Chłopcy, mężczyźni i transpłciowe kobiety ofiarami przemocy seksualnej w Syrii
Zwykło się sądzić, że ofiarami przemocy seksualnej padają tylko kobiety i dziewczęta, zwłaszcza tam, gdzie toczy się wojna. Wstrząsający raport Human Rights Watch pokazuje to, o czym mówi się za mało i za cicho.
Kobiety i dziewczęta są szczególnie narażone w miejscach, gdzie toczą się konflikty zbrojne. Gwałt i inne formy przemocy to stały element wojny. Nie inaczej było (i jest) w Syrii, wcześniej w Iraku. Pamiętamy relacje osób wziętych do seksualnej niewoli przez Państwo Islamskie, ale krzywdzą właściwie wszystkie uzbrojone grupy. Raport HRW pokazuje inny aspekt zjawiska: przemoc wobec mężczyzn, kobiet i transpłciowych kobiet w Syrii, osób otoczonych podwójnym tabu.
Problem przemocy seksualnej wobec tej grupy został dostrzeżony i nazwany przez ONZ dopiero w 2013 r. Teraz podkreśla się, że potrzeba pilnej odpowiedzi – pomocy medycznej i psychologicznej – instytucji międzynarodowych, Unii Europejskiej. W samym Libanie nie ma np. ani jednego ośrodka dla syryjskich uchodźców, gdzie osoby te mogłyby uzyskać potrzebne wsparcie.
Raport opiera się na wywiadach z 42 ofiarami przemocy (są wśród nich heteroseksualni mężczyźni) i 20 pracownikami, lekarzami, psychologami z organizacji działających w Libanie. Sam raport dotyczy wyłącznie Syrii. Relacje są wstrząsające, opisują różne formy przemocy i miejsca, w których do niej dochodzi: areszty, punkty kontrolne, więzienia, wojsko. Nur: „Jeśli jesteś LGBT, przynosisz wstyd rodzinie i zasługujesz na śmierć. Rodzina musi zmyć ten wstyd, żeby znów mieć przyjaciół”.
HRW zwraca uwagę, że syryjskie prawo jeszcze wzmacnia dyskryminację, np. zgodnie z art. 520 Kodeksu karnego „każdy nienaturalny stosunek seksualny” podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat, a art. 517 nakłada karę od trzech miesięcy do trzech lat za przestępstwa „przeciwko obyczajności publicznej”. Nie ma mowy wprost o zachowaniach homoseksualnych, ale termin – podobnie jak „nieprzyzwoitość” czy „niemoralne czyny” – jest arbitralnie interpretowany. „Mniejszości seksualne i płciowe w Syrii były ofiarami dyskryminacji i prześladowań zaostrzonych przez sponsorowaną przez państwo homofobię na długo przed wojną. Sprawcami są członkowie rodzin, społeczności i władz. Osoby LGBT są często postrzegane jako hańbiące, co prowadzi do odrzucenia, gróźb i ataków” – czytamy w raporcie.
Homoseksualni i biseksualni mężczyźni oraz osoby transpłciowe są szczególnie narażone podczas konfliktów. Stają się celem, bo naruszają normy i „nie spełniają oczekiwań dotyczących męskości”. O wzroście przemocy wobec społeczności LGBT informował już w 2017 r. UNHCR. Jak ustalił, mężczyźni byli gwałceni i torturowani z powodu orientacji seksualnej w rządowych punktach kontrolnych w Damaszku, a w 2011 r. sześciu homoseksualnych mężczyzn zostało brutalnie pobitych kablami elektrycznymi przez agentów ochrony, grożono im też gwałtem.
Bo spodnie były zbyt obcisłe
Ofiarą może paść każdy, kto odbiega od tradycyjnych męskich wzorców, wygląda „delikatnie” lub tak się zachowuje. 26-letni Walid mówi, że w punktach kontrolnych zachowywał się jak „prawdziwy mężczyzna”, by nie budzić jakichkolwiek podejrzeń. A podejrzane mogą być obcisłe spodnie, perfumy, fantazyjne fryzury. „Patrzą na gesty, sposób, w jaki siadamy czy poruszamy rękoma, język ciała” – opowiada Walid.
Niektórzy mają doświadczenia z armią, inni w obawie przed nią musieli uciec z kraju. Transseksualna Marwa wyznała, że w wojsku ukrywała swoją tożsamość, goliła głowę i zachowywała się jak mężczyzna, choć czuła się kobietą. „Zwłaszcza w publicznych łazienkach musiałam zachowywać się jak mężczyzna” – mówi.
Khalil opowiada, że gdy miał 15 lat, on i jego chłopak zostali aresztowani przez Państwo Islamskie. „ISIS zrzuciło mojego chłopaka z wysokiego budynku” – mówi. A w zasadzie potwierdza to, co wiemy o metodach tej organizacji.
Prześladują też rodziny, które nie chcą zaakceptować orientacji seksualnej swoich bliskich. Mowa o biciu, zastraszaniu, więzieniu, groźbie popełnienia „honorowego” morderstwa. Niektórzy boją się, że rodzina dopadnie ich, nawet jeśli opuszczą kraj. Nur obawia się zemsty trzech braci, którzy jak ona mieszkają w Libanie. Dwa dni przed rozmową z HRW Nur została napadnięta, ktoś próbował ją udusić.
W więzieniach gwałcą strażnicy i osadzeni
Całkiem poza kontrolą jest to, co dzieje się za kratkami. Jusef, zatrzymany w Damaszku w 2012 r. za udział w protestach, był bity i torturowany w więzieniu. Agresja wobec niego jeszcze się wzmogła, gdy wyszło na jaw, że jest gejem. „Gwałcą, żeby zobaczyć, że cierpisz, krzyczysz, żeby cię upokorzyć. To chcą widzieć. Wsadzili mi kij do odbytu, mówiąc: »lubisz to, co?«” – mówi Jusef.
Zarifa – 22-letni homoseksualny mężczyzna, który używa wobec siebie żeńskich zaimków – opowiada, że do więzienia trafiła przez rodzinę. Po tygodniu w pojedynczej celi przeniesiono ją do więzienia, w którym była gwałcona przez współwięźniów. Miała 13 lat, wyszła pięć lat później.
Nailę, 21-letnią transseksualistkę i aktywistkę, osadzano kilkakrotnie. Była gwałcona przez więźniów, strażników, urzędników. Mówi o celi nr 14 tak ciasnej, że nie dało się znaleźć miejsca do spania. 25 mężczyzn rozebrało się, a wezwania strażników pozostały bez odpowiedzi. Kobietę zaciągnięto na środek celi, zdarto z niej ubranie i zgwałcono. Następnego dnia najpewniej szef więzienia nakazał przenieść ją do celi nr 9, bo „nr 14 dostała to, czego chciała”. W tej drugiej było 30 osób. Też została zgwałcona. Zmuszono ją do stosunku z osobą homoseksualną, oboje zostali zgwałceni kijami od szczotek. Kobieta krwawiła, przeniesiono ją do innej celi, pojedynczej, ale według jej relacji i tam codziennie była gwałcona – przez strażników i inne osoby. „Straciłam siłę walki. Poddałam się. Cały czas miałam na sobie krew”.
Tortury? Nie w Syrii
Ofiary cierpią fizycznie (często mają obrażenia wewnętrzne spowodowane brutalnymi gwałtami), ale i psychicznie. Depresja, próby samobójcze, stres pourazowy – to najczęstsze skutki ich doświadczeń. Wnioski z raportu nie są zbyt optymistyczne, HRW pisze, że ofiary nie otrzymują właściwej pomocy, a często nie szukają jej w obawie, że doznają więcej krzywd.
Co ciekawe, syryjska konstytucja zakazuje tortur i poniżania. Kodeks karny przewiduje karę więzienia do trzech lat za stosowanie tortur w celu zdobycia zeznań. Oba przepisy wydają się martwe.
Komentarze
Dlaczego Pani odnosi to tylko do Syrii? Przecież opisywane zdarzenia są codziennością świata islamskiego. Tam nie ma miejsca dla „zboczeńców” i w pierwszej kolejności rodzina ma obowiązek „zmycia hańby”.