Co wynika z ostatniego napięcia na linii Gaza-Izrael?
W ciągu 25 godzin Hamas odpalił 460 rakiet w kierunku Izraela, Izrael przechwycił ponad sto, pozostałe spadły głównie na puste pola, ale sporo dosięgło miast. Izrael wykonał ponad 160 ataków na cele w Gazie. W dwa dni zginęli dwaj Izraelczycy (cywil i żołnierz), w Gazie jest 11 ofiar śmiertelnych, ponad setka rannych, po obu stronach są zniszczenia. I gniew. Ale co z tego wszystkiego wynika?
1. Przedterminowe wybory w Izraelu?
Izraelski minister obrony Awigdor Lieberaman zawarte przy pomocy Egipcjan błyskawiczne zawieszenie broni nazwał „kapitulacją wobec terroru”. W proteście podał się do dymisji, co oczywiście zostało podchwycone przez Hamas i odtrąbione jako jego sukces. W istocie Lieberman ratuje resztki reputacji – jako minister obrony nie był przecież w stanie zapewnić spokoju i bezpieczeństwa mieszkańcom miast na południu Izraela. Jego ruch ma też uwiarygodnić go w oczach Izraelczyków: on Hamasowi by nie odpuścił, pokazał siłę. To w Izraelu nadal działa. Lieberman od razu wezwał do przedterminowych wyborów, ale nie są one wcale takie pewne. Netanjahu, jeśli się na nie zgodzi, to tylko na własnych warunkach, a nie przyparty do muru. Bez Liebermana i kilku głosów wciąż ma – minimalną, ale jednak – przewagę w Knesecie. Być może Netanjahu nie będzie miał wyjścia – Żydowski Dom zapowiedział, że jeśli przywódca ugrupowania Naftali Bennett nie obejmie teki po Liebermanie, ośmiu posłów ugrupowania opuści koalicję i wybory będą konieczne.
2. Zmiany na izraelskiej scenie politycznej?
Gdyby do wyborów doszło, zarówno Bennett, jak i Lieberman będą chcieli pokazać się w opozycji do kreowanego przez nich jako słabego Netanjahu i udowodnić, że to oni są prawdziwymi twardzielami. Ale premier Izraela nie z takimi przeciwnościami się zmagał. Faktycznie jest dziś osłabiony ciągnącymi się problemami z wymiarem sprawiedliwości, ale chyba za wcześnie ogłaszać jego odejście. Chyba że Liebermanowi i Bennettowi uda się przekonać wyborców, że to Netanjahu nie był w stanie zagwarantować bezpieczeństwa Izraelczykom. Czego jak czego, ale tego w Izraelu się nie wybacza.
3. Szansa na trwałe porozumienie z Hamasem?
Obie strony mają bardzo dużo do zyskania, gdyby do tego doszło, i wiele do stracenia, gdyby nie udało się do tego doprowadzić. Kto był kiedyś w Sderot, widział liczne tunele i schrony, słyszał wyjące syreny czy szukał schronienia, ten wie, jak bardzo nie da się żyć z wycelowanymi w swoim kierunku rakietami. Ludzie wyszli na ulice i zaczęli domagać się ustąpienia premiera. Z tą siłą też należy się liczyć. Jeśli ktokolwiek słyszał o Gazie, wie zapewne, że i tam coraz mniej da się żyć. Wody nadającej się do picia nie ma już prawie wcale, z Gazy de facto nie można wyjechać ani do niej wjechać. Brakuje wszystkiego, leków, prądu. Nadziei. Ludzie coraz mniej mają do stracenia. I Hamas to wie, i Izrael to wie. Obie strony chcą mieć spokój i zachować władzę. Próba zduszenia Hamasu nie powiodła się; mimo kilku ostrych operacji Izraela nie udało się ich ani zabić, ani obalić. Nie poradziły sobie z nim też władze w Ramallah – ani po dobroci, ani po złości. Na Hamas jakby nie ma siły. Ale czy spokój za zniesienie blokady Gazy będzie do zaakceptowania przez obie strony?
4. Osłabienie władz na Zachodnim Brzegu
Gdyby do porozumienia doszło (choć nadal wydaje się ono odległą perspektywą), Izrael osłabiłby władze w Ramallah. Pokazałby, że może rozwiązywać problemy Palestyny ponad głowami władz Autonomii. Stawką jest być może zmuszenie ich do rozpoczęcia negocjacji pokojowych, choć na razie i tego na horyzoncie nie widać. Byłam niedawno na terenach palestyńskich i wiem, że ludzie są już zmęczeni długotrwałym konfliktem. Przestali wierzyć w mityczne „dwa państwa”, wolą jedno, nawet jeśli miałoby nazywać się Izrael. Chcą żyć godnie, normalnie. Wprawdzie i to jedno państwo nie wydaje się realną opcją, bo Izrael specjalnie się do tego nie pali, ale przynajmniej dla palestyńskiej ulicy sprawa wydaje się otwarta.
5. Szansa na pokój między Izraelem a Palestyną?
Wydaje się, że pokój, jakieś trwałe porozumienie pokojowe, jest bardzo odległą perspektywą. Na razie na stole nie ma propozycji, a po prawdzie nie ma nawet stołu. Ale kto wie? Warunek jest jeden: obie strony muszą bardzo chcieć lub nie mieć innego wyjścia.
Komentarze
” Izrael osłabiłby władze w Ramallah.”
Calkiem przypadkowo Pani Redaktor ujawnila glowne mechanizmy i cele obecnej polityki Izraela wobec terenow okupowanych. W skrocie sprowadza sie rzecz do „dziel i rzadz”. Dlatego pisanie o negocjacjach pokojowych, w ktorych niby wystepuja dwie rownowazne strony jest zupelnym nieporozumieniem. Obecnie, w kazdym przypadku strona palestynska wystepuje w roli petenta, ktoremu, od czasu do czasu, rzuci sie jakis polityczny „ochlap”.
Pozdrawiam
Palestynczycy przegrali swoja wojne. Polacy przegrali II WS. Roznica jest taka ze Polacy sie z tym pogodzili i nie chca walczyc z Rosja a Palestynczycy nadal maja ochote wojowac z Izraelem.
kowalski, g levi to czolowy izraelski faszysta !
dlaczego go cytujesz ?
Dla mnie nie mniej poruszająca jest wiadomość, że SAA wspólnie z Rosjanami udało się wreszcie oczyścić z ISIS południe kraju, wulkaniczny płaskowyż tak pełen ostrych skał, że jednym środkiem transportu są osły. Do tego brak wody. Jakieś 3 tygodnie temu udało się zająć jaskinie z ostatnim źródłem. Najciekawsze były przy tym kilogramy kłaków ze zgolonych bród bojowników IS. Teraz jako uchodźcy i Białe Hełmy przyjadą do Europy.
Komantatorzy rownie” interesujacy” jak i tekst przewodni
Ozzy , wróć na blog ateistów i pijcie sobie dalej przesłodzone g… z dziobków !
@Kowalsky , z TVN bywa różnie . Często lepiej niż w innych stacjach.
Np. dziś rano , o dziwo , ich korespondent z Moskwy podał , że incydent kerczeński mógł być prowokacją Poroszenki ! WOW !
A zobacz co napisała Polityka piórem Świerczyńskiego . Żal komentować . Wstyd czytać .
Kowalsky , pisałeś już o blogu ateistów . Zakłamaniu i towarzystwie wzajemnej adoracji .
Przeczytałem dziś ostatniego bloga . Wiesz , to dziwne wrażenie , ale ci ludzie ( poza może @zza kałuży) są jacyś kompletnie wyjajejni !
Są jak emerytowani bierni homosie . Politycznie zaś jak emerytowani gejowscy oficerowie CIA . Popatrz co odpowiedziałem @zza kałuży , a czego oczywiście nie puszczą . Puszcza się tam za to @ozzy .
@zza kałuży , nie powinieneś pytać . Ta stymulacja Gruzji , Ukrainy p-ko Rosji jest oczywistą oczywistością . Bądź dzielny , nie pytaj tyle . Stwierdzaj , bo to jasne jak słońce . Vicki Nuland to przyznała ! Bo inaczej zaczniesz słuchać jak @ozzy jakichś ukraińskich „mędrców” .
Przeczytałem Wasz blog . Jakiś pan martwił się „brutalnym” stuknięciem burty o burtę przez okręty . Po stycznej zresztą .
WOW ! Chamskie to ! Powinni przecież Ruscy zaczekać aż staranują i wysadzą im nowy most ! Chamy !
Widziałem w tej wojnie nagminnie (!) rzeczy nie chamskie , a wręcz ludobójcze ! Np. stały obrazek sprzed lat – ukrskie haubice 152 mm ostrzeliwują stromotorowo widoczne w dali miasto – np. Donieck , i komentarz „demokratycznych” stacji ” siły zbrojne Ukrainy likwidują pozycje separatystów”
Normalny człowiek powinien pozostać z otwartą gębą ( w reakcji na tę bezczelność ) jak żona Lota do końca życia !
To były stałe obrazki !
Polecany przez @ozzego gość mówi o Krymie i zielonych ludzikach . Strasznie brutalni byli ! Nikt nie zginął ! Głosowali ! Mogli – bo Krym był autonomiczny !
A przecież można inaczej . Demokratycznie . Po zachodniemu . Jak w Jugosławii . Z Serbią . Można zasypać kraj bombami , zubożonym uranem i wybomabardować sobie jakąś enklawę – np Kosowo . Można potem mordercę z UCK zrobić premierem , a w enklawie wybudować największą w rejonie bazę – Bond Steel . Zdrówka życzę !
Twój komentarz czeka na moderację.
zza kałuży
26 listopada o godz. 22:48
Zgładzenie dwóch przeciwników za pomocą 460 wystrzelonych rakiet stanowi rekord militarnej nieudolności, który zapewne długo nie zostanie pobity. No, chyba że przez samych rekordzistów, jak się postarają.
Z wojska – jeszcze za komuny – poza umiejętnością obsługi kałacha, wyniosłem jeszcze maksymę podpułkownika, który spędził nieco czasu na Synaju: ‚Pamiętajcie podchorążowie! Wszystko, co Arabowie robią, robią źle i wolno!’.
turpin
30 listopada o godz. 20:48
Policz to inaczej.
Ile antyrakiet w cenie 200 000$ za sztukę, odpalono?
Sumarycznie, zapewne za kilkadziesiąt milionów.
Rakiety Palestyńczyków kosztowały 100 krotnie mniej……
>>Rakiety Palestyńczyków kosztowały 100 krotnie mniej……<<
De facto były znacznie droższe, od izraelskich, zważywszy silę nabywczą 'gospodarki' Strefy Gazy.
Ach, i drobiazg – te izraelskie trafiają, w co trzeba,
turpin
3 grudnia o godz. 9:44
Izrael ma sponsorów, i wysoki poziom zycia.
Palestyńczycy maja sponsorów- a raczej poszczególne frakcje wspierane z zagranicy z różnych źródeł- i niski poziom życia.
Dlatego dolar w Izraelu, ma inną wartość niż na Zachodnim Brzegu.
Rakietę z rury kanalizacyjnej, przyspawanych blach jako stateczniki, saletry i cukru, mógłbym zrobić sam.
Przy czym, nie jest istotne jak daleko poleci.
Ważne by wzniosła się ponad horyzont radarowy, by wywołać reakcję obrony p-lot.
Jest jeszcze jedna kwestia.
Życie Palestyńczyka jest tanie, a ich zdolność do jego poświęcenia jest wysoka.
Życie Izraelczyka jest cenne i cenione.
To spora różnica w systemach wartości, różnica kulturowa wręcz diametralna.