Podsłuchy i przecieki to nie tylko nasza specjalność

Zaledwie kilka dni temu wyciekło niezweryfikowane 3,5-minutowe nagranie, z którego ma wynikać głęboki konflikt w gronie palestyńskich przywódców. Według nagrania Saeb Erekat, główny negocjator palestyński, oskarża prezydenta Mahmuda Abbasa o to, że nie udało mu się uzyskać poparcia organizacji międzynarodowych w wywieraniu nacisku na premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Aferalnych nagrań na Bliskim Wschodzie było ostatnio więcej. Oto kilka przykładów.

Na nagraniu Erekat ma mówić do swojego niezidentyfikowanego rozmówcy: „To nie jest gospodarstwo twojego ojca. To jest naród. To jest Palestyna”. Na nagraniu słychać też głos: „Abbas ma 79 lat. Po co on żyje? Powinien zająć stanowisko i chronić projekt palestyńskiego narodu. Wszystko jest w rękach Abbasa”. Głos przypisywany Erekatowi oskarża również abu Mazena o porażkę w przystąpieniu do Międzynarodowego Trybunału Karnego. „Abbas ma wszystko w rękach… Jeśli masz papiery w ręku, użyj ich”. Według nagrania Erekat szydzi z bezsilności Abbasa: „On potrzebuje zgody oficera izraelskiej armii w Bet El, by pojechać do Jordanii. Izraelczycy celowo poniżają Abbasa”.

Erekat stwierdził także, że Abbas bronił swojego stanowiska, chociaż komitet wykonawczy władz palestyńskich zagłosował w stosunku 13 za i 4 głosy przeciwko przystąpieniu do Międzynarodowego Kryminału Karnego. Gdyby to się stało, „Netanjahu nie mógłby pojechać do żadnego państwa na świecie, ponieważ byłby przestępcą wojennym”. Według nagrania Erekat miał już dwukrotnie złożyć swoją dymisję, ale nie została ona przyjęta.

Po upublicznieniu nagrania Erekat stwierdził, że wypowiedzi pochodzą z kilkunastu jego wystąpień i zostały specjalnie zmontowane.

Zaledwie kilka miesięcy temu afera podsłuchowa wstrząsnęła także Turcją. Do mediów przeciekł zapis rozmowy telefonicznej między tureckim premierem Recepem Erdogadem a jego synem Bilalem. Według zapisu premier miał instruować syna, by ten pozbył się z domu sporej gotówki w związku z prowadzonym przez policję śledztwem antykorupcyjnym (w grudniu zeszłego roku, czyli dwa miesiące przed upublicznieniem nagrania, w tej sprawie aresztowano kilkadziesiąt osób, w tym trzech synów ministrów; kosztowało to też posady dziesięciu szefów resortów). Z kancelarii Erdogana popłynęły oskarżenia, że to brudne, niemoralne fałszerstwo i bezwstydny montaż. Jednak nagranie, którego autentyczności nie udało się potwierdzić, wywołało sporo zamieszania na tureckiej scenie politycznej. Mówiono nawet o dymisji premiera. Zresztą to nie pierwsza afera podsłuchowa w Turcji. W 2011 r. ujawniono nagrania między władzami tureckiego wywiadu a przywódcami Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Wówczas premier zaprzeczył, by takie rozmowy były prowadzone i oskarżył o przeciek… Izraelczyków. Dwa lata później deal był już dopięty – PKK wycofała się z Turcji do Irackiego Kurdystanu.Własną aferę – a nawet afery – miał też ostatnio Egipt. Pod koniec zeszłego roku pojawiło się kontrowersyjne nagranie ówczesnego ministra obrony (a obecnego prezydenta), generała Abdela Fattah Al-Sisiego. Nie był to klasyczny podsłuch, lecz prawdopodobnie niefrasobliwość dziennikarzy. Otóż w trakcie wywiadu dla jednej z gazet gen. Sisi przyznał – zastrzegając, że to off the record – iż od dawna ma wizje. Według generała zaczęły się one 35 lat temu, a przed 7-8 laty przestał o nich mówić. W jednej z wizji miał ujrzeć siebie samego, dzierżącego miecz z wygrawerowanym na nim czerwonym napisem: „Nie ma Boga prócz Allaha”. Innego razu miał ujrzeć siebie z zegarkiem Omega z wygrawerowanym na nim dużą zieloną gwiazdą, a ludzie pytali go, dlaczego go nosi. Miał odpowiedzieć, że to jego zegarek, a jego nazwisko to Abdel Fattah. W kolejnej wizji miał usłyszeć kogoś, kto mówi mu: „Zapewnimy ci coś, czego nikomu innemu nie zapewniliśmy”, a w jeszcze innej miał ujrzeć prezydenta Sadata, który miał mu z kolei przepowiedzieć, że wie, iż zostanie prezydentem Egiptu. Sisi rzekomo odpowiedział: „Wiem, że ja także zostanę prezydentem”. Niektóre wizje okazały się prorocze, choć przez pewien czas zastanawiano się, czy natchniony generał może zostać prezydentem.

To nie był jedyny przeciek, jaki wyszedł na światło dzienne. Kilka tygodni wcześniej ujawniono nagranie, w którym Sisi miał powiedzieć, że „amerykańska administracja jest skłonna kontynuować finansowe wsparcie dla Egiptu, ale problemem jest zalegitymizowanie egipskiego zamachu stanu”. I jeszcze wcześniejszy (z grudnia 2012 r.) zapis rozmowy generała z oficerami egipskiej armii, w którym mówi, że „Egipt został pozbawiony prezydenta, choć konstytucja została podpisana. Parlamentu i rady szury nie ma. Minister spraw wewnętrznych odniósł poważny cios, który prawie go zniszczył. Fundamenty państwa otrzymały poważny cios, które niemal go zniszczyły”. Ważniejsze nawet niż same słowa jest to, że nagrano, a następnie upubliczniono nagrania bardzo ważnej osoby w państwie. Sisi był już wtedy ministrem obrony i szefem egipskich sił zbrojnych! Oczywiście można powiedzieć, że w rozedrganym Egipcie, gdzie przez dwa lata trwała walka o przywództwo, zakończona zresztą zamachem stanu, na którego czele stał Sisi – takie nagrania nie są niczym nadzwyczajnym. Bo gdzie drwa rąbią… itp. Niemniej się zdarzyły. W państwie z mocno rozbudowanym systemem służb i wojska.

W Izraelu trzy miesiące temu ktoś (pojawiły się sugestie, że jeden z uczestników spotkania) nagrał rozmowę między amerykańskim ambasadorem w Izraelu a członkami Knessetu podczas zamkniętego (!) posiedzenia. W czasie rozmowy parlamentarzyści mieli zarzucać przedstawicielowi amerykańskiego rządu, że ten próbuje siłą narzucić Izraelowi rozwiązania dotyczące planu pokojowego „w sposób niestosowny wobec sojusznika”. Na nagraniu pada m.in. pytanie: „Czy możemy wam zaufać? Kiedy stanęliście po naszej stronie?”. Nie przebierając w słowach, dyskutowano też o traktowaniu przez Amerykanów izraelskiego szpiega Jonatana Pollarda. W tej sprawie Obamę nazwano „tępym”. Po wycieku nagrania ambasadora przeproszono, wyrażono też ubolewanie, że „ktoś obecny w pomieszczeniu nagrał rozmowę bez zgody i dokonał przecieku nagrania do mediów”. Przeprosiny zostały przyjęte.