Hamas oddaje władzę?
Najpóźniej do 1 grudnia palestyński rząd jedności ma przejąć władzę w Strefie Gazy. Ale czy Hamas na pewno ją odda?
Co wiemy? I co wynika z tego, co wiemy? 10 głównych punktów.
1. W Kairze pod auspicjami Egiptu doszło do podpisania porozumienia między Hamasem a Fatahem, które ma zakończyć trwający od 10 lat spór między tymi dwoma ugrupowaniami. Nie znamy szczegółów tego porozumienia, a diabeł na pewno w nich tkwi. Z dotychczasowych doniesień wiemy, że w ramach umowy w Strefie Gazy ma pojawić się ok. 3 tys. policjantów z Zachodniego Brzegu, którzy mają m.in. pilnować przejścia granicznego z Egiptem. Do grudnia ma powstać rząd jedności Fatahu i Hamasu. A do tego czasu mają być uzgodnione wszelkie sporne kwestie.
2. Jednym z wcześniejszych warunków podpisania porozumienia była niezgoda ze strony Mahmuda Abbasa, szefa Autonomii Palestyńskiej, na tzw. wariant libański, co miałoby sprowadzać się do utrzymania obecnego układu, że Hamas jako ugrupowanie polityczne ma również swoje ramię zbrojne Brygady al-Kassam. Abbas mówił wprost, że broń będą mogły nosić uprawnione do tego osoby. Hamas odpowiedział natychmiast, że „sprawa broni oporu nie podlega dyskusji”. To streszcza stosunek Hamasu do tego porozumienia: pieniądze PA przyjmiemy, ale broni nie oddamy.
3. Do podobnych prób porozumienia dochodziło już w przeszłości – najbardziej znaczące porozumienia podpisano w 2011 i 2014 roku, ale nigdy do końca się nie udawało. Szło głównie o sprawy bezpieczeństwa. Dlatego ważne jest, co w tej sprawie dziś zrobi Hamas. Złoży broń? Mało możliwe, by nie powiedzieć, że wykluczone. Wszelkie „wspólne komisje” do ustalenia tej kwestii to zwykłe mydlenie oczu.
4. Jest bardziej niż pewne, że bez wiedzy i zgody Izraela i USA Kair nie rozpoczynałby w ogóle całej sprawy.
5. Egiptowi zależało na doprowadzeniu do podpisania porozumienia z kilku powodów. Po pierwsze, chciał znów zaistnieć jako ważny gracz w układaniu spraw na Bliskim Wschodzie. Po drugie, przy okazji załatwia sobie spokój na granicy z Gazą. Z jednej strony przesuwa strefę buforową (najpierw z 500 metrów do 1,5 kilometra) oddzielającą granicę z Gazą od Synaju, wysiedlając mieszkających na jej terenie ludzi. Ale po drugiej stronie chce mieć ludzi, którym bardziej ufa – a tym z Hamasu nie ufa za grosz.
6. Ale na porozumieniu zależało też samemu Hamasowi, bo sytuacja w Gazie jest dramatyczna. Nie chodzi tylko o sytuację humanitarną, ale o topniejącą kasę. Katar, jeden z ważniejszych sponsorów enklawy, ma dziś kłopoty i sam jest izolowany. Porozumienie z Fatahem oznacza, że Hamas poczuje znaczącą ulgę finansową.
7. Co z wyborami? Jak wiemy, te ostatnie w 2006 roku wygrał Hamas, co zapoczątkowało trwający już 10 lat spór. Według ostatnich sondaży przeprowadzonych zarówno w Gazie, jak i na Zachodnim Brzegu na Fatah chciałoby głosować 36 proc. wyborców, na Hamas 29 proc. Ale to tylko sondaże, prawdziwe wyniki mogłyby być zbliżone do tych z 2006 roku (na Hamas głosowało 44 proc. wyborców, na Fatah 41 proc., ale przełożyło się to na aż 74 mandaty dla tego pierwszego i 45 proc. dla drugiego ugrupowania). Co ważniejsze, ówczesne sondaże w ogóle zwycięstwa nie przewidywały, a nawet zakładały zdecydowane zwycięstwo Fatahu.
8. Pozostaje też odwlekana wciąż sprawa sukcesji/wyboru następcy Abu Mazena. Sprawa jest coraz bardziej paląca – bo Abbas ma już 82 lata, a Palestyńczycy mają go serdecznie dosyć. Według sondażu jego odejścia domaga się 67 proc. z nich. W wyborach wygrać mógłby z nim szef biura politycznego Hamasu Isamail Hanije (odpowiednio 42 i 50 proc.), z kolei Hanije przegrałby z Marwanem Barghouti (36 proc. do 59 proc.). Tyle że Barghouti siedzi w izraelskim więzieniu i sondaże są wyłącznie życzeniowe, nie ma mowy, by w najbliższym czasie wrócił do gry.
9. Czy porozumienie to prawdziwy przełom? Zależy od tego, czy Hamas złoży broń. Jeśli nie, pod znakiem zapytania stanie pomoc finansowa udzielana Autonomii Palestyńskiej. Zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone uważają Hamas (nie tylko jego zbrojne ramię) za organizację terrorystyczną. Trudno sobie wyobrazić, by o tym zapomnieli. Zwłaszcza że w Kairze Hamas reprezentował Saleh al-Arouri, oskarżany przez Izrael o planowanie porwania trzech izraelskich nastolatków…
10. Dziś trudno przewidzieć, czy to porozumienie nie podzieli losu poprzednich, ani też czy cokolwiek dobrego z niego wyniknie. Ja bym była ostrożna.
Komentarze
„Nie każdy muzułmanin jest terrorystą, ale każdy terrorysta jest muzułmaninem”.
Sytuacja w całej Palestynie jest dramatyczna. Także w jej żydowskim sektorze. Jak długo można bowiem siedzieć na bagnetach i żyć na kredyt w warunkach permanentnego stanu wojennego?