Rozkaz Putina: wychodzimy z Syrii

Władimir Putin mówi, że rosyjskie i syryjskie wojska w ciągu zaledwie dwóch lat zniszczyły „jedną z najlepiej wyszkolonych międzynarodowych organizacji terrorystycznych”. I rozkazuje wycofać z Syrii rosyjskie wojska. Czyżby?

Putin nieoczekiwanie pojawił się w Syrii w poniedziałek w rosyjskiej bazie sił powietrznych w Hmejmim, gdzie ściskał dłonie z prezydentem Baszarem Asadem. Kilka dni wcześniej rosyjska armia ogłosiła, że wypełniła misję pokonania Państwa Islamskiego.

„Koniec wojny” z Państwem Islamskim ogłosił w weekend również premier Iraku – po tym jak siły irackie przejęły kontrolę nad całą granicą iracko-syryjską. Co oznaczają te na pozór optymistyczne deklaracje i odtrąbienie końca wojny z ISIS?

1. Czy Rosjanie opuszczą Syrię? Może zredukują kontyngent, ale pewne jest, że zatrzymają bazę morską w Tartus i powietrzną w Hmejmim wraz z niezbędnym personelem. W tym sensie Syrii na pewno nie opuszczą. Dla Rosji Syria jest bramą na Bliski Wschód, i na pewno z niej nie zrezygnuje. Gwarantem dostępu do Syrii jest Baszar Asad, więc Rosja nadal będzie wspierać prezydenta Syrii.

2. Czy to naprawdę koniec Państwa Islamskiego? Jeśli chodzi o panowanie nad konkretnym terytorium – tak, koniec „kalifatu”. Ale czy to koniec dzihadystów i ich krwawej ideologii? Nie. Jeśli wierzyć wynikom dziennikarskiego śledztwa BBC, doszło do tajnego porozumienia z setkami dżihadystów uciekających z Rakki wraz z rodzinami (w sumie ok. 4 tys. osób). Przejmujące kontrolę nad miastem siły kurdyjsko-arabskie pod okiem koalicji amerykańsko-brytyjskiej miały zgodzić się na ucieczkę radykałów z miasta. Dziennikarze BBC dotarli do kierowców ciężarówek, którymi wywożono ludzi z Rakki, a prócz nich broń i amunicję. Według ich relacji dżihadyści, kobiety i dzieci mieli na sobie pasy samobójcze, grożące detonacją. Mimo że umowa miała obejmować tylko możliwość zabrania broni osobistej, uciekający bojownicy wzięli ze sobą wszystko, co zdołali. Jeden z kierowców mówił o konwoju złożonym z prawie 50 ciężarówek, 13 autobusów i 100 innych pojazdów, rozciągający się na sześć lub siedem kilometrów. „Była to nie tyle ewakuacja, ile exodus tzw. Państwa Islamskiego” – pisze BBC. Mimo że intencją Amerykanów było, by żaden zagraniczny bojownik nie wrócił żywy do domu w Afryce, Europie, Ameryce czy Azji, to – jak ustalili dziennikarze – wśród uciekinierów z Rakki byli obywatele innych państw. Co więcej, trasę konwoju monitorowały samoloty koalicji i oświetlały im drogę…

Zasadne pozostaje pytanie, gdzie są ci ludzie i gdzie jest teraz ich broń? Część ponoć przedostała się do Turcji, część została w Syrii (gdzie?), części udało się uciec dalej (dokąd?). Gdziekolwiek są, są niezwykle groźni.

3. Rosja odtrąbiła sukces nad Państwem Islamskim. Ale czy to naprawdę jej sukces? Operację wykurzenia dżihadystów przeprowadziły na ziemi Syryjskie Siły Demokratyczne (Kurdowie i Arabowie), a z drugiej strony siły irackie przy wsparciu z powietrza wojsk koalicji międzynarodowej. Wbrew temu, co twierdzi Rosja, jej zaangażowanie w Syrii dotyczyło głównie ochrony Asada, a ataki na cele ISIS, jeśli już przeprowadzała, to raczej „przy okazji”.

4. W części Syrii, zwłaszcza we Wschodniej Guta, trwa dramat tysięcy ludzi odciętych od świata. Apele, by wpuścić tam organizacje humanitarne, po raz kolejny spełzły na niczym. 400 tys. ludzi śmierć zagląda w oczy – nie tylko od bomb, ale również z powodu głodu i braku leków. A świat po raz kolejny bezradnie się temu przygląda.

5. Co z Syrią? Turcja, Iran, Rosja próbują mydlić wszystkim oczy, mówiąc o jakiejś politycznej transformacji. Tyle że żadnej transformacji nie ma i nie będzie. Syria nie staje się demokratycznym krajem. Wszystko zostaje po staremu. Dochodzi 345 tys. ofiar śmiertelnych, z czego jedną trzecią stanowią cywile. Do tego zniszczone miasta, miliony uchodźców wewnętrznych i zewnętrznych, którzy nie mają dokąd ani do czego wrócić.