Ważny gest burmistrzów wobec Arabii Saudyjskiej

Burmistrz Londynu Sadiq Khan, włodarze Nowego Jorku, Los Angeles i Paryża odmówili udziału w odbywającym się w tym tygodniu w Rijadzie szczycie Urban 20. To wyraz protestu wobec łamania przez Arabię Saudyjską praw człowieka.

Rozpoczęty w środę szczyt jest częścią saudyjskiej aktywności wynikającej z przewodnictwa w grupie G20. Bojkot burmistrzów to znaczący gest, bo reprezentują swoje kraje, nawet jeśli w wymiarze ogólnym ich polityka jest inna. Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania od lat sprzedają Saudyjczykom broń, realizując warte miliardy dolarów kontrakty zbrojeniowe. Londyn postanowił przestać ich zbroić, gdy okazało się, że sprzęt jest wykorzystywany w wojnie w Jemenie, ale do tego potrzeba było wyroku sądu. Przez lata brytyjskie uzbrojenie płynęło tam szerokim strumieniem.

Arabia Saudyjska dwoi się i troi, by poprawić swoją reputację i uchodzić za liberalizujący się kraj, ale to nadal za mało, by świat zapomniał jej grzechy, począwszy od zabójstwa dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego i niejasnych okoliczności tej zbrodni. Lista przewin jest długa, długie są listy więźniów politycznych. Brak nawet informacji, w jakim są stanie. Według organizacji praw człowieka w saudyjskich więzieniach stosuje się tortury (wstrząsy elektryczne, podwieszanie z sufitu, baty, przemoc seksualna).

Khan zakazał swoim urzędnikom uczestniczyć w szczycie zdalnie. Burmistrz Los Angeles Eric Garcetti i Bill de Blasio krytykują sytuację kobiet. Anne Hildago z Paryża jako przykład łamania praw człowieka wskazuje honorową obywatelkę jej miasta Loujain al-Hathloul, aktywistkę, która ponad dwa lata temu wraz z kilkoma innymi działaczkami została aresztowana pod zarzutem próby destabilizowania sytuacji w królestwie. Nie wiadomo, czym al-Hathloul naraziła się szczególnie – od lat walczy, by kobiety mogły prowadzić samochody, brać udział w wyborach, ale i o zniesienie systemu tzw. męskiego opiekuna. Choć Arabia Saudyjska luzuje restrykcje, jak widać na przykładzie al-Hathloul, Hatun al-Fassi, Samar Badawi albo więzionego od lat blogera Raifa Badawiego, nie pozwala, by jej krytycy głośno mówili, co ich uwiera.

Bojkot szczytu w Rijadzie to sukces grup walczących o prawa człowieka, głównie amerykańskich, które apelowały o taki gest. Od dawna domagają się zwolnienia więźniów sumienia, zaprzestania łamania praw człowieka, wyjaśnienia śmierci Chaszodżdżiego. W listopadzie w Arabii Saudyjskiej ma się odbyć pełny szczyt przywódców G20, choć nie wiadomo jeszcze, czy w formule bezpośredniej, czy online. Ciekawe, czy za samorządowcami na podobny gest zdobędą się inni politycy.