Wojna będzie, bo nikt jej nie chce
Jestem skłonna uwierzyć w głosy, że nikt nie chce nowej wojny między Izraelem a Gazą. Co gorsza, wierzę nawet w to, że wojna będzie, bo tak bardzo nikt jej nie chce.
Premier Netanjahu bardzo nie chciał tej wojny. Odgrażał się oczywiście, że „Hamas zapłaci”, ale widać było, że nie chce napędzać kolejnej fali przemocy. Odpowiedzieć, żeby zabolało – tak. Ale żeby się rozlało – nie. Bo nie ma niczego gorszego dla izraelskiego premiera – ktokolwiek by nim był – niż gdy na Tel Awiw, Hajfę czy Jerozolimę lecą rakiety. A lecą. Syreny alarmowe wyją w Tel Awiwie, w Jerozolimie, Aszkelonie, Aszdodzie…
Ludzie się boją, ale nie wiadomo, co dziś gorsze – ich strach czy wciąż świeży gniew po bestialskim morderstwie trzech izraelskich nastolatków, których ciała porzucono w szczerym polu pod Hebronem. Z wielkiego gniewu po palestyńskich ulicach w Jerozolimie niosły się hasła „Śmierć Arabom”. Śmierć przyszła szybko. Palestyński nastolatek został porwany z ulicy i żywcem spalony. Pogrzeb chłopca wylał kolejną rozpacz i gniew. Następnie zdjęcia skatowanego kuzyna ofiary. Chłopak miał przy sobie ponoć procę na kamienie. Wsadzono go na kilka dni do aresztu domowego. Znowu gniew.
Z Gazy zaczął lecieć deszcz rakiet o większym niż do tej pory zasięgu. Większość spadła na otwartą przestrzeń, sporo przechwyciła izraelska tarcza antyrakietowa. W odwecie na gęsto zaludnioną Gazę spadły izraelskie pociski. Znowu ofiary, w tym i palestyńscy bojownicy, i zwykli cywile – w środę przed południem ofiar jest już 25. Izraelczycy – nie bez słuszności – utrzymują, że rakiety w Gazie odpalane są z budynków, w których mieszkają zwykli ludzie, ale też z miejsc użyteczności publicznej, takich jak szpitale czy szkoły. Strach pomyśleć, co będzie, jeśli nie uda się ewakuować takiego budynku na czas (izraelskie wojsko wysyła ostrzeżenia przed atakiem). Tyle że dziś Hamasowi też nie zależy na tej wojnie, bo jakoś próbuje układać się z Fatahem, zakończyć palestyńsko-palestyńską wojnę, oczyścić wizerunek. Chaled Meszal podobno poprosił Katar i Turcję o pomoc w negocjacjach o zawieszeniu broni. Pierwsze rakiety odpalił Islamski Dżihad i inne ugrupowania z nim powiązane, ale to i tak idzie na konto Hamasu.
Władze na Zachodnim Brzegu żądają natychmiastowego przerwania ataku na Gazę. Dziś, kiedy polityczne scenariusze próbują układać z Hamasem, ta wojna przychodzi w najgorszym momencie. Chcą, by świat pomógł powstrzymać eskalację przemocy. Ale „świat”, czyli ci, na których przy tej okazji można było liczyć – Egipt i Stany Zjednoczone – specjalnie się do tego powstrzymywania nie palą. Rządzony przez armię Egipt ma na pieńku z Hamasem i chętnie przyłożyłby rękę do jego osłabienia. Nie widać też, by Ameryka aktywnie włączała się w uspokojenie sytuacji.
A rozpalonych emocji jest już tyle, że falę trudno zatrzymać. Cios przyszedł też od środka. Awigdor Liberman nie stracił okazji, by dolać oliwy do ognia. Bo jego zdaniem reakcja rządu wobec Hamasu jest za słaba. Marzy mu się ponowne wejście do Gazy. Kończy więc współpracę z Netanjahu (Likud i Nasz Dom Israel były w koalicji wyborczej, mają też wspólny klub w Knesecie. Teraz prawdopodobnie dojdzie do jego podziału, ale nie do zerwania koalicji), gra na swój własny wyborczy sukces i na razie rozgrywa ten mecz perfekcyjnie. Dziś wychodzi na to, że Netanjahu – dopiero postraszony przez Libermana – odzyskuje moc. Liberman pewnie zaciera ręce.
Machina wojenna ruszyła. I już nic jej nie zatrzyma.
Komentarze
……..Izraelczycy – nie bez słuszności – utrzymują, że rakiety w Gazie odpalane są z budynków, w których mieszkają zwykli ludzie, ale też z miejsc użyteczności publicznej, takich jak szpitale czy szkoły. Strach pomyśleć, co będzie, jeśli nie uda się ewakuować takiego budynku na czas (izraelskie wojsko wysyła ostrzeżenia przed atakiem).
oj………..kolejni męczennicy?
cholerni Żydzi – nie chcą rakiet nad głową?
wie ktoś, gdzie są te obozy uchodźców?
Autorka wierzy, że „Netanjahu bardzo tej wojny nie chce”, bo rzekomo politycznie szkodzą mu rakiety wysyłane w kierunku Tel-Awiwu (lądujące w polu lub niszczone w powietrzu). A ja się z tym mocno nie zgadzam. Dlaczego? Bo przytłaczająca większość wyborców izraelskich jest od dawna ogarnięta szowinistyczno-prześladowczą paranoją (patrz Max Blumenthal „Goliath”) i kolejna masakra Gazy (czy Palestyńczyków wogóle) tylko mu zrobi u nich dobrze. Nietrafne też, moim zdaniem, jest doszukiwanie się różnic pomiędzy Liebermanem a Bibim, sprowadzają się bowiem tylko do stopnia otwartości w głoszeniu poglądów, Bibi to Lieberman w wersji light.
Gaza trochę odżyła po „laniu ołowiu”, a więc syjonistyczny reżym musi ją znów solidnie walnąć. Już zginęło tam ponad 30 ofiar, czyli 1:10. Ciekaw jestem czy kolonizatorzy poprzestaną tym razem na proporcji 1:100 (jak w 2008-2009), czy ją przekroczą.
Załączam mój komentarz do „Trzecia intifada wisi w powietrzu?”, bo słowo staje się ciałem:
… syjonistyczny reżym wykorzystuje każdy pretekst do zaciskania pętli na palestyńskim gardle. Nie jest wykluczone, że Netanjahu, rządzący dzięki poparciu semi faszystowskiej prawicy, rozmyślnie dąży do sprowokowania Palestyńczyków do Intyfady, co umożliwi jego reżymowi drastyczne zaostrzenie represji i kolejny atak na Gazę. Szerzący się obecnie na Bliskim Wschodzie zamęt zdecydowanie temu sprzyja. Egipt, zbankrutowany, zależny od saudyjskich i amerykańskich subwencji, pod rządami “demokratora” Sisi, nie będzie protestował ani nie kiwnie palcem w obronie Palestyńczyków. Podobnie Jordania, tuląca się pod skrzydłem USA (i Izraela) z obawy przed ISIL. Hizbollah jest silnie zaangażowana w sponsorowaną przez Stany i ich arabskich pudli wojnie domowej w Syrii i nie bardzo stać ją chyba na otwarcie drugiego frontu. Iran musi skupiać się na wspieraniu bratnich Szyitów w Iraku i Assada w Syrii. W tej sytuacji syjonistyczny reżym okupujący Palestynę ma o wiele swobodniejszą rękę wobec Palestyńczyków, tym bardziej, że wobec ofensywy Islamistów, jest też coraz bardziej potrzebny USA, jako niezatapialny lotniskowiec. Można się zatem spodziewać wzmożonych izraelskich represji, ataków, prześladowań i przelewu krwi.
Wojna jest bo Hamas jej chce.
To jedyny powod.
Do belkotliwego Herstoryka :
Co bys zrobil, gdyby sasiad cie ostrzeliwal rakietami ?
@Leon
Jeśli odbiera się przemocą komuś dom i ziemię, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Skargi na ostrzeliwanie rakietami to skrajna hipokryzja, bo przypomina biadanie rabusia, że go obrabowany prześladuje. Nie trzeba było czyścić etnicznie 800 tysięcy ludzi z ich kraju w epoce postkolonialnej. I nie sąsiad! Ofiara!!!!
Herstoryk, odnoszę wrażenie że nie przerobiłeś lekcji historii do końca, bo Żydzi maja takie same prawa do życia w tym regionie co „Palestyńczycy”. I jedni i drudzy maja swoje „cmentarzyki”. Tyle że Izrael nie chce zabić wszystkich palestyńskich arabów, a z drugiej strony jest tylko chęć zabicia wszystkich żydów (najlepiej na całym świecie). Gaza miała swoja szansę, są niezależnym „państwem”, tyle że pieniądze z UE i ONZ wydają na rakiety i renty dla terrorystów, zamiast na rozwój.
Bardzo przepraszam, ale jaka wojna? Flekowanie bezbronnego po głowie wojskowymi trepami przez gang psychopatycznych bandytów, po ewidentnej, zbrodniczej prowokacji, to nie jest żadna wojna, tylko zwykły sadyzm.
Herstoryk
10 lipca o godz. 11:03
@Leon
Jeśli odbiera się przemocą komuś dom i ziemię, trzeba liczyć się z konsekwencjami. Skargi na ostrzeliwanie rakietami to skrajna hipokryzja, bo przypomina biadanie rabusia, że go obrabowany prześladuje. Nie trzeba było czyścić etnicznie 800 tysięcy ludzi z ich kraju w epoce postkolonialnej. I nie sąsiad! Ofiara!!!!
***
Dla przypomnienia:
Za czasow kiedy Ariel Sharon byl premierem caly szum byl o to ze Izrae lokupuje Gaze. Pierwsza reakcja Hamasu po decyzji wycofania wojsk izraelskich z Gazy byly rakiety-katiusze z Gazy ladujace na terytorium Izraela odpalane przez Hamas. A wiec nie okupacja tylko inne motywy motywuja Hamas dla odpalania rakiet. W karcie Hamasu jest cel likwidacji Izraela i utworzenie panstwa Islamskiego ktore ma wlaczac terytorium dzisiejszego Izraela. Ze wzgledow czysto propagandowych Hamasowii sa na reke ofiary ludnosci cywilnej w Gazie. Herstoryk o Janusz dobrze o tym wiedza.
„Gaza miała swoja szansę, są niezależnym “państwem”,……”
Tu jest chyba sedno sprawy. Gaza ani Zachodni Brzeg nie sa niezalezne i nie sa ani panstwem ani tez „panstwem”. Ludzie tam mieszkajacy sa najzwyczajniej w swiecie bezpanstwowcami a zasadnicze decyzje w sprawie tego, co wolno i czego nie wolno zapadaja poza tymi terytoriami. Wiec nie czarujmy sie.
Pozdrawiam
Cisza, aż w uszach dzwoni. Gaza przerabia, po raz N-ty, Powstanie Warszawskie, a spolegliwi i politycznie poprawni reporterzy i blogerzy czcigodnej Polityki nabrali wody w usta.
Zero zabitych izraelskich Zydow, z drugiej zas strony przynajmniej dwie setki zabitych Palestynczykow (i kilkuset rannych po ich stronie). To wskazuje na to, ze bomby (takze te zawierajace bialy fosfor) sa
duzo bardziej skuteczne od prymitywnych rakiet.
Izraelska „Operation Solid Rock” trwa!
„Pierwsza reakcja Hamasu po decyzji wycofania wojsk izraelskich z Gazy byly rakiety-katiusze z Gazy ladujace na terytorium Izraela odpalane przez Hamas.”
I znowu kolejne klamstwa „dyzurnego” z Hasbary (michrich)?