Bardzo spokojna dziewczyna

Oglądając to nagranie, patrząc na uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczynę, która o mało nie oberwała w głowę, przyłapuję się na myśleniu, że to może już nie wojna, tylko zabawa w wojnę? Skoro ta dziewczyna się śmieje, to może to nie jest prawdziwa walka? Może karabin też nieprawdziwy? Tylko skąd ta kula, która o mało nie roztrzaskała głowy tej młodziutkiej Kurdyjki, no skąd?

Ile ta dziewczyna może mieć lat? Dwadzieścia? Jest ubrana w mundur, choć na nogach ma zabawne różowe skarpety w białe grochy i ciemne sandały, włosy przykryte niebieską chustką, stoi przed murkiem, może to osłonięta część domu? Balkon? Na ścianie obok niej ślady po kulach, co najmniej kilkadziesiąt, nie wiem, co jest dalej, bo na nagraniu widać tylko kawałeczek. Nagranie (komórką?) ma zaledwie kilkadziesiąt sekund: jest więc murek, podziobana kulami ściana i dziewczyna, która opiera swój karabin o ten murek, celuje i oddaje jeden strzał w nieznanym kierunku, bo widzimy tylko ją.

Dosłownie po sekundzie tuż za głową dziewczyny z hukiem ląduje kula, uderza w ścianę, odłupując spory kawałek tynku. Dziewczyna patrzy w kierunku osoby, która ją filmuje, uśmiecha się, przygryza lekko język (oj skucha, nie udało ci się, draniu, trafić), przyklęka, patrzy też za siebie, można się domyślić, że są tam inne osoby. Na koniec prosi, by jej nie filmować. I jeszcze mały nieistotny może szczegół: od strony osoby nagrywającej całą scenę widać unoszący się w powietrzu dym z papierosa.

Dziewczyna cały czas jest uśmiechnięta, jakby to, co stało się przed sekundą, w ogóle się nie wydarzyło. A może to było tylko na niby? Z opisu wynika, że dziewczyna jako żołnierka Kobiecych Jednostek Obrony (w ramach YPG) bierze udział w walkach o odbicie Rakki z rąk Państwa Islamskiego. Jej obecność na nagraniu nie jest niczym nadzwyczajnym, w Kurdyjskich Oddziałach Obrony Ludności walczy ponad 20 tys. kobiet (wiosną podano, że aż 24 tys.!). Kurdyjskie żołnierki odegrały znaczącą rolę zwłaszcza w bitwie o Ain el-Arab (Kobane). Wówczas co trzecim obrońcą miasta pod karabinem była kobieta. Później Kurdyjki odbijały Manbidż, teraz Rakka…

Ich obecność już nie dziwi, ale to, co dziwi, to reakcja dziewczyny. Spokój. Nie widać cienia strachu, paniki, czegokolwiek nadzwyczajnego w jej zwyczajnym zachowaniu. Jakby to nie był prawdziwy karabin, prawdziwa kula, prawdziwa wojna, a… mecz paintballa?