Kogo chce utopić Lieberman?
Dlaczego Awigdor Lieberman jest najgorszym, co może zdarzyć się na Bliskim Wschodzie – właściwie nie pytał, tylko stwierdzał przed siedmioma laty Robert Fisk w „Independent”. Dziś Lieberman staje się numerem dwa w izraelskiej polityce, a pytanie-niepytanie Fiska nie traci niczego na aktualności.
Kiedy Fisk pisał swój artykuł, wydawało się, że gorzej być już nie może, Lieberman, „jeden z najnieprzyjemniejszych polityków na Bliskim Wschodzie” – jak pisał o nim Fisk – zaproponował, by Palestyńczycy byli poddawani swoistym testom lojalności wobec Izraela. I dalej Fisk: „Irakijczycy wyprodukowali pełnego nienawiści Saddama, Persowie głupka Ahmadinedżada, pomijając dziwacznego władcę Libii, a teraz Izraelczycy wynieśli kogoś, kto wy-Szaronuje nawet Ariela Szarona”. Brutalny język Liebermana, który chce topić Palestyńczyków lub wykonywać na nich egzekucje za kontakty z Hamasem, domaga się od nich lojalek lub każe „iść do diabła” egipskiemu prezydentowi, Fiskowi kojarzy się z krwawymi przywódcami byłej Jugosławii Mladiciem, Karadziciem czy Miloszewiciem.
Tyle Fisk. Nie wiem, czy Lieberman zasłużył na te porównania, pewne jest jednak, że objęcie przez niego fotela ministra obrony nie posunie procesu pokojowego do przodu, a przynajmniej na to się nie zanosi.
Lieberman, któremu wypomina się, że nie ma doświadczenia w sprawach wojskowych (sam był zaledwie kapralem w wojskach artyleryjskich), obejmuje urząd w fatalnym klimacie. Dotychczasowy minister Mosze Jaalon, który podał się do dymisji po tym, jak „utracił zaufanie wobec premiera”, stwierdził, że „ekstremiści przejęli kontrolę nad Izraelem”. Jaalon uważał, że izraelski żołnierz, który zastrzelił rannego Palestyńczyka w Hebronie, powinien zostać osądzony, a nie zwolniony z więzienia, poparł również Jaira Golana, który porównał pewne cechy izraelskiego społeczeństwa do Europy z lat 30. Netanjahu rozstał się z nim bez żalu. Co więcej, cieszy się z powiększenia z 61 do 66 mandatów koalicji rządowej.
Ameryka jest zaniepokojona, ale kto by się tym przejmował? Administracja Obamy już pakuje walizki. Rzecznik Białego Domu stwierdził, że propozycja objęcia przez Liebermana stanowiska ministra obrony „budzi uzasadnione pytania o kierunki jej polityki”, a rzecznik departamentu Stanu, że „nowo zawiązana koalicja jest pierwszym tak skrajnie nacjonalistycznym sojuszem rządowym w historii Izraela. Zdajemy też sobie sprawę, że wielu nowych ministrów odrzuca rozwiązanie oparte na zasadzie dwóch państw”. Nie sądzę, by takie komentarze spędzały sen z powiek premiera Netanjahu, najpewniej pije szampana, ciesząc się z uzyskania stabilnej większości w Knesecie. Kąśliwe komentarze nie robią na nim większego wrażenia.
Nie wiem, czy jakiekowiek słowa robią na nim wrażenie. To przecież sam Lieberman nazwał premiera „kłamcą, oszustem i łotrem”…
Kilka innych próbek możliwości Liebermana:
Zapytany o epitety, jakimi obrzucił Netanjahu: „Z całym uznaniem do spraw personalnych, one są nieistotne”.
O Mubaraku w 2001 roku: „Mubarak działa przeciwko nam, podróżując na konsultacje z Saddamem Husajnem. Jeśli zrealizuje swoją groźbę i umieści wojska na Synaju, będzie to przekroczeniem czerwonej linii, na co będziemy mieć silną odpowiedź, wliczając w to zbombardowanie Tamy w Asuanie”.
W 2006 r. do członków Knesetu, popierających sprawy palestyńskie: „Los kolaborantów w Knesecie będzie identyczny do tych, którzy kolaborowali z nazistami. Kolaboranci, podobnie jak przestępcy, zostali poddani egzekucji po procesach norymberskich po zakończeniu drugiej wojny światowej. Mam nadzieję, że taki los spotka również kolaborantów w tej izbie”.
W 2008 r., znów o Mubaraku: „Po raz kolejny nasi przywódcy udają się do Egiptu na spotkanie z Mubarakiem, a on nigdy nie zgodził się na oficjalną wizytę u nas jako prezydent. Jeśli chce rozmawiać z nami, powinien tu przyjechać. Jeśli nie chce tu przyjechać, może iść do diabła”.
2009 r., hasło wyborcze: „Bez lojalności nie ma obywatelstwa”.
W 2015 r. na konferencji w Herzliji: „Ktokolwiek jest z nami, powinien otrzymać wszystko. Ktokolwiek jest przeciwko nam, nic nie możemy zrobić. Musimy podnieść siekierę i odciąć mu głowę, inaczej nie przetrwamy tutaj. Nie ma powodu, by Umm al-Fahm była częścią Izraela” [miejscowość zamieszkała głównie przez ludność palestyńską, obecnie w granicach Izraela].
I zupełnie dla porządku krótkie bio. Awigdor Lieberman za kilka dni skończy 58 lat. Jest przedstawicielem emigracji z byłego Związku Radzieckiego (do Izraela przybył w latach 90.) – urodził się w Kiszyniowie w dzisiejszej Mołdowie. Karierę w polityce zaczynał w Likudzie (był dyrektorem Kancelarii Premiera, gdy Netanjahu po raz pierwszy został szefem rządu), jednak dziś jego siłą jest partia Nasz Dom Izrael, która reprezentuje głównie rosyjską emigrację do Izraela (obecnie w Knesecie mają 5 mandatów).
Lieberman był już ministrem transportu, spraw strategicznych, dwukrotnie ministrem dyplomacji (z przerwą na proces korupcyjny, podczas którego oczyszczono go z zarzutów), wicepremierem. Ariel Szaron wyrzucił go ze swojego rządu, gdy Lieberman nie chciał poprzeć planu wycofania się z Gazy.
Mieszka na osiedlu Nokdim w Dolnie Jordanu na Zachodnim Brzegu, choć deklaruje, że gotów jest się stamtąd wyprowadzić, gdyby trzeba było zlepiać terytoria, by powstały dwa państwa, które rozumie jako państwo żydowskie (tylko dla Żydów) i państwo palestyńskie (tylko dla Palestyńczyków). Nie szczędzi ciepłych słów Władimirowi Putinowi, którego uważa za „uczciwego i demokratycznego”.
Komentarze
Pani Agnieszko,
Kogo chce utopić Lieberman? Chce on utopić Izrael, podobnie jak nasi polscy zwolennicy zbrojnej konfrontacji (czyli inaczej po prostu wojny) z Rosją chcą zagłady Polski.
Polecam także Pani najnowszy numer „Skrzydlatej Polski” a w nim artykuł wydawcy tego miesięcznika, Tomasza Hypkiego, pod tytułem „Chcecie wojny?”. Oto link:
http://www.altair.com.pl/magazines/eissue-sample?issue_id=805&ref=issue
Liebermana mozna zakwalifikowac jako pro-faszyste. Czy to w tym kierunku zmierza teraz panstwo Izrael?
Autorka napisała długi artykuł a clou zawarła na końcu — Lieberman jest do niczego bo ciepło mówi o Putinie, howgh!!!! (Wystarczyło napisać tylko to ale wierszówka……..).
Czy wam w Polityce, Wyborczej czy TVN wszystko musi kojarzyć się z Putinem? Co by na to powiedział dziadzio Freud? Pozdrawiam.
Izraelski Żyrinowski?
Na całe szczęście dla Izraela, wskutek wojen wywołanych przez neokonsów kilka w miarę cywilizowanych państw arabskich zostało zniszczonych. Znikło zatem potencjalne zagrożenie z ich strony. Odbyło się to na koszt (w pieniądzu i we krwi) podatnika amerykańskiego i (w małym stopniu) kilku innych naiwnych krajów, w tym niestety także na koszt jakże Ameryce „łaskawej” i tak bardzo „murzyńskiej” Polski.
Doprawdy ciężko nie dopatrywać się w opisanym ciągu wydarzeń żadnych teorii spiskowych…
Toż to marzenie robić takie interesy!
Tylko podziwiać…
Osoba aktualnego ministra obrony Izraela nie większego znaczenia gdyż aktualne zagrożenie dla tego państwa jest zerowe.
Wedlug „zza kaluzy”, „osoba aktualnego ministra obrony Izraela nie większego znaczenia gdyż aktualne zagrożenie dla tego państwa jest zerowe.”
Na razie wszystko wyglada rzeczywiscie w miare bezpiecznie, ale nie wiem, jak mozesz byc pewnym czegokolwiek odnosnie sytuacji na Bliskim Wschodzie, zwazywszy, ze:
– Hezbollah caly czas kontroluje Liban, jesli sie nie myle. Assad na pewno ocali przynajmniej czesc swojej domeny w Syrii. Po zakonczeniu (dlugiej i mozolnej) wojny przeciw Daesz, Liban i Syria Assada raczej nie beda sojusznikami Izraela. Przeciwnie, beda stanowic instrument w reku Iranu, ktory bedzie pewnie lagodniejszy w retoryce, ale nadal bedzie sie staral zdominowac caly region.
– Turcja nie jest juz sojusznikiem Izraela, a zaczyna prowadzic coraz bardziej niezalezna (od Zachodu) polityke. Byc moze bedzie wspierac Hamas, radykalne elementy na Zachodnim Brzegu i sunnitow w Libanie, rywalizujac z Iranem. Izrael moze pasc ofiara jej imperialnych zakusow.
– Europa staje sie coraz mniej wrazliwa na los Izraela. Ma wlasne problemy, nie wiadomo, czy Izrael bedzie mogl na nia liczyc.
– co sie stanie, jak Trump dojdzie do wladzy, nie wiadomo. Jesli pojdzie w kierunku izolacjonizmu, moga byc problemy.
Poza tym, oczywiscie, panoszenie sie w rzadzie Izraela populistycznych nacjonalistow nie pomoze pokojowi z Palestynczykami. Izrael nie potrzebuje intifad, kosztownych wizerunkowo interwencji w Gazie, ciaglego zycia na beczce prochu.
A co do teorii spiskowych… raczej splot okolicznosci, czesciowo niezaleznych od siebie zjawisk: nieudolnosc w okupacji Iraku, pozniej fatalna, nieudolna polityka bliskowschodnia Obamy (ktory akurat do polityki zagranicznej chyba nie mial szczescia), intrygi Erdogana, ambicje polityczne czesci oligarchii z panstw Zatoki, projekt „szyickiego polksiezyca”, pozniej proba odzyskania inicjatywy geopolitycznej przez Putina…
Europą wschodnią zaczynają rządzić Chazarowie , ten wojowniczy naród emigrował również do Izraela z południowych republik ZSRR. Ten typ bezwzględnego polityka tkwiącego mentalnością w średniowieczu wnosi do polityki cynizm i zakłamanie.
Kiedy trzeba są nacjonalistami, kiedy potrzeba są żarliwymi katolikami, a kiedy potrzeba to nawet są libertynami. Miejsce zamieszkania traktują jak poligon doświadczalny dla rozszerzania własnych wpływów. Ten typ polityka, zmieniającego poglądy w zależności od miejsca pobytu staje zbyt pospolity i powszechnie dokuczliwy. Demokracja nie wypracowała jednak mechanizmu , aby wystrzegać się tego typu „patriotów” i eliminować ich z ważnych stanowisk państwowych.
Brawo dla nowego ministra cieszy ze Rosjanie nie tylko sprzataja tam ale nawet ida w polityke. 1000 lat dla Izraela !
Woytek
Ciekawe, że jeszcze nikt cię tu nie nawyzywał od „antysemitów”. Poza tym, to owe rządy dowodzą, że demokracja jest tylko pustym hasłem.
Siemka, cenzorze. Gratulujemy:
„Rajgród: Zniszczono pomnik upamiętniający Żydów”
Pisza o was w swiecie:
„The Polish monument, which was unveiled in 2014 in the country’s northeast, was hit for the second time in a little over a year by unidentified culprits who broke off part of its surface and spray-painted expletives and a neo-Nazi symbol on what remained.”
Fajnie, ze odnosicie sukcesy.
@wiceburmistrz irena luczas 29 maja o godz. 19:20
„nie wiem, jak mozesz byc pewnym czegokolwiek odnosnie sytuacji na Bliskim Wschodzie”
Izrael nie stanie się państwem podobnym do USA bo to wynika z samego pomysłu na ten kraj. Prezydent Carter dobrze to nazwał i opisał.
Arabowie, im bardziej będą brali w kość, zarówno od tzw. „Zachodu” jak i od własnych terrorystów tym bardziej będą wszystko zwalali na Izrael i na USA.
Te dwa powyższe fakty raczej pozostaną stałe, nieprawdaż?
Jak świat odejdzie od gospodarki, a w szczególności od transportu opartego na ropie naftowej to wtedy rola niezatapialnego lotniskowca Stanów Zjednoczonych znacząco się zmniejszy. Izraelczycy powinni się na to przygotowywać. Me thinks.