Życzeń sobie nie życzymy
Jak na Wielkanoc czy Pesach patrzy islam? Nie najlepiej patrzy, by nie powiedzieć, że całkiem krzywo. Zadzwonił mieszkający w Polsce przyjaciel muzułmanin z życzeniami. Tyle trąbią o tej Wielkanocy i Pesach, pomyślał, że jakieś życzenia się należą. Tyle, że pewnie nie pomyślał, na jakie piekło się naraża.
Ostatnio saudyjski Komitet Krzewienia Cnoty i Zapobiegania Występkom, rządowa instytucja, rodzaj obyczajowej policji, dbająca o przestrzeganie szariatu, wypowiedział się m. in. w sprawie właściwego zachowania się muzułmanina w czasie niemuzułmańskich świąt. Do Komitetu wpłynęło pytanie, czy muzułmaninowi wolno uczestniczyć z chrześcijaninem w obchodzeniu jego święta, czy wolno składać życzenia i dzielić się prezentami, i co jeśli niemuzułmanin złoży życzenia? Wykładnia Komitetu: muzułmaninowi nie wolno w żaden sposób uczestniczyć w świętowaniu takich świąt. Nie wolno mu składać życzeń, obdarowywać prezentami, a nawet brać dnia wolnego z pracy. Skoro Prorok uważał, że jeśli ktoś upodabnia się do pewnej grupy, do niej należy, więc muzułmanin nie może brać udziału w świętowaniu z wiernymi innych religii. Klękanie przed krzyżem – tłumaczy Komitet – to jeden z najgorszych występków przeciwko Allahowi, gorszy niż picie alkoholu czy zabójstwo, a udział w świętowaniu to nic innego, jak gratulowanie niewiernym ich „niewłaściwej” religii.
Komitet uważa, że wszystkie nieislamskie święta są wymysłem Zachodu, a te uzasadnione religijnie zostały zniesione przez islam, dlatego muzułmanin może obchodzić jedynie dwa święta Aid al Fitr i Aid al Adha. Zakazane są m. in. Walentynki, dzień matki, a nawet świętowanie dnia urodzin Proroka. Wytyczne Komitetu są teoretycznie obowiązujące każdego muzułmanina na świecie, ale w praktyce są egzekwowane tylko w Arabii Saudyjskiej.
Saudyjski Komitet na co dzień ma pełne ręce roboty. Tylko w zeszłym roku miała 370 tys. spraw, o prawie 20 proc. więcej niż w poprzednim roku. Podobno aż 92 proc. tych spraw zakończyło się jedynie pouczeniem, w przypadku pozostałych zostały wyciągnięte poważniejsze konsekwencje. Policja obyczajowa uczy jak się nie ubierać (ostatnio wydała zakaz wychodzenia na ulicę w koszulkach bez rękawów), decyduje, jakie książki będą wydawane i sprzedawane, określa, kto może sprzedawać damską bieliznę (nie może się tym zajmować mężczyzna), jak zabezpieczyć zakłady fryzjerskie przed oczyma postronnych.
Przyjaciel muzułmanin nie słucha dobrych rad Komitetu, gotując sobie przyszłe piekło. Jedyne pocieszenie, że na razie mieszka w Polsce, a tu sprawiedliwa ręka rady go nie dosięgnie.
Komentarze
Każda religia zwalnia z myślenia.
Pozdrawiam, świecki humanista.
A czym to się różni od polskiego komitetu obrony przed sektami? To sami i prawie tak samo. I coraz dalej, coraz głębiej i coraz ostrzej. Bo przecież wolność czyli prawo do zakazywania innym ma każdy. Czym się różni przesłuchanie egipskiego komika od awantury w TVP o polskiego komika?
A może by tak z okazji świąt choć raz coś pozytywnego o integracji, Choćby o tym jak niemieccy Turcy ubierają choinki na Boże Narodzenie. A nie tylko te wieczne jęki i pretensje.
Z Pani tekstu wynika jasno, że to saudyjski Komitet Krzewienia Cnoty i Zapobiegania Występkom krzywo patrzy na Wielkanoc czy Pesach, a nie islam 🙂 Co właściwie oznacza „islam” w kontekście Pani artykułu? Muzułmanie? Którzy? Gdzie? W Egipcie bardzo wielu muzułmanów współuczestniczy w świętach koptyjskich. To moi znajomi mieszkający w moim bloku, w mojej dzielnicy. Wielu też nie, to prawda, ale ilu katolików polskich uczestniczy w obchodach Ramadanu? W niektórych krajach z większością muzułmańską, np. w Bośni czy w Kazachstanie, święta różnych religii od wieków razem obchodzą wyznawcy tychże religii.
Saudyjski Komitet Krzewienia Cnoty i Zapobiegania Występkom to prymitywna inkwizycja saudyjska, z której większość muzułmanów na całym świecie nic sobie nie robi. Jak Pani przyjaciel.
Wytyczne Komitetu są teoretycznie obowiązujące każdego muzułmanina na świecie, ale w praktyce są egzekwowane tylko w Arabii Saudyjskiej.
Czemu wypisuje Pani takie bzdury? Islam nie jest hierarchiczny, w odróżnieniu od katolicyzymu, nie ma żadnego centralnego autorytetu religijnego, który dyktuje przepisy religijne. Komentowana decyzja jest wykładnią wahabickiej, skrajnie purytańskiej „szkoły” i nie obowiązuje nikogo poza Saudami, ani „teoretycznie”, ani praktycznie. W Islamie jest wiele innych szkół, podchodzących do interpretacji pism świętych po swojemu. Nawet w ramach tych szkół poszczególni ulemowie mają swobodę wydawania opinii. Fatwa na pewno nie dotyczy też Sufich i Szyitów i prawdopodobnie kilku innych pomniejszych sekt islamskich.
Zanim zacznie się coś komentować, dobrze byłoby wiedzieć co się mówi/pisze. No chyba, że celem jest propaganda.
Wbrew twierdzeniom wyznawców islamu, religia ta tworzy fanatyzm, nietolerancję, agresję wobec myślących inaczej. Świadczą o tym niezliczone fakty z całego świata.
Nietolerancję tworzy też Pan, Panie Andrzeju.
I miliony muzułmanów na całym świecie.
Pan Herstoryk zawsze ma takie nerwowe drgawki, gdy ktoś coś śmie powiedzieć otwarcie o islamie, a można doprawdy sporo o nim mówić i będzie w tym wiele krytycznych słów.
Wszystko wskazuje na to, że Herstoryk próbuje przekonywać, jaki to islam jest fajny (w końcu religia pokoju).
A ja powiem, że WSZYSCY RELIGIANCI są niebezpieczni, a ci z Bliskiego Wschodu szczególnie, bo istotnie zdają się wierzyć w te wszystkie dyrdymały ze świętych pism, więc są bardzo podatni na manipulację.
Jak dla mnie ideologia islamska tak jak komunistyczna czy faszystowska powinna być w Europie na cenzurowanym, zanim będzie za późno.
Do Herstoryk:
To prawda islam nie jest hierarchiczny, islam nie ma swojego Watykanu, tu nie ma zasady “Rzym przemówił”. Dlatego, każda taka interpretacja Koranu lub hadisów, powinna być analizowana przez wierzącego muzułmanina, i albo będzie brana przez niego pod uwagę albo nie. Każdy wierzący bierze to na swoje sumienie.
Dlatego taka interpretacja zasad Islamu teoretycznie obowiązuje każdego wierzącego. I tak to zostało ujęte w artykule.
Nie za bardzo rozumiem, do której części wpisu odnosi się Pana „czemu wypisuje Pani takie bzdury?”
Islam, odobnie jak chrzescijanstwo czy judaizm, niejedno ma imie. Mozna byc chrzescijaninem Terlikowskim albo ksiedzem W. Lemanskim.
Muzulmanie mieszkajacy w moim otoczeniu (zachodni Londyn) skladaja mi zyczenia swiateczne i nawet przynosza prezenty ( w ub. roku doslalem butelke wspanialego szamoana od stalego taksowkarza, ktory sam alkoholu nie pija)
@q
Nerwowymi drgawkami reaguję na judzenie i bzdury, czy są o Islamie, czy o krwi na mace.
@Inny
No przecież podałem italikami! Nakazy ulamów w Arabii Saudyjskiej tak samo obowiązują każdego muzułmanina w świecie, jak wszystkich katolików świata zalecenia Rydzyka.
” Nakazy ulamów w Arabii Saudyjskiej tak samo obowiązują każdego muzułmanina w świecie, jak wszystkich katolików świata zalecenia Rydzyka.”
Święte słowa! 🙂
@Herstoryk
Niestety to Pan pisze bzdury „jak wszystkich katolików świata zalecenia Rydzyka.”. jest olbrzymia różnica między obiema religiami.
Załóżmy, że jestem katolikiem, który ma wątpliwość czy może składać życzenia muzułmańskiemu sąsiadowi, idę do swojego proboszcza, załóżmy że to o. Rydzyk, on mi mówi, że absolutnie nie, bo to niewierzący… ja dalej mam wątpliwości idę do biskupa, dostaję jakąś odpowiedź, dalej mam wątpliwości pisze list do papieża, pewnie nie natychmiast, ale dostanę odpowiedź, i ta odpowiedź będzie wiążąca dla mnie dla biskupa i dla o. Rydzyka. Ten ostatni bez względu na to, jakie ma poglądy będzie musiał głosić opinię Watykanu. Czyli mam instancję odwoławczą, mam instancję która wydaje ostateczny wyrok. I każdy katolik na świecie, duchowny czy świecki musi się do niego stosować.
Teraz jestem muzułmaninem, i też mam wątpliwości czy mogę składać życzenia katolickiemu sąsiadowi, idę do imama w swoim meczecie, mówi że tak, ale mam wątpliwości piszę do meczetu Al-Azhar dostaję jakąś odpowiedź, piszę do Rady w Arabii Saudyjskiej, mogę jeszcze wymyśleć kilka takich ośrodków. Jest możliwe, a nawet bardzo prawdopodobne, że dostanę kilka sprzecznych odpowiedzi, i co wtedy? Albo wybieram wśród nich tę która mi odpowiada, albo stosuję się do najbardziej radykalnej, bo wtedy na pewno nie będę grzeszył. Tak czy siak, to na moje sumienie spada ciężar podjęcia decyzji. Nie ma instancji odwoławczej, nie ma instancji która wydaje ostateczny wyrok.
Tak więc jako dobry muzułmanin, zanim podejmę decyzję w jaki sposób postąpię, muszę zebrać maksimum informacji, pytając o zdanie wszystkie „mądre” głowy, w tym na przykład rzeczoną Radę.
Chyba jasno z tego wynika, że zdanie „Wytyczne Komitetu są teoretycznie obowiązujące każdego muzułmanina na świeci” jest prawdziwe.