Z dużej chmury, mała kara?
Od kilku dni nerwy napięte jak postronki. Będzie interwencja? Będzie. Kiedy? Nie wcześniej niż w czwartek (dziś ten czwartek nadszedł). Wszyscy szykują się na wyprawę. Bazy w gotowości, Amerykanie wysyłają swoje niszczyciele na Morze Śródziemne. Izraelczycy masowo zaopatrują się w maski gazowe. W Syrii też poruszenie; podobno armia rządowa konfiskuje ciężarówki i wywozi broń ze swoich magazynów, żeby jak najwięcej schować, zanim uderzą. Jeszcze chwila, jeszcze moment i bum, Asada nie będzie. Nawet ja uległam temu zbiorowemu złudzeniu, że po zabiciu 100 tys. osób w Syrii (fakt, tym do tej pory świat się nie przejmował, bardziej szło o te 1000, które miały zginąć od ataku chemicznego pod Damaszkiem w zeszłą środę), w końcu KTOŚ COŚ zrobi.
Na razie nikt niczego nie zrobi. Rosja zablokowała rezolucję w sprawie Syrii w Radzie Bezpieczeństwa, argumentując, że należy poczekać na wyniki inspekcji obserwatorów ONZ. Prezydent Obama mówi wprost: „W jasny i ograniczony sposób wypuszczamy strzałę z łuku, mówiąc przestań to robić”. To słowa skierowane do Asada – przestań używać broni chemicznej (Obama powiedział w PBS, że to reżim Asada jest odpowiedzialny za środowy atak pod Damaszkiem). Obama nie podjął jeszcze decyzji, chociaż wojskowi przedstawili mu swoje plany. Z tonu jego wypowiedzi najwyraźniej wynika, że jeśli do ataku na arsenały Asada dojdzie, to w bardzo ograniczonym zakresie. Wszelkie wątpliwości rozwiewa jednak to zdanie: „Bezpośrednie zaangażowanie militarne, udział w wojnie domowej w Syrii, nie pomoże w sytuacji na miejscu”. To jasny sygnał, że Stanom w tej chwili nie zależy na obaleniu Asada.
Czyli pewnie uderzą (skoro powiedziało się A), ale punktowo, wypuszczą swoją strzałę z przesłaniem i tyle. Może w efekcie uda się wyszarpać zgodę na Genewę II (o konferencji mówi się od miesięcy, ale jej termin przekładany jest wciąż w niejasną przyszłość), ale nawet jeśli, to i tak nie do pogodzenia są warunki wstępne stron: opozycji, która chce natychmiastowego ustąpienia Asada i władz w Damaszku, które nie chcą słyszeć o jego odejściu.
Odliczania nie kończymy. Pytania o interwencję wciąż w grze, tyle, że jak już się zacznie, to pewnie szybko się skończy. O, taka mała kara. Pardon, strzała.
Komentarze
Najlepiej aby Pani pojechała tam wprost, do Syrii, wzięła kałacha i zabiła kilku bezbożnych muzułmanów. Tam za to jeszcze płacę dolarami i tam także trysnęła ropa.
A może zamiast „wypuszczania strzał” czy robienia interwencji (których chyba Pani sobie życzy), warto zająć się handlarzami bronią, którzy dostarczają jej „rebeliantom”. Dla amerykańskiej technologii chyba nie tak trudno wykryć konwój z bronią, bądź moment rozładunku broni z samolotu? Gdy nie będzie broni, z kim wówczas będą walczyły wojska Assada? Przecież nie z cywilami.
Ale to niemożliwe, bo przecież rebelianci muszą wygrać, a poza tym to Amerykanie i ich sojusznicy sprzedają tę broń.
Słuszne pytanie, dlaczego musiało zginąć 1000 osób zabitych gazem, aby Zachód się ruszył? Bo wcześnie zginęło 100 tysięcy. Zatem zależy Zachodowi na ludności cywilnej? Chyba nie bardzo. Zresztą, Obama wyraźnie powiedział, że interwencja ma na celu zabezpieczenie ludności Stanów przed atakiem chemicznym. Większej głupoty dawno nie słyszałem… Już widzę, jak Assad bierze pocisk z sarinem i chyba transportując go na własnych plecach, niesie na Manhattan i tam detonuje… Faktycznie, USA jest strasznie zagrożone atakiem chemicznym. Jakie środki transportu takiego śmiercionośnego ładunku ma Syria, aby zagrozić USA? Ma jakieś rakiety międzykontynentalne? Nawet jeśli by miała, byłoby to równoznaczne z samobójstwem…
Wysłanie księcia z $50 mld łapówką musiało Putina urazić.
Ciekawe czym Putin powstrzymał atak Obamy ?
Kosowo =-prowokacja muzułmanów,i zabranie rdzennej ziemi Słowianom.Serbia -prowokacja i zniszczenie słowiańskiej Serbii.Syria -prowokacja ,i walka o ropę i i utrzymanie przemysłu zbrojeniowego.Bo dlaczego nie piszecie ,że Afganistan się kończy i trzeba gdzięś sprzedać broń?
Jak widać mamy powtórkę z Iraku tylko, że tym razem nikt się nie nabrał. Nikt już nie wierzy po Iraku w taką troskę o prawa człowieka, zagrożenie bronią chemiczną.
Gdyby przyjąć za prawdę to, do czego jest ordynarnie urabiana, również przez Politykę, opinia społeczna, to przesłanie chętnych do interwencji brzmi: mordujcie się ile wlezie, ale konwencjonalnymi metodami.
Biedny Radek S. też chciałby, ale nie może.
Nie zgodzę się z tym, że potrzeba w Syrii interwencji. Znowu wszyscy zapominają, że nic nam do tego. Jak nie raz pokazała historia demokracja (której na szczęście jeszcze nikt tam nie chce wprowadzać) jest kulturowa uwarunkowana i nie dla wszystkich zrozumiała. Jeśli chcemy mieć Syrię rządzoną przez fundamentalistów religijnych, albo Syrię rządzoną przez umiarkowany rząd zmagający się z partyzantami muzułmańskimi, czyli kraj pogrążony w chaosie, proszę bardzo, wetknijmy tam swoje palce.
Użycie Agent Orange, pocisków z białym fosforem, z rdzeniami ze zubożonego uranu, bezzałogowców odpalających rakiety, nie jest przekroczeniem jakiejś czerwonej linii, bo to NASI używają……
Użycie broni chemicznej jest przekroczeniem prawa, bo jest to poręczne casus belli….
Kto jej użył, nieistotne?
Tyle że społeczność międzynarodowa niekoniecznie z aplauzem przyjmuje oświadczenia prących do wojny polityków.
Na przestrzeni ostatnich lat zbyt często kłamali…..
A rozwój sytuacji w krajach zróżnicowanych etnicznie i religijnie dość łatwo przewidzieć.
Rzeź mniejszości i walka wszystkich ze wszystkimi o władzę.
Irak, Libia, Afganistan, nie pozostawiają złudzeń.
Chyba że o to chodzi właśnie- zamieszanie i eskalacja napięcia, podsycanie konfliktów, to taki piękny rynek zbytu dla broni……
Za garść zielonych produkowanych na potęgę bez realnego pokrycia, można zdestabilizować niejeden kraj.
A nawet odnieść pyrrusowe zwycięstwo….
jak dlugo cywilizacja zachodnia bedzie chciala przymusem regulowac stosunki na Bliskim Wschodzie, tak dlugo bedzie trwal ten bajzel. Jesli cywilizacja Bliskiego Wschodu podjela decyzje o samozagladzie, dlaczego im na to nie pozwolic? Wprowadzanie demokracji w roznych krajach islamskich konczy sie z reguly niekonczacymi sie wojnami domowymi. Islamizacja Zachodu spotyka sie z ostra reakcja i oburzeniem. Laureat pokojowej Nagrody Nobla powinien wiecej czasu poswiecac na rozmyslania o tej nagrodzie i wynikajacych z niej zobowiazan. W przeciwnym wypadku kompromituje Kapitule tej nagrody coraz bardziej…
W miare mozliwosci, sprobujmy ustalic fakty i terminologie:
Mowienie o „karze” traci farsa – kare moze wymierzac tylko uprawniony do egzekwowania prawa czy ustalonych regol – obawiam sie, ze USA nie miesci sie w tej kategorii.
Interwencja USA w Syrii trwa juz od pewnego czasu, w ukrytej formie. Za smierc tych 100 tys. (chosc w zeszlym tygodniu bylo tylko 80 tys.) odpowiedzielni sa zarowno „opozycja” jak i rzad syryjski – po prostu jest wojna domowa i gina ludzie. Przy czym to nie Assad zaczal te wanture.
Ci, ktorzy popieraja „opozycje” dostarczajac broni, poparcia politycznego i propagandowego, sa wiec w istotnym stopniu odpowiedzialni za smierc syryjczykow i zniczczenia materialne.
Dodatkowo, bezwzgledne wyniszczanie przez „opozycje” mniejszosci religijnych, ktore mialy w swieckim panstwie pelna swobode praktykowania, powinno byc jakims wskaznikiem mozliwego rozwoju sytuacji po zwyciestwie „opozycji”. O ile wiadomo, prezydent Obama jest praktykujacym chrzescijaninem – w jakis dziwny sposob mordowanie chrzescijan w Syrii nie koliduje w jego pojeciu z obrona „praw czlowieka”.
Przestańmy wreszcie mówić o Obamie jako Nobliście. Przecież od czasu, gdy Wałęsa dostał swego „nobla” za to, że omało co nie doprowadził do wybuchu III Wojny Światowej, to ta, 100% polityczna nagroda przestała mieć jakiekolwiek znaczenie.
Pan Obama przypomina wyżła, który kiedyś został raniony na polowaniu i teraz boi się nawet spojrzeć w stronę lasu. Stoi z podkulonym ogonem i patrzy, co tu jeszcze można zrobić, by jednak na polowanie nie iść, ale też nie stracić zupełnie na powadze. Biedny, gryzie się pewnie teraz, dlaczego kiedyś powiedział o tej nieprzekraczalnej granicy w postaci broni chemicznej. Pluje sobie w brodę: „Czemu nie powiedziałem jądrowa?”.
Dla wszystkich staje się jasne, że Stany Zjednoczone nie są już żadną potęgą z tym przywództwem. Staje się to także jasne dla Rosji. To kolejny sprawdzian po sprawie Snowdena. Tylko patrzeć kolejnej „interwencji” w Gruzji, a dalej kto wie…