Gra w kolory
W Izraelu w poniedziałek wielka próba. Syreny o 12.30 wypędzają wszystkich ze szkół i miejsc pracy. Trzeba jak najszybciej dotrzeć do schronu i zostać tam 10 minut. O 19.05 powtórka – kiedy większość jest już w domach. Trzeba sprawdzić też drogę dom-schron. Z ćwiczeń zwolniono mieszkańców z terenów leżących w pobliżu z granicą ze Strefą Gazy, bo przekonali władze, że i tak są wystarczająco straumatyzowani, a kolejne syreny są ponad ich siły.
Kilka tygodni temu byłam w takim miejscu i nie dziwię się, dlaczego jego mieszkańcy nie chcą ćwiczyć. W przypadku Sderot syreny to właściwie codzienność, a nie ćwiczenia „na wypadek”. Wystarczy wspiąć się na niewielką górkę na obrzeżach miasta, o taką, po jakiej, jeśli byłby śnieg zjeżdżałyby dzieci na sankach i popatrzeć na zasieki oddalone nie więcej niż kilkaset metrów. Za nimi jest już Gaza. Naprawdę niedaleko. Najbliższe miasto to Beit Hanoun, zaledwie sześć kilometrów od Sderot. Wystarczająco blisko, by nie być pewnym, kiedy na głowę spadnie Kassam. Na tutejszym posterunku mają całą kolekcję, pokrzywione, zardzewiałe, groźne. Jest nawet pierwsza rakieta, która spadła na miasto. Po kolorze wiadomo, kto ją odpalił, czy Hamas (bo ci znaczą je zieloną farbą), czy Al Kaida (czarna), Męczenników Brygad Al Aksa (żółta z arabskimi napisami), Brygady Al Quds (czerwona lub żółta). Teraz produkują nawet takie, które mogą przelecieć ponad 10 km. Oczywiście na oślep, byle w kierunku, bo przecież to domowa produkcja…
Rakieta to może za dużo powiedziane, kawałek rury kanalizacyjnej wypełnionej czym się da. Kawałek czegokolwiek wypełnionego czymkolwiek. Nie chodzi tylko o to, by zrobić krzywdę, ale też, by przestraszyć (od drugiej intifady w Sderot zginęło jednak 13 osób, ten strach jest realny).
A w Sderot się boją. Mieszkańcy miasta mówią, że ponad połowa z nich jest pod opieką psychologa. Wszystko im jedno, jakiego koloru jest rakieta, która właśnie nadlatuje. W czasie wzmożonych ataków nawet starsze dzieci zaczynają moczyć się w nocy… Zresztą i one od wczesnego dzieciństwa wiedzą, co robić po usłyszeniu „Cewa Adom”. „Kolor czerwony” to automatyczny komunikat nadawany w czasie, gdy spadają rakiety. Na wejście do najbliższego schronu jest tylko 15 sekund. A one są na każdym kroku. Na szkolnym boisku. Na ulicy. W każdym domu jest też specjalnie wzmocniony tzw. pokój bezpieczeństwa. Na placu zabaw piękne, kolorowe robale, cudowne tunele, zakamarki. Niby zabawki. To też schrony. Nie wystarczy wejść do środka, trzeba dojść do zaznaczonej na pomarańczowo linii, bo dopiero od tego miejsca schron chroni.
Kilka lat temu syreny wyły nawet kilka razy dziennie, teraz jest spokojniej – bo też i w Gazie coraz mniej możliwości budowania Kassamów (rury kanalizacyjne, nie tylko metalowe, ale też plastikowe są na wagę złota, są zresztą objęte embargiem. Docierają tu tylko te ze szmuglu przez tunele, ale gdy tylko Egipt przykręca śruby, ceny towarów zakazanych szybują w górę).
No i w Gazie życie też jest coraz bardziej nieznośne. Gdyby nie pomoc z zewnątrz, byłaby to totalna klęska humanitarna. Kilka wymownych liczb: ponad 80 proc. ludności Gazy korzysta z pomocy charytatywnej. 85 proc. szkół prowadzi system zmianowy. 90 proc. wody nie nadaje się do picia. 35 proc. ziemi uprawnej jest niedostępne dla Palestyńczyków, a także 85 proc. łowisk. Wprawdzie kilka dni temu Izrael zgodził się na ponowne powiększenie terytorium połowów do sześciu mil morskich (w marcu ograniczono je do trzech), ale to wciąż kropla w morzu potrzeb. Ruch graniczny między Gazą a Izraelem niemal zamarł (w stosunku do 2000 r. gdy granicę dziennie przekraczało 26 tys. osób, obecnie to zaledwie 200 osób). Nieznośność wzmagają też niezacerowane jeszcze zniszczenia po listopadowej operacji ze strony Izraela, która przyniosła śmierć ponad 140 0sobom w Gazie i sześciu w Izraelu.
Nieznośności po obu stronach zasieków nie ma końca.
Komentarze
Dobrze żeby przeczytali o tym ci, którzy oburzają się kiedy Izrael buduje mur odgradzający od palestyńskich snajperów i terrorystów. Wtedy podnoszą się pełne oburzenia głosy, że nie należy tak traktować innych ludzi. I ci, co się oburzają, że Izrael zniszczył precyzyjne rakiety o dużym zasięgu, które Syria zamierzała przekazać Hezbollachowi.
Opis traumy i mąk kolonizatorów i okupantów prawie wycisnął mi łzy z oczu. Pochylając się nad ich smutnym losem, autorka skupiła się szczególnie na miejscowości Sderot. Jako historyk nie mogę się oprzeć by nie baknąć kilku słów o historii tej tak ciężko doświadczanej miejscowości – kiedyś kiedyś nazywała się Hadż i była zamieszkana przez palestyńskich Arabów, którzy żyli w zgodzie z żydami, do tego stopnia, że w 1946 ukrywali członków żydowskiej organizacji terrorystycznej Hagana przed brytyjską obławą. Izrael im się odwdzięczył, wypędzając wszystkich mieszkańców 31 maja 1948 roku do Gazy, gdzie ich potomkowie mieszkają do dziś, stłoczeni z prawie 2 milionami innych wypędzonych. Nie pomógł nawet list w ich obronie, wysłany przez kierowników 3 sąsiednich kibuców do premiera Izraela, Ben Guriona. Teraz ich potomkowie, paskudni snajperzy i terroryści, odwdzięczają się za to odwdzięczenie. Przykry jest los złodzieja na kradzionym…..
Przypominaja sie te narzekania, ktore slyszalem jeszcze w latach 1980 w Niemczech Zachiodnich, a mianowicie na tych wstretnych partyzantow z Polski, Jugoslawii a nawet i Francji, ktorzy uprzykrzali w latach II Wojny Swiotowej zycie Niemcom, ktorzy przeciez nic innego nie robili na okupowanych przez siebie terenach, jak tylko zaprowadzali tam porzadek (Ordnung muss sein), niesli ze soba lepsza, czyli niemiecka kulture a przede wszystkim zwalaczali komunistow i inne elementy wywrotowe, co zreszta zostalo pozniej na Zachodzie docenione.
Niestety napędem tej ciągnącej się agresji są pieniądze z ropy naftowej, pompowane przez arabskie kraje naftowe i Iran do organizacji terrorystycznych, takich jak Hamas czy Hezbollah.
Rzeczywiście, co ja się rozczulam nad tymi dziećmi zabijanymi przez bojowników (tak ich trzeba nazwać) palestyńskich. Mogły namówić rodziców żeby zamieszkali gdzieś indziej. Należało im się za 1948 r., a tym bardziej ich rodzicom. Teraz Żydzi zrozumieją i wyniosą się z Izraela (pardon – z Palestyny).
Porównanie do okupacji niemieckiej jest trafne, tylko jakoś nie odnotowałem mordowania Palestyńczyków za to że są Palestyńczykami, i gdzie są te obozy zagłady.
Czemu Panowie nie napiszą szczerze co czują? Po co te porównania?
Do Andrzeja – agresorem jest tu wyraznie Izrael, i to od roku 1948, kiedy to wykorzystujac sympatie wiekszosci ludnosci Europy i Ameryki dla ofiar Holocaustu, syjonisci przejesli (przy wydatnej pomocy ZSRR) sila i podstepem wladze w Palestynie – owczesnej brytyjskiej kolonii, a wczesniej czesci imperiow: tureckiego, bizantyjskiego i rzymskiego. Ponadto nalezy dodac, ze w roku 1948 Zydzi stanowili niewielka mniejszosc w Palestynie i ze to nie byli autochtoni (jako iz Zydow na terenie Palestyny nie bylo wowczas od stuleci az do poczatkow ruchu syjonistycznego, czyli prawie ze do konca XIX wieku), a tylko stosunkowo swiezy imigranci, glownie z Polski i Rosji (tzw. Zydzi Aszkenazyjscy, mowiacy jezykiem Jidysz, czyli inaczej specyficznym niemieckim dialektem z nalecialosciami slowiankimi).
Widze, ze cenzura (pardon, moderacja) wkroczyla na te strony… 🙁
„niezacerowane jeszcze zniszczenia po listopadowej operacji ze strony Izraela, która przyniosła śmierć ponad 140 0sobom w Gazie i sześciu w Izraelu”
– To są chyba te proporcje które stanowią o istocie konfliktu i o tym po której stronie powinni się opowiedzieć ludzie przyzwoici.
Wyobraźmy sobie dzielnicę Warszawy do której przesiedlono np. sympatyków PIS czy Romów, otoczoną zasiekami i dyscyplinowanych od czasu do czasu przez rządzących bombardowaniem – a to domów mieszkalnych a to szkoły a to jakiegoś szpitala gdzie leczy się nieprawomyślnych. Ludziom nie pozwala się pracować i odcina dostawy żywności a studnie burzy i zatruwa. Czy to dziwne że pojawiają się frustraci, którzy choćby kijem chcą pokazać że nie wyzbyli się resztek godności?
Czy szanowny PIRS zapoznał się ze statystykami śmierci dzieci palestyńskich na terenach okupowanych i w Gazie, oraz dzieci izraelskich, przed uderzaniem w emocjonalne tony? Polecam porównanie, choć po propagandystach zwykle spływa, jak po przysłowiowej gęsi….
Przepraszam Autorkę za pomyłkę – chodziło mi o Kagana, to z nim polemizowałem.
Czy szanowny Herstoryk pragnie usprawiedliwiać zabijanie?
Odejdźmy na chwilę od Izraela, bo to niekończący się temat. Pamiętam jak w PRL chwalono porywaczy samolotów, dzielnych bojowników. Aż do czasu kiedy zaczęto porywać samoloty z obozu naszych bratnich krajów. Wtedy okazało się, że porywacze to są wstrętni terroryści. A wystarczy po prostu oceniać każdy akt terroru jako nieusprawiedliwiony.
Do natychmiastowego zakończenia konfliktu wezwał Ojciec Święty Benedykt XVI. – Ziemia Święta, która w dniach Bożego Narodzenia znajduje się w centrum myśli i uczuć wiernych z każdego zakątka świata, została ponownie wstrząśnięta przez wybuch niesłychanej przemocy – powiedział podczas spotkania z wiernymi na modlitwie „Anioł Pański”. – Błagam o zakończenie tej przemocy, którą należy potępić w każdym jej przejawie, i o przywrócenie rozejmu w Strefie Gazy – wzywał Papież.
Jeszcze nie znalazłem jednego forum, na którym Izraelczycy potrafiliby się merytorycznie odnieść do czegokolwiek związanego z ich państwem i tym knfliktem. Herstoryk. Kagan. Tutaj też ich nie znajdziecie.
Po co ta dyskusja?
Jeszcze dziesiątki lat miną,
zanim ich wnuki zaczną się tego wstydzić.
@PIRS
Racja, należy oceniać każdy akt terroru jako nieusprawiedliwiony. Zacznijmy więc od początku:
1 listopada 1945 roku Hagana, Irgun i Lehi przeprowadziły sabotaż linii kolejowych w 135 miejscach, zaatakowały cele w porcie w Hajfie i Jaffie oraz stację kolejową w Lod.
27 grudnia 1945 roku Irgun i Lehi przeprowadziły zamach terrorystyczny na budynki brytyjskiego wywiadu w Jerozolimie i Jaffie.
W styczniu 1946 roku żydowskie organizacje zbrojne zaatakowały w Palestynie posterunki brytyjskiej policji w Kfar Vitkin, Shfar’am i Sarona, oraz 3 brytyjskie lotniska (niszcząc 37 samolotów). W kwietniu przeprowadzono sabotaż na węźle kolejowym w Aszdod.
W czerwcu 1946 roku żydowskie organizacje zbrojne wysadziły 11 mostów łączących Palestynę z sąsiednimi krajami.
22 lipca 1946 roku Irgun i Lehi przeprowadziły zamach bombowy na hotel „King David” w Jerozolimie, siedzibę dowództwa wojsk brytyjskich w Palestynie. . Zginęło 91 osób, a 45 zostało rannych.
12 grudnia 1947 Irgun przeprowadził zamach bombowy na autobusy w Hajfie i Ramli. Zginęło 20 Arabów, 5 Żydów i 2 brytyjskich żołnierzy. Rannych zostało 30 osób.
13 grudnia 1947 Irgun zaatakował arabską wioskę al-Tira, w pobliżu Petah Tikwa. Zginęło 13 Arabów.
18 grudnia 1947 Hagana zaatakowała arabską wioskę al-Khisas, w Górnej Galilei. Zginęło 10 Arabów.
19 grudnia 1947 żydowscy napastnicy ostrzelali arabską wioskę Quazaza. Zginęło 5 Arabów.
29 grudnia 1947 Irgun przeprowadził zamach bombowy w kawiarni przy Bramie Damasceńskiej w Jerozolimie, zabijając 15 osób.
30 grudnia 1947 Irgun i Palmach zdetonowały 2 bomby przed wejściem do rafinerii ropy naftowej w Hajfie, zabijając 6 arabskich robotników i raniąc 42 kolejnych.
14 lutego 1948 Palmach wysadził 20 domów arabskich w wiosce Sa’sa w Galilei. Zginęło 11 Arabów.
22 lutego 1948 Irgun wysadził samochód-pułapkę na ulicy Ben Jehuda w centrum Jerozolimy. Zniszczeniu uległy 4 brytyjskie samochody wojskowe. Zginęło 58 osób, a 123 zostały ranne.
13 marca 1948 Palmach zaatakował arabską wioskę al-Husayniyya. Zginęło 30 Arabów.
31 marca 1948 roku Lehi podłożyła w pobliżu Rehovot minę lądową pod pociąg relacji Kair-Hajfa. Zginęło 28 brytyjskich żołnierzy, a 35 osób zostało rannych. W podobnym zamachu w pobliżu Cezarei zginęło 40 Arabów, a 60 osób zostało rannych.
9 kwietnia 1948 doszło do masakry w Deir Jassin. Do arabskiej wioski Deir Jassin wkroczyły żydowskie oddziały Irgunu i Lehi. W starciu z arabskimi strażnikami wioski zginęło 5 Żydów, a 35 zostało rannych. Po zdobyciu wioski doszło do niekontrolowanej masakry arabskiej ludności cywilnej. Strzelając do domniemanych punktów oporu, członkowie Irgunu i Lehi zabili między 100 a 254 arabskich cywilów.
13 kwietnia 1948 Lehi i Irgun dokonały masakry Arabów w wiosce Naser al-Din, blisko Tyberiady w Galilei. Liczba ofiar jest nieznana. Ocalało 40 arabskich mieszkańców wioski, którzy są jedynymi świadkami.
W ostatnim czasie ogladalam na dostepnym w Ameryce kanale AlJazeera kilkuodcinkowy document zatytulowany „Al-Nakba” o ty jak powstawal Izrael od koncowych lat XIX wieku do czasow wspolczesnych. Przerazajace. Chwilami nie moglam ogladac jak bezsilni bylo prawowici mieszkancy tej ziemi- Palestynczycy i jak nigdy i nigdzie nie znalezli zrozumienia w UK pod protektoratem ktorej byly te ziemie i innych krajach zachodnich. Dokumenty filmowe pokazuja elite intelektualna i polityczna tego narodu. Nie wszyscy byli analfabetami I pastuchami!!. Podstepnie , za pomoca pieniedzy Rothilda i innych krok za krokiem osiagano cel. Na jak zdob ytych ziemiach powstawaly kibuce, co stalo sie ze zrabowanymi dobrami kulturalnymi, zwlaszcza bezcennymi ksiazkami? Nie tylko po 47 roku gineli ludzie. Wreszcie dowiedzialam sie skad ta milosc USA _ Izrael. To w poczatkach lat 40-tych na jakims zjezdzie syjonistow postanowiono zmienic protektora. I tak sie stalo.
Zareczam, ze w dziesiejszych czasach ONZ nie podjaloby takiej decyzji bez konsultac ji z Palestynczykami, a panstwo jesli by powstalo to w zupelnie innym ksztalcie.
Zapewne mozna ten kilkuodcinkowy film dokumentalny obejrzec na Youtub
kagan
29 maja o godz. 12:02
Zwycięzca bierze łupy- tu terytorium.
Ale Bracia Arabowie jakoś niechętnie goszczą tych już 60- letnich uchodźców. Możliwości asymilacji brak.
Palestyńczycy są czynnikiem destabilizującym, niestety.
Ale poręczną maczugą jednocześnie.
I są w zależności od sponsora używani w geopolitycznych rozgrywkach.
Wygodne źródło samobójców, żołnierzy, taniej siły roboczej.
Eksploatowani przez wszelkie opcje…….
Te miliardy pomocy międzynarodowej nie skutkują wzrostem zamożności mieszkańców obozów, tylko przywódców lokalnej społeczności, co udowodnił Arafat, odkładając 40 milionów dla siebie.
Abbas pewnie nie lepszy, Hamas i jego przywódcy też.
W powodzi przeciwstawnych interesów ludzie są najmniej istotni.
O, to nie przeszedl moj post, w ktorym polecalam dokumentalny film jak powstawalo panstwo Izrael od XIX wieku, p.t. Al-Nakba. To w Ameryce, najwiekszym sojuszniku Izraela, mozna go obejrzec na ogolnie dostepnym kanale telewizyjny, a w Polityce to nawet nie mozna o nim wspomniec. Przykro mi pani Agnieszko Zagner.
@Wiesiek Dlaczego to spolecznosc arabska ma przyjac uchodzcow? Przeciez oni mieszkali na swojej ziemi, powoli rugowani przez caly wiek XX. a potem coraz szybciej. Kiedys nie bylo samobojcow – Palestynczykow, byli spokojni chlopi, prosty spokojny lud, byla tez elita palestynska, do nich wszystkich bez pytania o ich zgode na podworko wprowadzili sie syjonisci. Teraz elity nie ma prostego ludu tez, sa terrorysci. 9oczywiscie to takie uproszczenie) Czyja to zasluga? Glownie Zachodu. W dzisiejszych czasach przenigdy nie potraktowano by tak mieszkanocw tych ziem i panstwo Izrael powstaloby na zupelnie innych zasadach. Wtedy myslano ciagle w kategoriach kolonialnych, zreszta nie tylko tam. No i wszyscy teraz pija to piwo. Lacznie z Izraelelm, nie tylko zagrozonym, ale coraz bardziej znienawidzonym, nie tylko prze Arabow.
Do Wieska
1. Arafat odlozyl te 40 milionow do kasy OWP czyli Palestyny, a nie do swej wlasnej kieszeni. Jak na panstwo, nawet nieduze, to sa zas wrecz smieszne pieniadze.
2. Wyobraz sbie, ze Polacy byli pnad 100 lat w polozeniu bardzo podobnym do Palestynczykow i tez byli wtedy uwazani w Europie za czynnik destabilizujacy oraz wykorzstywani do roznych brudnych zadan, np. przez Napoleona na Haiti.
3. Niestety, ale glownym czynnikiem destabilizujacym na calym Bliskim Wschodzie jest Izrael, cialo tam obce, sklocone ze wszystkimi sasiadami oraz bedace narzedziem amerykanskiego imperializmu (choc niektorzy twierdza, ze to Izrael pociaga za sznurki w USA, a nie odwrotnie).
Pozdrawiam oraz czemu te „de twee woorden’ sa za tak nieczytelne?
Szanowna Pani Agnieszko.
Nie zrozumiałam z opisu czy w końcu była Pani w Strefie Gazy, czy tylko o tzw. kryzysie humanitarnym wie Pani z gazet? Bo dla osób interesujących się tematem jest wiadomo, ze zadnego kryzysu w Gazie nie ma. Nie ma tez podatkow, oprócz haraczy jakie się placi służbom Hamasu. Wiec to prawdziwy raj dla handlu na Biliskim Wschodzie. Rozumiem tez ton Pani wpisu, że „jak zwykle ludzie po obu stronach sa dobrzy, tylko Izrael jest zły”. Zły przez sam fakt istnienia i konieczność obrony swoich obywateli.
Polecam:
http://www.youtube.com/watch?v=3qBnm-ekI9c
http://www.izrael.org.il/news/3502-katastrofa-humanitarna-w-gazie-kontra-rzeczywisto.html
Do kagana. Co do historii, proklamacja niepodległości Izraela w 1948 r. spowodowała atak kilku krajów arabskich: Egiptu, Syrii, Jordanii. Izrael się obronił, zresztą przy pomocy broni nadsyłanej z obozu socjalistycznego: Związku Radzieckiego, Polski, Czechosłowacji. W czasie wojny 6-dniowej w czerwcu 1967 r., również sprowokowanej przez kraje arabskie, Izrael odniósł całkowite zwycięstwo, zajął Półwysep Synaj i Zachodni Brzeg Jordanu z Jerozolimą. Potem w 1973 r. miała miejsce wojna Jom Kipur, kiedy również wojska egipskie i syryjskie pierwsze zaatakowały z zaskoczenia Izrael. A więc opowieści o arabskich ofiarach agresji izraelskiej należy włożyć między bajki.
Szanowny „Andrzeju”… Jedno proste pytanie, czy Izrael okupuje jakies/czyjes ziemie i czy osiedla budowane tam przez Izrael sa budowane legalnie, czy tez nie?
Ujmijmy to tak:
Żaden kraj nie wypuszczał z rąk zdobyczy terytorialnych pod wpływem persfazji, tylko nacisku siły.
Czemu by Izrael miał być jedyny który tak postępuje?
Nie dokona przecież samolikwidacji……
No i niestety, casus belli był dostarczany przez sąsiadów arabskich.
Którzy też zdobyli swego czasu Palestynę siłą.
Nie ma szans na pokój- moim zdaniem.
Z prostego powodu- pokój to likwidacja dotacji płynących do Palestyńczyków.
A ich przepływ kontrolują ich przywódcy, odcinając spory kąsek dla siebie.
W Izraelu podobna sytuacja.
Skoro elity nie są zainteresowane, to lud będzie trzymany w obozach jak długo się da jego cierpienia sprzedawać.
Ileż zresztą razy elity sprzedawały poddanych w historii….
Nikt nie odda Ameryk Indianom, Australii Aborygenom, Syberii tuziemcom.
Prawo silniejszego miewa się nieźle.
Arafat odłożył te pieniądze do WŁASNEJ kasy, tak na marginesie.
Jego żona z kasy Al- Fatah ma otrzymywać dziesięć milionów rocznie- dożywotnio.
W zamian prawdopodobnie za ujawnienie kont, gdzie leżą pieniądze organizacji i do których jedynie on miał dostęp.
Władza to pieniądze i opłacanie zwolenników.
A wiedza jeszcze długo po śmierci przywódcy może być użyteczna….
Podobnie zresztą postępują przywódcy ze wschodu i zachodu, demokratyczni, zamordystyczni, dożywotni i wybieralni- zabezpieczają swoją i rodziny przyszłość.
Czy Marcos, czy Alijew, czy inna cholera…..Pinochet.
Tylko nieliczni nie korzystają z możliwości i pokus władzy.
@wiesiu 31 maja o godz. 23:05:
„Nikt nie odda(…) Australii Aborygenom”;
a tutaj sie mylicie;
powoli oddaja, niechetnie, bo niechetnie, ale
trudno mierzyc cierpienie
zarowno fahrenheit jak i celsjusz
stoja tu
bezradni
Dziecku we mgle polecam…..
Odbieranie ziemi ludom pierwotnym jest o tyle łatwe, że nie dysponują one dokumentami potwierdzającymi własność. Afrykańska Komisja Praw Człowieka uznała wprawdzie, że prawo odwiecznego użytkowania jest równie ważne, lecz jej werdykty nie są dla rządów wiążące. Ignorowane bywają nawet korzystne dla plemieńców wyroki sądów krajowych.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,14016815,W_Afryce_turystyka_kwitnie__a_tubylcy_zyja_w_slumsach.html#ixzz2UzT5s7a6
==========
Nie liczą się ludzie, liczą się INTERESY!!!
Pieprzyć o Prawach Człowieka można.
Pod warunkiem że media i decydenci UZNAJĄ cię za człowieka.
byku…..
@wiesiu:
czy ty ciagle musisz wykrzykiwac, ze jestes kompletny idiota?
Polecam ciekawy artykuł na temat miliardów dla Autonomii Palestyńskiej: http://wolnemedia.net/polityka/ekonomia-polityczna-okupacji/
@ Andrzej
„W czasie wojny 6-dniowej w czerwcu 1967 r., również sprowokowanej przez kraje arabskie, ..”
Wojna 1967 roku nie zostala sprowokowana przez panstwa arabskie. Wielu historykow, w tym rowniez izraelskich uwaza, iz zlozyl sie na nia bieg zdarzen , ktory wymknal sie spod kontroli obu stron. Jesli zas byc bardzo dokladnym, zalazek wojny znajdowal sie na granicy izraelsko – syryjskiej, gdzie, miedzy innymi, strona izraelska probowala sprowokowac strone syryjska do agresywnych dzialan. Te zas mialy Izraelowi sluzyc jako pretekst do uderzenia na Syrie. Jesli nawet zamiary Izraela nie byly takie, tak je widziala Syria bedaca w sojuszu z Egiptem. A potem bieg zdarzen byl swoistym politycznym „perpetum mobile”. Jesli juz wymieniamy kolejne konflikty na wieksza skale warto wymienic rok 1956, gdy trzy panstwa W. Brytanai, Francja I Izrael dokonaly najazdu Egiptu. Dobra analize polityki zagranicznej i militarnej Izraela mozna znalezc w ksiazce, „defending the Holly Land”, ktorej autorem jest Zeev Maoz.
Pozdrawiam
Herstoryk
2 czerwca o godz. 2:52
Interesujące……
Ale Izrael nie wymyślił nic nowego.
Podobny system niszczenia tubylczej gospodarki stosowali wszyscy kolonizatorzy.
Metropolia produkowała dla kolonii i zgarniała zyski, za pomocą prawa i siły niszcząc lokalną konkurencję…..
Rozwój przemysłu na terenach palestyńskich byłby konkurencją, natomiast zasoby taniej siły roboczej, utrzymywanej w zależności ekonomicznej, to korzyść.
To chyba ostatnie państwo stosujące segregację rasową……
Jest z tego klinczu jakieś wyjście?
Wiesiek
Niestety, ale jedyne realne wyjscie to jest dzis likwidacja panstwa zydowskiego (wlasciwie – syjonistycznego) na Bliskim Wschodzie. Precedensy sa: np. oddanie wladzy przez biale, mniejszosciowe rzady w Rodezji Poludniowej oraz RPA. Jakos sie to nie skonczylo tam rzezia bialych, a wiec jesli ta likwidacja Izraela przeprowadzona by zostala w sposob kontrolowany, to, kto wie, moze by sie znalazlo miejsce dla rozsadnych Zydow w niepodleglej Palestynie?