Britney i Latifa. Księżniczki odzyskują wolność
Amerykańska piosenkarka Britney Spears uwalnia się spod kurateli ojca, wolność odzyskuje też księżniczka Latifa, o której wielokrotnie tu pisałam.
Księżniczkę estrady Britney Spears i księżniczkę Latifę z pozoru łączy niewiele: jedna jest obywatelką wolnej Ameryki, druga bajecznie bogatych Emiratów Arabskich. A jednak życie obu tych dorosłych kobiet znalazło się pod ścisłą kontrolą ich ojców. Obie stoczyły długie batalie o odzyskanie wolności i wpływu na swoje życie.
Księżniczka odzyskała wolność
Ponieważ blog poświęcony jest sprawom Bliskiego Wschodu, skupię się na Latifie. Kilka dni temu na Instagramie pojawiło się jej zdjęcie w towarzystwie kuzyna Marcusa Essbriego i Brytyjki Sioned Taylor. Fotografia powstała na Islandii. Essabri, jeden z założycieli kampanii na rzecz uwolnienia księżniczki, ogłosił, że została rozwiązana. „Miałem pełne emocji spotkanie z kuzynką Latifą na Islandii. Cieszę się, że spędziliśmy razem czas. Pocieszające widzieć ją tak szczęśliwą, skupioną na swoich planach” – oświadczył. Wieloletnia walka, z udziałem ONZ, zakończyła się sukcesem – księżniczka jest wolna.
W rozmowie z BBC inny twórca kampanii David Haigh dodał, że księżniczka jest w najlepszej sytuacji od 20 lat, zastrzegł jednak, że jej sprawę nadal należy uważnie monitorować. Co to dokładnie oznacza, możemy się domyślać – ojciec księżniczki, niezwykle wpływowy szejk Mohammed al-Maktum, premier Dubaju, ma i środki, i sposoby, by znów ją zamknąć w złotej klatce, jak to miało miejsce w przeszłości i co sama relacjonowała.
Dramatyczne próby ucieczki
Jej historia jest dramatyczna – kilkakrotnie próbowała uciec z kraju. W 2002 r., gdy miała 16 lat, udała się w drogę do Omanu, ale została zatrzymana na granicy i przewieziona do Dubaju, gdzie – jak twierdzi – przez ponad trzy lata przetrzymywano ją i torturowano, bito, trzymano w pomieszczeniu bez okien, przy zgaszonym świetle, bez dostępu do środków czystości i świeżych ubrań. Latifę zamknięto w budynku, który określa jako Khaima (namiot), ale nazywa też „pałacem”. Ojciec „kazał ją bić, dopóki nie zostanie zabita”. Do ucieczki skłoniły ją wydarzenia sprzed lat w Wielkiej Brytanii: jej siostrę Szmasę wprost z ul. Surrey porwały służby emirackie i zabrały do prywatnego odrzutowca. W kraju dziewczynę odcięto od rodziny. Latifa chciała uciec, by pomóc również jej, a gdyby to się nie powiodło, to przynajmniej trafić do tego samego aresztu.
Kolejną próbę podjęła w 2018 r. z pomocą poznanej w Dubaju przyjaciółki, Finki Tiiny Jauhiainen, i byłego oficera francuskiego wywiadu. Też się nie udało. Jacht, którym trójka podróżowała, przejęli u wybrzeży Goa indyjska straż i emiraccy komandosi. – Przystawili mi pistolety. Powiedzieli, żebym zaczerpnęła ostatni oddech, bo za chwilę przestrzelą mi mózg – opowiadała mi Tiina Jauhiainen. To był ostatni raz, gdy widziała Latifę. Słuch po księżniczce zaginął, ale rosła presja międzynarodowa, a ONZ żądała „dowodu życia”. Kilka miesięcy później opublikowano jej zdjęcia w towarzystwie Mary Robinson, byłej wysokiej komisarz ds. uchodźców, która informowała, że księżniczka jest pod opieką psychiatryczną i żałuje swych relacji wideo. Sprawa Robinson odbiła się szerokim echem, zarzucano jej, że dała się wykorzystać emirowi i pomaga mu wybielić wizerunek.
W tym roku BBC Panorama wyemitowała kolejne nagrania Latify. Kobieta opowiedziała w nim, co się z nią działo, gdy została siłą zawrócona do Dubaju: – Na małej łodzi było 12, może 15 komandosów [indyjskiej straży przybrzeżnej], dwóch oficerów emirackich służb. Walczyłam, ale jeden z nich podszedł do mnie z woreczkiem, z którego wyciągnął strzykawkę, i wbił ją we mnie. Mówiłam: „Nie rób tego”. Domyśliłam się, że to środek uspokajający. Ponoć nie zadziałał. Gdy wyprowadzano ją na pokład, ugryzła jednego z mężczyzn w przedramię, więc znów dostała zastrzyk. Na noszach zaniesiono ją na pokład prywatnego odrzutowca, odzyskała przytomność dopiero podczas lądowania. – Od ponad roku jestem w zamknięciu. Bez pomocy medycznej, bez procesu, bez zarzutów, bez niczego – mówi Latifa, dodając, że jest przetrzymywana w willi z zaryglowanymi oknami i drzwiami, pilnie strzeżonej przez policję.
Kilka miesięcy temu coś jednak wyraźnie się zmieniło. W czerwcu Sioned Taylor opublikowała zdjęcie z Latifą na lotnisku w Madrycie, co oznacza, że kobieta może wreszcie podróżować. Wygląda na to, że przynajmniej ta historia ma szansę na szczęśliwe zakończenie.
O tej i podobnych historiach w tekście o ucieczkach księżniczek »