Izrael przed Trybunałem w Hadze. Boi się, że zostanie potraktowany jak Rosja
Oskarżyciel: RPA. Zarzut: ludobójstwo. Możliwe kroki MTS: nakaz wstrzymania wojny w Gazie.
RPA wniosła skargę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze przeciwko Izraelowi pod koniec 2023 r. Oskarżyła w niej Izrael o „akty ludobójstwa wobec narodu palestyńskiego w Strefie Gazy”. Co więcej, złożyła też wniosek o zastosowanie środka tymczasowego, by powstrzymać Izrael przed popełnianiem aktów ludobójstwa, w praktyce zaprzestanie inwazji w Gazie i zawieszenie broni. Wniosek ten w Izraelu został przyjęty źle, by nie powiedzieć z furią. MSZ wydał komunikat, w którym nazwał oskarżenia oszczerstwem i „odrzucił je z obrzydzeniem”, stwierdzając, że „lud Gazy nie jest wrogiem Izraela”. Tu pewien niuans – Izrael użył określenia „lud Gazy”, a nie naród, choć w samym wniosku Pretorii mowa o działaniach Izraela o charakterze ludobójstwa, gdyż „towarzyszy im szczególny zamiar zniszczenia Palestyńczyków w Gazie, jako części szerszej, narodowej, rasowej i etnicznej grupy Palestyńczyków”.
Przesłuchania przed MTS zaczynają się w czwartek i będą miały charakter precedensowy – Izrael został oskarżony o ludobójstwo po raz pierwszy. Postanowił się też bronić za pomocą brytyjskiego adwokata Malcolma Shawa. Izrael skorzystał również z prawa powołania do 15-osobowego składu przedstawiciela swojego kraju, gdyż w obecnym składzie nie zasiadał żaden Izraelczyk (RPA zrobiła to samo). I tu Beniamin Netanjahu zdecydował się na bardzo ciekawy ruch – wyznaczył Aharona Baraka, legendarnego prezesa Sądu Najwyższego w Izraelu. To Barak uważany jest za ojca tzw. rewolucji konstytucyjnej (tzw. ustawy zasadnicze mają być traktowane jako konstytucja, choć takimi nie są, a prawo do równości, wolności zatrudnienia i wolności słowa mają być nadrzędnymi wartościami).
Lepszy sędzia bez honoru?
Ostatnio zaś okazał się zagorzałym krytykiem proponowanych przez rząd Netanjahu tzw. reform sądowych. Z tego powodu jego nominacja została przyjęta wrogo przez koalicjantów Bibiego, zwłaszcza Becalela Smotricza i Itamara Ben Gvira. Smotricz oburzył się na to, że premier podjął decyzję bez konsultacji, a wskazanie „człowieka honorowego” do tej funkcji uznał za błąd. Rzeczywiście, najgorsze, co się może zdarzyć, to sędzia z honorem. Zdecydowanie lepszy jest taki bez honoru.
Można się tylko domyślać, o co tak naprawdę mogło chodzić ministrowi finansów. Obstawiałabym, że o to, iż „honorowy” sędzia Barak będzie całkowicie odporny na wpływy i niesterowalny. Bo jak wiadomo, niektórzy chcieliby, by sędziowie byli na telefon. Ci z „honorem” zdecydowanie gorzej rokują dla ludzi pokroju Smotricza czy Ben Gvira, którzy najchętniej zrównaliby Gazę z ziemią, 2 mln mieszkańców skazali na „dobrowolną emigrację”, a niektórzy z ich partii nie mieliby nic przeciwko zrzucenia na Gazę bomby atomowej. Cokolwiek nie myśleć o Netanjahu, tym razem chyba dobrze zrobił, że nie skonsultował się z koalicjantami.
Sędzia Barak jest bowiem gwarantem niezawisłości i prawniczej klasy. Jedynie pozbawieni złej woli mogliby zarzucić mu stronniczość i nieuczciwość. Z punktu widzenia tego postępowania dla Izraela to dobra wiadomość. Izrael bardzo ceni sobie wizerunek na świecie, a ktoś taki jak Aharon Barak na pewno służy jego budowaniu. Głównie zresztą ze względu na ten traktowany przez Smotricza z pogardą swój honor.
Ciężkie zarzuty o ludobójstwo
Wracając jednak do sprawy przed MTS. Izrael ma z tym niewątpliwie kłopot. Po pierwsze, Trybunał ten jest głównym sądem ONZ i rozstrzyga spory między państwami (w odróżnieniu od Międzynarodowego Trybunału Karnego, który siedzibę ma również w Hadze i zajmuje się ściganiem osób oskarżonych o najcięższe zbrodnie). Na początku MTS rozstrzygnie, czy ma jurysdykcję, by zająć się sprawą (wszystko wskazuje, że tak, gdyż zarówno RPA, jak i Izrael są sygnatariuszami konwencji o ludobójstwie, a zatem z automatu przysługuje im prawo do zapobiegania zbrodniom). Konwencja w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w grudniu 1948 r. powstała jako reakcja na Holokaust i ludobójstwo stosowane przez hitlerowskie Niemcy. Jej sygnatariuszami są 152 państwa.
Droga do ostatecznego rozstrzygnięcia jest długa, sprawa może ciągnąć się latami. Jednak zanim do niego dojdzie, MTS może wydać środek tymczasowy nakazujący wstrzymanie działań zbrojnych. Tak stało się w marcu 2022 r., gdy Trybunał nałożył taki środek na Rosję. Decyzja taka w teorii jest ostateczna i należy się do niej zastosować, w praktyce jednak Trybunał nie jest w stanie nikogo do tego zmusić, bo nie ma narzędzi wykonawczych. W praktyce więc środek ten ma więc bardziej wymiar wizerunkowy i polityczny (choć i te nie są bez znaczenia). Trybunał może jednak zwrócić się do Rady Bezpieczeństwa o nałożenie np. sankcji (to jednak ze względu na układ sił w tej instytucji jest mało prawdopodobne).
Przedstawiciele Izraela (politycy, wojskowi) wielokrotnie mówili, że nie prowadzą wojny przeciwko mieszkańcom Gazy, lecz grupom zbrojnym. Liczba ofiar operacji militarnej coraz bardziej niepokoi Zachód, w tym Francję, Wielką Brytanię, a także USA. Obecny w ostatnich dniach w Izraelu amerykański sekretarz stanu Antony Blinken wniosek RPA do MTS wprawdzie skrytykował i nazwał bezpodstawnym, ale ponoć w rozmowach z Netanjahu nalegał na ograniczenie liczby ofiar cywilnych w Gazie. Nie ma wątpliwości, że sytuacja humanitarna w Gazie jest katastrofalna. I na pewno ten aspekt też będzie rozpatrywany w Hadze. W swoim wniosku Pretoria zarzuca Izraelowi naruszenie Konwencji o ludobójstwie, w tym popełnienie ludobójstwa, podżeganie do ludobójstwa, usiłowanie ludobójstwa i niekaranie za podżeganie do ludobójstwa. RPA powołuje się na dużą liczbę palestyńskich cywilów zabitych podczas wojny oraz poważnie ograniczony dostęp ludności Gazy do żywności, wody i opieki medycznej, co według RPA jest wynikiem zaplanowanego ludobójstwa na Palestyńczykach w Gazie. Skrajne wypowiedzi ministrów Netanjahu pomaga zaś jej uzasadnić te zamiary, a to jest kluczowe w stawianiu zarzutów o ludobójstwo. Np. ta Itamara Ben Gvira, który upierał się, że w zasadzie należy postawić znak równości między terrorystami a cywilami w Gazie. „Kiedy mówimy, że Hamas powinien zostać zniszczony, mamy na myśli także tych, którzy świętują, tych, którzy wspierają i tych, którzy rozdają słodycze – wszyscy oni są terrorystami i oni również powinni zostać zniszczeni”.
RPA zarzuca, że 70 proc. ofiar to kobiety i dzieci, a Izrael zrzuca ciężkie bomby, często pociski niekierowane. Ponadto wspomina o nieuzbrojonych ludziach zastrzelonych na miejscu i przywołuje grudniowy incydent, gdy izraelscy żołnierze omyłkowo zastrzelili trzech zakładników, choć jak się okazało, ci mieli przy sobie białą flagę.
Izrael będzie na pewno odpierał te zarzuty, prawdopodobnie silnie będzie akcentowane modus operandi Hamasu i innych grup zbrojnych wykorzystujące infrastrukturę cywilną, w tym szpitale, szkoły czy meczety do celów militarnych (to jest dość dobrze udokumentowane, co przyczynia się do śmierci cywilów, którzy nie są jednak zamierzonym celem ze strony Izraela. Nie jest to oficjalna linia obrony, ale prawdopodobna (zwłaszcza, że RPA w swym wniosku te aspekty pomija).
Zaplanowane na czwartek i piątek wstępne postępowanie będzie istotne, bo już na tym początkowym etapie MTS może wydać wspomniany środek zabezpieczający (na tym etapie nie trzeba udowodnić, że Izrael popełnił ludobójstwo, wystarczy jedynie stwierdzenie, że to wiarygodny zarzut). Gdyby tak się stało, mogłoby to skomplikować relacje na linii USA-Izrael. Wprawdzie ten sojusz wydaje się niezachwiany, jednak w Partii Demokratycznej jest coraz więcej głosów dotyczących pomocy militarnej dla Izraela i byłoby to wodą na ich młyn. Te tymczasowe środki zabezpieczające są wydawane w ostatnich latach coraz częściej; w ciągu ostatnich 10 lat MTS zastosował je w 11 sprawach, choć w latach 1945-95 tylko w 10.
Patrzmy więc na Hagę, bo może to być kolejny gorący temat w najbliższych dniach.