Hamas uderza. Nie rakietami, lecz seksownymi zdjęciami
Sensacyjna wiadomość z weekendu: Hamas chciał zhakować telefony izraelskich żołnierzy, ale armia tę próbę udaremniła.
To nie pierwsza tego typu historia, gdy w grę wchodzą nie rakiety odpalane ze Strefy Gazy czy popularne ostatnio balony z ładunkami wybuchowymi. Tym razem Hamas próbuje dobrać się Izraelowi do skóry od innej strony. Armia ujawniła w niedzielę, że zapobiegła trzeciej od 2017 r. próbie zhakowania telefonów żołnierzy. Z fałszywych kont przychodziły do nich zdjęcia kobiet szukających rzekomo romantycznych uniesień.
Boty pisały do żołnierzy za pośrednictwem Facebooka, aplikacji WhatsApp, Instagrama i Telegramu. Wymieniały z żołnierzami wiadomości, a na ich urządzenia trafiało złośliwe oprogramowanie ściągające dane. „Kobiety” nie chciały rozmawiać przez telefon, tłumacząc się problemami ze słuchem czy mową. Słabo znały hebrajski i podawały się za imigrantki. To uśpiło czujność żołnierzy.
Można się domyślać, że wrażliwe dane armii (np. o lokalizacji poszczególnych jednostek) są cenne. Co ciekawe, na celowniku znaleźli się nie tylko żołnierze służący w strefie przygranicznej z Gazą, ale i w innych miejscach.
Armia potwierdziła, że kilkuset mundurowych pobrało złośliwe oprogramowanie, ale „nie wywołało to szkód w dziedzinie bezpieczeństwa”. Przyznała też, że ofiarami hakerów przez kilkanaście miesięcy padło dziesiątki żołnierzy. Jak to możliwe, że nikt się nie zorientował? Hakerzy wpadli, bo użyli konta spalonego w którymś z poprzednich ataków. Gdyby nie ich niefrasobliwość, miłosny haking mógłby trwać.
Izraelscy żołnierze mają przy sobie prywatne telefony, to standard, jak mundur czy broń. Teoretycznie nie mogą ich zabierać na akcje ani publikować zdjęć na służbie, ale trudno ich upilnować. Regularnie są też szkoleni i przestrzegani przed cyberatakami.
Cyberwojny toczone są równolegle z tymi na prawdziwe pociski. Dwa dni przed ujawnieniem informacji o hakerach Hamas oskarżył Izrael o to samo – zhakowanie aplikacji Telegram, gdzie trafiały zdjęcia oficerów w różnych krępujących sytuacjach. Obie strony używają więc tej samej broni. Pewnie nigdy się nie dowiemy, która robi to skuteczniej i celniej.