Sposób na morderstwo po saudyjsku
Mohammed bin Salman (MBS), saudyjski następca tronu, a już teraz de facto władca tego kraju, decyzją ojca został premierem.
Król Salman zrzekł się formalnie dzierżonego przez siebie tytułu premiera, przekazując go swojemu synowi. Ruch ten został powszechnie odebrany jako próba zdobycia międzynarodowego immunitetu przez MBS. Dzięki temu premier bin Salman mógłby uniknąć procesu w USA w związku z jego rolą w zabójstwie saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego w konsulacie Arabii Saudyjskiej w Stambule. 2 października 2018 r. krytyczny wobec saudyjskich władz dziennikarz (już wtedy mieszkający w USA i piszący dla „Washington Post”) wszedł do tamtejszego konsulatu, by załatwić dokumenty potrzebne do zawarcia ślubu, i nigdy już nie wyszedł z budynku. Wiadomo, że w bestialski sposób został zamordowany, a jego ciała nigdy nie odnaleziono. Mordu dokonali saudyjscy agenci, którzy zostali specjalnie wysłani do Turcji. Już w listopadzie 2018 r. CIA ustaliła, że rozkaz zabicia Chaszodżdżiego prawdopodobnie wydał sam MBS.
W związku z morderstwem dziennikarza następca saudyjskiego tronu przez jakiś czas był persona non grata na światowych salonach, ale ostatnio Zachód coraz mocniej zaczął dawkować sobie amnezję. Rękę księciu Mohammedowi podał Joe Biden – podczas lipcowej wizyty zrobił sobie z nim nawet „żółwika”. Ociepliły się też stosunki z Izraelem: Saudowie zgodzili się, by izraelskie samoloty latały nad ich terytorium. Była zbrodnia, jest ropa i interes, nie będzie kary?
Wiele na to wskazuje. W przyszłym tygodniu spodziewana jest decyzja amerykańskiego sądu dotycząca nakazu wobec MBS w sprawie wniesionej przez Hatice Cengiz, narzeczoną zamordowanego dziennikarza. Sąd poprosił administrację Bidena o informację, czy książę powinien być chroniony immunitetem jako głowa państwa. Przedłużony przez sąd termin dla administracji upływa 3 października, czyli już w przyszły poniedziałek. Cengiz w cywilnej sprawie złożonej w waszyngtońskim sądzie uważa, że MBS wraz z saudyjskimi urzędnikami działali w formie spisku i z premedytacją, gdy saudyjscy agenci porwali, torturowali, a następnie zabili Chaszodżdżiego w konsulacie.
Premierostwo ma być więc formalną tarczą ochronną dla księcia, która ma zapobiec jego ewentualnemu zatrzymaniu za granicą i ekstradycji do USA. W tym sensie sprawa Chaszodżdżiego może nigdy nie doczekać się sprawiedliwego procesu (bo ten saudyjski okazał się przecież farsą), a winni tej zbrodni mogą nigdy nie zostać ukarani. Niektórym po prostu wolno więcej.
Komentarze
„… winni tej zbrodni nigdy nie zostaną ukarani”
Gdyby to była tylko ta jedna zbrodnia i tylko saudyjska.
Niestety ma Pani racje.