Pali się
Trump podpalił lont na Bliskim Wschodzie i patrzy, jak pięknie się pali. Już za późno, żeby odebrać mu zapałki. Co teraz?
„Gdzie jest stolica Izraela, jeśli nie w Jerozolimie?” – pyta premier Netanjahu w Paryżu. Ktoś ma wątpliwości? Wystarczy „przeczytać to w bardzo dobrej książce”, mówi Bibi – „nazywa się Biblia”. Jak z tym dyskutować, skoro dowody znaleźć można jedynie w „dobrej książce”?
Nawet jeśli konflikt polityczny dałoby się rozwiązać, podzielić terytorium i rozwiązać inne drażliwe kwestie, to wychodzi na to, że nie da się zrobić nic, gdy do gry włącza się religia: – Religia nie pozostawia miejsca na kompromis. Uznaje jedynie 100-proc. własną rację – mówił niedawno w Warszawie Uri Huppert, politolog, który większość życia poświęcił na badanie wpływu fundamentalizmu na państwo, był radnym miejskim w Jerozolimie, stał na czele izraelskiej Ligi do Walki z Przymusem Religijnym i jako prawnik występował w głośnych procesach związanych z tolerancją religijną. Trzeba to czytać łącznie – nie tylko stanowisko wobec izraelskiej prawicy i partii religijnych uznających „biblijne” prawo Izraela do Jerozolimy, ale również do Judei i Samarii, jak nazywają tereny Zachodniego Brzegu. Izrael od Jordanu do morza czy Palestyna w tym samym wymiarze stoją na szalach i nie zostawiają żadnej przestrzeni na kompromis.
Tymczasem gniew w sprawie decyzji Trumpa narasta nie tylko w krajach muzułmańskich (Jordania, Liban, Malezja, Pakistan, Turcja), ale również tam, gdzie mieszkają muzułmanie (USA, Niemcy), gdzie doszło do protestów. Politycznie i dyplomatycznie Amerykanie i Izraelczycy dostają cięgi – spotkania z wiceprezydentem Pence’em odmówił Mahmud Abbas, ale także duchowni muzułmańscy i chrześcijańscy w Egipcie, połajanki płyną z Turcji, Francji. Liga Państw Arabskich apeluje do Trumpa o wycofanie się z decyzji o uznaniu Jerozolimy i chęci przeniesienia tam amerykańskiej ambasady, padają groźby sankcji. Rada Konferencji Episkopatów Europy apeluje o poszanowanie status quo Jerozolimy. Główny negocjator palestyński Saeb Erekat mówi, że Palestyńczycy nie podejmą żadnych rozmów z Amerykanami, dopóki nie wycofają się z decyzji. Amerykanie twierdzą uparcie, że jakiś plan pokojowy szykują i że są nadal wiarygodnym partnerem dla obu stron… Czy można mieć jeszcze mniejszy kontakt z rzeczywistością?
Demonstracje, ostre słowa ze strony polityków to jedno, ale niepokojące są konkretne skutki gniewu. Groźne to, co w weekend zdarzyło się w Szwecji – gdzie w Goeteborgu zamaskowani mężczyźni obrzucili synagogę koktajlami Mołotowa. Odwet w najbardziej brutalnym, ślepym i bezładnym, antysemickim odruchu.
Najbardziej niespokojnie jest w samym Izraelu i na terenach palestyńskich. Z Gazy w kierunku Izraela znowu poleciały rakiety. Izrael odpowiedział nalotami i, jak podano, zbombardowano obóz szkoleniowy i magazyn broni. Są ofiary i ranni. Starcia na Zachodnim Brzegu, we Wschodniej Jerozolimie, w Gazie… Kolejny palestyński nożownik ranił strażnika przy wejściu na dworzec w Jerozolimie. Gniew i odwet nakręcają się na spiralę przemocy. Odkręcenie jej będzie niezwykle trudne. Emocje są rozgrzane zarówno na ulicy, jak i w gabinetach polityków. Będzie niezwykle trudno je wyciszyć, ofiar będzie przybywać. I bardzo chciałabym się mylić.
Co gorsza, lokator Białego Domu śpi spokojnie…
PS Jutro początek Chanuki, inaczej Święta Świateł, które Żydzi obchodzą na pamiątkę cudu, jaki zdarzył się w Świątyni. Na tegoroczną Chanukę też by się przydał cud.
Komentarze
Droga Pani – zadziwiająca koincydencja
Trump ogłasza uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela a Putin właśnie ,,niespodziewanie” spotkał się z Asadem i równie nieoczekiwanie ogłosił wycofanie wojsk rosyjskich z Syrii. Osobliwe to.
Wygląda na to, że jego człowiek w Białym Domu pomógł mu zredukować koszty (oczywiście kosztem USA) mieszania w bliskowschodnim ,,kotle czarownic”.
Pani Redaktor,
Proszę znów nie mylić antysemityzmu z antysyjonizmem oraz nie stawiać znaku równości pomiędzy Żydami (osobami uważającymi się za posiadających żydowską narodowość, cokolwiek to miałoby znaczyć) z żydami (osobami wyznającymi judaizm, niezależnie od ich narodowości, rasy, koloru skóry etc.). Największymi antysyjonistami są zresztą 100% semici (Arabowie).
” Niektórzy argumentują, że Stany Zjednoczone nie powinny uznawać Jerozolimy, bo wywoła to przemoc arabskich terrorystów. Na żadną amerykańską decyzję nigdy nie powinna wpływać groźba przemocy. Terroryści nie powinni mieć prawa weta wobec amerykańskiej polityki. „
Dziwne że pani dziennikarz nie użyła tego zwrotu ” podpalił lont” ani w stosunku do małych hitlerów jak Assad czy Nasralla, którzy mają na swoim rachunku już setki tysięcy pomordowanych w wojnie domowej ( Syria 2011 – 2017), ani w stosunku do hitlerów dużych jak Erdogan, mordujący systematycznie Kurdów tureckich, syryjskich i irackich czy strażników irańskiej rewolucji islamskiej, mordujących codziennie Sunnitów irackich.
Łatwo znaleźć łotrów na BW. Tych autorka znajdzie w Syrii, Libanie, Jemenie, Iraku, Libii i Iranie. Ich ręce są czerwone od krwi niewinnych. Może poświęcić im trochę uwagi i skierować epitety dla katów tych niewinnych? Także czystki etniczne już były: Większość uchodźców z Syrii są sunnitami, co znaczy że Assad i Iran zmienili równowagę etniczną na rzecz Alawitów, większość uchodźców z Iraku są chrześcijanami i sunnitami, co znaczy…sama pani zgadnie. Wszyscy uchodźcy z Libanu są Maronitami, co znaczy…czystka etniczna na korzyść muzułmanów. Akurat w Izraelu nie odbywają się czystki etniczne. Co do wolności wyznania w Izraelu słowa są zbędne. To też jedyne miejsce gdzie populacja chrześcijańska rośnie. Może warto zrewidować poglądy, pani Zagner?
Mnie ciekawi najbardziej, dlaczego ludzie dają się tak podpuszczać. Jakiś wariat mówi coś tam publicznie i od razu wszyscy na ulice…? Bądźmy dorośli, proszę. Ludzi pokroju Trumpa się po prostu ignoruje (po angielsku jest na to doskonałe słowo shun), usuwa z politycznej sceny w najprostszy możliwy sposób – nie komentując i jak najmniej przytaczając ich słowa. Na mediach spoczywa tu niesamowita odpowiedzialność. Ale na nas też. Niech sobie jakiś tam pan mówi, że stolicą Izraela jest Jerozolima, może być i Księżyc, co za różnica? Nie reagujemy na to, nie rozdmuchujemy. Każdy z nas jest odpowiedzialny za swoją reakcję, za swoją stronę konwersacji. Można ewentualnie sprostować i tyle. Ale żeby od razu brać się do rozruchów, bo ktoś tam coś powiedział? Pan Trump chce sobie przenieść ambasadę? Proszę bardzo, w końcu nie wyryto raz na zawsze w kamieniu, że ambasada musi być zawsze i tylko w stolicy państwa. Taki jest zwyczaj, ale nie jest to tzw. słowo święte. Więc niech sobie przenosi.
Ludzie pokroju Trumpa żyją wywoływaniem zamieszek i kryzysów. Bez tego nie są w stanie oddychać. A z tego co widzę, wszyscy mu to ładnie ułatwiają.
Więc bądźmy mądrzejsi i nie dajmy się nabrać. Nie dajmy mu visibility. Ograniczajmy do minimum wiadomości na jego temat.
Rozumiem, że tu chodzi o symbol i o wiele więcej niż słowa wariata. Ale to MY tworzymy ten kontekst. To MY decydujemy, czy będzie więcej czy nie. I mam nadzieję, że Palestyńczycy i państwa muzułmańskie wykażą mądrość, wzniosą się ponad dziecinadę i zachowają tak, jak należy zachowywać się w stosunku do Trumpa.
Lont podpalony? Ależ on cały czas się pali.
Szanowan Pani Agnieszko
Jesli Izrael chce miec stolice w Jerozolimie to Amerykanie i Polacy moga miec tam swoje ambasady. Nikt nie ma prawa do decydowania o tym gdzie Polska czy Ameryka beda mialy swoje ambasady. Na pewno tego prawa nie maja Palestynczycy. Prosze nie mieszac do tego religii bo faktycznie wtedy wszystko traci sens.
Slawomirski
Fundamentalizm w każdej postaci jest najgorszą plagą tego świata. Wykorzystują to wszyscy mający swoje (lub nie) cele polityczne. Tramp jeszcze niewiele zrobił, a już nas wciąga w wojnę, bo żydzi i muzułmanie żyją wszędzie i wszędzie Ameryka ma swoich ambasadorów. Smutne.
Jak zwykle w komicznej optyce pani redaktor islamistycznej przemocy najbardziej winny jest Trump, który zrobił tylko to, co już jego poprzednicy (Clinton, Bush, Obama) solennie obiecywali zrobić, natomiast ci, którzy dokonują aktów przemocy to chyba takie bezwolne pieski Pawłowa, które po prostu „muszą” ślinić się i zabijać, jak tylko Trump podpisze jakiś papier. Tutaj dla przypomnienia obietnice poprzednich prezydentów: https://www.youtube.com/watch?v=YeG8Kk-f9nQ
Dla rownowagi proponuje przeczytac :
„Dlaczego Trump ma rację uznając, że Jerozolima jest stolicą Izraela ?”
autor: Alan M. Dershowitz
10 grudzień 2017
Oryginał angielski: Why Trump Is Right in Recognizing Jerusalem as Israel’s Capital
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Decyzja prezydenta Trumpa uznania, że Jerozolima jest stolicą Izraela, jest doskonałą odpowiedzią na mroczną decyzję prezydenta Obamy, by zmienić amerykańską politykę przez ukartowanie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zadeklarowała, że najświętsze miejsca judaizmu są „okupowanym terytorium” i „jawnym złamaniem prawa międzynarodowego”. To prezydent Obama zmienił status quo i utrudnił osiągniecie pokoju przez wręczenie Palestyńczykom potężnego narzędzia nacisku w przyszłych negocjacjach i usuwając bodźce do zawarcia kompromisowego pokoju.
https://pl.gatestoneinstitute.org/11528/trump-uznanie-jerozolima-izrael
Amerykaniie wybrali prezydenta na swoje nieszczęście i na nieszczęście całego świata.
Tzw romowy pokojowe, ktore sie tocza od 50 tal, daly delegatom z roznych stron niekonczce sie mozliwosci spotykania sie w luksusowych hotelach przy rownie luksusowych posilkach, wszystko za niczyje, czyli podatnika, pieniadze.
Mam nadzieje ze decyzja prezydenta Trumpa zakonczy ten blogi okres mowienia ” nie” z zasady i na wszystko, i uswiadomi Arabom ze zycie toczy sie dalej, nie zatrzymalo sie sto lat temu.
Dręczypupka
Czystki etniczne w okupowanej przez Izrael Palestynie odbyły sie w latach 1948 i 1968. Coś łatwo o tym zapomniałeś…
razem12 grudnia o godz. 0:53
Panie Koraszewski – z jakiego powodu ta zmiana nicka?
@jakowalski Szanowny Panie, w odróżnieniu od Pana nigdy nie miałem powodu do wstydzenia się swojego nazwiska i wszystko co piszę podpisuję imieniem i nazwiskiem. Nie, nie komentowałem tego tekstu Pani Agnieszki Zagner, ale rzeczywiście zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłem napisać więcej niż wypada pisać w miejscu przeznaczonym na komentarze. Mój artykuł pod tytułem „Europa znowu walczy o pokój”, w którym wśród innych wątków jest również wątek odnoszący się do tego artykułu będzie opublikowany w „Listach z naszego sadu”.
Koraszewski
1. Nikt znający reguły świata wirtualnego nie pisuje na blogach czy forach internetowych pod swoim własnym nazwiskiem. Takie, a nie inne, są bowiem reguły świata wirtualnego. Nie ma tu nic do rzeczy wstydzenie się czy też nie wstydzenie się swojego nazwiska z tzw. realu.
2. Pokój na Bliskim Wschodzie możliwy będzie tylko po wycofaniu się Izraela na granice wyznaczone w roku 1947 przez społeczność światową, w tym przypadku głównie ONZ – patrz np. ta mapka: https://pl.wikipedia.org/wiki/Palestyna#/media/File:UN_Partition_Plan_For_Palestine_1947.png, oraz po rezygnacji Izraela z posiadania broni jądrowej i środków jej przenoszenia, na wzór np. RPA. Tyle, że w Izraelu nie widać żadnego Mandeli czy też Tutu. 🙁
Koraszewski
Wymień mi choć jeden powód, dla którego miałbym się wstydzić mojego rodowego nazwiska i dla którego miałbym pod nim pisywać na forach i blogach internetowych. Czy uważasz, że Aleksander Głowacki też się wstydził swojego rodowego nazwiska?