Gdy rozum śpi, budzą się demony

PiS obudził potwory. I w Polsce, i w Izraelu.

Dawno nie widziałam tylu antysemickich i antypolskich komentarzy pod tekstami w polskich i izraelskich mediach. Pojawiły się w kontekście zmian w ustawie o IPN, zakładających kary więzienia dla wszystkich, którzy wbrew faktom pomawiają „naród polski” o zbrodnie. Przejmują mnie zwłaszcza te antysemickie, bo budzą najgroźniejsze demony, o których naiwnie myśleliśmy, że nie powrócą, że nie są już problemem, że jesteśmy ponad to.

Nic bardziej mylnego. Te komentarze są eksplozją nienawiści, uderzają w nas wszystkich i w dobre samopoczucie polityków znad Wisły, którzy próbują zaklinać rzeczywistość, budując piękne opowieści o wzajemnych stosunkach, pielęgnując tylko tę ładniejszą część naszej wspólnej historii o dobrych Polakach ratujących Żydów, przemilczając tę brzydszą o złych Polakach, którzy Żydów wydawali Niemcom albo własnoręcznie ich mordowali.

To przecież tu, w Polsce, wmawia się nam, że upstrzony rasistowskimi hasłami Marsz Niepodległości to „piękny widok”, że naziole z lasu, czczący urodziny Hitlera, to jedynie „margines”, że antysemickie komentarze na wizji telewizji publicznej to pomyłka maszyny, że za okupacji Żydom w gettach nie było tak źle, że pani minister edukacji nie wie, kto w Kielcach podczas pogromu zamordował Żydów…

Wmawia się to nam i część z nas w to wierzy – jestem pewna, że nie jest to wcale taki margines. Bo co trzeba mieć w głowach, żeby pisać coś takiego? Wahałam się, czy przytaczać te najbardziej drastyczne, ale uważam, że musimy o tym wiedzieć. Musimy w końcu zdać sobie sprawę, gdzie jesteśmy, że nie wyciągnęliśmy właściwych lekcji z czasów przedwojennych (mówię o mocnej myśli endeckiej i przedwojennym antysemityzmie) ani z wojny, ani z tego, co działo się po wojnie (pogrom kielecki, polski Marzec). Uśpiliśmy nasze demony, ale tak naprawdę nigdy na serio się z nimi nie zmierzyliśmy.

Komentarze z polskich mediów (nie zachowuję oryginalnej pisowni):

Netanjahu z wściekłości wykarczuje wszystkie „polskie drzewka”. Tak wygląda prawdziwa żydowska wdzięczność. Razem z Niemcami będą szkalować Polskę, obrzucając nas nazistowskim błotem nienawiści.

Czy to nie zbieg okoliczności że w tym samym momencie w USA ma wejść ustawa o deklaracjach żydowskich? Fałszywa opinia, jaką teraz nagłaśniają o Polsce Żydzi w kwestii odpowiedzialności za Holocaust, idealnie pasuje do sprawy. Szkoda że nasi politycy dali się tak wmanewrować. Nie wiem, czy prawda historyczna jest do obronienia. Zbyt długo kłamstwo zakorzeniało się w świecie. Można jedynie podjąć kontratak, pokazując, ilu Żydów było komunistami i mordowało Polaków.

Za wszystkim stoją pieniądze i brzydkie interesy pazernych ludzi, których śmierć nie minie, i nie zabiorą tej kasy do grobu przecież.

Izraelskiej „fabryczce Holocaust” przeszkadza nasza ustawa. Nie po to załatwili sobie ustawę w Stanach, żeby teraz Polska nie pozwalała się szkalować i wrobić we współudział w zbrodniach niemieckich.

Szkoda było polskiej krwi na ocalenie Żydów.

Od kiedy Polska jest pod okupacją izraelską?

A może by tak nazywać „żydowskie obozy zagłady”?

Nie będzie żyd dyktował Polakom, jakie ustawy mają wprowadzać.

Gdzie Żyd, tam kłopoty.

Nie będzie Żyd dyktował Polakom, jakie ustawy mają wprowadzać.

I jak tu nie przyznać racji Hitlerowi?

Teraz wiadomo, o co Izraelowi chodzi. O to, co zawsze, o forsę.

Co, Żydy, myśleliście, że będziecie Polskę obwiniać? Polacy są winni temu, że Żydy wciąż istnieją.

Nigdy nie pomagać Żydom.

Żydzi to niewdzięczny naród.

To Żydzi są winni tego wszystkiego i oni powinni za ten czas odpowiadać.

Dekorator z Wiednia wiedział, jak rozmawiać z tą nacją.

Powyższe komentarze to antysemityzm w czystej postaci, nie ma ani jednego usprawiedliwienia, by wypisywać takie rzeczy. A to nie są zwykłe słowa, one oddają przecież to, co ci ludzie myślą. Osoby o podobnych poglądach uaktywniły się także w mediach izraelskich, piszą po angielsku, czasem po polsku. Przytoczę też kilka z nich (angielskie w polskim tłumaczeniu):

Won, mendy, od Polski i Polaków. Mieszkajcie sobie w Niemczech, jak na to zezwalają.

Nie zasługujecie na to, by istnieć.

Żydzi nienawidzą Polaków. Nie rozumiem więc, po co tylu Żydów wróciło i ubiega się o polskie paszporty. Chcecie europejskich paszportów? Zostańcie na waszej pustyni, w waszym raju, nie przyjeżdżajcie na naszą „przeklętą” ziemię. My możemy żyć bez was, a wy bez nas.

Do tego komentarze, w których padają oskarżenia pod adresem polskich cywilów o współpracę z Niemcami podczas wojny, komentarze, w których ktoś cytuje powiedzenie, że „Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem matki”, inne, zgadzające się z głośnym tekstem w „Jerusalem Post”, w którym popularna izraelska dziennikarka Lahav Harkov prowokacyjnie używa terminu „polskie obozy śmierci”. Plus stos wulgarnych niby-żartów o Polakach.

W Izraelu ustawa została odebrana dość jednoznacznie, również ze względu na czas: uchwalono ją przecież w przeddzień 73. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz. W Izraelu uznano, że Polska próbuje wybielić część swojej historii, nałożyć kaganiec na wszystkich, którzy widzą ją w sposób bardziej złożony, którzy nie są zakładnikami jednostronnej narracji o dobrych Polakach ratujących Żydów. Ale pojawiły się też głosy akcentujące tę drugą, równie jednostronną narrację o złych Polakach, wspólnikach Niemców w zbrodni, których wyrazicielem stał się Jair Lapid, co równie niedobrze zostało odebrane w Polsce.

Dobrze określiła to podczas sobotnich uroczystości w Oświęcimiu pani ambasador Izraela w Polsce Anna Azari, która przypomniała, że „Izrael wie, kto budował KL Auschwitz i inne obozy; wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy”, a ustawę traktuje się w Izraelu jako możliwość karania świadectw ocalałych z Zagłady i niemożliwość powiedzenia prawdy o Holocauście.

Izrael miał prawo zabrać głos w tej sprawie i mam nadzieję, że ten głos zostanie wysłuchany, że ustawa nie przejdzie w tak drastycznej, szkodliwej wersji. Chyba że komuś zależy, by obudzone demony z nami zostały na dobre.