Nowa broń terrorystów?
Niepokojące doniesienia płyną z SITE, amerykańskiej strony zajmującej się monitorowaniem poczynań terrorystów: podobno rozsyłają swoim sympatykom instrukcję z nowym sposobem uderzenia w cele na Zachodzie.
Tym sposobem ma być zatruwanie przygotowanego do sprzedaży jedzenia w supermarketach. Miałyby dokonywać tego samotne wilki, sympatycy Państwa Islamskiego, którzy mają jakikolwiek dostęp do żywności. Czy już powinniśmy się bać? Na pewno nie należy wpadać w panikę, choć służby i tym razem nie powinny zlekceważyć tych sygnałów.
Bo to nie pierwszy przecież raz, kiedy organizacje terrorystyczne planują ataki tym sposobem. Kilka lat temu Al-Kaida chciała zatruwać jedzenie w hotelach i restauracjach, niedawno w stan gotowości postawiono indonezyjskie służby, gdy okazało się, że Państwo Islamskie chce zatruwać cyjankiem dzbany z chili. W Niemczech fanatycy chcieli zatruwać lody przedszkolakom. Co jakiś czas pojawiają się informacje, że terroryści chcą zatruwać wodę w kranach. Pomysł z cyjankiem nie jest więc całkiem nowy. Ale czy groźny? Gdyby się powiódł, na pewno. Ale czy mógłby się powieść?
Zdobycie trucizny przez internet nie jest specjalnie trudne (u nas o problemie pisała jakiś czas temu „Gazeta Wyborcza”). Wiele wskazuje też na to, że Państwo Islamskie od jakiegoś czasu przeprowadzało eksperymenty na jeńcach pojmanych w Iraku (dokumentację na ten temat znalazły siły irackie na uniwersytecie w Mosulu). Nie wiadomo, jak te eksperymenty wyglądały – ani też jakie były ich wyniki. Ale pewne jest, że organizacja ta miała dostęp do broni chemicznej. To powinno jednak niepokoić.
Pocieszające, że do tej pory nie słyszeliśmy, by zamach tego typu się powiódł. Na pewno spora w tym zasługa służb, ale również świadomości i procedur zarówno w miejscach, gdzie produkowana jest żywność, jak i w sklepach. Oczywiste, że w czasach, w których przyszło nam żyć, nie możemy po prostu usypiać naszej czujności.
Komentarze
Po pierwsze sprawa znana od lat 80-tych kiedy to prawie masowo żywność w sklepach była zatruwana w celu zdobycia okupu. Skończyło się szczelnym zamykaniem opakowań tak, że nie można po prostu czegoś szybko dosypać. I metoda dawno już wyszła z mody. Nie rozumiem tylko, dlaczego jedyna tradycyjna polska margaryna MR nie zamyka opakowania. To się kiedyś źle skończy.
Po drugie po co ta histeria. Kto miałby w Polsce zatruwać? Skąd to „my” mamy się bać? Ja się nie boję. Ale im więcej histerycznego tonu w takich jak ten artykułach tym większa szansa, że ktoś pomyśli, że może to dobra metoda.
Po trzecie ciągle ani słowa o największym sukcesie armii syryjskiej ostatnich lat. Nie wypada pisać bo to Putin winien.
Tyle różnych gdybań co do zawsze wrednych poczynań tego typa. Jak wiadomo nieznane siły wywiozły helikopterami o jakich aktualnie marzy Macierewicz przywódców PI ze strefy walk w nocy. Podobno potrzebni do przygotowywania ataków w Europie. Reszta wojowników na ten widok zwiała z frontu i stąd sukces. Czego ten Putin nie wyczynia.
Rzeczywiscie, Autorka coraz czesciej pisze o sprawach malo zwiazanych lub malo istotnych dla Bliskiego Wschodu.
Obawiam się, że zdecydowani na wszystko terroryści mają w tej sprawie duże pole do popisu. Tu nawet nie chodzi o zatrucie jakiejś dużej grupy konsumentów, wystarczy kilka osób, by powstała panika prowadząca do chaosu w handlu czy wypierania z handlu „zaatakowanych” produktów.
Celem mogą się więc stać nie bezpośrednio sami ludzie, lecz gospodarka.
No cóż, „Oswobodziciele” Iraku zatruli znaczne połacie kraju zubożonym uranem, toksyczną chemią z dołów spalania śmieci w jankeskich bazach i czym tam jeszcze. Rodzą się licznie zniekształcone dzieci. Może to terrorystom podsunęło jakiś pomysł??
Tak nawiasem mówiąc, to szkoda zdrowia na jedzenie margaryny – czy to polskich, czy zagranicznych producentów – nie mamy norm ograniczających obecność tłuszczów trans, no chyba że się mylę, to proszę wyprowadzić z błędu.
Już w średniowieczu zatruwano wodę w studniach wrzucając do nich chore zwierzęta. Nihil novi sub sole.