Trump tnie pieniądze dla Palestyńczyków
Wygląda to na regularny szantaż. Obcinając pieniądze dla Agencji ONZ ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA), Trump chce zmusić Palestyńczyków do ustępstw. Już słychać głosy, że może się to obrócić przeciw Izraelowi.
Departament Stanu USA, uzasadniając tę decyzję, stwierdził, że programy UNRWA są „nieodwracalnie błędne”. Wygląda na to, że sam popełnił błąd.
Dla przypomnienia: USA wpłacały do UNRWA ponad 300 mln dol. rocznie, co stanowiło ok. 30 proc. jej budżetu, finansującego potrzeby socjalne, szkoły, szpitale dla Palestyńczyków w Gazie, na Zachodnim Brzegu, w Syrii, Jordanii i Libanie. Ameryka uznała, że płaci nieproporcjonalnie dużo. Rozumowanie było jasne, skoro – jak powiedział Trump – USA nie otrzymują w zamian „żadnej wdzięczności, żadnego szacunku”. W świecie Trumpa tak to właśnie działa: coś za coś.
Tyle że przyparcie do muru władz palestyńskich nie spowoduje, że będą bardziej skłonne do negocjacji. Przeciwnie, doprowadzi do usztywnienia ich postawy. Obcięcie funduszy, o czym mówią już amerykańscy politycy i organizacje zajmujące się promowaniem porozumienia pokojowego, negatywnie wpłynie na życie zwykłych ludzi, podkopując ich zaufanie do przywódców w Ramallah. Skoro Abbas nie jest w stanie zapewnić im godziwego życia, to może znajdzie się organizacja, która przejmie ten ciężar. Patrząc na sytuację w Strefie Gazy, naprawdę łatwo się domyślić, jaka to mogłaby być organizacja. Przed niekontrolowaną reakcją łańcuchową ostrzegł też szef niemieckiej dyplomacji (Niemcy zapowiedziały wsparcie dla Palestyńczyków).
Przesunięcie to byłoby niekorzystne dla Palestyńczyków, pozostawionym samym sobie, ale też dla Izraela, który nie ma interesu, żeby karmić ekstremistów po drugiej stronie muru.
Izraelska prawica, w tym premier i część środowisk w USA, chwali decyzję Trumpa, bo przecież (ich zdaniem) w ten sposób administracja rozwiązuje kolejny problem: palestyńskich uchodźców, którzy mają według ONZ specjalny status. To dziś ok. 5 mln osób. Zdaniem Izraela ta nieskończona „produkcja” uchodźców stanowi zasadniczą przeszkodę w osiągnięciu pokoju.
Ameryka zdaje sobie sprawę z zagrożeń, już się mówi o jakimś innym sposobie finansowania, ale bez szczegółów. Intencją jest rozwiązanie UNRWA, ale nie wydaje się, by to się Ameryce udało.
Od wielu miesięcy czekamy na przedstawienie przygotowywanego przez ekipę Trumpa planu dla Bliskiego Wschodu. Na razie zamiast planu spory rozwiązuje się jednym ruchem. Jerozolima? Uznamy, problem zniknie. Uchodźcy? Przestaniemy płacić, znikną. Osadnicy na Zachodnim Brzegu? Zalegalizuje się, uzna, że to teren Izraela, i po problemie. Granice? Patrz poprzedni punkt. Państwo palestyńskie – o czym tu jeszcze rozmawiać? Prawo do powrotu? Ale do czego tu wracać?
Komentarze
UNWRA dostawala miliard dolarow rocznie przez 70 lat !
Duzo ludzi sie wzbogacilo, ale na pewno nie Palestynczycy.
90 procent z tych 70 miliardow rozkradziono.
>>Tyle że przyparcie do muru władz palestyńskich nie spowoduje, że będą bardziej skłonne do negocjacji.<<
…ale przecież USA nie 'negocjują' z Palestyńczykami, bo niby co miałyby z nimi negocjować? Ruch bezwizowy?
Dla mnie sam pomysl, zeby ‚Wielki Szatan’ finansowal cokolwiek Palestynczykom, jest poroniony. Niech ich wspomagaja ich bracia w wierze.Trump ma racje odcinajac ich do kroplowki.
Każdy darczyńca oczekuje podziękowania i wdzieczności – a co dostaje??? Palenie amerykańskiej flagi.
PS. Jaser Arafat ukradł miliony z UNRWA i kupił zonie piękną willę w Paryżu. Tony Blair też bierze kupe forsy i nic nie robi. Nikomu nie zależy na zakończeniu konfliktu. Ta gęś znosi złote jajka.
Klasyczny węzeł gordyjski, a dobrego rozwiązania nie ma. W tym przypadku nie dziwię się Trumpowi, że nie chce z pieniędzy amerykańskich podatników utrzymywać ich największych wrogów. Nawet powyższy tekst wyłącznie krytykuje, brak w nim choć cienia konstruktywnego rozwiązania problemu. Powiem więcej, konstruktywnego rozwiązania brak. Już taka jest ludzka natura, lubimy mieć zaciekłych i zapiekłych wrogów. Nawet jej ich praktycznie nie ma tak jak w naszym jednorodnym demograficznie kraju, to ich tworzymy. Już tylko nam brakuje podziału terytorialnego na PiS i anty-pis.
Mój konstruktywny wniosek – dokonajmy go. Nie chciał bym po kupnie mieszkania, które właśnie planuję, wylądować na obcym terytorium;-)
Poruszający otwartością tekst. Nic dodać. I minęło 2 dni zanim czytanie innych komentarzy zapaliło mi światełko:
Czy Trump to poganiacz wielbłądów czy poganiany przez wielbłądy? I nie wiem tego! A Pani wstrząsnęła moją w niego wiarą. Bo ja go szanuję. Ciągle wierzę w „Make love not war” a on zamierzał handlować zamiast wojować. I teraz nie wiem, czy opisane tutaj postępowanie wynika z głębokiego przekonania, czy jest mniejszym złem żeby ratować świat przed tym większym czyli wojną. A tak przecież jest, że ludzie stawiani pod ścianą dokonują w obronie własnej czynów niewiele mniej obrzydliwych niż te, którym chcą zapobiec. Czy Izrael to „mniejsze zło”? Czy to pogarda dla Palestyny, czy próba przeciągnięcia na swoją stronę drugiego po naftowym lobby żydowskiego w USA? To oddawanie ubocznych pól konfliktu, bez znaczenia strategicznego czy raczej kroki oskrzydlające przed głównym atakiem? W obronie przed Deep State symbolizowanym przez Clinton i zmarłego McCaina.
Poziom publicznie okazywanej nienawiści do oponentów i przeciwników przekroczył dzisiaj ten z czasów Maccartyzmu. I Trump wydaje się w porównaniu być ostoją spokoju i rozwagi.
Nie wiem, czy mam rację ale jeżeli uda się neoliberałom i transatlantykom jednak rozpocząć procedurę usunięcia Trumpa, Może się przypomnieć stara opowieść, że gorące lato 1939 było ostatnim latem pokoju. Jak 2018.