Tragedia w Gazie. Ich jedyną winą było to, że byli głodni

Według palestyńskich danych zginęło 112 osób, ponad 700 zostało rannych. Informacji nie da się zweryfikować, nie ma jednak wątpliwości, że zginęli ludzie, a ich jedyną winą było to, że byli głodni.

Wojna w Gazie trwa już 147 dni i wciąż przynosi ogromne cierpienie dla zwykłych mieszkańców, którzy nie mogą uciec, bo przepędzano ich już wielokrotnie. Przeżycie zależy od pomocy humanitarnej, jeśli w ogóle dotrze. Na północ Strefy Gazy dociera znacznie rzadziej niż na południe; w tym tygodniu po raz pierwszy od miesiąca wjeżdżają tu konwoje. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by rozumieć, co to znaczy: ludzie są przeraźliwie głodni, bo jedzenia nie ma ani jak wyprodukować, ani za co kupić. Brakuje nawet paszy dla zwierząt, którą ludzie też przerabiają na mąkę, co oznacza, że wnet nie będzie także zwierząt. W mediach jest sporo opowieści o tym, że ludzie jedzą, co się da, niektórzy zabijają zwierzęta, np. konie, dzięki którym uprawiali niewielkie poletka. Próbują gotować na roślinach, jakie uda im się znaleźć. Wartość odżywcza tak przygotowanego jedzenia jest znikoma. Według ONZ z głodu lub niedożywienia zmarło sześcioro dzieci. Ponad milion osób jest na krawędzi skrajnego głodu.

Wczoraj przed godz. 5 nad ranem doszło do tragedii. Przy drodze wiodącej wzdłuż wybrzeża na południu miasta Gaza zebrały się setki ludzi i gdy zobaczyli pierwsze z ponad 30 ciężarówek z pomocą, rzucili się na nie, zabierając wszystko, co im wpadło w ręce. Na nagraniach widać, że to głównie worki z mąką i jedzenie w puszkach. I od tego momentu relacje zaczynają się różnić. Izraelskie wojsko, które zabezpieczało konwój (czołgi i drony z powietrza), twierdziło początkowo, że ludzie się zadeptali lub zostali rozjechani przez ciężarówki, później podano, że IDF oddały strzały w powietrze, by rozpędzić tłum. Rzecznik armii Daniel Hagari zaprzeczył, że wojsko strzelało w stronę konwoju. Według niego czołgi miały wyłącznie zapewnić bezpieczne dostarczenie pomocy, a gdy „setki ludzi zamieniły się w tysiące”, dowódca podjął decyzję o odwrocie.

Według Izraela zginęły „dziesiątki” osób, strona palestyńska mówi o 112 ofiarach i ok. 700 rannych. Cytowany przez CNN izraelski urzędnik (nie podano nazwiska) przyznał, że armia strzelała do ludzi, bo zaczęli stanowić zagrożenie dla żołnierzy. Według Palestyńczyków izraelskie wojsko dokonało „masakry”, celowo strzelając do ludzi. IDF pokazały fragment nagrania z drona, ale widać tylko moment, gdy ludzie zaczynają wdzierać się na ciężarówki. Strzałów już nie – ma wystarczyć słowo rzecznika.

Ciężarówki jechały do punktu dystrybucyjnego, skąd pomoc miała trafić do potrzebujących, zapewne nie do wszystkich. Z ludzkiego punktu widzenia nie dziwi desperacja tych, którzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Ciężarówek nie zaatakowali syci, ale głodni.

Ponoć izraelska armia prowadzi śledztwo w tej sprawie. W tej sytuacji wydaje się najbardziej racjonalne, żeby dokonał tego międzynarodowy zespół śledczych. Nad takimi tragediami nie można przejść do porządku dziennego i wszystkie okoliczności powinny zostać wyjaśnione, a w razie stwierdzenia zaniedbań lub winy – odkupione. Nie da się już cofnąć tego, co się stało, ale można zadośćuczynić rodzinom. Co więcej, widać, że do Gazy nie dociera dość pomocy.

To wynika także z wewnętrznych uwarunkowań w Izraelu; część opinii publicznej i rządu uważa, że dopóki Hamas nie uwolni zakładników, należy wstrzymać jakiekolwiek konwoje humanitarne, odciąć prąd i inne media. Z drugiej strony rząd wykorzystuje sytuację w ramach negocjacji. Rozmaite organizacje praw człowieka, w tym Human Rights Watch, twierdzą, że Izrael celowo używa głodu jako broni, a to może być uznane za zbrodnię wojenną.

Wczoraj szef amerykańskiego departamentu obrony Lloyd Austin powiedział, że Izrael powinien robić więcej, by chronić cywilów. Doniesienia o tragedii zbiegły się z informacją palestyńskich władz o tym, że od początku wojny w Gazie zginęło ponad 30 tys. osób. Izraelska armia poinformowała z kolei, że zabiła 10 tys. hamasowców. Ani pierwsza, ani druga liczba nie jest weryfikowalna, ale bez wątpienia wojna pochłonęła już za wiele istnień ludzkich. Jak mówi rzecznik Hagari, to wojna, której Izrael nie zaczął ani nie chciał, i choć to słuszne, co mówi, to zdecydowanie nie wystarczy.