Czy Bibi odda koronę?
Kampania wyborcza w Izraelu nabiera tempa.
Do licznych kłopotów premiera Beniamina Netanjahu z aferami, które mogą się zamienić w zarzuty prokuratorskie, dołączył kolejny: Benny Ganc. W odróżnieniu od Bibiego ma wiele atutów: jest od niego sporo młodszy (w tym roku skończy 60 lat), za nim kariera wojskowa (był żołnierzem, szefem sztabu izraelskiej armii), jest świeży na scenie politycznej (ambicje ujawnił kilka miesięcy temu), prezentuje się jako skromny i uczciwy człowiek (pochodzi z mochszawu Kfar Achim, jego rodzice ocaleli z Holokaustu, ma żonę i czworo dzieci) i proponuje to, na czym Izraelczykom bardzo zależy: „silny Izrael”.
Ganc bardzo dobrze wypadł na wczorajszym wiecu w Tel Awiwie. Po pierwsze powiedział, że kocha Izrael ponad wszystko. Po drugie – że martwi się o kraj, rozrywany walką lewicy z prawicą, religijnych z niereligijnymi, Żydów z nie-Żydami. Po trzecie – że trzeba „nowego przywództwa”, które zjednoczy społeczeństwo. To „nowe” będzie zachowywać się inaczej, nie będzie rodem z francuskiego dworu (mocne uderzenie w Netanjahu), dostrzeże za to rodziny, przygniecione wysokimi kosztami życia, czy młodych, których nie stać na kupno mieszkania. Ganc uważa, że żaden izraelski przywódca nie powinien obwoływać się królem. „Państwo to nie ja. Państwo to wy, my wszyscy”. Po czwarte – chce stworzyć silny rząd, który zadba o bezpieczeństwo i będzie niwelował niepokoje, zamiast je podsycać, by zapewnić sobie przetrwanie (kolejny cios w premiera). Krótko mówiąc: koniec z monarchią.
Ganc zaprezentował się jako silny przywódca na niepewne czasy. „Tylko silni przetrwają” – rzucił. Ostrzegał wrogów Izraela: Rouhaniego, Suleimaniego i Nasrallah. „Nie testujcie mnie” – mówił. Zapowiedział zdecydowane działania wobec przywódców w Gazie. Nie zgadza się na operacje wojskowe, przypominające reality show. Przypomniał przywódców Izraela, którzy dokonali prawdziwych zmian: Menachema Begina, który podpisał porozumienie z Egiptem, czy Icchaka Rabina, który zrobił to samo z Jordanią.
Jeśli pokój nie będzie teraz możliwy, wykreujemy nową rzeczywistość – obiecuje Ganc. Izrael pozostanie silnym, demokratycznym krajem. Kandydat swoją wizję adresuje szeroko: i do prawicowego elektoratu osadników, i do lewicy. Z jednej strony zapowiada wzmocnienie osiedli i Wzgórz Golan, obiecuje, że Dolina Jordanu pozostanie „granicą bezpieczeństwa”. Nie pozwoli milionom Palestyńczyków żyjących poza murem zagrażać bezpieczeństwu Izraela, obiecuje budowę zjednoczonej Jerozolimy w roli stolicy narodu żydowskiego i stolicy Państwa Izrael. Z drugiej strony puszcza oko do lewicy i centrystów, zapowiadając zgodę na transport publiczny w szabat, walkę z przemocą wobec kobiet, równe prawa dla wszystkich, w tym osób homoseksualnych. Chce pogłębiać partnerstwo z ultraortodoksami, Arabami i Druzami, doprowadzić do powrotu więźniów do Izraela. Ogłasza „zero tolerancji” dla korupcji. „Państwowe pieniądze należą do wszystkich obywateli, a nie do uprzywilejowanej mniejszości” – mówi. To, że premierem może być osoba z zarzutami, uważa za „niedorzeczne”.
Ganc krytykuje Netanjahu też za styl. Nie boi się nazwać go patriotą (to sygnał dla wyborców, że zamierza być równie silny), dziękuje mu za 10 lat przywództwa i zapowiada: „Zaczniemy właśnie od tego momentu”. Rząd ma rozwiązywać konkretne problemy, a nie być zajęty sobą.
Ma szanse? Ma. Co prawda ostatnie sondaże nie dają jego partii Hosen L’Israel (Siła dla Izraela) idącej w sojuszu z ugrupowaniem Mosze Yaalona (Telem) zwycięstwa. Do pokonania Likudu brakuje sześciu-dziewięciu mandatów, ale w razie sojuszu z Jesz Atid Jaira Lapida oba ugrupowania mogłyby liczyć na 35. Problem w tym, że i Lapid ma apetyt na władzę, przekonując, że tylko on jest alternatywą dla Netanjahu. Ale czy Izraelczycy w to uwierzą? Spotkałam się z Lapidem w Knesecie, wydaje się, że bardzo chce być premierem. Raz już okazja przeszła mu koło nosa. Ale teraz sytuacja jest inna. Na scenie pojawił się nowy, ciekawy kandydat, który może nie tylko odebrać władzę Netanjahu, ale i pozbawić Lapida takich szans. No i ostatni czynnik: Netanjahu. Dowiódł już, że jest strongmanem, walczy do końca i zwykle zwycięsko. Teraz Ganca próbuje dyskredytować, zarzucając mu, że jest „lewicą”.
Poważniejsze są oskarżenia odnoszące się do jego przeszłości wojskowej. W 2000 r., tuż po wybuchu drugiej intifady, przy grobie Józefa na przedmieściach Nablusu grupa Palestyńczyków zaatakowała druzyjskiego funkcjonariusza izraelskiej straży granicznej Medhata Josefa. Krewni żołnierza oskarżyli Ganca, że jako dowódca sił izraelskich na Zachodnim Brzegu nie wydał na czas rozkazu ewakuacji rannego, wskutek czego zmarł. Politycy obozu rządzącego i rodzina zmarłego przypominają dziś tę sprawę. „Ten człowiek nie będzie w stanie rządzić krajem. Ktoś, kto porzuca rannego, nie może stać na czele państwa. Porzuci cały kraj, tak jak porzucił mojego brata” – stwierdził brat Josefa.
Pojedynek zapowiada się arcyciekawie.
Komentarze
Dzięki za ten tekst i zawarte w nim informacje. Z komentarzem lepiej chyba poczekać na nowe wieści z Syrii.
Z poważaniem
„Gantz zaprezentował się jako silny przywódca na niepewne czasy”
W sumie nic nowego w polityce Izraela. Nowa twarz, ta sama polityka.
Pozdrawiam
Czy wewnętrzne sprawy Izraela, tamtejsze rozgrywki o władzę, powinny nas interesować?
Nie jest to wbrew pozorom sprawianym przez kilka naszych ostatnich rzadów, kraj dla nas istotny z jakiegokolwiek względu.
Ani wymiana handlowa, naukowa, ani polityczne relacje, nie mają specjalnego znaczenia.
Lobby żydowskie na świecie, media, mają znacznie większą wagę.
Czyli „dla każdego coś miłego”.
Gdyby konkurentem był ktoś z lewicy to Benny zostałby pewnie okrzyknięty populistycznym zagrożeniem. No, ale że konkurentem jest Netanjahu to „Gantz zaprezentował się jako silny przywódca na niepewne czasy”. Wot polityka, o pardon, Polityka 😉
P.
JohnKowalsky
1 lutego o godz. 14:14
Dziwi mnie to również.
Jakie motywy?
Pod groźbą jakiej kary za wyłamanie się?
Bo o interesy chyba nie chodzi…
Najprawdopodobniej, dopiero po latach wyjdzie, o co chodzi w tej rozgrywce.
Nieformalnie, Izrael jest traktowany jako członek NATO i UE.
Z czego to wynika?
Poczucia winy?
Czy ktoś wie, co my mamy z tego wlazidupstwa?
Poza kosztami- oczywiście?
Czy też korzyści są jedynie indywidualne- kolejnych premierów, prezydentów?
Muzea po kilkaset milionów, mycki na Chanuki, wizyty Knesetu i odwrotnie.
Nie rozumiem tego.
https://www.unz.com/pgiraldi/israels-story/
==========
Opowieść bez happyendu…..
Kissinger prorokował koniec tego państwa do roku 2025.
Więc nie przejmujmy się nim zanadto.
Propaganda nie załatwi wszystkiego.
Pani Zagner
Podziękowania za ten wspaniały wywiad. Zdanie, że dla świata byłoby lepiej gdyby pozbyć się i Ściany Płaczu i Złotego Meczetu za jednym zamachem (a nie tylko jednego z nich) nie przyszło mi dotąd do głowy. Jest zbyt proste i zbyt piękne. Dzięki za ewolucję pani stanowiska w kierunku rzeczowej i wielostronnej analizy. Pamiętam, że jeszcze rok temu większość moich komentarzy z tego rodzaju sugestiami znikała w czarnej dziurze.
Ach gdyby tak jeszcze coś podobnego o Syrii czy Iranie.
I nowe wiadomości z Syrii.
W Moskwie i w Damaszku rozpoczęły się wstępne rozmowy Kurdów (SDF/YPG) na temat przekazania terenów kurdyjskich pod zarząd państwa syryjskiego. Kurdowie uznają się przy tym za Syryjczyków i chcą ustalenia warunków autonomii w ramach Syrii, natomiast nie dążą do utworzenia własnego państwa.
Widać, że uczą się na błędach. I szkoda tylko, że przez ich brak zgody Afrin dostał się pod władzę Turcji i jej najemników. Został obrabowany a 350 tys ludzi wypędzone. I pewnie już nie wróci do Syrii.
Dalej
Iran ma nową rakietę o zasięgu 1350 km. To ciągle za mało do ostrzeliwania Izraela. I oby tak pozostało.
Jasiu
Widzę, że na starość ci trochę ostrość umysłu zawodzi. Nikt tu żadnych praktycznych rad nie daje, nie pisz bajek. Na prawdę nie zrozumiałeś, że to nie chodzi o likwidację tych miejsc? Serio?
Odnoszac sie do wywiadu. Nie odpowiada on w sumie na tytulowe pytanie. W calej jednak dyskusji istnieje jednak podstawowy blad- obie strony tj. Izrael i Adminstracja Palestynska czy jak ko woili Palestynczycy nie sa rownymi stronami, co za kazdym razem probuje sie sugerowac. Po wojnie 1967 roku przez pewien czas wladze Izraela uwazaly zajete tereny za karte przetwrgowa, majaca prowadzic do uznania panstwa Izrael przez sasiadow czy jak kto woli swiat arabski. To moglo prowadzsic do porozumienia i mniej lub bardziej sensownego rozwiazania – not bene propozycja Ligi Arabskiej sprowadzala sie mniej wiecej wlasnie do tego. Niestety w krotkim czasie optyka wladz izraeskic sie zmienila, z cala pewnoscia zostala ugruntowana po wojnie 1973 roku, gdy zawarto porozumienei z Egiptem. W obecnej sytuacji, biorac pod uwage pelzajaca kolonizacje Zachodniego Brzegu, panstwo palestynskie nie ma ma szans na powstanie – trudno bantustan Gaza uznac za cos takiego. Jesli tak to do rozwiazania nie dojdzie i Izrael bedzie zyl we wrogi otoczeniu. Prosze zapomniec w tej chwili o politykach osciennych krajow. Arabska ulica widzi los Palestynczykow bardzo ososbiscie ( wskazuja na to badania opinii publicznej) i tak dlugo jak Palestynczycy nie otrzymaja naleznych praw tak dlugo spolecznosci te beda widziec Izrael jako wroga i cialo obce.
Pozdrawiam
@ Vera,
„Iran ma nową rakietę o zasięgu 1350 km. To ciągle za mało do ostrzeliwania Izraela. I oby tak pozostało.”
Tak nie pozostanie, gdyz Iran, o dziwo podobnie jak Izrael, zyje w atmosferze zagrozenia. Zas przeciwnicy Iranu sa zdecydowanie lepiej uzbrojeni. Nagonka i terroryzowanie Iranu jest czescia krajobrazu Bliskiego Wschodu. Po czesci zazebia sie to o konflikt izraelsko – palestynski ale tylko po czesci.
Pozdrawiam
@vandermerwe
Tu nie chodzi o to, jakie są realia. Wcale nie musisz tego powtarzać bo dobrze wiemy. Tu chodzi o świeżość spojrzenia. A także o drogę i wnioski do których dochodzi ktoś, kto myśli bez uprzedzeń i bez nienawiści wbudowanej w kręgosłup. To jest osobista postawa, ale odświeżająca, jednego konkretnego człowieka. Polityka państwa Izrael nie ma tu nic do rzeczy.
Ale chodzi też o to, że Pani Zagner wykazała się odwagą publikując coś takiego.
@ Vera,
Akurat polityka Izraela jak i sytuacja w calym regionie maja wiele do rzeczy, gdyz bez tego nie byloby tego wywiadu. Przeciez ja nie krytykuje ani red. Zagner ani Autora wypowiedzi. Zauwazylem jedynie, ze wywiad nie dal odpowiedzi na tytulowe pytanie – jest to bardzo trudne jesli brac pod uwage realia. Tak jak red. Zagner oraz Mohammed Alatar, przedstawilem moj punkt widzenia – kazdy z nas ma prawo do osobistych postaw i osobistych wypowiedzi, na ktore Pani sie powoluje.
Pozdrawiam
@vandermerwe
Tak. Tylko, że wywiad Pani Zagner otwiera nową perspektywę a wieczna wyliczanka własnych krzywd zastanej sytuacji nie zmieni.
Także w Polsce dzisiaj Biedroń próbuje nowego otwarcia, bez nienawiści. I widać jak bardzo nie pasuje tym, którym wygodnie z codzienną rąbanką wzajemnych wyzwisk i oskarżeń. Aby tylko pozostać przy tym, do czego „mają prawo”.
A tutaj właśnie inne podejście może skłoni Izrael do przemyślenia, jak długo można handlować prochami przodków z Oświęcimia. Oczywiście wyliczanie własnych wiecznych krzywd i pretensji może też doprowadzić do tego, że Iran kupi kilka bomb od Pakistanu i ich użyje. Nie wiadomo, która droga okaże się bliższa…
@ Vera,
Nie wiem czy otwiera nowa perspektywe. Mozliwe, ze w polskich mediach. Akurat poglady przedstawione w wywiadzie istnieja. Rzecz w tym, ze obecnie nie sa specjalnie prezentowane, mozna powiedziec jednostronnosc przedstawianych pogladow jest regula. W efekcie bardziej wywazonych opinii nalezy szukac poza mediami, wlasciwie w literaturze zajmujacej sie problemami regionu czy tez konkretnej spolecznosci. Prosze na przyklad siegnac do ksiazki „Sleeping On A Wire. Conversations with Palestinians in Israel.” Autorem jest David Grossman, publicysta izraelski. Wypowiedzi tam zawarte przedstawiaja rozne spojrzenie izraelskich palestynczykow na problemy po czesci dyskutowane tu i poruszone w wywiadzie.
MA Pani racje, ze ciagle wylicznie krzywd do nikad nie prowadzi. Jak jednak mozna zauwazyc tym „narzedziem” posluguja sie nie tylko „szarzy” obywatele ale rowniez politycy i to calkiem sprawnie.
Co do Iranu, nie jestem przekonany do Pani pogladu. Retoryka na uzytek publiczny to nie to samo co realna polityka. Oczywicie, na Zachodzie Iran, spoleczenstwo i politycy sa przedstawiani jako „dom wariatow”, co calkowicie zaciemnia rzeczywisty obraz kraju. Jak owo „wariactow” w stosunku do Izraela mozna pogodzic z faktem, ze w Iranie jest najwieksza spolecznosc zydowska na Bliskim Wschodzie poza Izraelem, ma konstytucyjnie zgwarantowane prawa i przedstawiciela w parlamencie?
Pozdrawiam
Tu muszę niestety przyznać do niejasnego wyrażania. Daleko mi do uważania Iranu za światowego bandziora. Dzisiaj to jest chyba normalne państwo. Niestety teokracja. Podejrzewam, że znaczna część rozruchów jakie tam mają miejsce jest prowokowana jak to miało miejsce w Syrii z rzekomym powstaniem. Oczywiście nie chcę obrażać ani nie lekceważę protestów młodego pokolenia. Ci ludzie mają dość strażników rewolucji na rencie. Nawet brak informacji wprost z Iranu świadczy o normalności. Niestety to sytuacja stworzona wokół Iranu cementuje stosunki i utrudnia jeśli nie blokuje tam reformy. A Hezbollah nie stanowi dla Izraela najmniejszego zagrożenia. (Bardziej dla Libanu.) Wręcz przeciwnie, to potrzebny argument dla Izraelskich jastrzębi.
Natomiast dziwi mnie, jak bardzo zaniżana jest rola Pakistanu w wydarzeniach.
Vera
4 lutego o godz. 14:46
Najprostsze wytłumaczenia demonizacji jakichś krajów są dwa:
-ropa
-petrodolar
Idealnie pokrywa się to z nagonką „światowwej prasy” w rękach kilku zachodnich właścicieli.
Hamas i hesbollah, to głównie organizacje samopomocowe, z ramieniem politycznym i zbrojnym. Jakoś muszą się samoorganizować te społeczeństwa, niekoniecznie w formie uznanej przez zachód za słuszny.
JohnKowalsky
4 lutego o godz. 16:59
Irgun i Stern, też zaczynały od terroryzmu…
Wiesiek
Istnieje cała gama zachowań między śpiewaniem kołysanki i wojną światową, które prowadzą do zmian na świecie a nie tylko twoje petrodolary.
Właśnie wczoraj znowu miały w Niemczech miejsce duże demonstracje dzieci/młodzieży za ochroną środowiska. Może pamiętasz jak to w połowie lat 80-tych ruch pokojowy przeciwko amerykańskim rakietom doprowadził do zakończenia zimnej wojny. Dzisiaj protesty dzieci zdają się być początkiem nowego ruchu. I nie opowiadaj tutaj, że dla nich liczy się tylko dolar. A właśnie takie ruchy, choć niby naiwne, zmieniają świat. Bo oni patrzą inaczej. Dokładnie tak samo może być z Palestyną. Proponuję zdjąć klapki z oczu. Pasują tylko do konia pociągowego.
@ Vera,
„Niestety teokracja.”
Niestety to pojecie przeslania pelniejszy obraz system politycznego I struktury politycznej panstwa. Jest wytrychem usprawiedliwiajacym powszechna niewiedze na ten temat. Wbrew pozorom Iran jest panstwem demokratycznym choc nie demokracja liberalna.
Pozdrawiam
@Vandermerve
Daruj sobie.
Najpierw pouczasz jakie to ja mam czytać książki. Teraz opowiadasz o nieuctwie, które ma podobno prowadzić do nierozumienia jaki to demokratyczny kraj. Tylko taka inna demokracja gdzie rządzi taki wielki mułła a strażnicy rewolucji każdego komu się to nie podoba skracają o nogi albo głowę. Szczególnie kobiety dostają wyroki śmierci za zdradę. Co do mnie to dziękuję bo takie rady są mi niepotrzebne. Mój krótki tekst to dość zróżnicowana ocena tylko szanownemu nie chciało się przeczytać.
Pisz na temat, bez pouczeń.
Taka moja prośba.
Gratuluje blogu, wlasnie skompletowala pani zespol do gry w brydza.
Same becwaly.
@ Vera,
Nie mam zwyczaju nikogo pouczac ani obrazac. Dyskusja wynika z roznicy pogladow. Moze sie Pani z moimi wypowiedziami nie zgadzac i moze je Pani komentowac, co uwazam z rzecz calkiem naturalna.
Pozdrawiam
Vera
Proste pytanie.
Gdzie jest więcej demokracji- W Iranie, czy w ZEA, Arabii Saudyjskiej?
Można porównywać realia tamtego regionu, spróbować zrozumieć funkcjonowanie krajów, gdzie religia wyznacza sposób funkcjonowania kraju i obywatela, przenika wszelkie przejawy aktywności życiowej.
Taka była Europa jeszcze 300 lat temu, gdy religia dominowała a słowo biskupa było prawem.
Kraje islamskie mają się dostosować do europejskiego oglądu swiata, współczesnych priorytetów?
Najpierw muszą mentalnie do tego dojrzeć…..
Zresztą, dlaczego miałyby powielać europejską drogę rozwoju, skoro mają własną?
Nasza jest niekoniecznie „jedynie słuszna”.
Demokracje parlamentarne= brytyjska i francuska- podzieliły tamten region arbitralnie kreując kraje i powierzając rządy KRÓLOM mianowanym przez siebie.
Kryteria mianowania były proste- uległość wobec interesów krajów „demokratycznych”.
Iran wyłamał się ze schematu, zerwał podległość, sam zorganizował swój system rządów.
I stąd ta wściekłość krajów zachodnich.
Nie mają wpływów politycznych ani gospodarczych.
Jeszcze większą bezczelnością było znacjonalizowanie złóż ropy.
Zamiast zwyczajowych 95%zysków z wydobycia dla zachodnich koncernów, oferowano zaledwie 30-40%.
To niedopuszczalne wyłamanie się ze schematu.
wiesiek59
5 lutego o godz. 5:59
Mnie zastanawia, jak wielu tej oczywistej sprawy nie dostrzega.
Nie chcą czy nie potrafią?
Trump w kampanii wyborczej powiedział, że po co z kimś toczyć wojnę, jak można z nim robić interesy. Już zyskał moją sympatię ale później się okazało, że i jemu, tak jak ślepej kurze czasami „trafia się ziarnko”.
kaesjot
5 lutego o godz. 8:44
USA rządzą nie przedstawiciele wybrani w wyborach, a lobbyści fundujący im kampanie wyborcze.
Trump nie ma więc wielkiego pola manewru, pomimo że jest spoza układu.
Usiłował realizować obietnice z kampanii wyborczej, ale jego zdroworozsądkowe pomysły są torpedowane przez poszczególnych zainteresowanych- Pentagon, firmy zbrojeniowe, część instytucji finansowych, itd.
Siła inercji biurokracji jest wielka.
Jezeli ktoś zainwestował w akcje firm zbrojeniowych, czy naftowych, to nie będzie popierał pokoju na świecie……
To oznaczałoby straty, brak zamówień, stabilność rynku towarowego i finansowego, czyli same straty.
Wojna jest jedną z najbardziej intratnych form działalności gospodarczej.
Niezadłużone USA to strata dla banków i ich zysków- na dokładkę.
maciekplacek
podzielam opinie a co do gry becwalow nazwa jej „duren”.
JohnKowalsky
5 lutego o godz. 12:37
Clausevitz ujął to bardzo lapidarnie:
Wojna jest kontynuacją polityki, innymi srodkami.
Czyli, jak się nie da wymusić groźbami, szantażem, sankcjami, to trzeba użyć siły.
Globalny rynek ma okresloną wielkość.
Zysk jednej korporacji, oznacza stratę innej.
Ziemia to układ ZAMKNIĘTY.
Ładnie to widać na przykładzie walki o rynek dla 5G.
Cała narracja o wolnym rynku i konkurencji idzie się pieprzyć…
https://www.globalresearch.ca/petro-islam-nexus-oil-terrorism/5667680
https://www.globalresearch.ca/fort-trump-in-poland-is-a-gold-mine-for-the-us-military-industrial-complex/5667629
Irańska agencja informacyjna podaje z prowincji Dair az-Zaur, że ostatni duży obszar zajęty przez ISIS pomału się kurczy. Niektórzy mogli po zapłaceniu wysokich sum opuścić teren i wyjechać (mowa o 10), a 4 bojowników z dowódcą zabrał według świadków zabrał amerykański helikopter. SDF/YPG zawarły też umowę z ISIS pozwalając na opuszczenie większych terenów i przeniesienie z rodzinami na pustynię na zachodzie. Wygląda na to, że rozbudowa brygady ISIS-R na granicy Pakistanu i Afganistanu postępuje. Brygada wspiera tam Amerykanów w wojnie z Talibami.
https://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/1396725,w-iranie-po-chomeinim-nie-ma-juz-sladu-jak-dzis-wyglada-kraj.html
Ciekawe…..
@ wieisek59,
Ten artykul to taki „groch z kapusta”, torche faktow , troche domnieman. Na milosc boska czy ludzie rzeczywicie nie czytaja ksiazek I analiz?
Pozdrawiam
vandermerwe
9 lutego o godz. 11:48
Oddanie „kolorytu” jakiegoś kraju, zawsze jest subiektywne.
Jasiu
ISIS to nie Taliban-bis. Z tymi obrońcami wolności to jest tak, że na północy walczą za 300 USD dla Turcji. Na południowym wschodzie za 75 USD i sprzęt walczą dla Izraela a ci ze środka i wschodu są od dawna ratowani są przez armię USA i wysyłani do Afganistanu. Nie należy ich mylić z brygadą afgańską (chyba 7 tys ludzi), która pomagała Irańczykom. No i chińscy Ujgurzy, którzy dzisiaj siedzą w Idlib. To jest powód, dla którego rząd chiński przymierza się do pomagania Assadowi.
Wiesiek
Czy ty jesteś poważny?
Ten artykuł pokazuje sterroryzowany kraj bez oznak wolności. W tym kraju można flirtować, ale z samochodu bo jak policjant (religijny) zobaczy to więzienie. Za psa więzienie, na wszystko cenzura. Tak ma wyglądać ta normalność?
O jednym też nikt nie mówi a tylko mała wzmianka o najważniejszym. Wrogość Iranu i Arabii Saud wcale nie jest skutkiem rewolucji ajatollahów. To jest różnica religijna jak w 17 wieku katolicy i protestanci. Skończyło się wojną 30-letnią w której wymordowała się prawie połowa ludności.
W artykule widać, że zamach 9.11 zatrzymał zupełnie proces demokratyzacji wszystkich krajów rozwijających. To wielka tragedia i czy leży w interesie USA? Nie wiem.
@wiesiek59,
Koloryt kolorytem ale trzeba wybrac miedzy „malarstwem” a faktami I tlem zdarzen. Pokazywanie kraju jako swego rodzaju ” cielaka z piecioma nogami” prowadzi czytelnikow na manowce. Jezeli jest tak dziwnie jak opisuje artyku, dlaczego istnieja publikacje o rewolucji intelektualnej w Iranie? Jak to sie stalo, ze Iran w srodku rewolucji byl w stanie pokonac Irak wspierany przez wiele krajow swiata? W regionie jedynym sojusznikiem byla Syria. Dlaczego Iran wspolpracowal z USA zaraz po ataku 9/11? Jak jest mozliwe ze w kraju „oszalalych duchownych” I rzekomego ucisku kobiet, te ostatnie stanowia wiekszosc na uniwersytetach? Moze jednak nie jest to kraj „oszlalych duchownych” majacych absolutna wladze. Moze jednak spoleczenstwo popiera idee islamskiej republiki ( jest gotowe w jej obronie poniesc ostateczne ofiary)a jej politycy prowadza bardzo racjonalna polityke zagraniczna. Moze warto analizowac Iran, jego polityke spoleczna I zagraniczna w takich samych kategoriach jak kazdy inny kraj, nie tyle dziwiac sie, ze jest inny co probujac zrozumiec kulture, tradycje I historie ksztaltujace dzien dzisiejszy.
Pozdrawiam
vandermerwe
9 lutego o godz. 20:17
Patrzenie oczami Europejczyka na świat, bywa zgubne.
Autor tego tekstu wyłowił ciekawostki, interesujące z jego punktu widzenia, odmienne od naszych schematów zachowań czy tradycji.
Z kilkunastu takich relacji różnych ludzi, można sobie skonstruować jakiś obraz tamtego społeczeństwa.
Zapewne tendencyjny, bo my też jesteśmy Europejczykami.
Ciekawie robi się potem, gdy takie obrazy porównamy opisując region- poszczególne kraje, stosując do ich opisu takie same kryteria.
Irak, Syria, Turcja, ZEA, a Saudyjska.
Nagle okazuje się, że Iran nie jest krajem zacofanym czy teokracją z tendencjami zamordystycznymi.
Robienie złej prasy jest wstępem do ataku.
Krytykowane w prasie zachodniej prawa, jakoś u sojuszników nie rażą……
Wszędzie jest ciemny lud, który kupi każdą bzdurę.
@ wiesiek59,
Jeszcze jedna refleksja nt. tekstu. Poczatek jest o urzedniczej wypowiedzi na temat psow. Autor nie podaje nazwy agencji wiec nie mozna sprawdzic. Pare lat temu niezwykle podobna wypowiedz mial polityk innego „egzotycznego” kraju. Moze zbieznosc jest przypadkowa a moze mamy do czynienia z przetworzeniem I upowszechnieniu tej samej informacji „w oprawie innych dekoracji”.
Pozdrawiam
https://www.veteranstoday.com/2019/02/09/iran-and-the-great-satan/
Vero , trzymaj się . Piszesz z rozsądkiem . Z kolei Jasio reaguje absurdalnie w stos. do Ciebie . Leci też po bandzie pisząc , ze np. Egipt jest bardziej teokratyczny od Iranu . Gdzie ? W Jasia śnie ?
Alergiczne można reagować na ludzi z implantami zamiast mózgów – maćkaplacka i ozzego . Ten ostatni to chyba „handlowiec” ze Szwecji , co niczego niby nie zmienia , bo to mądry naród i jako całości ich nie krytykuję .
@momo1
Skąd ten Nick? Bo jeśli od tej Momo to uznanie za fantazję. Choć myślę, że Nieskończona Historia jest ciekawsza. Niestety, Michael Ende już nie żyje.
Niestety „Jasio” czyli Lech Keller to dzisiaj chory człowiek. Od lat widzę jego ewolucję, jak zresztą i Wieśka59. Rozsądku im obu nie brakuje ale słowotoki stają się nie do wytrzymania. Nazywam to po marksistowsku: Ilość przechodzi w bylejakość. Na dodatek wpadają obaj w polski szowinizm, szkoda. Być może wszystkich nas czeka to na starość, stąd raczej tolerancja i wyrozumiałość niż krytyka. Bardzo tylko żałuję, że w ten sposób stają się pomału pośmiewiskiem. Ich wpisy bywają wartościowe. Ale nikt nie może mieć racji na każdy temat i zawsze, choć uczyć ich tego nie wypada.
PS. U Tanaki Seleukos napisał dzisiaj do ozzy, że jego patriotyzm ma zasięg 70 km a w zimę 60 bo na tyle starcza mu bateria w aucie. To jest wypowiedź. Zamiótł takich, choć pewnie nie zauważyli.
PS2. Niestety większość dyskutantów jest zwykle tak zapatrzona w siebie, że aż nawiedzona. I całkowicie odporna na nowe argumenty. Szkoda.
https://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/1396731,powstan-i-zabij-pierwszy-historia-izraela-i-mosadu.html
=========
Historia krwią pisana…..
https://nationalinterest.org/feature/kenneth-pollack’s-new-history-arab-armies-44092
Myślę, że ciekawa analiza armii arabskich.
@ wiesiek59,
„Rise and Kill First. The Secret History of Israel’s Targeted Assassinations.” jest ciekawa ksiazka, gdyz przynajmniej czesciowo pokazuje kulisy dzialan I kontekst podejmowanych decyzji. Czy jest obiektywna? Mysle, ze Autor staral sie byc obiektywny. Warto jednak pamietac, ze wielu informacji udzielali mu ludzie kiedys bedacy w sercu zdarzen I podejmujacy decyzje. Chwilami ma sie z mieszane uczucia.
Pozdrawiam
panie Marianciu WC mam pytanko;
czy Marianciu WC aktualnie czyta to co tutaj cytuje i prezentuje?
wiesiu-mamrotko, przeciez ty slowa po angielsku ani be ani me…
Przydałby się pani Redaktor, kolejny wpis.
Na temat tej warszawskiej hucpy, mającej zresztą związek z kampanią wyborczą w Izraelu.
Wiesiek
Tu wpis blogowy nie jest nawet potrzebny.
Netanjahu podsumował całą tę pokojową gadaninę:
Chodzi o to, żeby razem z Arabami przygotować wojnę z Iranem.
Proste, ale dziwi mnie, że przynajmniej połowa delegacji nie opuściła spotkania natychmiast.
http://www.bibula.com/?p=96511
Ach Pani Zagner
Tyle się dzieje właśnie w Syrii. A Pani już miesiąc ani słowa.
Amerykanie wywożą po cichu masowo tysiące bojowników ISIS z rodzinami. Za głupie 50 ton złota i niewiele ton zielonego papieru.