Izrael podejrzewany o zbrodnie wojenne w Gazie
Rada Praw Człowieka ONZ przedstawiła raport w sprawie zeszłorocznych protestów w Strefie Gazy. Izrael jest podejrzewany o zbrodnie wojenne.
Pełniący obowiązki ministra dyplomacji Izrael Katz stwierdził, że raport to „teatr absurdu”. Izrael całkowicie odrzuca oskarżenia, podważając ich bezstronność. Co prawda raport nakazuje wszczęcie śledztwa w sprawie strzelania do osób niestanowiących wyraźnego zagrożenia i objętych szczególną ochroną, jak dziennikarze czy personel medyczny. Ale jest raczej pewne, że do tego nie dojdzie.
Co ustaliła komisja ONZ
Komisja zajmowała się okolicznościami zeszłorocznych protestów w Strefie Gazy. 189 osób zmarło, a ponad 6 tys. odniosło rany. Przyjrzano się protestom, które rozpoczęły się 30 marca 2018 r. i trwały do końca zeszłego roku (skupiono się zwłaszcza na trzech demonstracjach: marcowej, z 14 maja i 12 października). Komisja zajmowała się ochroną cywilów w Gazie i Izraelu, a także odpowiedzią izraelskich sił bezpieczeństwa na protesty. Przeprowadzono ponad 300 wywiadów z ofiarami, świadkami, przedstawicielami władz z obu stron, zgromadzono ponad 8 tys. dokumentów. Co ustalono?
W wyniku użycia ostrej amunicji śmierć poniosły 183 osoby (a w sumie zginęło 189 Palestyńczyków, w tym 35 dzieci, jedna kobieta, dwóch dziennikarzy, trzy osoby z personelu medycznego), 29 ofiar było członkami palestyńskich grup zbrojnych, rannych zostało ponad 6,1 tys. osób. Wśród ofiar były osoby z niepełnosprawnościami, grupa będąca pod szczególną ochroną prawa międzynarodowego. Po stronie izraelskiej ofiar śmiertelnych nie było, cztery osoby zostały ranne. Doszło też do zniszczenia mienia w związku z setkami płonących balonów i latawców.
Komisja nie stwierdziła, by demonstranci byli uzbrojeni. W raporcie wymieniono poszczególne ofiary. Wśród nich: piłkarz, któremu przestrzelono nogi, uczeń, który przynosił demonstrantom kanapki i częściowo stracił słuch, 19-letni dziennikarz, ubrany w kamizelkę z napisem „prasa”, który w wyniku postrzału stracił nogę, 25-latek, którego zastrzelono, bo rzucał kamieniami w kierunku żołnierzy…
Uczestnicy demonstracji rzucali kamieniami, palili opony, próbowali usunąć drut kolczasty i rzucali płonące latawce. Siły izraelskie odpowiadały użyciem ostrej amunicji i gazu łzawiącego. Opieka zdrowotna w Gazie istotnie się pogorszyła; trzeba było przesunąć kilka tysięcy zaplanowanych operacji.
Zdaniem komisji ostrej amunicji użyto bezprawnie. Ponadto uznano, że naruszono prawo do godnego życia, a Izrael jako siła okupacyjna ma obowiązki wobec społeczności, którą kontroluje. „Międzynarodowe prawo humanitarne chroni swobodę wypowiedzi, pokojowego zgromadzania się i zrzeszania. Choć nie wszyscy demonstranci byli pokojowo nastawieni, komisja ma uzasadnione powody, aby sądzić, że nadmierne użycie siły naruszyło prawa tysięcy osób” – czytamy w raporcie.
Miejsce, w którym nie da się żyć
W zeszłym roku w Gazie doszło do gwałtownych protestów, których celem było przerwanie blokady i powrót palestyńskich uchodźców. Pomysł zorganizowania tzw. Wielkiego Marszu Powrotu rzucił Ahmed Abu Artema, 34-letni poeta i dziennikarz palestyński. Zaproponował pokojową demonstrację, w której miało wziąć udział 200 tys. osób. Planowano przełamać ogrodzenie i dostać się do Izraela („na nasze ziemie”, jak stwierdził). Propozycja chwyciła, szybko włączyły się organizacje społeczne, ale też siły polityczne, jak Hamas czy Fatah.
Były zasady: pokojowe nastawienie i brak uzbrojenia. Namioty poustawiano w pięciu miejscach (w odległości od 700 m do kilometra od ogrodzenia). Izrael zląkł się wypowiedzi przedstawicieli Hamasu, z których miało wynikać, że demonstracje jednak nie będą pokojowe. Ustawił siły wzdłuż ogrodzenia, umieścił też ponad stu snajperów, a w specjalnych ulotkach rozrzuconych w Gazie ostrzegł przed udziałem w protestach.
Według raportu demonstracje, mimo pewnych aktów przemocy, nie miały militarnego wydźwięku. Uznano, że ostrej amunicji można było użyć w obronie własnej i proporcjonalnie do zagrożenia. „Aby zagrożenie dla życia można było uznać za nieuchronne, osoba atakująca powinna znajdować się w wystarczającej odległości geograficznej, by atak mógł zakończyć się sukcesem. Zbliżające się lub natychmiastowe zagrożenie należy rozumieć jako kwestię sekund, a nie godzin” – czytamy w raporcie. Organizacje pozarządowe – zarówno izraelskie, jak i palestyńskie – przegrały przed Sądem Najwyższym, który uznał, że użycie siły do rozpędzenia zamieszek jest dozwolone w warunkach proporcjonalności i zagrożenia życia.
Gaza to najbardziej zaludnione miejsce świata, na niewielkim terytorium mieszka ponad 2 mln osób, w połowie są to dzieci. Od 2007 r., po wygraniu przez Hamas wyborów i przejęciu władzy w enklawie, Izrael traktuje Gazę jako wrogie terytorium i utrzymuje blokadę morską, lądową i powietrzną. Bez zgody Izraela nic i nikt do Gazy nie wjedzie ani nie wyjedzie. Warunki życia wciąż się tu pogarszają. ONZ od lat ostrzega, że miejsce to coraz mniej nadaje się do życia, panuje tu ponad 54-proc. bezrobocie (zwłaszcza wśród młodych). 75 proc. mieszkańców ma status uchodźców, mieszkają w ośmiu obozach. Mimo kilku rezolucji ONZ, przyznających uchodźcom prawo do powrotu do domów opuszczonych w 1948 lub 1967 r., Izrael nie chce się na to zgodzić, twierdząc, że napływ milionów palestyńskich uchodźców godzi w ojczyznę narodu żydowskiego. Sprawę odłożono do rozwiązania w ciągu pięciu lat od podpisania porozumień w Oslo, ale choć minęło ćwierć wieku, wciąż nic się nie zmieniło. I nie zanosi się na to.
Komentarze
„Bez zgody Izraela nic i nikt do Gazy nie wjedzie ani nie wyjedzie.”
To wystarczy za komentarz.
Pozdrawiam
Słuchałem dziś Panią w TOK fm. Ze wszech miar mi się podobało. A czemu nie ma Pani na fejsie?
Logicznie, powinno sie pisac o Gettcie Gazy, a nie o Strefie.
Izrael ‚podejrzany’ ? Izrael już dawno powinien być oskarżony o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości za eksterminację Palestyńczyków.
Jest mi żal Palestyńczyków bo to się dla nich skończy jeszcze gorzej. Rozumiem też Izrael bo widzę całą drogę jaka do tego doprowadziła. Krok po kroku. I wiem, jak to niektórzy wylewający łzy, po cichu cieszą się, że kiedyś pozbyli się problemu z Europy. Niestety, taka schizofreniczna sytuacja doprowadziła w Izraelu do tej potwornej sytuacji. Za czyny są odpowiedzialni sprawcy ale za sytuację nie tylko oni. Szkoda, że współodpowiedzialni nie potrafią się zamknąć i zgrywają na prawych i moralnych.
A teraz trochę obok tematu:
Wojna w Syrii wchodzi, przynajmniej na wschodzie w ostatnią fazę. ISIS spychane jest przez SDF/USA wzdłuż Eufratu na południe. Została im tylko jedna dzielnica w ostatnim mieście Bughouz (różnie to piszą) nad samą granicą Iraku. Miasto opuściło 40 tys ludzi a Amerykanie szykują się do zajęcia. Podobno przywódca ISIS al-Baghdadi wpadł w amerykańskie ręce. Teraz szykują się by go oficjalnie złapać, zająć miejscowość i zakończyć wojnę.
Jest jeszcze jedno. Była już mowa, że kilku dowódców SI kupiło wolność od SDF za ciężkie pieniądze. Ale to mało. Szefowie SI dogadali się z USA i zostali po cichu wywiezieni w nieznanym kierunku z rodzinami. Co może być też powodem ostatnich nacisków na Europę o przyjęcie powracających. Mówi się, że wywieziono 3600 osób w tym 350 bojowników. Są zdjęcia. Przedmiotem targów było złoto i waluty zagranione przez ISIS w Iraku i Syrii. Złota było ponad 50 ton a ilość dolarów nieznana. Majątek został z miejsca wywieziony do USA. Czy powinni go oddać?
PS. Iran podaje, że w obozie ISIS pilnowanym przez SDF/USA zabito 80 niemowląt. Takich wiadomości jest duużo. Kto chce niech wierzy. Ja nie.
„Bo kultura nie zabrania, robić takie polowania”….?
Izrael kopiuje sposób postępowania wobec getta.
Też strażnicy strzelali do wszystkiego co się rusza przy murze.
Czysty Kalizm, albo wydaje im się, że wolno im więcej.