Dowody prowadzą do księcia. ONZ ws. śmierci saudyjskiego dziennikarza

Raport ONZ nie przesądza, kto jest winien zabójstwa Dżamala Chaszodżdżiego, ale wspomina o odpowiedzialności księcia i domaga się międzynarodowego śledztwa.

Agnes Callamard, specjalna sprawozdawczyni ONZ, prowadziła swoje śledztwo przez sześć miesięcy. Dziś przedstawiła główne ustalenia. Na razie następca tronu Arabii Saudyjskiej Mohammad bin Salman może spać spokojnie. Sam raport nie przesądza o jego winie, ale stwierdza, że są „wiarygodne dowody” świadczące o tym, że odpowiedzialność spoczywa na wysoko postawionych oficjelach.

Zdaniem Callamard na dziennikarzu wykonano „rozmyślną egzekucję” – zresztą już samo usiłowanie porwania należy uznać za naruszenie praw człowieka i tortury.

Sprawa wstrząsnęła światem – ze względu na brutalne okoliczności, ale też fakt, że z zimną krwią zabito krytycznego wobec władz dziennikarza. 2 października 2018 r. Chaszodżdżi poszedł do konsulatu, by załatwić formalności związane ze ślubem, i słuch po nim zaginął. Przed ponad dwa tygodnie saudyjskie władze twierdziły, że nie mają z tym nic wspólnego, aż w końcu przyznały, że do zabójstwa rzeczywiście doszło, gdy nie udało się nakłonić Chaszodżdżiego do powrotu do kraju.

Do tej pory nie odnaleziono ciała. Z czasem wyszło na jaw, że zostało rozczłonkowane i wywiezione, dokąd – tego oczywiście już nie podano. Saudyjskie władze od początku utrzymywały, że zabójstwa dokonano bez ich wiedzy (w tę wersję powątpiewa CIA). Nie dziwi, że próbują odsunąć od siebie podejrzenia, ale sprawa jest grubymi nićmi szyta. Wiadomo, że część zabójców to ludzie z otoczenia księcia. Przed sądem toczy się proces 11 osób, pięciu grozi kara śmierci – a skoro wymiar sprawiedliwości zajął się sprawą, to w ocenie władz międzynarodowe śledztwo nie jest już potrzebne.

Callamard jest innego zdania. Uważa, że trzeba zawiesić proces 11 podejrzanych i przeprowadzić międzynarodowe śledztwo – wezwała do tego sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. Callamard stwierdziła ponadto, że sankcje wobec Saudyjczyków powinny objąć następcę tronu, a Arabia Saudyjska musi wypłacić odszkodowanie. Ciekawe, że zarówno saudyjskie, jak i tureckie śledztwa zostały uznane za niespełniające standardów międzynarodowych.

Raport jest mocny, ale dopóki Ameryka przyjaźni się z Arabią Saudyjską i ma z tego zysk, to mało prawdopodobne, żeby książę Salman stanął kiedyś w Hadze.