Gałązka niepokoju

Czy można kupować lulaw od wroga? To gorący i bardzo aktualny dziś temat w Izraelu. W tle sporu jak zwykle wojna i historia.

Dziś rozpoczyna się żydowskie święto Sukkot (w innych wersjach: Święto Szałasów, Święto Kuczek). Co roku na pamiątkę wędrówki Żydów po Synaju po ucieczce z Egiptu, kiedy spali pod gołym niebem, stawia się namioty (względnie kuczki i szałasy), by przez siedem dni spać w nich, jeść i przyjmować gości.

Niezwykle widowiskowe święto, bo kuczki stawiane są wszędzie: przed domem, na tarasie czy balkonie. Ważnymi atrybutami święta są specjalne bukiety zawierające tzw. cztery gatunki, czyli gałązki palmy daktylowej (wspomniany lulaw), wierzby, mirtu oraz cytron (inaczej etrog). Wszystkie cztery elementy bukietu są bardzo ważne, bo mają rozmaitą symbolikę (cztery rodzaje ludzi; cztery elementy ciała, jak kręgosłup, usta, oczy, serce; ale także cztery biblijne postacie: palma symbolizuje ofiarę Izaaka, mirt – Jakuba i jego potomstwo, wierzba – Józefa, a etrog – doskonałość i sprawiedliwość Abrahama).

W tym roku święto nabrało dodatkowego wymiaru. Do Izraela zostało sprowadzonych ok. 20 tys. gałęzi palmowych ze Strefy Gazy. Była to specjalna operacja, przeprowadzona pod nadzorem służb i ministerstwa rolnictwa. Wszystko w porządku, ale czy godzi się, by wspierać wroga/terrorystów, kupując lulaw? Dyskusja, wbrew pozorom, jest poważna i niezwykle ciekawa, również w obliczu faktu, że w związku ze świętem Izrael zamknął prewencyjnie na 11 dni wszystkie przejścia graniczne ze Strefą Gazy i Zachodnim Brzegiem. To rutynowe postępowanie – podczas żydowskich świąt Izrael zamyka przejścia graniczne. Przez ten czas możliwe będzie dostanie się Palestyńczyków na teren Izraela tylko w tzw. wypadkach humanitarnych. Dla tysięcy Palestyńczyków, pokonujących codziennie przejścia graniczne, by dostać się do pracy na terenie Izraela, to ogromny problem.

Ale tych problemów jest więcej, bo co roku w okolicy dokładnie tego święta dochodzi do wrzenia na Wzgórzu Świątynnym. Są spore obawy, że w tym roku może być podobnie, że znów może polać się krew. Do tego dochodzi sprawa z lulawem z Gazy. Kupować czy nie kupować. Rabini orzekli, że posiłkując się halachą, trudno rozstrzygnąć to ważne zagadnienie, na wszelki wypadek zalecili więc zakup lulawu jako drugiego wyboru, gdyby nie udało się dostać izraelskiej gałązki.

Wydawać się może, że to błahy spór, ale w Izraelu nic nie jest błahe, gdy mowa o religii i polityce. W zeszłym roku podczas Sukkot doszło do niecodziennego wydarzenia – ok. 30 Palestyńczyków z dwóch okolicznych wiosek wzięło udział w obchodach święta w jednym z żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu. Wówczas pojawiło się inne pytanie: czy można siadać z wrogiem/okupantem przy jednym stole? Czy to nie jest po prostu legitymizowanie osiedli? Czy to uchodzi? Ze strony palestyńskiej padły głosy, że to po prostu kwestia pragmatyzmu. Jednak palestyńskim władzom ta sukkotowa wizyta się nie spodobała, doszło do aresztowania czterech jej uczestników.

Tak było w zeszłym roku. W tym roku problem wraca, tylko w drugą stronę.