Dziewczynka, która otwiera światu oczy
Buthaina Muhammad Mansour al-Raimi ma 5 lat. W ciągu jednej chwili, gdy na jej dom w Sanie spadła bomba, straciła wszystko. Dziś staje się ikoną wojny w Jemenie.
Świat jakby zamknął oczy na to, co tam się dzieje. To ogromny błąd, ponieważ kraj ten idzie drogą przetartą przez Syrię, jeśli chodzi o ogrom ludzkiej tragedii i nieszczęść, których przynajmniej niektórzy zdają się nie dostrzegać. Tymczasem w trwającej od marca 2015 roku wojnie zginęło już ponad 10 tys. osób, miliony musiały opuścić domy. Zniszczona infrastruktura, przemysł, bezrobocie, głód, straszne warunki sanitarne, lekarze, którzy nie widzieli pensji od ponad roku. Ostatnio jeszcze, jakby tego było mało, epidemia cholery, która zabiła już ponad 2 tys. osób i zakaziła kolejne ponad pół miliona. Brzmi to naprawdę jak ponura powtórka syryjskiej historii.
Również w kontekście dzieci, które budzą sumienia reszty świata, starającej nie widzieć tego, co dzieje się w Jemenie. Syria ma kilka takich ikon: Omrana Daqneesha, wyciągniętego spod gruzów chłopczyka w Aleppo, który mimo ran nie płakał, a wcześniej Aylana Kurdi, którego ciało morze wyrzuciło u wybrzeży Turcji, czy Adi Hudeę, dziewczynkę z obozu dla uchodźców, która podniosła rączki na widok obiektywu, sądząc, że to lufa karabinu. Te konkretne przykłady nieszczęścia stały się punktami przełomowymi w traktowaniu wojny w Syrii.
Tu mamy Buthainę i jej historię: w saudyjskim ataku pod koniec sierpnia pod gruzami domu, który zawalił się po uderzeniu bomby w sąsiedni budynek, zginęli wszyscy krewni Buthainy – pięcioro jej rodzeństwa, rodzice i wujek. W sumie w tym jednym tylko ataku zginęło 14 osób, a 16 zostało rannych. Dziewczynkę wyciągnięto spod gruzów i zawieziono do szpitala – miała w tym nieszczęściu sporo szczęścia jednak, bo przeżyła.
Teraz jest pod opieką krewnych, którzy nie powiedzieli jej jeszcze, że jej rodzina zginęła. Saudyjczycy przyznali, że popełnili „błąd techniczny”, wyrazili „głęboki smutek” i współczucie wobec krewnych ofiar. Ale czy dla malutkiej Buthainy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Na zdjęciu, które podbiło internet, dziewczynka ma mocno stłuczone i spuchnięte oczy, właściwie cała jej buzia wygląda, jakby ktoś mocno ją pobił – możemy się domyślić, że pewnie na twarz spadły jakieś ciężkie przedmioty, może cegła. No i na tym zdjęciu Buthaina próbuje paluszkami otworzyć jedno oczko w kierunku osoby, która w szpitalu coś do niej mówi.
Ten prościutki gest dziewczynki, próbującej otworzyć oczko, podchwycili natychmiast inni. Oto kilka przykładów osób, które otwierają oczy na wojnę w Jemenie.
Buthaina is the only survivor of a Saudi air strike in #yemen
Share Buthaina’s story with the hashtag: #بثينة_عين_الانسانية #saveyemen pic.twitter.com/FNvEfZgOxR— CODEPINK (@codepink) 31 sierpnia 2017
From #Charlottesville: Enough! Stop the War in #Yemen!
For Your Eyes #Buthaina @A7medJa7af#I_SPEAK_FOR_BUTHINA pic.twitter.com/eTwwE2FbCS— Linda Hemby (@LindaHemby) 5 września 2017
Komentarze
Alez oczywiscie, bez zdjecia kazdy z nas myslal ze oni tam z samolotow zzucaja wate cukrowa. Natomiast teraz mamy zdjecie, mozna lajkowac, nasladowac, retweetowac, wiec jestesmy dobrzy, uczynni, tacy humanitarni.
Glupota ludzi zachodu przekracza wszelkie mozliwosci, powoli sam zaczynam wierzyc ze Islam jest naszym jedynym ratunkiem.
„Zdjecie ktore podbilo internet” – powinna sie Pani wstsydzic.
Może dlatego się o tej wojnie nie mówi, bo w ogóle nie mówi się o bandyckich działaniach Saudów? Przecież Arabia Saudyjska jest „sojusznikiem” Zachodu. Poza tym wykupiła już chyba połowę Europy.
Po dwoch latach od rozpoczecia wojny w Jemenie, wlasciwie najazdu Arabii Saudyjskiej i koalicjantow, Orient Express zauwazyl, ze toczy tam sie wojna. Ale nawet w tym tekscie, ktory jest o stratach wsrod ludnosci cywilnej nie uzywa sie tak popularnego w odniesieniu do Syrii pojecia „zbrodnia wojenna”.
„Saudyjczycy przyznali, że popełnili „błąd techniczny”, wyrazili „głęboki smutek” i współczucie wobec krewnych ofiar.”
Zaraz, zaraz, skads znam to podejscie…. wiem, tak za kazdym razem, gdy zgina od „demokratycznych” bomb cywile, przemawia „najwspanialsza demokracja swiat” – czasem biednym tubylcom, na otarcie lez, da koze i kilka dolarow. I to jest w porzadku, w porzadku bylo w Mosulu i calkiem OK w atakach na „stolice” ISIS w Syrii. Zreszta sadzac po przekazch mediow zachodnich, w tym rowniez polskich, nikogo tam nie musiano spod gruzow wyciagac – inaczej niz w Syrii. Rzeczywiscie Saudyjczycy mieli jakiegos pecha.
Brawo że Pani poruszyła ten temat, ale tam stroną jest Arabia Saudyjska, więc „moralny zachód” nie będzie się tym za bardzo interesował żeby kontraktów gospodarczych nie stracić.
Przecież Arabia Saudyjska, jako wierny sojusznik USA, nie może popełniać zbrodni wojennych. Dlaczego więc Pani Redaktor angażuje się w tą antysaudyjską, a więc też i antyamerykańską propagandę?
Ta akcja propagandowa wskazuje tylko na to, że Arabia Saudyjska, która jest za tę wojnę odpowiedzialna i od dwóch lat burzy domy milionom takich dzieci, czymś podpadła US-menom. USA przez 2 lata kazało mediom w całym zachodnim świecie milczeć na ten temat (w odróżnieniu np. od wojny w Syrii, gdzie jednak wolno było pokazywać wyłącznie ofiary ataków Rosjan i Assada, a Amerykanów i ich bojówek już nie). Zdjęcie tej dziewczynki to „palec”, którym US-meni grożą Arabii, że jeśli nie spełni jakichś tam warunków, to przestaną ją popierać.
remm 15 września o godz. 12:50
Otóż to…