Czy można pić wodę z Nilu?
Można? Dyskutując o tym w Egipcie, można się przede wszystkim narazić na spore kłopoty.
Egipska popularna piosenkarka pop Sherine Abdel Wahab stanie w grudniu przed sądem za uwagę wygłoszoną przed rokiem podczas koncertu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie zasugerowała, że picie wody z Nilu może prowadzić do choroby. „Dostaniecie bilharzia [polska nazwa tej choroby to schistosomatoza]” – powiedziała podczas koncertu, nawiązując do pasożytniczej choroby, którą można zarazić się poprzez picie wody i z którą Egipt walczy od lat. „Pijcie Evian, jest lepsza” – zażartowała. Żart jednak w samym Egipcie został bardzo źle przyjęty. Związek Zawodowy Muzyków wezwał do zakazania Sherine występów publicznych, bo to jego zdaniem „nieuzasadnione drwiny z naszego drogiego Egiptu”.
Na to w Egipcie nie ma miejsca, bez względu na to, czy słowa Sherine są prawdziwe czy nie. Ona sama przeprosiła na Facebooku za swoją uwagę i złożyła samokrytykę. To kolejny już drastyczny przykład na to, że Egiptowi (szczycącemu się, że jest demokratycznym krajem) daleko do będących filarem demokratycznego państwa zasad dotyczących wolności słowa i przekonań. Bo jeśli np. egipscy rybacy przyznają, że sami boją się jeść złowione przez nich ryby, ze względu na skażenie, to kierując się tą samą logiką, powinni złożyć samokrytykę, a następnie stanąć przed sądem za swoje nieodpowiedzialne słowa. Władze Egiptu, zamiast zmierzyć się z faktycznym problemem skażenia Nilu, wolą karać osoby, które głośno o nim mówią.
Raporty na temat czystości tej rzeki są alarmujące. Skażenie Nilu (głównie metalami ciężkimi) niesie za sobą poważne ryzyko dla zdrowia i życia ludzi, zwłaszcza w Delcie Nilu, gdzie zanieczyszczenia są największe. Wraz z powiększającą się z roku na rok populacją zapotrzebowanie na wodę też jest i będzie coraz większe. I to jest prawdziwym wyzwaniem dla władz: walka z największymi trucicielami, jakimi są fabryki, hotele, szpitale, które wylewają do rzeki miliony ton zanieczyszczeń rocznie, na co przymyka się oczy.
Ja może wykażę się podobną lekkomyślnością, ale chciałabym ostrzec wszystkich, którzy do Egiptu się wybierają, a jeszcze tam nie byli, że nie należy pić tam nieprzegotowanej wody. Chodzi o odmienną florę bakteryjną, z którą większość z nas miewa tam problemy. Popularnie nazywamy to zemstą Faraona, ale zważywszy na okoliczności, może lepiej nie mówić o tym głośno?
Komentarze
Tak samo jak z Gangesu.
O ile wiem, to w Indiach można pic wodę butelkowaną, ale nie w Egipcie, gdzie kelnerzy i sprzedawcy sklepowi butelkują na zapleczu tamtejszą „kranówę”, która nadaje się do picia tylko po przefiltrowaniu i solidnym przegotowaniu. Stąd też zaleca się picie w Egipcie tylko wysokoprocentowych napojów alkoholowych oraz wody przywiezionej ze sobą z Europy.
Kto chce ten pije, ale na własną odpowiedzialność. Byłem i nie piłem.