Nowe Aleppa
Aleppo upadło i pewnie spadnie też z czołówek gazet. W najbliższym czasie możemy się jednak spodziewać co najmniej trzech dramatów podobnych do tego, jaki rozegrał się w tym mieście.
W czwartek wieczorem Baszar Asad ogłosił, że w jego rękach jest już całe Aleppo. Z kolei Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża podał w nocy, że cywile i bojownicy ze wschodniego Aleppo opuścili miasto – 35 tys. osób, którzy zgodzili się na wyjazd, w tym setka ciężko rannych i chorych pacjentów.
Ewakuacji towarzyszyły koszmarne warunki – przede wszystkim było przeraźliwie zimno, ludzie palili wszystko, co udało im się znaleźć, by choć trochę się ogrzać. Nadal nie wiemy, kto został w tej części miasta i co stanie się z tymi ludźmi. Jak potraktuje ich wojsko rządowe? Czy zostaną uznani za kolaborantów „terrorystów”?
Przed obecnymi na miejscu organizacjami humanitarnymi stoi potężne zadanie; nie mogą dopuścić, by to na tych, którzy zostali, dokonała się krwawa zemsta.
Ci, którzy wyjechali z jednego piekła, tak naprawdę trafili do kolejnego – prowincja Idlib i miasto o tej samej nazwie staje się kolejnym bastionem zbrojnej opozycji przeciwko Asadowi i prawdopodobnie jego kolejnym celem. Oznacza to również, że Idlib stanie się nowym Aleppo. Nie tylko ono – ale po kolei.
Idlib. Wystarczy spojrzeć na mapę Syrii, by wiedzieć, na czym teraz najbardziej zależy Asadowi. Jego priorytetem jest opanowanie całego zachodniego, zurbanizowanego obszaru Syrii. Od północnej granicy do południowej. Aleppo już ma, ale wrogowie reżimu zajmują dziś otoczoną siłami rządowymi enklawę – właśnie Idlib.
To tu trafili ewakuowani cywile i różnej maści bojownicy – i to stąd zostali ewakuowani do Aleppo alawici z Kefraja i Fua. To przez Idlib prowadzi główna droga z Aleppo do Latakii – bastionu Asada. To tutaj w mieście Dżisr rozpoczęła się zbrojna rebelia przeciwko reżimowi. Bez Idlib Asad może zapomnieć o opanowaniu swojego upragnionego pasa zachodniej Syrii.
Tyle że Idlib to nie Aleppo – to częściowo górzysta prowincja. Główny szlak zaopatrujący rebeliantów (najważniejszą siłą jest tu Dżabhat Fatah al Szam – dawny Front Al-Nusra, czyli Al-Kaida) wiedzie przez turecką granicę. Częścią strategii Asada może być dogadanie się z Turcją i zamknięcie szlaku (niedługo mają rozpocząć się kolejne rozmowy w formacie Turcja, Rosja, Syria, Iran), ale na pewno bez nalotów się nie obejdzie. A to już znamy, widzieliśmy w Aleppo – spadające bomby beczkowe, bomby penetrujące, a także podejrzenia o użyciu broni chemicznej – dla porządku dodajmy – te podejrzenia dotyczą obu stron.
Jeśli Asad chce wykrwawić rebeliantów, nie może im odpuścić w Idlib. To musi oznaczać oblężenie, naloty, kolejną klęskę humanitarną – koszmarny refren syryjskiej wojny.
Wschodnia Ghuta. To przedmieścia Damaszku i kolejne skupisko rebeliantów (głównie salaficki Dżesz al Islam). Bez Ghuta Asad nie panuje nad całą stolicą. To tu doszło do największego ataku chemicznego w 2013 r., w którym zginęło ponad 1,5 tys. osób. Dziś w Ghuta mieszka ponad 400 tys. osób, więcej niż we wschodnim Aleppo. Liczbę rebeliantów szacuje się na 10 tys. W ostatnich tygodniach doszło tu do intensywnych nalotów – wszystko wskazuje na to, że armia rządowa szykuje się do odbicia tych terenów i oczyszczenia drogi do Damaszku.
Południe. Miasto Daraa – symboliczne miasto tej wojny (to od protestów tutaj rozpoczęła się najpierw rewolucja, a potem syryjska wojna) jest w rękach Asada, ale zależy mu na przejęciu kontroli nad całą prowincją (pewne obszary kontroluje tzw. Państwo Islamskie, inne uważana za umiarkowaną opozycję koalicja tzw. Południowy Front – organizacje wzajemnie się zwalczają, niedawno ISIS zabiło czołowego przywódcę Frontu). Przejęcie kontroli nad południem pozwoli Asadowi poczuć się władcą całej zachodniej Syrii.
Moim zdaniem nie odpuści i jest kwestią czasu realizowanie tego scenariusza. To dla mieszkańców tych terenów nie jest dobrą wiadomością. A dla nas ostrzeżeniem – jeśli myśleliśmy, że wraz z upadkiem Aleppo przestaną płynąć z Syrii złe wiadomości, to się myliliśmy.
Komentarze
„Rosja. Kraj bandycki, upadły, nie honorujący żadnych umów. Kierowany przez służby działające na wzór mafii. Przepojony zdegenerowanym imperializmem. Mający na koncie mordy i ludobójstwa. Kraj będący zagrożeniem dla regionu, kraj, który potrafi eksportować już tylko jedno – terror i zamęt”
Pisza Pani do pokolenia wytresowanego na Powstaniu Warszawskim zawierającego takie atrakcje jak „Rzeź Woli”. Więc historyjkami z Aleppo Pani ludzi tutaj ani nie wzruszy, ani nie poruszy.
Czy znajdzie się choć jeden soprawiedliwy , który opisze cynizm polityków UE wysługujących się globalizmowi , sprawcy tych „pomarańczowych” rewolucji, które wykluły zbrodnie w Afryce północnej i Azji mniejszej. Ta cyniczna gra majaca zbrodnicze cele polityczne sprowadziła te kraje do nędzy i walki o władzę , a to zawsze kończy sie zbrodnią.
Ta misterna robota służb dała spodziewane efekty i mamy to co widzimy, czyli okrutną zbrodnię komentowaną stronniczo przez elity grzeszące poprawnościa polityczną. Mamy też rykoszet tej zbrodni w postaci destabilizacji Unii Europejskiej. Przez najbliższe lata nic już nie bedzie takie same w basenie Morza Śródziemnego.
” A dla nas ostrzeżeniem – jeśli myśleliśmy, że wraz z upadkiem Aleppo przestaną płynąć z Syrii złe wiadomości, to się myliliśmy.”
Pytanie wobec tego kto to dla Pani ”my”? Mnie (jakjo czytelnika) może Pani spokojnie skreślić.
Bo dla mnie ”upadek” Aleppa jest jedną z najlepszych wiadomości w tym roku. Trochę gorzej, że wraz z upadkiem Idlib trzeba będzie przygarnąć kilkanaście tysięcy brodatych młodych ludzi, którzy nawet jeśli się ogolą – nie znają się na niczym innym niż na mordowaniu zimną krwią każdego, który im stanie na drodze. Potrafią też bezwzględnie złupić wszystko, tak jak w Aleppo zrobili demontując całe miasto i upłynniając wyposażenie zupełnie porządnego przemysłu Aleppo w Turcji.
I co z tego? To NIE był przecież upadek, a odzyskanie kontroli nad tym miastem przez jedyny legalny rząd syryjski, czyli rząd prezydenta Assada. To przecież on jest legalnym prezydentem Syrii.
W Syrii trwa przecież od kilku już lat wojna domowa pomiędzy legalnym rządem prezydenta Assada popieranym głównie przez Rosję oraz islamskimi ekstremistami popieranymi głównie przez USA, przy czym owi islamscy ekstremiści są podzieleni pomiedzy tzw. demokratyczną opozycję, popieraną oficjalnie przez Zachód, w tym USA i NATO i na otwarcie fundamentalistyczne organizacje typu tzw. Państwa Islamskiego na Bliskim Wschodzie (Organizacja Państwa Islamskiego, ISIS, Daesz etc.), oficjalnie zwalczane przez Zachód, ale popierane przez sojuszników Zachodu takich jak np. Arabia Saudyjska, ta znana bliskowschodnia „demokracja”. Więcej informacji na ten temat znajdziemy np. w „Le Monde Diplomatique” (edycja polska) z listopada b.r. na stronach 9-11, łącznie z mapką pokazująca kto co kontroluje na obszarze Syrii i w pobliżu jej granic.
Pani Agnieszko,
Wystarczy przecież, aby Zachód, w tym też więc i Polska, przestał pomagać tzw. demokratycznej opozycji w Syrii i zaczęto wreszcie na Zachodzie na serio walczyć z ekstremistycznymi islamskimi organizacjami typu tzw. Państwa Islamskiego na Bliskim Wschodzie (Organizacja Państwa Islamskiego, ISIS, Daesz etc.) oraz uniemożliwić takim państwom jak np. Arabia Saudyjska, ta znana bliskowschodnia „demokracja” czy też równie „demokratyczny” Katar albo Kuwejt czy Emiraty udzielanie pomocy organizacjom typu owego Państwa Islamskiego na Bliskim Wschodzie (Organizacja Państwa Islamskiego, ISIS, Daesz etc.).
Prezydent B. Asad jest Prezydentem Syrii i jego podstawowym obowiazkiem jest pozamiatac to panstwo z islamskich terrorystow, wspieranych przez Zachod na czele z USA, ktore odpowiadaja za podpalenie Bliskiego Wschodu.
Najbardziej tragiczny jest kompletny brak STRATEGII Zachodu na Bliskim Wschodzie: np. w Syrii CIA wspiera frakcje islamskich terrorystow z ktorymi walcza frakcje islamskich terrorystow wspieranych przez Pentagon (o Arabii Saudyjskiej, Turcji i Izraelu nie wspominajac).
Pierwszy raz od 4-ech lat od kiedy Aleppo opanowali popierania przez zachód „powstańcy ” stanela w Aleppo choinka Bożonarodzeniowa…
To dla mieszkańców tych terenów nie jest dobrą wiadomością. Czyli sugeruje Pani, że dobrą wiadomością dla tych mieszkańców jest władza Al-Kaidy, Państwa Islamskiego czy innych terrorystycznych ugrupowań?
No właśnie, zdaje się iż racje w tej wojnie są podzielone (Rosja, USA, Turcja, Iran, Arabia Saudyjska). Właściwie nie wiemy, co myślą o wojnie sami Syryjczycy.
Oczywiście straszne, iż ofiarami tych rozgrywek jest ludność cywilna (jak zawsze).
„Wspólnym wysiłkiem dwóch rzeźników, Asada i Putina, wschodnie Aleppo zostało zbombardowane, zagazowane i spalone. Przestało istnieć. ONZ i w ogóle cały świat robił, co mógł. Ponieważ jednak nic nie mógł – nic nie zrobił. W Syrii ponad 300 tys. ludzi zamordowano, 5 mln uchodźców koczuje w prymitywnych obozach lub błąka się po drogach i wysypiskach. A ilu utonęło, próbując wydostać się z tego upiornego miejsca? Nigdy się nie dowiemy”
W nieopublikowanym wpisie stwierdzilem ( i przez cyaty wykazalem), ze jest zasadnicza roznica w opisie wydarzen w Syrii przez Pania a tym co pisza Patrick Cockburn i Robert Fisk. Osobiscie przychylam sie do ich opisu, niemniej byloby dobrze by Pani sprobowala wykazac, ze obaj nie maja racji.
Pozdrawiam
Woytek – 23 grudnia o godz. 20:30
snakeinweb – 23 grudnia o godz. 19:18
Zgoda!
Ja również – podobnie, jak „vandermerve”- z rezerwą odnoszę się do treści cytatów zamieszczonych przez Panią Redaktor, podobnie zresztą odnosiłem się, i tak jest nadal, do wszelkich relacji z Aleppo, szczególnie tych, w których podkreślano bestialstwo żołnierzy armii syryjskiej, mordowanie cywilów, a dzieci, to wręcz ze szczególnym upodobaniem, oraz bombardowanie tychże cywilów przez rosyjskie lotnictwo, z jednoczesnym przemilczaniem, przez większość mediów, roli -jak to pięknie, swego czasu, ujął były już prezydent Obama – „umiarkowanych rebeliantów” (w rzeczywistości islamskich fundamentalistów, którym USA zleciło obalenie Asada).
Na nierzetelność relacji z Aleppo zwrócił ostatnio uwagę znany dziennikarz, znany m.in. z tego, że bywał w kilku miejscach, gdzie interweniowały USA same, lub wraz z NATO – Irak, Somalia, b. Jugosławia, a jeszcze wcześniej na Litwie i w Rumunii – Peter Hitchens. Twierdzi on, że owe relacje powstają za biurkiem, najczęściej w Libanie albo w Londynie, a głównym informatorem bywa najczęściej Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które mieści się w sypialni pewnego syryjskiego sklepikarza w brytyjskim Coventry. Jest to instytucja jednosobowa! Tu link: ‚http://hitchensblog.mailonsunday.co.uk/ dotyczący kłamstw o Aleppo.
Dodam jeszcze, że mieszkańcy Aleppo fetują od wczoraj wyzwolenie miasta, w którego centrum, po raz pierwszy od 2012 roku stanęła rzęsiście oświetlona choinka. Chyba by się tak nie cieszyli, gdyby nie popierali Asada?
pisanie o upadku Aleppo to trochę jak pisanie u upadku Gdańsku albo Poznania w 1945, albo jak kto woli Danzig i Posen. Nie wszystkim wtedy było łatwo.
Może nie nie jestem zbyt lotnego umysłu, ale proszę, niech mi ktoś wytłumaczy, kogo właściwie w Syrii popierali (czy popierają) Amerykanie. Bo ja ciągle słyszę o jakichś „rebeliantach” albo „umiarkowanej opozycji”. A kto to do cholery jest? Poprzednio w Libii sojusz pod wodzą USA też popierał jakąś „umiarkowaną opozycję” i razem z nią obalił w końcu dyktaturę Kadafiego. No i co dobrego z tego wyszło, niech mi kto powie? W kraju anarchia, rządzą jakieś wzajemnie zwalczające się bojówki, a tzw. prawowity rzad i parlament urzęduje (jeśli to jeszcze aktualne) na statku zacumowanym w porcie i nie ma wiele do powiedzenia w państwie. Tragikomedia. Zapytać Libijczyków, czy lepiej im teraz, czy może było im lepiej przedtem?
Zaraz po wyborze Trumpa na prezydenta pojawił się komunikat o rozmowie telefonicznej
między nim, a Asadem.
Wtedy przemknęło mi przez głowę,że wojna ma się ku końcowi.
Nie minął miesiąc ,a w Aleppo walki ustały i do miasta zostali wpuszczeni międzynarodowi obserwatorzy.
Dlatego nie podzielam opinii ,że rebelianci będą długo się bronić.
Zobaczymy zresztą jak będzie,ale znów przemknęło mi przez głowę ,że Obama stracił moc
i rebeliantom nie starczy kasy na długą obronę.Może nawet stracą ochotę do walki
za friko i odpłyną w siną dal.
Jeśli by tak się stało to na początek Obama powinien oddać swoją pokojową nagrodę
Nobla przyznaną mu na zachętę.
Później trzeba byłoby wymyślić jakieś nowe słowa dla wrażenia potępienia bo wiadomo,
że na tym się skończy i Obama prawdziwej kary nie poniesie.
Banalnym już, jest stwierdzenie, że wszelkie działania USA, oficjalnie zwane „misjami pokojowymi”, „stabilizacyjnymi”, „demokratyzacją”, są w rzeczywistości czymś wręcz przeciwnym- prowokowaniem krwawych konfliktów, destabilizowanie itp. dzięki po to m.in., by instalować marionetkowe, posłuszne rządy, oraz w zarabiania na samych konfliktach. W Syrii to się nie udało.
@vandermerwe
25 grudnia o godz. 10:49
@jobrave
25 grudnia o godz. 21:00
Wymaganie w obecnych czasach od polskiego dziennikarza aby choć odrobinę poduczył się w materii, o której pisze i przynajmniej postarał się być w miarę obiektywny to marzenie ściętej głowy.
Jak kilka lat temu stwierdził specjalista od wywiadów, dziennikarz Robert Mazurek, (kiedyś DZIENNIK, obecnie RZECZPOSPOLITA): „obecnie w Polsce od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy”…
Suwer – 25 grudnia o godz. 23:04
Amerykanie od początku popierali w Syrii islamistów. A zaczęło się to wszystko dawno temu, kiedy to prezydent USA Jimmy Carter, za poradą swego doradcy, patologicznego wręcz rusofoba „Zbiga” Brzezińskiego utworzył (na początku w Afganistanie) islamską ekstremę, która dziś walczy z USA i Zachodem, zamiast walczyć, jak to było zaplanowane przez Brzezińskiego, po stronie Zachodu z Rosją (wówczas ZSRR).
suwer
wyjasnienie problemu;
Dzwoni zachodnia dziennikarka do rosyjskiego generała:
– Jak odróżniacie w Syrii umiarkowanych terrorystów od dżihadystów?
– To proste. Mamy amunicję umiarkowaną i zwykłą.
– A czym się ta amunicja różni?
– Różni się tym, czym umiarkowany terrorysta różni się od zwykłego.
Baszar al-Assad jest legalnym prezydentem Syrii.
Czymś całkowicie normalnym jest więc, że dąży do uwolnienia swojego kraju od nielegalnych prozachodnich band.
Śledząc tzw. prozachdnie media można odnieść wrażenie, iż wojsko al-Assada i wspomagające je wojska burzą szkoły, szpitale, elektrownie, budynki mieszkalne, rozstrzeliwują masowo cywili, w tym z lubością dzieci, kobiety i starców itd., itp.
Prozachodnie (naturalnie demokratyczne!) bandy strzelają przez Zachód dostarczanymi cukierkami i innymi łakociami, są mili, nie są islamistami, nie torturują itd., itp.
Szanowna Pani Agnieszko, daj se Pani spokój.
juszczyniak
27 grudnia o godz. 16:33
Masz 100% rację.