Test czarnej rękawiczki, czyli jak się żyje w Mosulu pod okiem Państwa Islamskiego

Zasłonięta czarnym nikabem od stóp do głów kobieta słyszy na ulicy Mosulu reprymendę. Jej strój okazuje się wciąż niekompletny, brakuje rękawiczek. W mieście, w którym od roku panuje Państwo Islamskie, brak rękawiczek na dłoniach kobiety to spore przewinienie.

O tym, jak wygląda codzienne życie w Mosulu, dowiadujemy się z nagranego z ukrytej kamery filmu BBC. Na stronie BBC można znaleźć fragmenty filmu, podzielone tematycznie. Sporo miejsca poświęcono kobietom, w których życiu zaszło sporo zmian, od kiedy w mieście pojawili się dżihadyści spod znaku ISIS. Kobiety nie mają już prawa wychodzić na zewnątrz bez męskiego opiekuna, a jeśli decydują się na wyjście z domu, muszą mieć szczelnie osłonięte ciało.

Jedna z bohaterek BBC, opisywana jako Hannaa, opowiada, jak po wielu miesiącach spędzonych w domu chciała wyjść z mężem na kolację. Pierwszy szok przeżyła, gdy okazało się, że może opuścić dom dopiero po zasłonięciu twarzy. Już na miejscu poproszona przez męża odsłoniła twarz, ale wówczas pojawił się właściciel i poprosił, by jednak ją zasłoniła, ponieważ zdarzają mu się nieoczekiwane inspekcje Państwa Islamskiego i jeśli coś jest nie tak, czeka go chłosta.

Kadr z filmu BBC o życiu w Mosuli

Kadr z filmu BBC o życiu w Mosulu

Taka sama kara spotyka również mężczyzn, jeśli towarzyszące im kobiety nie włożyły rękawiczek. Ale także za np. palenie papierosa. Chłosta i tortury są na porządku dziennym. Jeden z bohaterów filmu opowiada, że wsadzono go do więzienia zamiast brata, którego akurat nie było w domu. W więzieniu mężczyzna był torturowany psychicznie i bity kablem elektrycznym. Nawet kiedy jego brat zgłosił się do więzienia i okazało się, że zarzuty przeciwko niemu są fałszywe, mężczyzny nie zwolniono do czasu, aż „dostatecznie go osądzono”.

Inna kobieta, która pracowała w Mosulu jako ginekolożka i której pasją były książki, opowiada, że musiała wyjechać z miasta i porzucić spory zbiór lektur. Od znajomych dowiedziała się, że książki zostały wyrzucone na ulice, a jej dom oznaczony literą „N” (z arabskiego „nasara” – chrześcijanie). Chrześcijańskie domy przeszły na własność Państwa Islamskiego, dziś stoją puste po tym, gdy miasto opuścili niemal wszyscy chrześcijanie – w sumie ok. 60 tys.

Na filmie widać też wysadzane w powietrze meczety: szyicki i sunnicki. Powód? W meczetach znajdowały się grobowce, a to dla Państwa Islamskiego wystarczający dowód, że takie meczety służą apostazji, a nie modlitwie…

To Państwo Islamskie decyduje, co jest dozwolone, a co jest „haram”. Okazuje się, że „haram” jest prawie wszystko, w tym pikniki, kolorowe kredki i flamastry. Mieszkańcy muszą oddawać jedną czwartą pensji na odbudowę miasta, w meczetach wymieniono imamów na swoich, właściciel sklepu, który nie zamknął go na czas modlitwy, dostał 20 batów…

Miasto właściwie zamarło. Budowy nowych domów zostały wstrzymane, nikt nie wywozi śmieci. Mieszkańcom brakuje wody i opału. Wiele szkół zostało zamkniętych, a w tych, które działają, uczy się według programu Państwa Islamskiego. Ideologia sączona jest na każdym kroku – z filmów propagandowych wyświetlanych w sklepach, w autobusie, na ulicy. Państwo Islamskie z dumą prezentuje przejęty sprzęt armii irackiej, a w obawie przed nalotami umieszcza go w dzielnicach zamieszkałych przez ludność cywilną…

Te obrazki i opis, jaki im towarzyszy, to właściwie nic nowego, w mediach pojawia się sporo podobnych relacji, także z Syrii. Dzieci w ekwipunku wojskowym, kamieniowane i rozstrzeliwane za cudzołóstwo kobiety, zrzucani z dachów za praktyki homoseksualne mężczyźni, „wrogowie” powieszeni na ulicach, niszczone zabytki, relacje zmuszanych do „małżeństwa” i wykorzystywanych seksualnie kobiet…

Za każdym razem kiedy jednak pojawia się nowy materiał, oglądamy go z niepokojem, a może trochę niedowierzaniem, że tak wygląda życie w Państwie Islamskim. I nam trudno pogodzić się z tym, że dla wielu „zwykłych” Europejczyków, często ze zwykłych świeckich domów, taka Rakka czy Mosul są wymarzonym miejscem do życia. I jeszcze trudniej uwierzyć, że zrobią wszystko, by się tam znaleźć.