blokada nie wpłynie na dostarczanie pomocy humanitarnej. Na forum ONZ sprawa ta powinna być potraktowana priorytetowo. Na razie jednak ze strony USA słychać wyłącznie pohukiwania na Iran za wspieranie Hutich, o Saudyjczykach wymownie cicho. „Naszym” znów wolno bardziej?