Bilet do piekła
Australia miała być dla nich rajem, stała się piekłem.
Tysiące Syryjczyków, Afgańczyków, Persów, Irakijczyków i uchodźców z innych zapalnych miejsc na świecie próbują dotrzeć do – ich zdaniem – bezpieczniejszego świata. Wszelkimi możliwymi sposobami. Jeśli nie można pociągiem, trzeba piechotą, co na własne oczy obserwowaliśmy na europejskich szlakach.
Jednak wciąż najpopularniejszym i najbardziej niebezpiecznym sposobem dotarcia do „raju” są łodzie, pontony, często przeładowane, bo przecież chodzi o sprzedanie jak najwięcej biletów w jedną stronę. Dla tysięcy podróż kończy się tragicznie, co chwila słyszymy o zatonięciu kolejnych łodzi, którym nie udaje się dobić do bezpiecznego brzegu.
Australia ma własny sposób na przeciwdziałanie zatonięciom ludzi na morzu. Jest nim zobrzydzanie ich kraju najbardziej, jak to możliwe. Tak by już nikt nie myślał, że Australia to wspaniały kraj, pełen możliwości, kangurów, misiów koala i szeroko uśmiechniętych surferów na tle zachodzącego słońca nad Sydney czy Melbourne. Ale również kraju wielokulturowego i wieloetnicznego, zbudowanego właśnie na wielu pokoleniach imigrantów.
Kangury nie są jednak dla każdego.
Australia ma jasny przekaz wobec każdego próbującego szukać w tym kraju azylu: żaden nielegalny imigrant (dla Australii to osoba nieposiadająca ważnej wizy) nie otrzyma pozwolenia osiedlenia się tutaj. Bez wyjątku. Oficjalna polityka opiera się tu na zasadzie „zatrzymać łodzie” – ma to, zdaniem władz, chronić przed utratą życia tych, którzy decydują się wsiąść na pokład łodzi.
Eva rzuca mocne oskarżenie wobec władz swojego kraju – przesłanie jej filmu jest jasne: ochrona życia uchodźców to jedynie pretekst, by de facto zniszczyć je, by odstraszyć potencjalnych naśladowców.
Uchodźcy, imigranci, osoby szukające schronienia w Australii są od razu transportowane do ośrodków na oddalonych o tysiące kilometrów od jej wybrzeży wyspach Manus i Nauru. Na Manus trafiają mężczyźni, na podupadłą Nauru również rodziny, w tym maleńkie dzieci.
Evie Orner, która przedstawiła historię obu obozów w świetnym dokumencie „Szukając schronienia” (wyświetlany również podczas WFF), udało się pokazać, co dzieje się i działo w obozach. 30-40 proc. materiału wykorzystanego w filmie to nagrania z ukrytej kamery (media mają zakaz wstępu na teren obozów), kolejną ważną część stanowią rozmowy z byłymi strażnikami i opiekunami obu ośrodków, a także publiczne wypowiedzi polityków (żaden oprócz jednego, o czym dalej, nie zgodził się na wypowiedź specjalnie dla filmu).
Opiekunowie i strażnicy opowiadają o dramatycznej sytuacji, w jakiej znaleźli się uchodźcy – zamknięci w ośrodku otoczonym wysokim płotem, często w przeładowanych namiotach lub blaszanych barakach, w których panują straszne warunki sanitarne, pilnowani przez wielu strażników, bez nadziei na polepszenie swojego losu, tkwiący tam ponad rok lub nawet dłużej. Jedna z opiekunek opowiada o szkoleniu, jakie zorganizowano dla pracowników: z obsługi specjalnych rodzajów noży, służących do odcinania wisielców. Samookaleczenia są na porządku dziennym, podobnie jak przemoc – na Nauru również wykorzystywanie seksualne dzieci i gwałty. Ofiary są nakłaniane do niezgłaszania podobnych spraw policji, strażnicy podejrzewani o przemoc są natychmiast odsyłani do Australii, włos z głowy im nie spada.
Z kolei od 2015 r. obowiązuje prawo zakazujące pracownikom rządowym ujawniania informacji na temat tego, co dzieje się na obu wyspach. Za złamanie przepisów grozi dwa lata więzienia.
Dla Evy zatrzaskiwanie drzwi przed uchodźcami dziś jest niedalekie od tego, co w czasach II wojny światowej przydarzyło się Żydom, którzy również nie mogli znaleźć bezpiecznego schronienia poza krajami, w których byli prześladowani. Troje z czworga dziadków Evy zginęło w Holocauście, jej babcię zagazowano w komorze gazowej w Treblince.
Jej osobista historia dodaje filmowi autentyczności, Evę interesuje również to, dlaczego kraj, który od II wojny światowej do 1990 r. przyjął ponad pół miliona imigrantów z całego świata, teraz zatrzaskuje drzwi przed kolejnymi potrzebującymi. Dla Evy to zawstydzające, ona sama powtarza słowa jednej ze strażniczek – wstydzi się, że jest Australijką.
Eva zderza realia ludzi, którzy znaleźli się w obozie, z tymi, którzy utknęli np. w Indonezji (to stąd najczęściej decydują się na wyprawę w kierunku Australii) i nie bardzo mają możliwość ruchu – nie mogą ani wrócić do swojego kraju, ani wyruszyć w drogę do Australii, ale próbuje także znaleźć odpowiedź na pytanie, czy to jedyny sposób, w jaki Australia może przeciwdziałać utonięciom? Czy zamykanie tysięcy uchodźców na oddalonych od Australii wyspach to jedyny sposób, by „chronić ich życie”.
Niezwykle mocno w tym kontekście brzmi wypowiedź byłego premiera Australii Malcolma Frasera, który w latach 70. przyjął 70 tys. Wietnamczyków – ludzie ci w większości byli transportowani do tego kraju samolotami. Można więc sprawić, by docierali na miejsce bez narażania swojego życia, zdaje się mówić Eva.
Uchodźcy – osoby, które musiały opuścić swój kraj z obawy o prześladowania z powodu rasy, religii, przekonań politycznych lub przynależność do określonej grupy etnicznej czy społecznej – są chronieni prawem międzynarodowym, konkretnie konwencją genewską z 1951 r. (dotyczy ona statusu uchodźcy) i zastąpionym później protokołem nowojorskim z 1967 r. Naczelną zasadą jest, że osoba, która obawia się prześladowań, podlega ochronie i nie wolno jej odesłać do kraju, w którym by jej one groziły.
Australia jest sygnatariuszem tej konwencji.
Film Orner (wkrótce będzie pokazywany również w telewizji Polsce) nie jest pomysłem na romantyczny wieczór z popcornem, po jego obejrzeniu nie mamy się poczuć lepiej, ale ma zmusić nas do myślenia, czy rzeczywiście polityka „zatrzymać łodzie” i cena, jaką muszą za nią płacić tysiące, jest właściwa.
Komentarze
Opisała Pani rzeczwistość, wprawdzie nie na podstawie wizji osobistej, tylko filmu – ale bardzo rzetelnie i wzruszająco. Opisała Pani straszliwą sytuację, kończęc wątpliwą tylko refleksją, sprowadzającą się do pytania: „czy rzeczywiście polityka „zatrzymać łodzie” i cena, jaką muszą za nią płacić tysiące, jest właściwa”?
Nie udzieliła Pani żadnej odpowiedzi na to swoje pytanie. A dopiero właśnie ta odpowiedź jest w tej kwestii najistotniejsza. Dlaczego zostawiła Pani ten problem ot tak, bez odpowiedzi? Przerasta ona Pani możliwości? Czy z jakiejkolwiek innej przyczyny? Jakiej? To by mnie najbardziej interesowało.
Bardzo proszę nie posądzać mnie o złe zamiary z mojej strony. Ja, na Pani miejscu, też nie jestem w stanie zaproponować jakiegokolwiek sposobu na rozwiązanie tej – tak jest! – nieludzkiej wprost kwestii. Ja też nie bardzo wiem, czy polityka Australii jest „właściwa”. Z punktu widzenia religijnego zawracania głowy tzw. moralnością, na pewno nie! Ale – z drugiej strony – ani cienia winy nie rzuciłbym na działania Australii. Dlaczego?
Ano dlatego, że problem ten wydaje mi się nierozwiązywalny. Przy najlepszych chęciach i przy największej życzliwości dla ludzi zmuszonych do migracji, rozwiązania nie ma! Jednak natychmiast zastrzegę się tu. Mojego spojrzenia na tę kwestię nie uzasadniam roszczeniem o bezwzględne posiadanie racji. Ale tak to widzę, więc i tak opisuję.
Ziemia, nasza planeta, jest za mała. I nijak nie daje się powiększyć. Tymczasem na wszystkich kontynentach liczba ludności nieustannie rośnie. Najszybciej w krajach biednych – afrykańskich, azjatyckich, latynoamerykańskich. Stanowi to duże zagrożenie dla krajów bogatszych. Nawis demograficzny jest tak wielki, że gdyby te kraje nie podejmowały przeciwdziałań, zostałyby w bardzo krótkim czasie po prostu zadeptane. I to bezpowrotnie. I ci imigranci w takiej sytuacji – w sytuacji zadeptania rozwiniętych cywilizacji – też przecież niczego by nie osiągnęli.
Problem na dzień dzisiejszy nie leży w dobrej czy złej woli krajów rozwiniętych. Problem ten leży w nadmiernej ilości istot żyjących, zwanych ludźmi. To jest tak, jak w Afryce z krowami czy kozami. Im więcej zwierząt, tym bardziej zniszczone środowisko naturalne – i tych zwierząt, i żyjących tam ludzi. Następuje chroniczny brak wody pitnej, drzewa opałowego, zieleni. Okresy suszzy wydłużają się. Zniszczenia środowiska narastają. Zwierzęta zdychają, ludzie głodują, najwcześniej umierają dzieci.
Bodajże w 2000 roku w Kairze odbyła się konferencja pod egidą ONZ na temat problemów demograficznych świata. Socjologia i polityka argumentowały na temat potrzeby ograniczenia ludności naszej planety. Postulowano powszechny dostęp do środków antykoncepcyjnych oraz programy uświadamiania, zwłaszcza kobiet w krajach tzw. trzeciego świata. Konferencja nie osiągnęła żadnych rezultatów. Sprzeciwił się Vatykan i religijne państwa muzułańskie. Z woli boga człowiek ma prawo i obowiązek rozmnażania się. I w tej sprawie żadna polityka nie pomoże.
Problem jest – moim zdanie – obym się mylił! – nierozwiązywalny. Jest nas za dużo. I każdego dnia jest nas coraz więcej i więcej. A kraje, które osiągnęły jaki-taki dobrobyt, muszą swego dobrobytu bronić. Bo wszyscy ludzie, jacy żyją na ziemi, nie mogą żyć na takim poziomie, jak w krajach dobrobytu. Resursy planety nie wytrzymają.
Trzeba by spytac autorow filmu co w takim razie proponuja w zamian. Na swiecie jest trzy i pol miliarda ludzi zyjacych za mniej niz dwa dolary dziennie, zlikwidujmy obozy i niech tu wszyscy przyjada. Processing centres to jeden element polityki migracyjnej Australii. W jej sklad wchodzi jeszcze 4.5 miliarda dolarow USD pomocy ubozszym krajom rocznie, program wizowy otwarty dla wszystkich (w tym roku prawie 200 000 wiz na ktore przyjezdzaja cale rodziny), osobny program wizowy „Humanitarian Program”, niezliczone fundacje zbierajace pieniadze na programy celowe w biednych krajach, stypendia dla uzdolnionych studentow. Czyli z jednej strony czytelny sygnal dla nielegalnych imigrantow zeby nie przyjezdzali, z drugiej strony gigantyczna pomoc kierowana bezposrednio do ich krajow. I jeszcze jedno, Australia nie wszczyna awantur w tych krajach. Problem migracyjny to zasluga bylych panstw kolonialnych + USA, a konsekwencje ponosi teraz Australia.
Pani Agnieszko,
I dobrze, że Australia ich nie przyjęła. Australia ma bowiem bardzo poważne problemy z bezrobociem, narkomanią, degradacją wielkich miast i po prostu nie jest ona w stanie przyjąć imigrantów ekonomicznych nie mających kwalifikacji, aktualnie potrzebnych Australii. Australia od dawna NIE jest już bowiem owym wspaniałym krajem, pełnym możliwości, kangurów, misiów koala i szeroko uśmiechniętych surferów na tle zachodzącego słońca nad Sydney czy Melbourne. Piszę to jako obywatel australijski, który mieszkał i pracował na antypodach ponad 30 lat. Jest to też może kraj wielokulturowy i wieloetniczny, ale tak naprawdę, to dominuje tam kultura anglosaska.
Poza tym, to aby być w porządku, pamiętajmy, że jedynymi prawdziwymi Australijczykami są tamtejsi Aborygeni i Papuasi mieszkając na samej północy Australii, oraz że doszło tam w XIX wieku do wymordowania całego narodu Tasmańczyków przez brytyjskich najeźdźców, a więc że to nie jest raj, a raczej niedawne piekło, także dla licznych zesłańców z Wielkiej Brytanii, którzy byli pierwszymi europejskimi osadnikami na tym kontynencie. Jest to więc pod wieloma względami Ziemia Przeklęta, i o tym trzeba pamiętać pisząc cokolwiek o Australii.
Dobrze więc, że Australia ma jasny przekaz wobec każdego próbującego szukać w tym kraju azylu: żaden nielegalny imigrant, czyli tak jak wszędzie osoba nieposiadająca ważnej wizy, nie otrzyma pozwolenia osiedlenia się na antypodach i to bez wyjątku. Podobną politykę powinna przyjąć też UE, a jeśli nie, to przynajmniej Polska,
Poza tym to ci „uchodźcy” są typowymi imigrantami ekonomicznymi, którym przecież NIE przysługuje prawo do otrzymania azylu politycznego. A nawet gdyby byli oni uchodźcami politycznymi, to o azyl powinni oni wystąpić, zgodnie z międzynarodowym prawem, w pierwszym bezpiecznym kraju, a więc n,p. w Turcji, Izraelu, Indii, Singapurze, Malezji czy też pobliskiej Indonezji albo Papui Nowej Gwinei. To są przecież wszystko państwa demokratyczne, w których nie toczy się wojna. Nic więc nie usprawiedliwia tego, że uchodźcy z takich odległych od Australii państw jak n.p. Irak, Syria czy Afganistan szukają azylu w Australii, a więc rząd Australii słusznie im tego azylu odmawia.
Poza tym także, to nie ma nic dziwnego w tym, że kraj, który od II wojny światowej do 1990 r. przyjął ponad pół miliona imigrantów z całego świata, teraz zatrzaskuje drzwi przed kolejnymi. Po prostu w Australii panuje od dawna recesja, a kraj jest już od dawna przeludniony i NIE potrzebuje już więcej imigrantów. Pamiętajmy też, że to jest najbardziej suchy kontynent na świecie, kontynent z ogromnym deficytem wody i postępującym zasoleniem wód gruntowych i gleby, że ponad 35% obszaru Australii to są pustynie a aż 70% tego kontynentu jest sklasyfikowane jako tereny suche lub półpustynne, co oznacza, że otrzymują one mniej niż 500 mm deszczu rocznie.
Co zaś do przyjęcia w latach 1970. przez Australię 70 tys. Wietnamczyków – to były głównie osoby współpracując z okupacyjnymi wojskami australijskimi, a poza tym, to w latach 1970. Australia była w rozkwicie i potrzebowała ludzi do pracy, zupełnie inaczej niż dziś. Poza tym, to wielu z tych Wietnamczyków okazało się problemem dla Australii, jako że utworzyli oni etniczne getta i zaprowadzili tam nieformalne rządy wietnamskiej mafii, n.p. niesławne przedmieście Cabramatta w Sydney, gdzie wietnamskie gangi handlujące narkotykami zamordowały walczącego z handlem narkotykami posła do stanowego parlamentu Johna Newmana. Był to pierwszy w historii zamach polityczny w Australii. Miejscowy właściciel klubu nocnego i polityczny rywal Newmana, Phuong Ngo, został skazany za morderstwo w roku 2001 roku i skazany na dożywocie a jego dwóch współpracowników uznano z współwinnych tego morderstwa. Tak to jest niemiła prawda o imigracji z Azji do Australii. 🙁
Co zaś do konwencji genewskiej z roku 1951 dotyczącej statusu uchodźcy (zastąpionej później protokołem nowojorskim z roku 1967), to dotyczy ona wyłącznie imigrantów politycznych , a NIE ekonomicznych. Nie jet też prawdą, że naczelną zasadą jest w nich, że osoba, która obawia się prześladowań, podlega ochronie i nie wolno jej odesłać do kraju, w którym by jej one groziły, ale że władze kraju, w którym ta osoba wystąpiła o azyl polityczny decydują, czy dana osoba jest rzeczywiście uchodźcą politycznym a nie ekonomicznym, a owe prześladowania muszą je grozić ze strony władz państwa, z którego ta osoba uciekła. Przykładowo: Polacy próbowali uzyskać azyl polityczny w Australii powołując się na to, że w Polsce zadarli oni z mafią, ale to nie zostało uznane przez władze australijskie za powód, aby udzielić im azylu politycznego czy nawet tzw. tolerowanego pobytu. I o tym też proszę pamiętać, Pani Agnieszko!
Heh. James Burke przewidywał taki rozwój wypadków już pod koniec lat 90. Aczkolwiek w jego wizji w kolejnych latach sytuacja będzie wyglądać coraz bardziej dramatycznie na wybrzeżu Australii – łącznie z militarnym „odpychaniem” uchodźców.
Dziękujemy za opis. Nie zdawałem sobie sprawy, że lewica już tak dalece odeszła od rzeczywistości. Te dramatyczne porównania z Żydami, te opisy horrendum dziejącego się w „obozach”. Film Orner jest bolesną relacją z odmętów szaleństwa lewicy, czego zapowiedzią są zawsze wzmianki o „wielokulturowości i wieloetniczności” praktycznie każdego z najeżdżanych krajów.
Jestem świeżo po długiej dyskusji z czarnoskórą Afrykanką a obecnie „Dunką”. Opowiedziała mi ona jak nieszczęśliwi są jej pobratymcy, siedzący na zasiłkach w Danii, dla których Dania jest jak Mars – inna ziemia, inne stosunki międzyludzkie, nic do roboty, zimno. Ale nie ma możliwości powrotu, jest trwanie. Oni zostają nazywani uchodźcami, tylko na nasz użytek. W rzeczywistości migrują w poszukiwaniu Edenu. Europa nim nie jest. Stąd olbrzymia frustracja zaś podsuwane przez lewicę wytłumaczenie, że winni są biali Duńczycy ze swym wszechobecnym rasizmem, trafia na żyzny grunt.
Australia po prostu kontroluje swoje granice, tak jak USA, Canada czy wiele innych krajów. Niekontrolowany zalew kraju przez imigrantów rozwaliłby gospodarkę, opiekę społeczną oraz medyczną. Artykuł jest typowy dla „do goodys” – jak zaproszenie imigrantów przez Merkel. W tym roku Australia przyjmie 25 tysięcy uchodźców głównie z Syrii. Polska się broni przed przyjęciem kilku tysięcy. Proszę się wstydzić za Polskę.
Przypomne pani redaktor,ze zgodnie z cytowanym protokolem nowojorskim uchodzca powinien ubiegac sie o azyl w pierwszym bezpiecznym kraju, do ktorego dotarl.W Indonezji,o ile wiem,nie toczy sie zadna wojna,wiec dlaczego owi ‚uchodzcy’ nie zostaja tam,tylko zaciekle probuja sie przedostac do Australii?Bo w Indonezji nie ma zasilkow?Porownanie do Zydow jest zas co najmniej osobliwe,wszak wielu z owych ‚uchodzcow’ to zwolennicy ISIS, ktorzy przysiegaja obcigac glowy kazdemu Zydowi jakiego spotkaja na drodze..
„czy rzeczywiście polityka „zatrzymać łodzie” i cena, jaką muszą za nią płacić tysiące, jest właściwa”
W Pakistanie, Afganistanie, Iraku o Afryce i wielu miejscach nie wspominając są dziesiątki jeśli nie setki milionów ludzi, którzy chętnie rzucą swoje dotychczasowe życie i ruszą do wyśnionych rajów. Tylko ile milionów potrzeba żeby te raje przestały być takie rajskie i upodobniły się do krajów wyjścia?
Europejczycy zbierają imigrantów już u brzegów Afryki. Może gdyby się rozniosło, że zbiorą ale odstawią z powrotem na afrykańską plażę ilość chętnych by spadła i przez to utonęło by mniej, prawda?
Problem z tym wpisem to to, ze prawi moraly Australijczykow kiedy nastawienie w stosunku do immigrantow w Polsce jest jeszcze gorsze.
Oczywiscie sie ich nie wyprawia na odlegle wyspy ale po prostu nie wpuszcza a jezeli juz nawet sa to ich sie traktuje dosc niegodziwie.
Oczywiscie wolnosc slowa pozwala napisac byle co ale jesli pismo w jakim sie produkuje dany dziennikarz ma jakas (postepowa) linie to cos takiego raczej nie podnosi jego reputacji.
Premier konserwatywnego rządu Frazer obok Wietnamczyków przyjął również znaczną falę imigrantów z Polski w latach 1980 – 81.
Szanowna Pani Zagner
Naduzyciem jest porownanie uchodzcow do Zydow w czasie IIWS. Obecni uchodzcy nie sa gazowani Cyklonem B ,paleni w krematoriach i unicestwiani na przemyslowa skale przez Niemcow. Tez kiedys bylem uchodzca z komunistycznej Polski. Do tej pory nie rozliczyliscie sie ze swojej komunistycznej przeszlosci w Polsce i jestescie zadowoleni z iluzji grubej kreski Mazowieckiego. Wytykanie innym ich problemow gdy samemu jest sie jeszcze wiekszym problemem odbierw wam moralne prawo do oceny kogokolwiek.
Slawomirski
Przy okazji , nikt nie poruszył problemu SKĄD I DLACZEGO pojawiło się tylu uchodżców , zwł. z krajów islamskich . Otóż „dzięki” działaniom USA/NATO !
W czasach PRL w takiej Syrii czy Libii Polacy budowali fabryki i drogi.
Był spokój , brak ISIS , a my zarabialiśmy pierwsze duże pieniądze jako WYKONAWCY i PRODUCENCI , a nie tania siła robocza .
Gdyby USA raczyły nas miłościwie zbombardować , też byśmy wiali !
@Kaziuk
To nie do konca prawda.Nasza planeta juz teraz moglaby wyzywic dodatkowe 6 miliardow ludzi.Niestety, jej liczne zasoby sa marnotrawione i kradzione.Nikomu nie udalo sie przekonac afrykanskich kacykow,arabskich szejkow i latynoskich caudillo by przestali okradac swoje narody i choc troche zadbali o poddanych.
A co do owych imigrantow..Jak tak im zle w osrodkach,to czemu nie wracaja do siebie?W osrodkach maja wikt i opierunek,nie lataja im bomby nad glowami.Czy to nie wystarczy?Czego chce Pani redaktor?Przeciez Australia jako jeden z nielicznych krajow na swiecie posiada program LEGALNEJ imigracji,z ktorego moze skorzystac obywatel kazdego kraju na swiecie.Pani redaktor pragnie natomiast,by Australia osiedlala u siebie NIELEGALNYCH imigrantow..
Observer – 16 października o godz. 2:54 i Sylwesterek – 16 października o godz. 17:05
Polska nie ma się tu czego wstydzić, a Australia ma z tymi „uchodźcami” tylko same problemy, takie same jak inne kraje tzw. Zachodu, jako że oni przyjechali do Australii tylko po zasiłki, a nie po to, aby dołożyć się do jej rozwoju. Australia jest od dawna przeludniona, nie ma w niej pracy, a więc nie są jej potrzebni dodatkowi mieszkańcy, na dodatek reprezentujący zupełnie inne wartości niż te uznawane w Australii za „mainstreamowe” i praktycznie nie najadający się w Australii do żadnej pracy.
Zygfryd – 16 października o godz. 0:06
Australia brała czynny udział w większości imperialnych awantur USA i UK – od Korei i Wietnamu począwszy, a na Iraku i Afganistanie oraz Syrii skończywszy. Jest ona więc współodpowiedzialna za zniszczenia, które zachodni imperializm uczynił w krajach III świata.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_wars_involving_Australia
Herstoryk – 17 października o godz. 12:30
Tyle, że przyjęli oni wtedy (początek lat 1980.) tylko tych Polaków, którzy mieli kwalifikacje potrzebne wówczas w Australii, a poza tym, to wtedy w Australii praktycznie nie było ani bezrobocia ani też przeludnienia. A dziś sytuacja na antypodach jest diametralnie inna, a więc nie ma tam ani miejsca ani też pieniędzy, aby przyjmować imigrantów, szczególnie zaś roszczeniowych, reprezentujących wartości niekompatybilne z powszechnie uznawanymi w Australii oraz nie nadających się w Australii do pracy.
Pani Agnieszko,
Nielegalnych imigrantów należy deportować do kraju pochodzenia po konfiskacie całego ich mienia. A jeśli nie da się ustalić kraju pochodzenia tych nielegalnych imigrantów, to należy zamknąć ich w obozach pracy, a wtedy szybko ujawnią oni kraj swojego pochodzenia. Jeśli toczy się w nim wojna, to należy dać im ochronę w zamkniętym obozie, ale z zasiłkiem nie większym niż ten który otrzymali by w swej ojczyźnie, tak aby usunąć wszelkie materialne zachęty do nielegalnej emigracji.
To po prostu nie jest fair, żeby było tak, że kiedy ja chciałem emigrować do Australii, to musiałem przedłożyć dyplom ukończenia studiów wyższych, referencje z miejsc pracy oraz świadectwa niekaralności, a teraz wystarczy wsiąść w łódkę i wylądować na plaży w Australii aby otrzymać prawo pobytu tamże. To jest po prostu nieuczciwe w stosunku do legalnych emigrantów, którzy są w ten sposób dyskryminowani, jako że ci nielegalni emigranci po prostu przeskakują kolejkę, w której czekają uczciwi, legalni emigranci.
Drogie Dziecko,
Zanim zaczniesz rzucac kamieniami w Australia odpowiedz pls. na pytanie ilu emigratom dalo schronienie jedyna „demokracja” na bliskim wschodzie Izrael? … gdzie sa te Holomaczugi ? …
Mam pytanie: Ilu z tych POTRZEBUJACYCH, W NIEBEZPIECZENSTWIE jestesmy w stanie przyjac? Cala Afryke? Bliski Wschod?
Dlaczego ludzue z Syrii uciekaja do nas? Lewackich, bezboznych karjow a nie do swoich wspolbraci w wierze w np. bajecznie bogatej Arabii Saudyjskiej?
Jestesmy w sytuacji pasazerow lódki, jtorej statek M/S Panstwo Socjalne zatonal trafiony torpedami U-Neoliberalizm i U-Globalizacja a tu nam z wody wskakuja kolejni rozbitkowie. Ilu Pani przyjmie? Jak wszystkich chetnych to lodka zatonie. Logiczne? Rzymianie pobudowali limesy, ktore przez 200lat ich chronily.
Borgenicht – 18 października o godz. 23:14
1. Tak, jestem dzieckiem moich rodziców, ale niestety, jestem w wieku emerytalnym. 🙁
2. A gdzie i kiedy ja chwaliłem Izrael? On zresztą przyjął miliony imigrantów. Inna sprawa, ze tylko Żydów i NIE do siebie, a do okupowanej przez Żydów Palestyny. A to, czy w Palestynie życzą sobie imigrantów, zapytajmy więc Palestyńczyków.
zly – 17 października o godz. 19:53
Piszesz: „Nasza planeta juz teraz moglaby wyzywic dodatkowe 6 miliardow ludzi.” Tę tezę uważam za sporną. Ale nie jestem znawcą w sprawie „wyżywienia”. I nie o tym jest felieton Pani Zagner. Twój argument nie jest koherentny z moją argumentacją. Pisałem, że problem jest nierozwiązywalny, bowiem… Gdyby Australia przyjęła milion imigrantów podążających na łodziach do tego kraju, to następne dziesięć milionów zaraz stanęłoby na jej granicach. A potem następni i następni, i następni… Australia przyjmuje imigrantów, ale robi to na zasadach wynikających z możliwości i interesów politycznych tego kraju. A to oznacza, że nie każdy zostanie tam przyjęty.
Po drugie, to jest globalny problem demograficzny. Ludzi jest za dużo. I nic nie wskazuje na to, że będzie mniej, ani nawet na to, że problem ten nie będzie się powiększał. Odwrotnie! Dzisiaj już nie ma żadnych wątpliwości, że ludzkość, tzn. żadne tam OeNZety czy inne organizacje, mają czy znajdą jakąś koncepcję albo pomysył na rozwiązanie tej sprawy. Już ogromne ilości ludzi żyje w beznadziei choćby na dostęp do czystej wody. A wszystkim marzy się życie na poziomie Ameryki czy Europy, która w nomenklaturze Afrakańczyków nazywana jest hiszpańskim zwrotem językowym „Tierra Dorada” – „złota ziemia”. Odnawialne resursy planety Ziemia już są przekroczone. A ludzi przybywa i przybywa, chociaż w myśl statystyk ONZ co minutę umiera 7000 dzieci – z niedożywienia, chorób, brudu i braku warunków do życia. A przecież wszyscy ludzie mają jednakowe prawo o życia w dobrobycie, na wzór tego, jak żyją ludzie w Europie, Australii itd. Tymczasem klimat ulega ociepleniu… I wszyscy to wiedzą, (z wyjątkiem pana Korwin-Mikkego), że groźne to zjawisko, groźne w wymiarze globalnym, wywołane jest aktywnością człowieka. Pilnym nakazem chwili jest konieczność samoograniczania się. Tylko że postulat ten, już dotyczący miliardów ludzi, nie ma dla tych ludzi żadnego sensu. Bo im chodzi już tylko o przeżycie. A innym z kolei chodzi o lepsze życie. I też mają do tego prawo.
„A co do owych imigrantow..Jak tak im zle w osrodkach,to czemu nie wracaja do siebie?W osrodkach maja wikt i opierunek,nie lataja im bomby nad glowami.Czy to nie wystarczy?” Otóż imigrannci nie wracają do siebie, bo u siebie już stracili nadzieję. A pobyt w ośrodku dla imigrantów, jest pobytem w zawieszeniu, zawsze ograniczony czasowo, czyli do momentu otrzymania decyzji o udzieleniu azylu lub uprawnienia do osiedlenia się, albo decyzji wzywającej do opuszczenia kraju, w którym chcieliby się osiedlić. To jest wielki i kosztowny proces, żeby takich imigrantów odstawić do krajów ich pochodzenia. Nikt nie chce dobrowolnie wracać. Dlatego należałoby sobie wybić z głowy pogląd o „wikcie i opierunku” w obozach przejściowych. To jest bowiem twarde życie, na granicy godności człowieka. Nierzadko z premedytacją stosowane są różne zabiegi mające na celu zobrzydzenie życia imigrantom w takich obozach. Media światowe też podają, że Australijczycy stosuję szczególnie brzydkie metody traktowania imigrantów, do tego stopnia, że padają otwarte zarzuty ze strony organizacji międzynarodowych w sprawie drastycznego łamania praw człowieka wobec imigranckich nieszczęśników.
O całkiem podobnej postawie można jednak mówić również i o naszym katolickim kraju prawdziwych Polaków. Kwitnie barbarzyński nacjonalizm, powszechne są nieskrywane objawy nienawiści do ocokrajowców, wciąż odradza się duma genetycznych antysemitów polskich, a Prezes RP – po hitlerowsku – porównuje imigrantów do robactwa roznoszącego niebezpieczne dla prawdziwych Palaków choroby… Chodzi o zniechęcenie imigrantów do szukania schronienia i miejsca osiedlenia się w Polsce. Nie trzeba szukać australijskiego przykładu.
Borgenicht, 18 października o godz. 23:14
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że tekst wyrażony przez w/wym. autora ma wszelkie cechy plugawego antysemityzmu. Osoba ta – Borgenicht, pisze po polsku, wprawdzie bardzo nieudolnie, ale jest to normalna cecha wysokoumięśninych durniów polskich, że ledwie potrafią składać literki, ale już czują się dumi ze swojej katolicko-narodowej wredoty. Ja też jestem Polakiem, prawda że nie tym „prawdziwym”, nie z „wyższego sortu”, ale Polakiem. Dlatego powiem Borgenichtowi, że śmierdzi mi antysemityzmem właściwym dla polskich narodowych świń. Borgenicht wyssał tę nienawiść z mlekiem swojej polskiej mamusi, której tu robi wredną reklamę. A jego tatuś może był polskim szmalcownikiem? To by wyjaśniało, że i polskie szczenię też jest antysemickie.
Tak jest, choć Borgenicht zauważa to w szydeczej konwencji, to ja potwierdzam, że Izrael jest jedynym demokratycznym krajem Bliskiego Wschodu. Jest to maleńki kraj, ale kraj nie do przeoczenia nawet z samolotu, bo się wyróżnia zielenią na tle pustyni. Jest to kraj, którego społeczeństwo, we wrogim otoczeniu, ale w krótkim czasie, przemieniło tę bagnisto-pustynną ziemię w zielony kraj prosperującego rolnictwa i życia ludzi we względnym dostatku oraz w zgodzie z naturą i przyrodą. Standartami naukowymi, cywilizacyjnymi, kulturowymi oraz kulturalnymi Izrael zrównuje się z poziomem krajów europejskich. Jest to kraj cieszący się wielkim uznaniem i ogromnym szacunkiem we wszystkich rozwiniętych krajach świata. Kraj, który dał największą ilość laureatów Nagrody Nobla. Kraj mądrego narodu. Maleńki kraik wielkiego narodu.
Borgenicht szyderczo zapytuje, ilu emigrantów przyjął Izrael. Chce w tym swoim stylu polskiej antysemickiej świni uczynić zarzut. Ale jest to zarzut bardzo chybiony, dokładnie tak, jak przystało na polskiego dumnego durnia katolickiego. Owszem, ten maleńki kraj przyjął Żydów z wielu krajów, zwłaszcza krajów europejskich, byłego Związku Sowieckiego z republikami, w tym wielu rodowitych Rosjan, którzy z judaizmem nigdy nie mieli nic wspólnego, przyjął też Żydów z wszystkich krajów arabskich, ale także z Iranu i z Etiopii. I nadal przyjmuje Żydów z całego świata. W Izraelu mieszka ok.miliona Palestyńczyków z obywatelstwem izraelskim, a wielu Afrykańczyków również stara o prawo osiedlenia się w Izraelu, czego tylko polskie durnie nie mogą zrozumieć.
Na koniec Borgenicht, w stylu bredni właściwej narodowym polskim skurwysynom, używa zarzutu „Holomaczugi”. Bydlak! Bydlak! Jest mi tak przykro z powodu tego tak demonstracyjnego bydlactwa katolicko-narodowego. Takich bydlaków wychował sobie Kościół katolicki w Polsce.
Panią Agnieszkę Zagner przepraszam za polskie bydlactwo Borgenichta. To jest mój rodak. Bardzo mi przykro z powodu genetycznej nienawiści tego Polaka. To jest chore, ta nienawiść, ale nie wzięła się ona znikąd. To jest rezultat polskiej wielowiekowej kultury katolicko-narodowej, z której polscy biskupi, wraz ze świętym papieżem, są bardzo dumni. No i Borgenicht też jest z siebie dumny.
Czyżby zaczęło się w Maroku?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,20913709,handlarz-zginal-probujac-odzyskac-ryby-zabrane-przez-policje.html#MTstream
Kaziuk
27 października o godz. 20:12
” A przecież wszyscy ludzie mają jednakowe prawo o życia w dobrobycie, na wzór tego, jak żyją ludzie w Europie, Australii itd. ”
Bzdura !!!
Wszyscy ludzie mają prawo do życia w takim dobrobycie, jaki SAMI sobie wypracują.
Bogate społeczeństwa winny natomiast POMÓC tym biedniejszym w rozbudowie ich potencjału gospodarczego, ale nie po to by ci biedacy pracowali dla bogatych za niższe stawki lecz dla siebie.
Leonid, 30 października o godz. 21:56
Jest też inna wersja tego zajścia. Ale uwaga: podobno! Chodziło o ryby, które w czasie tego zdarzenia były objęte okresem ochronnym. Ta okoliczność stała się powodem interwencji policjantów. W wyniku tej interwencji ryby zostały wrzucone do samochodu-śmieciarki, w którym działa tłok prasujący śmiecie. Ponieważ handlarz był człowiekiem bardzo ubogim, (o tym może mieć pojęcie ktoś, kto poznał choć troszeczkę życie w Maroku), biedak ten rzucił się – podobno, znowu podobno! – do śmieciarki, żeby ratować swoje ryby, a więc podstawy swojej egzystencji. I wtedy – znowu: podobno, bo to jest wprost niewiarygodne! – policjanci mieli operatorowi nakazać, żeby włączył prasę…
Jest też inna, jeszcze mniej wiarygodna, wersja: Najpierw policjaci wrzucili ryby razem z tym biednym handlarzem do śmieciarki – bo się opierał, krzyczał, błagał, czyli stawiał czynny opór władzy! – a potem, jak wyżej.
Jak tam było naprawdę? Jedno jest pewne: W Maroku życie biedaka niewiele znaczy, a władza policjanta wobec biedaków jest nieograniczona. W tym przypadku śmierć biedaka raczej nie była rezultatem nieszczęśliwego wypadku. To dlatego król, Mohammed VI, nakazał zbadanie zajścia oraz ustalenie i ukaranie sprawców. Bowiem wydarzenie to wywołało społeczne tumulty biedaków.
Tylko co taki nakaz oznacza w kraju takim, jak Maroko? To jest piękny, ale bardzo biedny kraj. Biedny pod różnymi względami.
Kaziuk – 27 października o godz. 21:12
KONKRETNIE – ilu uchodźców z graniczącej z Izraelem Syrii przyjął w tym roku Izrael?
Kaziuk – 27 października o godz. 21:12
Przypominam ci także, że to NIE polska Policja Państwowa („granatowi”) a żydowska „policja” (tzw. odmani czyli funkcjonariusze Jüdischer Ordnungsdienst) wyłapywała i to nie zbiegów z getta w Warszawie, a wyłapywała Żydów na terenie Getta i spędzała swych własnych rodaków na te różne Umschlagplatze i upychała ich w bydlęcych wagonach w celu wysłania ich do „przeróbki” w niemieckich fabrykach śmierci takich jak Auschwitz-Birkenau, Lublin-Majdanek czy Treblinka. I to nie Polska Policja Państwowa a ochotnicy z Ukrainy i krajów Bałtyckich (Litwa, Łotwa i Estonia) brali aktywny udział w tłumieniu powstania w Getcie mordując tamże ludność cywilną.
Na dodatek, to ci odmani, Ukraińcy i Bałtowie byli ochotnikami, a polscy granatowi policjanci nie mieli wyboru – oni musieli oni pozostać w służbie policyjnej – inaczej groziła im kara śmierci za dezercję. Ponadto sporo tych policjantów „granatowych” było w konspiracji, zaś żydowscy odmani, Ukraińcy i Bałtowie byli w 100% na służbie III Rzeszy.
facio60: Nie widzimy drastyczności procesów dokonujących się na naszych oczach.
Mam znajomego z Niemiec (zresztą sam byłem tam kilkanaście lat) i spytałem go, jak to teraz jest. Wychodzi sobie np. wieczorami i co stwierdza. Okazało się, że zaprzestali z małżonką wieczornych wypadów do miasta a chodzi o wielki i bogaty Duesseldorf. Tak nie było jeszcze ponad rok temu. Jak poczyta się fora niemieckie, to słychać jak ludzie reagują jeśli chodzi o bezpieczeństwo swoich córek. Do Europy a właściwie jej bogatszych części, napływają miliony ludzi najczęściej z kręgów islamu, którzy nie tylko nie zamierzają się integrować ale wprowadzać swoje zwyczaje, przed którymi niejednokrotnie sami uciekli (ot, taki paradoks).
Stają się beneficjentami miejscowych systemów socjalnych, które są na granicy wypłacalności. Nie ma pieniędzy na infrastrukturę (proponuję poczytać sobie ile np. wiaduktów i torowisk w Niemczech wymaga natychmiastowego remontu, pojechać przez Austrię i sprawdzić stan ichniejszych dróg), rozwój technologii, nauki. Ciężkie pieniądze przeznacza się na imigrantów – np. w Niemczech tylko w tym roku 20 mld EUR a w Austrii coś koło 3 mld, nie licząc zwiększonych wydatków na policję, administrację, lecznictwo. Zadziwiające, że imigranci sami wybierają państwo (= Niemcy, względnie Szwecja) do których chcą się udać a wobec innych alternatyw protestują. Stąd bierze się, że ze 160 tys osób przewidzianych do relokacji z Włoch i Grecji udało się to zrobić w stosunku do………7 tys! Reszta zamierza bezczelnie żyć z hojnego socjalu. I Unia w ten sposób nie rozwiąże żadnego problemu:
– swojej zapaści demograficznej (akurat wg mnie takiej zapaści nie ma), bo ci co przyjadą nic niemal nie wniosą
– nie poprawią bytu Afryce i części Azji, bo tam jest taki przyrost naturalny, że te parę milionów, które nawet jak przyjmiemy, nie rozwiąże sytuacji
Dodatkowo, ograniczamy w ten sposób własne bezpieczeństwo, dochody i rozwój.
W sposób niemal nieubłagany za jakieś dwa pokolenia, część Europy zacznie staczać się do roli ubogiego krewnego w świecie. Jest ostatni dzwonek aby temu zapobiec.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,20968497,pakistan-bomba-wybuchla-w-swiatyni-wsrod-setek-wiernych-dziesiatki.html#BoxNewsLink
„Kto sprowadza Kalkutę do siebie, ten nie ratuje Kalkuty tylko staje się Kalkutą.”
Kaziuk – 9 listopada o godz. 18:50
Tak czy inaczej, władza króla się w Mroku długo nie utrzyma. Byłem tam wiele razy (mieszkając i pracując w pobliskiej Portugalii i Hiszpanii) i widziałem więc na własne oczy, że w Maroku panuje, jak w Izraelu, permanentny stan wojenny, ale jak długo da się królowi i jego klice, popieranej zresztą przez tzw. Zachód, wysiedzieć na bagnetach?
Leonid,
w Twoich reakcjach dostrzegam gniew. Gniew kierowany do mnie, najwidoczniej spowodowany moimi komentarzami. Nie takie były moje intencje i nie takiej reakcji spodziewałem się. Jest mi przykro, że – nie chcąco – sprowokowałem Cię do wyrażenia gniewu.
Co do ilości przyjętych irańskich uchodźców w Izraelu nie wypowiadałem się. Bo i nie jestem w tej sprawie kompetentny. Ale wiem, że Syria i Izrael, bodajże od czasu syryjskiej agresji w 1968 roku na Izrael, znajdują się w stanie – aczkolwiek zamrożonej, to jednak permametnej – wojny. Nie wydaje mi się, żeby Syryjczycy poszukiwali schronienia w Izraelu. Po prostu, nie wiem. I bardzo Cię proszę, nie rozliczaj mnie za to, czego ja nie stwierdziłem. Nie bądź dla mnie tak bardzo surowy.
Pouczasz mnie: „Przypominam ci także, że to NIE polska Policja Państwowa („granatowi”) a żydowska „policja” (tzw. odmani czyli funkcjonariusze Jüdischer Ordnungsdienst) wyłapywała i to nie zbiegów z getta”. Jest to stwierdzenie nieprecyzyjne i przynajmniej po części niezgodne z prawdą, i to w wielu aspektach. Niemcy zaadaptowali polską policję granatową na swoje usługi i była to służba w pełni podporządkowana niemieckim władzom okupacyjnym. Sytuacja tej formacji pod okupacją niemiecką była bardzo tragiczna. Policja ta musiała – i świadczyła! – swoją służbę okupantowi, w tym były używana do ścigania Żydów. I tę wredną robotę wykonywała lojalnie, a nawet dosyć sumiennie, gdyż konsekwencje nielojalności były dla Polaków straszliwe.
W interesie lepszego panowania nad okupowanym społeczeństwem Niemcy od samego początku okupacji dokonali rozdziału Polaków od Żydów, a także od trzeciej grupy społecznej, którą tworzyli Niemcy. Kompetencje policji w dzielnicach żydowskich sprawowała zorganizowana na niemiecki rozkaz policja żydowska, która nie miała żadnych kompetencji w innych dzielnicach. Natomiast policja polska miała za zadanie poszukiwanie Żydów ukrywających się w dzielnicach polskich. I to czyniła. I istnieją liczne smutne relacje, że zadania te wykonywała z zaangażowaniem i lojalnością wobec niemieckiego okupanta.
Czy byli wśród polskiej policji ludzie solidaryzujący się ze skazanymi na śmierć – wszystkimi bez wyjątku! – Żydami, takie konkretne przypadki nie są mi znane, żebym mógł je tutaj natychmiast przywoływać. Może były, chyba były, a nawet chcę wierzyć, że na pewno były. I wierzę, że wśród polskich policjanów byli również przyzwoici ludzie. Czy postępowanie polskiej policji na niemieckiej służbie – w porównaniu z narodowymi policjami innych krajów pod okupacją niemiecką – było lepsze? Jeśli tak było, to ja się bardzo z tego cieszą, ale wyniki takiej analizy porównawczej nie są mi znane. Chociaż są mi znane wzajemne pomówienia. Na przykład, Ukraińcy i Litwini inaczej nas widzą jak my sami siebie albo ich. Ale wiem, że polska policja granatowa, wraz z siłami niemieckimi, często brała udział w obławach na Żydów albo choćby i na partyzantów. Chociaż w tym drugim przypadku podobno była niegodna niemieckiego zaufania. Podobno. Była natomiast bardzo pomocna polskim szmalcownikom i chętnie wyłapywała ukrywających się Żydów. Za dodatkową premię.
Jest mi bardzo przykro, że nadal trzeba w Polsce przypominać o tych faktach historycznych, co do których nadal, już tyle lat po wojnie, większość Polaków nie chce uznać. To jest problem hańbiący nas wszystkich. Hańbiący nie tylko tamte pokolenia, które to przeżywały, ale także i nas, obecnie żyjących, oraz przyszłe pokolenia naszego narodu. Będziemy żyć z piętnem potwornych kłamców i wciąż na ten przykry temat będziemy kłamać, kłamać, kłamać… Już zawsze tak musi być? Nie znamy metody wyznania win, pokuty i pojednania? I nigdy już z tej możliwości nie skorzystamy? Za bardzo męczy nas wstyd? Kłamstwo jest wyrazem wstydu hipokryty!
Dalszej dyskusji z Tobą nie podejmuję i nie będę Ci więcej odpowiadał, na żaden temat. Przechodzi to bowiem moje możliwości, możliwości mocowania się z narodowym kłamstwem. Jest mi bardzo przykro z powodu tej konfrontacji, której sobie i nikomu innemu nie życę. Bo to polskie kłamstwo jest jak najbardziej chore. Chore tak samo, jak nasza polska mentalność narodowo-katolicka. Każde kłamstwo jest też sprzeczne z postawą humanistyczną, z postawą człowieka moralnego. Nie moją rolą jest obrona przyzwoitości ogólnoludzkiej, bo jestem za słaby. Nic w tej sprawie nie mogę osiągnąć i jest mi tylko bardzo przykro z tego powodu. Ale przypominał będę. Na ile sił mi wystarczy…
Pro-contra – 6 listopada o godz. 2:15
„Kto sprowadza Kalkutę do siebie, ten nie ratuje Kalkuty tylko staje się Kalkutą.”
http://zagner.blog.polityka.pl/2016/10/15/bilet-do-piekla
100% RACJA!
Ad Aleppo
(http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1684228,1,aleppo-na-krawedzi-katastrofy-to-ostatni-moment-na-dzialanie-wideo.read)
Pani Agnieszko,
Niech Syryjczykom, także i z Aleppo, pomaga Francja, która przez długie lata kolonizowała i okupowała Syrię oraz USA, które na Syrię napadły, używając do tego celu swoich „zielonych” (na Bliskim Wschodzie raczej żółtych) ludzików czyli tzw. demokratyczną opozycję oraz sąsiedni Izrael, wciąż przecież okupujący część Syrii, czyli Wzgórza Golan.
” Syryjczyków, Afgańczyków, Persów, Irakijczyków…”
I wszystkich tych, ktorych jakos tak sie sklada…USA chcialo uszczesliwic a dzis przyjmuje 69 tysiecy uchodzcow gdy Niemcy przyjmuja ponad milion rocznie…
Tak przy okazji Pani Agnieszko – Australia przyjela w w 2015 – 168,200 ludzi…w tym
14 000 uciekinierow czyli prawie dwa razy na glowe mieszkanca wiecej niz bogatsza Ameryka.
Ponad 28% Australijczykow urodzilo sie poza Australia.
Od 1945 Australia przyjela ponad 7.5 miliona ludzi ( w tym mnie…).
Ilu przyjela Polska?
Ilu uciekinierow z bezposredniego sasiedztwa przyjal Izrael?
„Odyseja ‚St. Louis’ ”
W 1939 roku rząd USA nie przyjął statku z 937 żydowskimi uchodźcami z III Rzeszy…
Franklin Delano Roosevelt okazał się nieugięty, mimo że żydowscy uchodźcy napisali do niego wstrząsającą prośbę o łaskę.
Roosevelt uznał ich za „element niepożądany”. Wielu z nich trafiło później do komór gazowych…”
Kaziuk – 21 listopada o godz. 22:30
1. Izrael napadł na Syrię, zabrał jej cześć jej terytorium (Wzgórza Goplan), a więc ma on moralny obowiązek przyjmować cywilnych uchodźców z Syrii.
2. Nie neguję tego, że tzw. granatowa policja czasami wyłapywała Żydów, ale pamiętaj, że służba w tej policji była przymusowa dla większości polskich przedwojennych policjantów, natomiast w żydowskiej policji pomocniczej służyli tylko i wyłącznie ochotnicy. I było ich sporo, oj sporo…
3, Trudno by było aby granatowa policja złożona przecież z Polaków miała szukać Żydów w niemieckich dzielnicach. Tam było zresztą dość niemieckiej policji.
4. Owszem, granatowa policja była używana do łapanek, w tym więc i do zatrzymywania Żydów przebywających nielegalnie w tzw. aryjskich dzielnicach, ale on to robiła pod fizycznym wręcz przymusem, jako że za ich plecami stali często SS-mani czy też Gestapowcy, z rozkazem strzelania do tych granatowych policjantów w przypadku, gdyby odmówili oni wykonania rozkazu.
5. Jak widzę, brakuje ci argumentów merytorycznych, a więc najchętniej zamknął byś mi usta metodami policyjnymi. 🙁
6. I na koniec – NIE jestem katolikiem, ale tak, jestem polskim patriotą. To, na szczęście, wciąż jeszcze jest w Polsce dozwolone.
Andrzej Falicz
A pytali się oni Aborygenów o pozwolenie na osiedlanie kolejnych imigrantów na aborygeńskiej przecież ziemi? I z jakiej racji Polska ma przyjmować uchodźców z III świata? Czy Polska ten III świat kiedykolwiek kolonizowała? Nawet Madagaskaru nam Zachód pożałował, a więc niech teraz nie prosi on Polski o pomoc przy rozwiązywaniu problemów, stworzonych przez ichni, zachodni kolonializm.
Dobra wiadomość: Po 4 latach walk syryjska armia dowodzona przez legalnego prezydenta Assada odbiłą z rąk wspieranych przez USA, Izrael i Arabię Saudyjską terrorystów drugie co do wielkości miasto w kraju. Dzięki temu już wkrótce w Syrii znów zapanuje spokój jaki był w tym kraju zanim USA z Izraelem i Arabią Saudyjską wywołały wojnę domową szkoląc dozbrajając i finansując terrorystów.
Bardzo dziękuję Pani za wywołanie tej dyskusji. Jest to bardzo aktualny temat, temat wojny, przemocy, w tym przemocy innego rodzaju niż wojna, temat upadłych państw i takich, które znajdują się w procesie postępującej upadłości lub upadłości daleko zaawansowanej, temat społeczeństw, które najwyraźniej odstają od średnich standartów opieki państwowej, ale także temat z zakresu problematyki demograficznej albo deficytów prawnych w zakresie ochrony interesów kobiet w bardzo wielu krajach. Ponad nami stoją organizacje religijne, niestety. Religie, chore uprzedzenia i takaż wyobraźnia. Stają się one sprawcami wielu problemów dzisiejszych społeczeństw, ale nie chcą uznać za to żadnej odpowiedzialności.
W nowym roku oczekują nas nowe wyzwania i nowe problemy. Problemy powodowane przez tzw. człowieka, czyli „istotę myślącą”. Problemy, którym powinniśmy być w stanie zaradzić, ale jakże rzadko możemy coś naprawdę rzeczywiście osiągnąć.
Dziękując Pani za dotychczasowe tematy poddawane pod dyskusję, zdradzę Pani, że oczekuję – myślę, że tego samego oczekują wszyscy dyskutanci na tym forum – nowych tematów i wprowadzeń do dyskusji na aktualne sprawy i wydarzenia.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Zdrowia i pomyślności! Tego życzę Pani oraz wszystkim tym szanownym Dyskutantom, którzy zechcieli się krytycznie odnieść do moich komentarzy.
Kaziuk – 16 grudnia o godz. 19:05
Państwa upadają na ogół wtedy, kiedy do głosu dochodzi w nich zagraniczny kapitał, który jest przecież zainteresowany tylko w swoich doraźnych, prywatnych zyskach a nie w długofalowym rozwoju danego kraju.
Ponadto problemy współczesnego świata są w olbrzymiej większości problemami wywołanymi przez globalny kapitalizm, czyli inaczej przez imperializm. Dopóki więc nie usunie się ze świata kapitalizmu, dopóty będziemy mieli na nim te wszystkie problemy, o których piszesz, jako że wynikają one głównie z tego, że w kapitalizmie dąży się do maksymalizacji prywatnego zysku a nie do zaspokojenia społecznych potrzeb ludności. I obawiam się, że w nadchodzącym roku nie czekają nas żadne miłe niespodzianki, a raczej wręcz przeciwnie. 🙁