Arabia Saudyjska znosi karę chłosty

Organizacje działające na rzecz praw człowieka od lat domagały się zniesienia tej nieludzkiej kary. Chłostę zastąpią teraz inne.

Karę chłosty orzekano za rozmaite przestępstwa: naruszania porządku publicznego, cudzołóstwa, zabójstw. Jedna z najgłośniejszych spraw dotyczyła blogera Raifa Badawiego, skazanego w 2014 r. na 10 lat więzienia i tysiąc batów za stworzenie strony internetowej Wolni Saudyjscy Liberałowie, co uznano za obrazę islamu, choć wzywała tylko do podjęcia debaty na szereg tematów. Pierwsze 50 batów wymierzono Badawiemu w styczniu 2015 r. przed meczetem w nadmorskim mieście Dżudda. O sprawie było głośno, a organizacje praw człowieka okrzyknęły blogera więźniem sumienia i apelowały o natychmiastowe uwolnienie. Tak się oczywiście nie stało.

Ostatnio Amnesty International krytykowała też ostro władze w Rijadzie za śmierć Abdullaha al-Hamida, który w wyniku udaru zmarł w więzieniu, gdzie odsiadywał karę 11 lat więzienia za „złamanie wierności” wobec króla, dążenie do destabilizacji państwa i zachęcanie do zamieszek.

Ale nie są to jedyne piętnowane przypadki. Arabia Saudyjska, mimo że od dawna próbuje łagodzić kurs, nadal jest na cenzurowanym. Teraz jej sąd najwyższy orzekł, że karę chłosty należy znieść (choć nie podano, kiedy) i zastąpić ją grzywną, więzieniem lub kombinacją obu. Oficjalnie w celu dotrzymania „międzynarodowych standardów”. „Decyzja wchodzi w zakres reform dotyczących praw człowieka wprowadzanych pod przywództwem króla Salmana i nadzorem Koronowanego Księcia Mohammeda bin Salmana” – oświadczono.

Organizacje, jak Human Rights Watch, chwalą tę decyzję, choć powinna zapaść dawno temu. Książę Mohammed bin Salman, następca tronu, wprowadził szereg reform, które miały przebudować społeczeństwo i przestawić gospodarkę z ropy na inne dziedziny. Temu miało służyć łagodzenie restrykcji dotyczących m.in. praw kobiet czy segregacji w miejscach publicznych. Wciąż jest jednak wiele do zrobienia (np. prawo karne opiera się na szariacie, wykonywane są kary śmierci, a za kradzież obcina się dłonie). Salman próbuje zmieniać wizerunek kraju, ale trudno mu wierzyć, gdy wciąż nie wyjaśniono okoliczności morderstwa Dżamala Chaszodżdżiego w Stambule, a w więzieniach przebywa wielu aktywistów, w tym Mohammed al-Kahtani, były członek założonego przez al-Hamida Saudyjskiego Stowarzyszenia na Rzecz Praw Obywatelskich i Politycznych.

Prócz tego do mediów przedostają się informacje o prześladowanych członkach rodziny królewskiej. Władze nie lubią niepokornych, bez względu na ich pochodzenie. Niedawno głośno było o księżnej Basmie bint Saud bin Abdulaziz al-Saud, wnuczce założyciela monarchii, która oskarżyła księcia Salmana o bezprawne uwięzienie jej i jej córki w więzieniu w Rijadzie. Księżna twierdzi, że jej stan zdrowia się pogarsza, domaga się zwolnienia. „Guardian” pisał m.in., że Basma w marcu zeszłego roku chciała wyjechać na leczenie do Szwajcarii, ale jej prywatnemu odrzutowcowi nie pozwolono na start, a ona trafiła do aresztu. 52-letnia księżna wielokrotnie domagała się reform i wycofania się z wojny w Jemenie.