Izrael atakuje cele w Strefie Gazy

Izraelska armia rozpoczęła w Strefie Gazy operację „Wstający świt” – atakuje cele w enklawie, by zapobiec nieuchronnej groźbie ataku ze strony palestyńskiej organizacji Islamski Dżihad.

Palestyński resort zdrowia ogłosił, że w Gazie zginęły cztery osoby, w tym pięcioletnia dziewczynka. Z kolei według izraelskiej armii zabity został przywódca Islamskiego Dżihadu w północnej Gazie Tajser Dżabari. Jedno jest pewne – jeśli „operacja”, czy jakkolwiek nazwać te działania, potrwa dłużej, ofiar będzie więcej.

Co tym razem tak podgrzało atmosferę? Bezpośrednim powodem eskalacji było aresztowanie w poniedziałek Bassama al-Saadiego w Dżeninie na Zachodnim Brzegu, wysokiego rangą członka Islamskiego Dżihadu, utworzonej w Libanie w latach 80. organizacji mającej na koncie szereg zamachów terrorystycznych i porwań. Funkcjonariusze ujęli też działającego w niej 19-latka. Izrael zamknął drogi wokół Gazy i wysłał posiłki na granicę, spodziewając się odwetu. Minister obrony Benny Gantz ostrzegł, że jeśli Islamski Dżihad nie wycofa się z zamiaru przeprowadzenia ataków, Izrael zareaguje. „Wstający świt” to zatem operacja prewencyjna, a nie reakcja na lecące z Gazy rakiety.

Najbliższe godziny zdecydują, czy atakowane będą cele Islamskiego Dżihadu w Gazie, czy też dojdzie do kolejnej wymiany ognia. Poprzednie, trwające 11 dni walki w maju 2021 r. pochłonęły 250 (połowa to cywile) ofiar po stronie palestyńskiej i 12 po stronie Izraela (w tym trzech pracowników zarobkowych). Nawet jeśli Izrael ogłasza, że zamierza atakować tylko cele Islamskiego Dżihadu, wiemy z przeszłości, że ze względu na specyfikę Gazy, w tym gęstość zaludnienia, ofiary cywilne są w zasadzie nie do uniknięcia.

Izrael poinformował, że uruchomił elementy Żelaznej Kopuły, by chronić tereny wokół Tel Awiwu, Jerozolimy i Beerszewy.

W piątek kilkuset Izraelczyków protestowało w pobliżu Strefy Gazy, domagając się zwrotu uwięzionego obywatela i szczątków dwóch żołnierzy. Na czele manifestacji stała rodzina Hadara Goldina, który z Oronem Szaulem zginął w Gazie w 2014 r. Hamas przetrzymuje ich szczątki, tak jak dwóch izraelskich cywilów, którzy zabłąkali się do Gazy i zostali uznani za psychicznie chorych. Hamas liczy, że wymieni ich na część spośród tysięcy palestyńskich więźniów. Egipt uczestniczył w rozmowach między stronami, ale nie doprowadziły do przełomu.