Arabia Saudyjska jak Korea Północna?

Czym można narazić się na karę śmierci w Arabii Saudyjskiej? Wystarczy działać na rzecz praw człowieka.

Organizacja Human Rights Watch właśnie podała, że saudyjska prokuratura domaga się kary śmierci dla pięciu aktywistów, w tym działaczki na rzecz praw człowieka Isry al-Ghomgham. Tych pięć osób – plus jeszcze jedna, której śmierć nie grozi – stanęło przed specjalnym sądem karnym, który ma rozpatrywać sprawy związane z terroryzmem. W rzeczywistości od lat jest on wykorzystywany do walki z dysydentami.

Sześć osób odpowiada za swoją działalność pokojową – podkreśla HRW. O co się je oskarża? O „udział w protestach w regionie Qatif”, o „podżeganie do protestu”, o „intonowanie haseł wrogich reżimowi”, o „próbę rozpalenia opinii publicznej”, o „filmowanie protestów i publikowanie relacji w mediach społecznościowych”, o „udzielanie moralnego wsparcia uczestnikom zamieszek”. Prokuratura domaga się skazania tych osób w oparciu o zasadę ta’zir. Czyli to sędzia ustala, co jest przestępstwem, i to on określa wymiar kary. Jak wynika z informacji HRW, sześciu działaczy było przetrzymywanych w areszcie tymczasowym bez dostępu do prawnika przez ponad dwa lata. Kolejna rozprawa 28 października.

29-letnia Israa al-Ghomgham jest pierwszą kobietą, której grozi najwyższa kara za działania na rzecz praw człowieka. Jej „winą” jest to, że jako szyicka działaczka brała udział w protestach, które przy okazji dokumentowała. Protesty rozpoczęły się na fali Arabskiej Wiosny w 2011 r. – upominano się o prawa mniejszości szyickiej, systematycznie dyskryminowanej przez sunnicką większość. Israę aresztowano wraz z mężem w nocy w grudniu 2015 r.

Sprawa burzy budowane misternie przez ostatnie miesiące przez władze Arabii Saudyjskiej wrażenie, że kraj zmienia się w raj dla kobiet, w którym mogą one prowadzić samochód, pracować jako kontrolerki ruchu lotniczego, biegać na świeżym powietrzu, wchodzić na stadiony, do kina… Jak widać – to pozory. Prawdziwe intencje władz ujawniają się właśnie w tym, jak traktowani są aktywiści działający na rzecz praw człowieka.

Wspomniany sąd słynie z nieposzanowania zasad sprawiedliwego procesu i już wcześniej skazywał na śmierć z politycznych powodów. Przed czterema laty skazano np. szyickiego duchownego Nimra al-Nimra i siedmiu innych mężczyzn za udział w demonstracjach w 2011 r. W 2016 r. za udział w protestach skazano kolejne 14 osób. Al-Nimr został stracony z co najmniej trzema innymi szyitami 2 stycznia 2016 r. podczas masowej egzekucji, największej od 1980 r.

Arabia Saudyjska ratyfikowała Arabską Kartę Praw Człowieka, która wymaga, by kraje, które stosują karę śmierci, używały jej wyłącznie w przypadku najpoważniejszych przestępstw, w wyjątkowych okolicznościach. Trudno uznać, że pokojowe działania na rzecz praw człowieka mieszczą się w tym czy w jakimkolwiek innym zakresie. Osoby te nie powinny być karane w ogóle (już samo przetrzymywanie w areszcie jest karą).

Jeśli król Arabii Saudyjskiej poważnie myśli o reformach, może czas na zniesienie kary śmierci? Trudno wierzyć w szczerość intencji, kiedy aresztuje się kolejne osoby, w tym kobiety, pod fałszywym pretekstem utrzymania bezpieczeństwa narodowego. Według HRW w saudyjskich aresztach wciąż bez zarzutów przetrzymywane są: Loujain al-Hathloul, Aziza al-Yousef, Eman al-Nafjan, Nouf Abdelaziz, Mayaa al-Zahrani, Hatoon al-Fassi, Samar Badawi, Nassima al-Sadah i Amal al-Harbi, okrzyknięte w mediach „zdrajczyniami”. Loujain al-Hathloul została aresztowana za udział w kampanii na rzecz zniesienia zakazu prowadzenia samochodów przez kobiety (z nią m.in. Aziza i Eman). Pozostałe kobiety także o to walczyły. Nouf zatrzymano, gdy wyraziła solidarność z aresztowanymi wcześniej aktywistkami, jej koleżankę Mayaę – za upublicznienie listu Nouf. Pani al-Fassi, pochodząca ze znakomitej rodziny z Mekki, od lat walczyła o prawa wyborcze kobiet. Samar Badawi, siostra słynnego blogera Raifa Badawiego, walczyła o zniesienie systemu męskiego opiekuna, jest bardzo znaną aktywistką, o jej zwolnienie upomniała się Kanada (w odpowiedzi Arabia Saudyjska wydaliła ambasadora Kanady i zamroziła kontakty handlowe). Aresztowano ją tego samego dnia co Nassimę al-Sadah. Amal al-Harbi jest z kolei żoną innego aktywisty. Wszystkie powinny natychmiast zostać uwolnione. Trudno utrzymać iluzję budowania „otwartego” kraju, kiedy w więzieniach zamyka się swoich wrogów.

Książę Muhammad ibn Salman stwierdził kiedyś, że bez kulturalnego wpływu Ameryki Arabia Saudyjska skończyłaby jak Korea Północna. Patrząc z niepokojem na aresztowanych dysydentów, można zapytać: czy naprawdę tak jej daleko do państwa Kimów?

Czytaj także: Chłosta blogera, czyli wolność słowa w Arabii Saudyjskiej