ONZ za pełnym członkostwem Palestyny. Co to oznacza?

Piątkowe głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w Nowym Jorku ma głównie symboliczne znaczenie.

Polska i 142 inne państwa zagłosowały za przyjęciem rezolucji przyznającej Palestynie pełne członkostwo w ONZ (od 2012 r. ma status państwa obserwatora niebędącego członkiem). Przeciw opowiedziało się dziewięć (Izrael, USA, Czechy, Węgry, Mikronezja, Nauru, Palau, Papua Nowa Gwinea i Argentyna). 25 państw wstrzymało się od głosu (m.in. Niemcy, Austria, Kanada, Holandia, Litwa, Łotwa, Mołdawia, Rumunia i Ukraina). Polski głos był w zasadzie potwierdzeniem gestu z 1988 r., czyli uznania deklaracji niepodległości Palestyny (podobnie uczyniło do tej pory 143 spośród 193 członków ONZ).

Piątkowe głosowanie nie zmienia sytuacji Palestyny – rezolucję musiałaby przyjąć Rada Bezpieczeństwa ONZ (18 kwietnia wniosek odrzuciła). Teraz rezolucja podkreśla, że Palestyna kwalifikuje się do członkostwa. W pierwotnej treści dokumentu była mowa o „państwie miłującym pokój”. Wykreślenie tego sformułowania jest wymowne. Trudno byłoby je obronić, jeśli Hamas roszczący sobie prawa do kontroli sporej części Palestyny chciałby wymazania Izraela z mapy. Trudno to nazwać miłowaniem pokoju.

Polskie MSZ o Palestynie

Wieczorem na stronie polskiego MSZ pojawił się komunikat: „rezolucja Zgromadzenia Ogólnego nie przyznaje Palestynie członkostwa w ONZ, natomiast znacząco zwiększa jej uprawnienia i przywileje na forum Organizacji. Palestynie przyznano uprawnienia bliskie tym, które mają państwa członkowskie ONZ, m.in. do występowania w debatach dotyczących nie tylko kwestii Palestyny i Bliskiego Wschodu, ale i innych spraw, do wygłaszania oświadczeń w imieniu grup państw, do zgłaszania i przedstawiania propozycji i poprawek. Palestyna nie będzie miała jednak prawa do udziału w głosowaniach w ZO ONZ, ani do wysuwania kandydatur do organów NZ”.

MSZ przypomina, że stanowisko Polski jest spójne z dotychczasowym (uznanie deklaracji niepodległości Palestyny w 1988 r.).

„Polska rozumie i od dziesięcioleci wspiera dążenia narodu palestyńskiego do samostanowienia i państwowości. Na każdym forum działamy na rzecz pokoju i stabilności na Bliskim Wschodzie, w konflikcie izraelsko-palestyńskim opowiadając się stale za rozwiązaniem dwupaństwowym opartym na prawie międzynarodowym, jako jedynym mogącym zakończyć strach i cierpienie obydwu społeczności. Uważamy rezolucję Zgromadzenia Ogólnego za słuszny i ważny krok w tym kierunku” – czytamy.

Przed głosowaniem ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan wszedł na mównicę z przenośną niszczarką do papieru i stwierdził, że członkowie Zgromadzenia Ogólnego lekceważą Kartę ONZ. Po czym przepuścił przez maszynkę kartki mające symbolizować dokument rezolucji.

Choć głosowanie nie przyjęło Palestyny w poczet państw członkowskich ONZ, wywołało silny gniew Izraela, który jest coraz bardziej izolowany na scenie międzynarodowej. Ostatnio nawet Ameryka ogłosiła embargo na bomby, by powstrzymać operację w Rafah. MTK może w każdej chwili wydać nakaz aresztowania Beniamina Netanjahu. Izraelska reprezentantka w konkursie Eurowizji wprawdzie przeszła do finału, ale przy protestach w Malmö i buczeniu podczas prób. Nie wspominając o fali protestów na amerykańskich i europejskich uczelniach.

Ambasador oburzony

Na decyzję Polski zareagował na X także ambasador Jakow Liwne – uważa, że wsparcie dla członkostwa Palestyny w ONZ po masakrze 7 października jest: „1. Niebezpiecznym precedensem nagradzającym agresora. 2. Kontynuacją decyzji z 1988 pod sowiecką egidą o uznaniu państwa palestyńskiego. 3. Wynagradzaniem Iranu i Hamasu wbrew stanowisku USA i Izraela. 4. Całkowitym pogwałceniem Karty NZ dla politycznych korzyści. To zła i szkodliwa decyzja dla bezpieczeństwa, stabilności i dla Polski”.

Liwne słynie z krytycznego stanowiska wobec Polski, którą beszta przy każdej okazji, a przy tej nawet straszy. Warto odstawić emocje na bok i uświadomić sobie jedno: głosowanie nie przesądziło o powstaniu Palestyny jako niepodległego państwa. W tej kwestii wciąż Izrael ma najwięcej do powiedzenia.