Wojna słów

Media społecznościowe są dla niej jak ośmiornica z mackami, ale bez głowy. Miliony aktywnych użytkowników, którzy nieustannie wrzucają zdjęcia, komentują i… infekują się.

W ostatnich dniach byłam na dwóch bardzo interesujących spotkaniach z Orit Perlov, dotyczących roli mediów społecznościowych w konflikcie syryjskim oraz palestyńsko-izraelskim. Orit jest analityczką mediów społecznościowych w Instytucie Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym w Tel Awiwie. Biegle zna arabski i monitoruje to, o czym mówi się i pisze w 24 krajach świata. Nie zajmuje się organizacjami terrorystycznymi ani kontami rządowymi – interesuje ją to, co w sieci robią tzw. zwykli ludzie.

Oto garść informacji i obserwacji:

1. Aktywnymi użytkownikami mediów społecznościowych jest 35 proc. Palestyńczyków. Są to ludzie w wieku 15-25 lat, w sumie około 1 mln osób. Przy okazji: ok. 50 proc. populacji palestyńskiej (Gaza, Zachodni Brzeg i Wschodnia Jerozolima) to ludzie poniżej 25. roku życia. Najwięcej aktywnych użytkowników jest w Gazie, najmniej we Wschodniej Jerozolimie – zdaniem Orit Perlov im mniej demokracji, tym więcej osób przenosi się do internetu. Podobne proporcje dotyczą całej populacji arabskiej – jedna trzecia to użytkownicy serwisów społecznościowych, czyli na co dzień korzysta z nich aż 90 mln osób.

2. Internet, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, jest doskonałym narzędziem. To największa ludzka biblioteka świata, dostępna non stop, wymykająca się cenzurze – na każde zamknięte konto powstają setki nowych. To także ostatnie miejsce na świecie, gdzie nie ma granic: – Wiemy, gdzie rodzą się idee. Ich początkiem może być w Rakka, następnie mogą zostać przeniesione do Brukseli czy Paryża, jednak nie wiemy, gdzie zapuszczą korzenie, a wszystko zawiera się w 140 znakach – mówi Orit. Jej zdaniem żadne fizyczne płoty czy granice tych idei nie zatrzymają: – Można zabić ludzi, instytucje, demokrację, ale nie można zabić internetu.

3. Władze palestyńskie straciły ulice i nie kontrolują ludzkich umysłów. W mediach społecznościowych roi się od zdjęć i opinii podważających legitymację władz do rządzenia. Na jednym z rysunków przemawiający na forum ONZ Abbas sportretowany jest jako marionetka Izraela – tzn. postać Abu Mazena jest kukiełką, którą porusza wielka łapa symbolizująca Izrael.

4. Ponieważ użytkownikami serwisów społecznościowych są młodzi ludzie, przekaz dostosowany jest do ich wieku. Nie trafiły do nich kampanie nawołujące do intifady, w których pokazywano samochód jako narzędzie do przeprowadzania zamachów – to zrozumiałe, bo przecież rzadko który 16-latek ma dostęp do auta. Noże okazały się skuteczniejsze – są łatwo dostępne i praktycznie nie można przeciwdziałać planom zamachu.

5. W arabskich serwisach społecznościowych króluje Hollywood. Wykorzystywani są bohaterowie popularnych produkcji – Superman, Batman czy Spiderman – przedstawieni jako bohaterowie w kefijach dokonujący zamachów. Władca Pierścienia przerobiony został na Władcę Kamieni – postać na obrazku w kefii na głowie, w dłoni, zamiast pierścienia, trzyma kamień. Obrazy mitologizują zamachowców, ich bohaterami są także kobiety – na jednym z obrazków w brzuchu kobiety można zobaczyć różę, ale też „zestaw terrorystyczny”: nóż, procę i kamień, koktajl Mołotowa. Dokładnie te same schematy wykorzystywane są także w kontekście wojny w Syrii: bojownicy Państwa Islamskiego stylizowani są na Lorda Vadera, jeden z rysunków przedstawia „50 twarzy umiarkowanego bojownika”.

6. To pokolenie niepamiętające pierwszej czy nawet drugiej intifady, są przeciwko temu, co jest, skorumpowanym elitom i władzy, Izraelowi (izraelscy żołnierze portretowani są np. ze świńskimi łbami zamiast głów), ale trudno powiedzieć, jakie są ich cele i czego chcą.the-three-wise-abbas-middle7. Nie wiadomo, dokładnie, ile osób inspiruje się tym, co widzi w mediach społecznościowych, ale że taki wpływ istnieje – to pewne. Nie są czynnikiem koniecznym (dwie poprzednie intifady wybuchły, gdy Twitter czy Facebook nie istniały), ale stymulującym.

8. Czy zdjęcia pokazują fakty czy są wyłącznie propagandą? Zdaniem Orit w pewnym sensie przestaje to mieć znaczenie. Ich zalew sprawia, że stają się rzeczywistością i wywołują zamierzone skutki (np. zarzucanie mediów zdjęciami ofiar nożowników spowodowało, że część osób zrezygnowała z posyłania dzieci do przedszkola).

9. Z kolei Państwu Islamskiemu media służą do realizowania trzech głównych celów: rekrutacji, radykalizacji i zbieraniu funduszy. Dzięki propagandzie udaje się je tanio i szybko osiągać – np. 7-minutowy film na Youtube, przedstawiający spalenie jordańskiego pilota przez tzw. Państwo Islamskie, obejrzało 115 mln Arabów, z kolei ścięcie dwóch amerykańskich obywateli w Rakka obejrzało 94 proc. Amerykanów: – Żadna z wysokobudżetowych hollywoodzkich produkcji nie może się z tym równać – mówiła Orit. – Dzięki dzisiejszym technologiom można maksymalizować efekty przy minimalnych kosztach.

Media społecznościowe służą Państwu Islamskiemu do promocji marki i wzmocnienia swojej przewagi nad Al-Kaidą (jeden z rysunków przedstawia na przykład różnice między obiema organizacjami: samolot z napisem Al-Kaida wbijający się w wieże WTC, a poniżej maczeta z napisem ISIS, której ostrze wycelowane jest w dwóch zakładników – w domyśle dwóch amerykańskich dziennikarzy). – Użycie broni chemicznej wystarczyło do stworzenia koalicji, stało się to dopiero po egzekucjach amerykańskich obywateli – zauważa gorzko Orit. Mimo że Państwo Islamskie popiera znikoma liczba muzułmanów, to i tak jest ono na ustach wszystkich – jest to również zasługą mediów społecznościowych. – Mimo że tracą terytoria, wygrywają w internecie – dodaje Orit.

10. Zawrotna kariera aplikacji Whatsapp, szczególnie wśród syryjskich uchodźców, dla których staje się ona, jak mówi Orit, „ważniejsza od jedzenia”. Aplikacja służy komunikowaniu się z rodziną, ale wykorzystują ją również Palestyńczycy do umawiania się na np. nocne spotkania, korzystając z zamkniętych grup, co praktycznie uniemożliwia ich monitorowanie. To właśnie specyfika poszczególnych mediów społecznościowych decyduje o tym, kto i jak je wykorzystuje. Na przykład prócz Whatsappa ulubionym przez uchodźców serwisem jest Facebook (służy im przede wszystkim organizowaniu samej ucieczki z Syrii), zdjęcia, filmy, dokumentację wojny znaleźć można przede wszystkim na Youtube, a Twitter jest źródłem codziennych reakcji na to, co dzieje się w Syrii, opinii politycznych, często wykorzystywanym również przez PI z uwagi na możliwość zachowania anonimowości.

11. Jak popularne są poszczególne media społecznościowe w Syrii? Z danych Orit Perlov wynika, że 98 proc. aktywnych użytkowników serwisów społecznościowych używa Whatsappa, 97 proc. Facebooka, 36 proc. Google+, 14 proc. Twittera, a 12 proc. serwisu Youtube (dane dotyczą 2015 r.). Nie ma dokładnych danych, ile osób w Syrii korzysta z mediów społecznościowych – Orit szacuje, że to 10-12 proc. – są to: aktywiści, dziennikarze, działacze praw człowieka; rebelianci (157 różnych grup), Państwo Islamskie; zwolennicy Asada; Kurdowie i uchodźcy.

Państwo Islamskie wykorzystuje też inne sposoby komunikacji i rekrutacji nowych członków – m.in. serwis Ask.fm czy friendica, ale także gry wideo i inne aplikacje, których subskrypcja połączona jest z kontami użytkowników na Twitterze: – Wykorzystują to na przykład, kiedy chcą zająć jakieś miasto – obserwowaliśmy to w Mosulu, Tikricie czy Ramadi, kiedy zalewali Twittera różnymi komunikatami: „Jedziemy po was”, „Nienawidzimy was”, to ma wywołać strach i przerażenie. Widzieliśmy to samo zjawisko przed zamachami w Paryżu. W przypadku Mosulu to się niezwykle sprawdziło – do zajęcia miasta wystarczyło kilkuset bojowników, armia uciekła w popłochu – mówi Orit. – Ich następnym celem będzie Arabia Saudyjska, bo już widzę, jak przygotowują sobie grunt.

PS Zdaniem Orit Polska nie znajduje się w tej chwili na celowniku terrorystów.