Ramadan w czasie zarazy

Dla prawie 2 mld muzułmanów na świecie to będzie trudny miesiąc, może jeden z najtrudniejszych w życiu.

Zaczyna się ramadan, szczególny czas. W ciągu dnia obowiązuje post (jeden z filarów islamu), rozumiany jako wstrzymywanie się od jedzenia i picia, ale i od wszelkich przyjemności, jak palenie papierosów czy seks. W nocy rytuały są inne: posiłek po zachodzie słońca i kolejny przed jego wzejściem. To miesiąc innego porządku. Wieczorami w meczetach kwitnie życie, stoły uginają się od jedzenia dla najuboższych. Nocą odbywa się wiele kulturalnych wydarzeń. Tak było co roku.

Wiele się zmieniło z powodu pandemii. Muzułmanie, ale i wyznawcy innych monoteistycznych religii w tym roku mają inne święta. Żydzi w kwietniu obchodzili Pesach – zwykle dużo się wtedy podróżuje, odwiedza krewnych. Teraz to było niemożliwe. Sedery – tylko prywatne, dla najbliższych. Podobnie u katolików, nawet w Polsce trzeba było zostać w domu, zrezygnować ze spotkań przy wielkanocnym śniadaniu, odwołano święcenia pokarmów w kościołach. Papież prowadził nabożeństwo w niemal pustej Bazylice Św. Piotra. To, co jest istotą wszelkich świąt, czyli gromadzenie się wspólnoty wiernych, przeniosło się do sieci, zredukowało.

Teraz doświadczają tego muzułmanie. W wielu krajach Bliskiego Wschodu meczety od paru tygodni są zamknięte. Imamowie zachęcają do pozostania w domach. W państwach zamieszkałych w większości przez muzułmanów w czasie ramadanu zostaną poluzowane niektóre restrykcje. W Egipcie czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich obowiązują godziny policyjne. W Izraelu sklepy będą nieczynne od 18 do 3 nad ranem. Meczety są zamknięte na terenie Autonomii Palestyńskiej. Na Wzgórzu Świątynnym Al-Aksa będzie niedostępna dla wiernych, ale będzie słychać wezwania do modlitwy pięć razy dziennie. W Singapurze, Malezji czy Brunei zostaną zamknięte bazary oferujące jedzenie, picie i ubrania. W Arabii Saudyjskiej dwa najważniejsze meczety w Mekce i Medynie też pozostaną zamknięte na czas ramadanu. Król ogłosił, że „sprawia mu to ogromny ból”, ale to konieczne. Także w Iranie Najwyższy Przywódca ajatollah Ali Chamenei zaapelował o powstrzymanie się od zbiorowych modłów.

Nie wszędzie restrykcje zostaną utrzymane. W Pakistanie rząd ugiął się pod naciskiem wpływowych kleryków i pozwolił, by meczety pozostały otwarte. Niby wierni mają przestrzegać dodatkowych zasad (np. przynosić własne maty, dokonywać rytualnego obmycia w domu, zachowywać dystans dwóch metrów od siebie), ale już słychać, że rząd właściwie abdykował. Imamowie nie martwią się jednak wirusem, uważając, że groźniejszy jest gniew boski.

W rzeczywistości (pisze o tym m.in. „New York Times”) chodzi o wpływy i pieniądze. Jałmużna to jeden z ważnych elementów świętowania. Pakistan, gdzie meczety są poza kontrolą państwa, ma ten problem. Inny problem, co sygnalizują medycy, może się ukazać z całą mocą po świętach: już teraz w kraju zakażonych jest ponad 10 tys. osób, ponad 200 osób zmarło, ale rzeczywiste liczby mogą być wyższe. Lekarzy jednak nikt tu nie słucha.

Inaczej jest w Indonezji, największym muzułmańskim kraju świata. Władze nie wprowadziły powszechnego lockdownu, ale na czas ramadanu zakazano podróży krajowych i międzynarodowych (poza naprawdę koniecznymi). Nie wiadomo, czy i jak te zakazy będą respektowane.

Indonezję też objął kryzys ekonomiczny. Ludzie nie mają pracy i środków do życia. Szczególnie trudny ramadan będzie w miejscach ogarniętych chaosem wojny, jak Jemen, czy blokadą – jak Strefa Gazy, gdzie wielu ludzi nie będzie mogło skorzystać z poczęstunków w meczetach, a pomoc materialna nie do wszystkich dotrze.

To będzie trudny miesiąc dla muzułmanów, ale życzę im wszystkim ramadan karim!