Izraelscy żołnierze przerwali milczenie
„Jeśli kogoś zastrzelisz w Gazie, to cool, nic wielkiego” – wiele mediów przywołuje dziś to zdanie jednego z anonimowych sierżantów biorących udział w zeszłorocznej operacji „Ochronny Brzeg” w Gazie. Najnowszy raport organizacji „Szowrim Sztika” (Przełamując milczenie) dotyczący Gazy jest przerażający. Organizacja ta od lat dokumentuje i rejestruje zeznania izraelskich żołnierzy biorących udział w różnych operacjach wojskowych.
Czytając relację wspomnianego sierżanta i ponad 60 innych osób, w tym oficerów, można poczuć dreszcze. Sierżant wykłada: „Idea była jasna – jeśli kogoś zauważysz, strzelaj. Powiedzieli nam, że w tej okolicy nie ma cywilów. To, czy dana osoba jest zagrożeniem, czy nie, nie było dla nas żadną kwestią. I to ma dla mnie sens. Jeśli zastrzelisz kogoś w Gazie, to super, nic wielkiego. Przede wszystkim dlatego, że to Gaza, a po drugie dlatego, że to wojna”.
Inny żołnierz, oznaczony jako porucznik, mówił o zasadzie tzw. pukania w dach. To system ostrzegania stosowany przez izraelską armię, polegający na zawiadomieniu telefonicznym, a następnie zrzuceniu na dach budynku pocisku, który nie wyrządzi żadnych szkód. Osoby znajdujące się w środku mają do kilku minut na opuszczenie budynku. Porucznik uważa, że dla bojowników Hamasu to żaden problem, by uciec: „Dla rodziny z babcią, która siedzi w salonie, to trochę trudniejsze” – zauważa nie bez racji.
Sierżant sztabowy opowiada z kolei o tym, w jaki sposób uzbrojony buldożer D9 wyburzał budynki mieszkalne („D9 był naprawdę ważnym narzędziem pracy”, „Pracował non-stop” – stwierdza): akurat byli w zamożnej, wiejskiej okolicy, żołnierz zwrócił uwagę na pokój dziecięcy, który skojarzył mu się z dokładnie takim, jak można znaleźć w dobrze sytuowanym izraelskim moszawie, a następnie opisuje ze szczegółami, jak D9 rozwalił cały dom, z dziecięcym pokojem włącznie. Inny sierżant opowiadał, że dla niektórych żołnierzy nieprzyjemnym doświadczeniem było wchodzenie do cudzego domu, ale wiedzieli, że każdy z domów, do którego wejdą, zamieni się w kupę gruzu. „Mogliśmy być dobrymi dzieciakami i zachowywać się najlepiej, jak umiemy, ale nawet wtedy D9 się pojawi i zrówna dom z ziemią”. Kiedy zaktualizowali mapy, okazało się, że zostały tylko dwa stojące domy.
Innemu żołnierzowi z sił inżynieryjnych ruiny, które armia zostawia za sobą, wychodząc z Gazy, kojarzą się z filmem „Pianista” i słynną pierwszą sceną. „Jest takie słynne zdjęcie, które zwykle pokazują wycieczkom do Polski, pokazujące Warszawę przed wojną i po wojnie. Zdjęcie przedstawia serce Warszawy, to pełne klasy europejskie miasto. A następnie pokazują koniec wojny. Pokazywana jest dokładnie ta sama okolica, w której jest tylko jeden stojący dom, reszta to po prostu ruiny. Dokładnie tak to wyglądało”.
Ten sam żołnierz opowiadał także o okolicznościach tzw. humanitarnego zawieszenia broni. Miało ono wejść w życie dokładnie o godzinie 6 rano. Według relacji żołnierza równo o godzinie 5.15 rozpoczął się precyzyjny ostrzał z powietrza, który trwał dokładnie do godziny 5.59. Działo się to w Beit Hanun: „Pamiętam, że o 5.15 rano powiedzieli nam: Zaraz zrobimy szoł. (…) Non-stop. Po prostu non-stop. Cały teren w Beit Hanun w gruzach”.
Ktoś inny opowiada, w jaki sposób wyżsi oficerowie zaznaczali domy, które mają zostać zburzone – po prostu oficer zaznaczył te domy na zdjęciu satelitarnym Szudżaiji w Gazie. Zdaniem żołnierza domy były wybierane przypadkowo, choć – jak zauważa – również po to, by bojownicy Hamasu nie mieli gdzie się ukrywać.
I jeszcze jeden o tym, jak żołnierze zidentyfikowali jakieś osoby poruszające się w domu. Zabezpieczono siły, które miały zostać użyte, lotnictwo zostało skierowane na dom. „Później zauważyliśmy nadjeżdżające karetki i jakiś tłum. Żołnierz i oficer nie rozumieli, co się stało, nie byli pewni, czy w domu jest jakaś rodzina, po prostu wykonali nalot. Potem w wiadomościach mówili o pięciu ofiarach śmiertelnych w okolicy”… Żołnierz twierdzi, że nie było sposobu, by dowiedzieć się, czy osoby wewnątrz budynku były uzbrojone, czy nie, ale to – jak tłumaczy – była szara strefa. „To równie dobrze mogła być niewinna osoba. Ale jeśli to niewinna osoba, to co tam robi?”.
Kolejny żołnierz mówi, że kiedy wchodzili do Gazy, całym batalionem, przemarszowi towarzyszyła kolumna czołgów, ostrzeliwujących każdy mijany dom: „To było metodyczne. Nie było żadnego zagrożenia” – twierdzi sierżant. Jego zdaniem nie było żadnego oporu ani też śladu, by w domach ktokolwiek się ukrywał. Opowiadał też, że stacjonując w jednym z palestyńskich domów, żołnierze załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne do wanny (nie było wody i nie działała toaleta). Żołnierze otrzymali też „dziwny rozkaz” wykonywania strzałów co godzina z jednego z pokoi. W pobliżu był meczet, pod którym – jak sądzono – znajduje się jeden z tuneli, a w nim mogą się ukrywać bojownicy Hamasu. Żołnierze żadnego nie zauważyli ani też do żadnego nie strzelili.
W innej relacji pewien sierżant opowiada o dniu, w którym zginął jeden z ich kolegów. Wówczas dowódcy zdecydowali o ostrzale honorowym, ku pamięci poległego. To było coś w rodzaju zapory ogniowej, która temu żołnierzowi skojarzyła się z pogrzebami, podczas których strzela się w powietrze – z tym że żołnierze celowali w domy, a nie w powietrze. Co więcej, dowódca wskazał im dom, który mają ostrzelać i wskazał, by był najdalszy, by było jak najwięcej strat. „Rodzaj zemsty” – mówi sierżant.
Zeznań jest ponad sto. Powtarzają się relacje użycia niewspółmiernie dużej siły do realnego lub nawet nieistniejącego zagrożenia, głównie chodziło o zaznaczenie obecności na danym terenie. Żołnierze przyznają również, że w wielu wypadkach otrzymywali mylące informacje co do obecności cywilów w budynkach. W rzeczywistości wchodzili w miejsca, gdzie wciąż pozostawali cywile, nawet całe rodziny. Szef organizacji Szowrim Sztika Juli Novak mówi wprost o „upadku etycznym” izraelskiej armii, który pochodzi z samego szczytu dowództwa, a nie jest jedynie wynikiem „zgniłych jabłek”. Novak uważa, że opinia publiczna musi wiedzieć, na jakie operacje wysyłani są żołnierze i według jakich norm działa izraelska armia.
To mocne oskarżenie ze strony samego Novaka, ale przecież nie mocniejsze niż same relacje żołnierzy, jakie udało się zebrać. Trudno przejść obok nich obojętnie, na pewno powinny wywołać dyskusję w samym Izraelu i szerzej, także w Unii Europejskiej, w ONZ – wszędzie, gdzie się da. To ważne, by ofiar na podobną skalę uniknąć w przyszłości.
Nikt nie umniejsza odpowiedzialności samego Hamasu, który wielokrotnie używał budynków użyteczności publicznej, szkół, traktując ukrywających się tam ludzi jako zakładników. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Żadna wojna tego nie może usprawiedliwić. Podobnie jak wojna nie może tłumaczyć, że zabijanie jest „cool”. Żadne zabijanie nie jest „cool”.
Dla mnie niezwykle ciekawa jest sama organizacja „Szowrim Sztika” i jej historia. Rozmawiałam kiedyś z Jehudą Szaulem, jedną z najważniejszych osób w organizacji. Jego historia jest w zasadzie historią samej organizacji.
Jehuda rozpoczął swoją służbę w izraelskiej armii na początku drugiej intifady. Służył cztery lata, w tym dwa na Zachodnim Brzegu, a 14 miesięcy w Hebronie, miejscu, gdzie – jak mówi – wielu żołnierzom „otwierają się oczy”. Jemu te oczy otwierały się powoli.
Opowiadał mi, że jako żołnierz musiał chronić osadników w Hebronie. Pewnego dnia zauważył, jak osadnicy biją dwóch młodych Palestyńczyków, którzy właśnie wracali z targu z zakupami. Podczas bójki osadnicy zaczęli krzyczeć, że oto jeden z Palestyńczyków ma nóż. Jehuda z sierżantem, z którym pełnił wtedy służbę, obezwładnili Palestyńczyków, przeszukali ich, ale nie znaleźli noża. Jehuda zadzwonił po policję, bo tak nakazuje procedura. Osadnicy po prostu sobie poszli. Jehuda przekonywał Palestyńczyków, by zostali i złożyli zeznanie o pobicie. Kiedy policjanci przyjechali, powiedzieli, że skoro nie ma osadników, to palestyńscy chłopcy mogą odejść. „Jak to odejść?” – pytał Jehuda. Ta scena odsłoniła całą niemoc wielkiej i potężnej armii, która w obliczu zwykłego przestępstwa jest bezradna.
Faktycznie, Hebron jest wyjątkowym i trudnym miejscem. Dla Jehudy w czasie drugiej intifady był podwójnie trudny. Kiedy byłam tam niedawno (zresztą w towarzystwie jednego z chłopaków ze Szowrim Sztika), przemierzając kompletnie puste ulice „tylko dla Żydów”, gdzie po chodnikach nie wolno chodzić Palestyńczykom, zastanawiałam się, jaki to wszystko ma sens? Dlaczego grupa kilkuset ortodoksów zamieniła w piekło życie kilku tysięcy ludzi? Dlaczego to jest kompletnie bezkarne? Jestem postronną osobą, niezaangażowaną bezpośrednio w ten konflikt, zwłaszcza o najświętsze z najświętszych miejsc, więc moje wątpliwości są jakoś uzasadnione i mogę sobie dywagować do woli. Tym bardziej to niezwykłe, gdy na wątpliwości i dywagacje pozwalają sobie żołnierze.
Jehuda opowiadał mi, że w pewnym momencie zaczął się zastanawiać, jak – jako żołnierz – powinien przeciwstawić się złu, które widzi. Odmówić wykonania rozkazu? To teoretycznie możliwe – po prostu rodzi konsekwencje – więzienie). – Zawsze jest wybór, to kwestia ceny, którą trzeba zapłacić – mówił. Opowiadał mi też o swojej rozterce, czy zostać w armii. W końcu i on zaliczył zwrot, gdy w marcu 2002 r. doszło do serii zamachów samobójczych. To był tzw. Czarny Marzec, zginęło ok. 130 Izraelczyków. W Netanii w Park Hotel zginęło 30 osób w czasie święta pesach. Wtedy Jehuda poczuł, że nie czas na wątpliwości, trzeba powstrzymać terrorystów. Koło odwróciło się znów.
Po kilku tygodniach w Ramallah wrócił do Hebronu. Tam podczas patrolu jego grupa miała wspiąć się na dach budynku, by osłaniać inną grupę, która była na dole. Idąc na górę, zauważyli otwarte drzwi. Okazało się, że to byłe palestyńskie laboratorium medyczne. Kompletnie zdewastowane – okna wybite, połamane stoły i komputery, ktoś nasikał do naczyń, na ścianach – po hebrajsku – wymalowano rasistowskie napisy. Jehuda wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia, wypstrykał cały film. Po powrocie do domu wywołał film, założył swój pierwszy adres mailowy, który brzmiał „Żołnierze Mówią” i wysłał do wszystkich dziennikarzy, których adresy znał. W mailu podał namiary, wysłał zdjęcia. Wtedy nikt nie pociągnął tej historii.
Jehuda poprosił swojego dowódcę o to, by wysłał go na kurs oficerski, bo – jak mówi – chciał coś zmienić. Jeszcze będąc w armii, jeżdżąc co tydzień do domu w Jerozolimie, brał udział w wiecach przeciwko okupacji. Już jako sierżant wysłał swoje zeznanie do organizacji „Bet’selem”. To miało przekonać jego samego, że nie jest złym człowiekiem.
Zrozumiał też, że nie może już zrzucać winy na innych, na osadników, dowódców, że musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Jehuda już jako dowódca zaczął rozmawiać ze swoimi podwładnymi o tym, co robili pod sztandarami armii. – W ten sposób zaczęli „przełamywać milczenie”. Zrozumieliśmy, że ludzie w Izraelu nie mają pojęcia o tym, co robimy na terenach okupowanych – mówił. Jak tłumaczył, postanowili „przenieść Hebron do Tel Awiwu”. Po trzech miesiącach od wyjścia z wojska w 2004 r. przygotowali wystawę w Tel Awiwie: twarze 64 osób plus ich zeznania. Wystawie towarzyszył też niezwykły zbiór… kluczyków samochodowych, skonfiskowanych Palestyńczykom. To była taka zabawa żołnierzy izraelskich z Palestyńczykami. Żołnierze zatrzymywali samochody, godzinami trzymali je na drodze, a potem rekwirowali kluczyki albo wyrzucali je w trawę. Wystawa narobiła dużo szumu, o żołnierzach zrobiło się głośno.
Momentem przełomowym była jednak operacja Płynny Ołów w Libanie (grudzień 2008 r. – styczeń 2009 r.). 15 czerwca 2009 r. Szowrim Sztika opublikowała broszurę z zeznaniami 26 żołnierzy biorącymi udział w tej operacji. – W jednej sekundzie staliśmy się wrogami państwa – mówi Jehuda.
To właśnie od tej operacji rozpoczęła się wielka krytyka izraelskiej armii, która w tej operacji – zdaniem Jehudy – przekroczyła wszelkie czerwone linie. – Przede wszystko użyto niewłaściwej broni – artylerii – co doprowadziło do śmierci wielu niepotrzebnych ofiar. Co więcej, przez to masowo niszczono własność prywatną bez wyraźnych militarnych powodów – opowiada Jehuda.
Wtedy też zaczęto stosować zasadę, że każdy dom, którego właścicielem jest członek Hamasu, jest tzw. uprawnionym celem. Oznaczało to, że celem tym są nie tylko domy, z których akurat wystrzeliwane są rakiety. Jehuda przypomniał sobie historię, którą opowiadał jeden z żołnierzy jednostki specjalnej biorącej udział w tej operacji: – Trzeciego lub czwartego dnia, podczas którego nic się nie działo, był spokój, nikt nie strzelał. Nagle z jednego z domów wychodzi kilkoro Palestyńczyków. Żołnierze zgłaszają to do bazy. Palestyńczycy po chwili wracają. Kolejny raport. Z centrali dostają informację, że dom należy zbombardować. „Jak to zbombardować, przecież zgłaszaliśmy, że są nieuzbrojeni”. Komunikat brzmi: Szabak mówi, że dom należy do działacza Hamasu i trzeba go zbombardować. Dostają wsparcie powietrzne – wtedy zauważają, że z domu ucieka kobieta z dzieckiem na ręku…
Jehuda nie szczędził też słów krytyki wobec wspomnianego pukania w dach. Metodę tę stosuje się jego zdaniem na masową skalę: – Jakim prawem, skoro te cele nie są w danym momencie bezpośrednim zagrożeniem? To wciąż cywile i tylko dlatego, że nie posłuchali albo nie odebrali telefonu, dostają od nas karę śmierci. To dla mnie odrażające – mówi Jehuda.
W czasie Płynnego Ołowiu – IDF spuszczał ulotki, wysyłał esemesy, by oczyścić teren. Od tego momentu wszystko, co się ruszało, było uprawnionym celem. Palestyńczycy nie musieli być nawet uzbrojeni. Wystarczyło, że są w miejscu, gdzie nie powinno ich być. Żołnierze twierdzili, że nie dostali żadnych zasad użycia broni, czyli de facto nie dostali żadnej informacji dotyczącej sytuacji użycia ostrej amunicji. – Jeśli coś, co było dla nas nie do pomyślenia kiedyś, robimy dziś, skoro dziś są rzeczy, które są nie do pomyślenia, to co będziemy robić jutro? Te granice wciąż się przesuwają – zauważa Jehuda. Dla niego sprawa jest prosta: armia izraelska stosuje niewspółmierne do zagrożenia siły i rodzaje broni, zostawiając za sobą wiele ofiar cywilnych. Coraz więcej. Według ONZ w podczas Ochronnego Brzegu w Gazie zginęło ponad 2,2 tys. osób, z czego prawie 1500 to ofiary cywilne. Śmierć poniosło też 66 żołnierzy izraelskich i sześciu cywilów.
Zapytałam Jehudę, dlaczego jego zdaniem było tak wiele ofiar ostatniej operacji w Gazie? Powiedział mi, że z czasem zmieniła się taktyka walki, ale też zmieniła się percepcja. Po porażce drugiej wojny libańskiej Izrael potrzebował zwycięstwa. – By zwyciężyć, potrzebujesz czasu, ale jak nie masz czasu, to masz ofiary. Dlatego IDF rozwinął doktrynę „minimum ryzyka dla naszych żołnierzy”. To samo w sobie nie jest naganne, każdy żołnierz wierzy, że nie jest mięsem armatnim, tylko że jego kraj używając go w wojnie, robi, co możliwe, by chronić jego życie. Problemem jest to, że to zdanie ma drugą część: „minimum ryzyka dla żołnierzy, nawet jeśli oznacza to masowe straty ludności cywilnej”. To właśnie dlatego, by nie narazić się na kolejną przegraną w czasie Płynnego Ołowiu, IDF zaczął używać zasad wojennych, a nie zasad dotyczących „operacji” wobec ludności cywilnej. Dla żołnierza to jasna różnica: to nie jakaś operacja, to wojna.
Zdaniem Jehudy ma to dwie konsekwencje: zmiany w strategii i zmiany w zachowaniu w terenie. – W czasie Płynnego Ołowiu było jasne: najpierw – przed wejściem żołnierzy piechoty zrzuca się kilka półtonowych, tonowych bomb na otwartym terenie (brzmi groźnie, ale tak naprawdę nie wyrządzają większych szkód), następnie uderza artyleria. W tej operacji mówiło się, że armia użyła białego fosforu, ale tak naprawdę najgroźniejsze okazały się wybuchające 44-kilogramowe pociski, które zabijają ludzi w promieniu 50 m i ranią tych znajdujących się w promieniu 100 m – tłumaczył Jehuda – Jeśli jestem snajperem, to moim celem jest jedna osoba, grupa, ale taki pocisk zabija wszystko w promieniu 50 metrów – dlatego artyleria nie jest właściwą bronią, to broń „statystyczna” – zabija przypadkowe ofiary. Wobec własnych żołnierzy stosuje się zasadę, że nie używa się tej broni, jeśli są oni w promieniu 350 metrów lub 250 metrów, jeśli są w bunkrze. W czasie Płynnego Ołowiu okazało się, że uprawnionym celem jest wszystko, co znajduje się na powierzchni o wielkości boiska do gry w koszykówkę. Co z tego, że prosi się ludzi o wycofanie, jeśli tak naprawdę traktuje się to jak pole bitwy, nawet jeśli oni tam zostaną!
Powołując się na relacje żołnierzy biorących udział w operacji Płynny Ołów, Jehuda opowiadał, jak znacząco wzrosła liczba używanych pocisków przez czołgi – w ciągu dwóch tygodni operacji tylko ten jeden czołg odpalił 50 pocisków pancernych, zużył 5 pudełek z ciężką amunicją – w sumie 500 pocisków, trzy pudełka ze średnią – 7,5 tys. pocisków, 19 pocisków z białym fosforem, wyliczał Jehuda. – Jak głęboko nie kopać, nie znajdziecie powodów, dla których użyto tyle amunicji. A to był tylko jeden czołg! W czasie tej operacji użyto ponad 200 czołgów. Dla porównania – mówi Jehuda – w czasie szczytu drugiej intifady, 2001 r. czy w 2002 r. w Gazie, wystrzelenie z czołgu ciężkiego pocisku wymagało zgody generała brygady…
Po opublikowaniu raportu ws. operacji Płynny Ołów rozpoczął się atak na organizację ze strony wojska. Zarzucano im, że finansuje ją Unia Europejska (a ta nie reprezentuje Izraela), że zeznania są anonimowe. Według opublikowanego wtedy sondażu 43 proc. Izraelczyków wierzyło w relacje tej organizacji, 47 proc. nie wierzyło. W tym samym czasie 17 proc. domagało się powołania niezależnej komisji, która miałaby zbadać przypadki naruszeń prawa w Gazie.
Przez 10 lat istnienia organizacja opublikowała prawie 1000 zeznań żołnierzy. I będą publikowane kolejne. – Mamy tylko jeden obowiązek: przełamywać milczenie, wywoływać dyskusję, wkładać kij w szprychy tych, którzy uważają, że należy kontynuować okupację. Nie poddamy się, dopóki okupacja się nie zakończy. Wiele osób, które robią to, co ja, wierzy, że włącza się w walkę Palestyńczyków. Ja wierzę, że toczę walkę o Izrael.
Zapytałam go też, czy żołnierz, który występuje przeciwko armii, jest zdrajcą. Jehuda uważa, że niektórzy mogą go za takiego brać, jednak jego zdaniem wszystko, co robi, ma związek ze służbą krajowi.
– Po zrozumieniu tego, co robiłem na terenach okupowanych, uważam, że muszę wziąć na siebie odpowiedzialność, by reszcie Izraelczyków i ofiarom naszego społeczeństwa, Palestyńczykom, powiedzieć prawdę. Wszystko, co publikujemy, przechodzi przez cenzurę wojskową. Naszym celem nie jest osłabianie nas militarnie, lecz wywoływanie dyskusji o tym, co jako armia robimy na terytoriach okupowanych i jaka jest cena, którą społeczeństwo za to będzie musiało zapłacić.
Komentarze
No cóż, Izraelczycy zachowują się na okupowanych przez siebie terenach tak jak Niemcy zachowywali się w Polsce w latach 1939-1945.
Odrażające zbrodnie. Czytając ten przejmujący reportaż dochodzi się do wniosku, że niczym nieuzasadniona, zbrodnicza dzialalność Żydów musi być spowodowana zapewne przyrodzoną Żydom morderczością, bowiem przyczyny takiego zachowania są absolutnie niezrozumiałe. Trochę ten „pokój dziecięcy, jaki można znaleźć w dobrze sytuowanym, izraelskim…” zgrzyta, bo przecież nie możemy zapominać, że tam jest „obóz koncentracyjny pod gołym niebiem”.
W sumie nie bardzo rozumiem owo prrzerazenie Autorki. Przede wszystkim od dawien dawna wiadomo, ze w tego typu konfliktach, regularna armia vs ugrupowania nieregularne, cywile sa celem i ofiarami konfliktu. Oficjalnie zapewnienia sa zaslona dymna. Prosze sobie popatrzec na obecny konflikt w Jemenie. tzw Koalicja w oficjalnych enuncjacjach sudyjskiego generala opowiada o atakach na rebeliantow, natomiast patrzac na doniesienia serwisow informacyjnych atakuja wszystko co sie nadaje do ataku. Nie bylo inaczej w Afganistanie, nie bylo w Iraku, dlaczego ma byc inaczej w Gazie. A fakt, ze rozni politycy i opinia publiczna odwracaly oczy udajac, ze wszystko jest OK, swiadczy zle o jednych i drugich.
Pozdrawiam
W zasadzie to w takim zachowaniu nie ma nic dziwnego. Poczucie władzy, całkowitej bezkarności, podbudowane mesjanistyczną misją walki z terroryzmem i mocnym poczuciem, że się jest narodem wybranym. Plus kompleks ofiary wywoływany ciągłym wbiajniem do głowy holocaustu i wszechobecnego antysemityzmu i już.
Strasznie antysemicki ten wpis
Pani Agnieszko, pisze Pani o walkach prowadzonych w terenie silnie zurbanizowanym, na którym mieszka coś z 2 mln ludzi. Uprzejmie proszę zaproponować lepszą taktykę walki. Puk – puk, dochodzi uprzejme stukanie do drzwi, przed którymi stoi człowiek w średnim wieku, w nienagannie skrojonym garniturze, z melonikiem na głowie. Czy tu może znajduje się kryjówka bojownika Hamasu, znanego jako Krwawy Nóż Proroka? Jeśli tak, to uprzejmie proszę przekazać mu nakaz stawienia się w najbliższym komisariacie w celu złożenia wyjaśnień. Kłaniam się nisko, do widzenia.
Tymczasem podczas wojny w Iraku żołnierze amerykańscy podczas bitew o miasta z zasady do domów nie wchodzili drzwiami ani nawet oknami (jedne i drugie były masowo minowane), tylko przez ściany (za pomocą granatników). O tym, co może w mieście zrobić kilkuset ludzi wyposażonych w granatniki ppanc wobec nawet kilkuset nowoczesnych czołgów można sobie poczytać w opisach szturmu Groznego, do którego Rosjanie weszli, ale już z niego nie wyszli.
Ponawiam więc pytanie: w jaki sposób armia izraelska ma prowadzić humanitarną wojnę? Dlaczego tylko od niej tego się wymaga?
zz
7 maja o godz. 14:44
A słyszałeś może czymś takim jak konwencje genewskie.
zz
Puk, puk …
Jeszcze zadna okupacja nie wyszla na dobre okupantowi …
Puk, puk …
Od buldozerow bardziej efektownym jest … Stol do negocjacji …
Puk, puk …
Czy zz chce wiedziec jakiego wzorca do tzw.urban warfare uzywaja planisci izraelscy (jak sami to przyznali) ?
Puk, puk …
Czerpia calymi garsciami z taktyk stosowanych przez Jurgen Stroopa przy likwidacji … Puk, puk, zz zz, puk, puk …
Grand finale, … Get ready … Puk, puk, …
Z likwidacji warszawskiego getta !
puk, puk …
puk…
…
zz
A kto kazał Izraelowi okupować Palestynę?
Mam wrazenie ze dziennikarka jest zwierzeco stronnicza a mianowicie stoi za horda 400 ? milionow arabow ktorzy gdyby mogli pozarli by Izrael w ulamku sekundy . Mam wrazenie ze stronnicza dziennikarka nie wie co sie dzieje w Europie i na ukrainie jak tam w tempie swiatla odradza sie faszyzm .Wlacznie z Polska. Mysle nawet ze dziennikarka nie slyszala o Zagladzie i nie zna podstawowej zasady poki istnieje panstwo Izrael piece Auchwitz nie zaplona na nowo . Dziennikarka nawet w swym „obiektywnym ” artykule zapomniala dlaczego zaczela sie wakacyjna operacja w Gazie a mianowicie po arabskich mordach na trzech zydowskich nastolatkach i ludzie byli proszeni aby opuscic domy ! . Gdybym byl taki jak tygodnik Polityka zabralbym wize tej pani , czyli zastosowal bym swoista cenzure ktora stosuje Polityka od 56 ? roku . Niestety Panstwo Izrael jest panstwem wolnym i demokratycznym i ta pani nadal bedzie pisywac swoje reportaze podniecajac polskich antysemitow pozwalajac im na ich nienawistne faszystowskie komentarze mowie to do was Leonid , Ccamel , Slawek. .
Nie bluznij Leonid bo cie kara Boska spotka . Powtarzam nie bluznij .
Skąd to zdziwienie szanownej autorki?? Przecież powinno być wiadome od samego początku – tj. 1948 r., a może nawet dużo wcześniej, że podbój i kolonizacja cudzej ziemi nie może obyć się bez właśnie takich metod. W końcu europejscy kolonizatorzy traktowali podbijanych „tubylców” podobnie, a nawet jeszcze gorzej, przez ponad 200 lat. Syjoniści mają po prostu pecha, że sami wzięli się za podbój i kolonizację cudzej ziemi za późno, kiedy kolonialny paradygmat był na wylocie. Ich kolonia musi kontynuować łańcuch zbrodni rozpoczęty w 1936 r. a zintensyfikowany po 1947-48, bo bez tego przestałaby istnieć. Jak dotąd byli chronieni przez polityczną poprawność wobec „najbardziej prześladowanego ludu świata”, który doświadczył Holokaustu i ma AIPACi, ADLe, Adelsonów, etc, itp., ale ten pancerz robi się coraz cieńszy i bardziej wyświechtany. Niemniej jednak, druga największa po Szoah tragedia żydów, zwana „izraelem”, będzie kontynuowana, aż do smutnego końca.
Do autorki blogu :
Prosze o przyklad wojny prowadzonej w inny sposob niz tak przesadnie opisany powyzej.
Jesli takiego przykladu nie ma, prosze o niepisanie wiecej bzdur.
Polecam swietna ksiazke nt pisania bzdur o Izraelu T. Tennenboma :
„Catch a Jew „- prosze przeczytac.
do autorki blogu:
Prosze o podanie przykladu wojny prowadzonej w inny sposob niz tak przesadnie opisany powyzej.
Jesli takiego przykladu nie ma, prosze o niepisanie wiecej bzdur.
Polecam switna ksiazke na temat pisania bzdur o Izraelu ( m in o sytuacji w Hebronie) T. Tennenboma ” Catch a Jew !”.
Janusss
1.Piszesz niemalże jak dr Goebbels, który też bredził coś o żydowskich i komunistyczno-azjatyckich hordach, rzekomo zagrażających Niemcom. Poza tym, to istnienie Izraela jest największym zagrożeniem dla Żydów, jako że państwo to, prowadząc taką, a nie inną politykę, zantagonizowało przeciwko sobie olbrzymią większość ludności świata, a ponieważ Żydzi są kojarzeni z Izraelem, to istnienie Izraela, rządzonego przez syjonistów, zagraża istnieniu Żydów: zarówno w Izraelu jak i poza nim.
Poza tym, to Izrael jest taką sama „demokracją”, jaką była RPA za rządów białej mniejszości, jako że większość obywateli obszaru kontrolowanego przez Izrael pozbawiona jest w nim praw politycznych, tak samo jak to było z Murzynami w RPA, którzy sztucznie zostali przypisani do tzw. bantustanów, a czym innym, jak nie bantustanami dla Palestyńczyków są dziś Gaza i Zachodni Brzeg?
2. Boga nie ma, w znaczeniu, że na 100% to wasz żydowski bożek JHWH jest bogiem fałszywym. Przecież nie poradził on sobie nawet z prymitywnymi wojownikami tylko dla tego, że mieli oni żelazne wozy (rydwany): „A Pan (tu JHWH) był z Judą; objął on w posiadanie góry, lecz nie wypędził mieszkańców dolin, gdyż ci mieli żelazne wozy” (Sędziów 1: 19).
Hertoryk
Zgoda: podbój i kolonizacja cudzej ziemi nie może obyć się bez właśnie takich metod, jakie stosuje dziś Izrael na podbitych przez siebie terytoriach. Jak to dawno temu powiedział Lord Acton „Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie” (oryg. Power tends to corrupt, absolute power corrupts absolutely.). A na bezprawiu nie da się przecież zbudować szczęśliwej przyszłości dla nikogo, nawet dla Żydów…
Szalom!
Dla wszystkich arabofilów:
http://projectsyndicate.natemat.pl/115517,dlaczego-izrael
suggadaddy,
Bardzo ciekawy tekst.
Herstoryk,
Fundamentem i główną pożywką żydowskiego „kolonializmu” jest brak zgody większości Arabów na sam fakt istnienia Izraela. Arabowie mogli wziąć „swoje” państwo w 1948 albo w okolicach 2000 r., jednak ani w 1948, ani później nigdy nie byli zainteresowani trwałym pokojem z Izraelem, co najwyżej pokojem traktowanym jak taktyczne zawieszenie broni. Dlatego i ty;lko dlatego państwa palestyńskiego nie ma.
Jeśli Gazą rządzą ludzie otwarcie głoszący konieczność wymazania Izraela z mapy, którzy w dodatku słowa te usiłują przekuć w czyn, to kto tak naprawdę odpowiada za te 2 tysiące ludzkich istnień, którą pochłonął ostatni konflikt?
Spróbuj wystrzelić na Kalininingrad jedną rakietę – czy spodziewałbyś się odpowiedzi wymierzonej wyłącznie w „uprawnione cele wojskowe”?
@ zz,
” jest brak zgody większości Arabów na sam fakt istnienia Izraela. Arabowie mogli wziąć “swoje” państwo w 1948 albo w okolicach 2000 r., jednak ani w 1948, ani później nigdy nie byli zainteresowani trwałym pokojem z Izraelem, co najwyżej pokojem traktowanym jak taktyczne zawieszenie broni. Dlatego i ty;lko dlatego państwa palestyńskiego nie ma. ”
Sadze, ze nie ma Pan racjonalnych podstaw by tak twierdzic.
Pozdrawiam
Czy szanownych Hasbarowców i apologetów syjonistycznej kolonii nie nudzi powtarzanie w kółko tych samych kulawych, wyświechtanych, pustych argumentów i pseudo-faktów, których nikt, poza nimi samymi i ich fellow travellers już nie trawi, a które są jak zacięta płyta robiąca już tylko wyprany z treści szum(medialny???
Jak choćby ten „Arabowie mogli wziąć “swoje” państwo w 1948 „. Wziąć? A czemu to mieliby brać swoją własną ziemię?? I od kogo?? Na której stanowili drobne 75-80% mieszkańców, których własnością było zaledwie 93% gruntów??? Może dlatego, że Niemcy urządzili żydom w Europie Holokaust??? Paskudni ci Arabowie, nie chcieli przyjąć chojnie im ofiarowanych 45% swojego własnego kraju!!!
Pa! Pa!! Pa!! I tak się to wtedy zaczęło, od łyczka, do koziczka, od Deir Jassin, itp, do lania ołowiu i ochronnych brzegów, aż kiedyś może dojść do rzemyczka. I co wtedy???
Pani Agnieszko: jedna jaskółka wiosny nie czyni ale wielkie uznanie dla tych, ktorzy czlowieczenstwa nie zapomnieli i nie odrzucili. Poczekajmy troche z ocenami i nadzieja bo po niekorzystynch wyborach w USA moze znowu zawiac mrozny wiatr.
Z regoly jest zawsze wjecej pytan niz odpowiedzi gdy manipulacja i emocje zwyciezaja na rozsadkiem. Tak jest np. Charlie Hebdo ….
X pytan o zapomnianej juz masakrze(11 ofiar) w redakcji Charlie Hebdo, czy juz wszytko jasne ? … idziemy w kierunku totalitaryzmu ?
1.Dlaczego specjalny sledczy(sprawa Charlie Hebdo) Helric Fredou popelnil „samobojstow“ w nocy po zamachu ?
2. Dlaczego w tym dniu nie bylo ochorny policyjnej przed budynkiem redakcji ?
3. Dlaczego zamaskowani mordercy bardzo przypominali(ruch, czynnosci, komunikacja, profesjonalizm) czlonkow oddzialow specjalnych ?
4. Dlaczego bodyguard Charlie-Hebdo-szefredaktora Stéphane Charbonnier nie byl na miejscu przy nim?
5. Dlaczego zamachowcy mieli przy sobie dowody osobiste i jeden z nich „zgubili“ go w samochodzie, ktorym uciekali ?
6. Dlaczego islamisci – pomimo, ze byli juz od dawna na radarze organow bespieczenstwa – byli wstanie sie uzbroic sie w bron szturmowa i dokonac zamachu na redakcje Charlie-Hebdo pomimo, ze ta byla pod ochrona policji?
7. Dlaczego turecki premier Erdogan powiedziel z przekonaniem, ze Francuzi sami ten zamach zainscenizowali ?… tego samego zdania sa tez inni promi i krytycy oficjalnej wersji.
8. Jak to jest mozliwe, ze swiadkowie opisywali zamachowcow jak wysokich meszczyzn (185-190cm) gdy okazalo sie oni byli mali(1.68 cm) ?
9. Swiadkowie podali, ze jeden z zamachowc mial niebieskie oczy a obydwoje bracia oficjalnie sa mieli oczy czarne/brazowe.
10. Dlaczego policja niemiala zadnego interesu w tym aby zamchowcow przesluchac i wszystkich trzech odrazu rozstrzelala?
W „Studio Opinii”, pod artykułem nie związanym z tą tematyką, czytelnik „narciarz” zapytał o moją opinię na temat tego tekstu. Odpisałem: @ narciarz – Pana pytanie jest w samej rzeczy bardzo ciekawe. Uczciwie mówiąc jestem zdecydowanym przeciwnikiem wykorzystywania miejsca na komentarze na rozmowy o czymkolwiek innym niż komentowany artykuł. Ta sprawa jest jednak wyjątkowo interesująca i jest w Internecie mnóstwo materiałów, o których pani Zagner nie wspomina, a o których istnieniu dziennikarz informujący (nie zaś manipulujący) powinien poinformować. Organizacja Breaking the Silence publikuje swoje materiały po angielsku i jest zorientowana na zewnętrznego, a nie krajowego odbiorcę (a więc raczej na propagandę, a nie na poprawę sytuacji w wojsku). Nam, odbiorcom zewnętrznym ułatwia to obserwacje i czytając oryginalny raport możemy stwierdzić, że pani Zagner nie poszła na skróty. Faktycznie raport posługuje się anonimowymi informatorami, nie ma nazwisk żołnierzy, jednostek, nazwisk dowódców. Jaka jest wartość takiego świadectwa? (Nie oznacza to oczywiście, że nie było takich żołnierzy i że są to wyłącznie wymyślone opowieści. Podczas działań wojennych nieodmiennie zdarzają się sytuacje, które wykraczają poza militarną konieczność.) Bezstronna informacja wymaga zapoznania się z dostępnymi materiałami. Do takich materiałów należy tu np. informacja NGO Monitor (http://www.ngo-monitor.org/article/europe_to_breaking_the_silence_bring_us_as_many_incriminating_testimonies_as_possible) o kulisach tego raportu i o finansowaniu BtS.
Warto również spojrzeć na reakcje żołnierzy, którzy brali udział w tych operacjach. Nie musimy im wierzyć (amerykański bloger prezentuje tłumaczenie artykułu z hebrajskiego). Przyzwoitość nakazuje zapoznanie się z nimi http://elderofziyon.blogspot.com/2015/05/idf-soldiers-refute-allegations-of.html#.VU0YkfCaLTQ. Tych materiałów krytycznych wobec raportu BtS jest znacznie więcej i łatwo je zlokalizować. Pani Zagner nie informuje o żadnym. Czy został Pan o czymś poinformowany? Tak, został Pan poinformowany o tym, że Pani Zagner chciałaby, żeby Pan jako czytelnik był bezkrytyczny. Przykro mi, ale po żadnym artykule Pani Zagner na temat Bliskiego Wschodu nie czułem się poinformowany, wszystkie sprawiały wrażenie, że świadomie i z premedytację jestem wyłącznie wprowadzany w błąd.
Borgenicht,
1. Dlaczego w okolicy redakcji Charlie Hebdo francuski IŁ z podpiętą kosiarką skosił tamtejsze drzewa?
2. Dlaczego w pobliżu redakcji znaleziono puszkę po piwie ze ściankami wybuchniętymi na zewnątrz?
3. Dlaczego nagle zamilkli świadkowie, którzy słyszeli, że tych tam niby terrorystów zabito nie podczas szturmu, a strzałami z przyłożenia?
4. O czym świadczą próbki pasty do butów, trotylu i [citroena] c4 znalezione pod sklepem koszernym?
5. Dlaczego rząd francuski odmówił śledztwa międzynarodowego i stosuje konwencję genewską?
6. Czy to prawda, że główny redaktor nie został zabity, lecz porwany?
7. Czy to prawda, że w redakcji Charliego nastąpiły dwa skoordynowane wybuchy na wysokości ok. 10 metrów, a więc nad Barbary Podmiotko dachami Paryża ?
8. Czy nie zadziwia koincydencja, że tzw. zamachu dokonano po przeprowadzce w okolice Paryża niejakiego Donalda T.? Ten ślad prowadzi w stronę WSI!
9. A co z helem? Przecież to Francuz odkrył hel! To nie może być przypadek!
10. Wg utajnionych zdjęć satelitarnych wykonanych przez CIA tego dnia ktoś o 2 kilometry przestawił radiolatarnię, przez co redaktorzy Charliego mogli mylnie zidentyfikować drzwi do swojej redakcji, co wykorzystały wiadomo jakie służby, żeby nakręcić taką samą mistyfikację z zamachem jak lądowanie Amerykanów na Księżycu.
11. Szczepionki szkodzą na głowę.
Nie wyrazilem sie moze jasno , pamietam tamto lato . Bombardowania nastapily po zamordowaniu 3 nastolatkow zydowskich . Przez wiele dni byly rozrzucane ulotki aby mieszkancy wyniesli sie z tamtych terenow bo tereny beda bombardowane .
Panstwo Izrael jest wolnym i demokratycznym panstwem i miejmy nadzieje ze takim pozostanie na setki lat nie da sie tego niestety powiedziec w zadnym wypadku o Palestynie .
Z komentarzem powstrzymam się do momentu aż żołnierze Hamasu ujawnią kulisy swojego działania.
Na temat blogera „ElderofZion”, wspomnianego tu przez wielbiciela likudnickiej prawicy Koraszewskiego, i „fallout” po Charlie Hebdo można przeczytać w artykule tego zajadłego żydożercy Phillip’a Weiss’a na jego witrynie „Mondo Weiss” – http://mondoweiss.net/2015/01/hasbara-brought-israel
@janussss
Zazwyczaj nie odpisuję hasbarze, bo sensu to nie ma ale, co ma zamordowanie trzech nastolatków do Gazy? W Gazie ich zamordowano?
„Przez wiele dni byly rozrzucane ulotki aby mieszkancy wyniesli sie z tamtych terenow bo tereny beda bombardowane.”
A gdzie mieli się wynieść? Izrael zburzył 100 000 domów. Z ruin na ruiny?
„Panstwo Izrael jest wolnym i demokratycznym państwem”
Tak jak RPA. Chociaż oglądałem izraelski film o osadnikach w Hebronie, to murzyn z RPA mówił, że biali w bantustanach, formalnie oddanych krajowcom nigdy nie robili nic takiego.
@Hestoryk – Dlaczego Ogórek nie śpiewa? Bo go w szkole niczego nie nauczyli. Jeśli Miłośnik Miłośnikowania plecie i to o każdej porze, to widać z woli nieba inaczej raczej nie może.
ZZ
Tyle, że w roku 1948 i później Arabom (Palestyńczykom) oferowano pokój na warunkach takich, jakich Niemcy oferowali Polsce pokój w roku 1939, a wcześniej oferowali ów pokój Czechom, czyli pod warunkiem rezygnacji z części terytorium. Nic dziwnego, że Arabowie się na takie warunki nie zgodzili, jako że to był zwyczajny szantaż.
Koraszewki
1. Zbrodnie wojenne nie mają wytłumaczenia, a osoby je popełniające odpowiadają za nie czasem późno, jak to było n.p. z Kurtem Waldheimem. I mam nadzieję, że podobnie będzie z izraelskimi zbrodniarzami wojennymi, że oni też odpowiedzą za swoje zbrodnie na okupowanych przez nich terytoriach. Chyba, że Izrael ułoży się z Palestyńczykami tak jak Afrykanerzy ułożyli się niedawno w RPA z Murzynami. Tylko wtedy możliwe będzie przebaczenie tych zbrodni.
2. Odczep się Pan od Pani Ogórek.
Januss
Odpowiedzialność zbiorowa jest charakterystyczna dla dyktatur – stosowali ją n.p. niemieccy naziści w okupowanej przez nich Polsce. Państwo Izrael NIE jest więc wolnym i demokratycznym państwem, jako że stosuje ono ową odpowiedzialność zbiorową (masowe bombardowania miast palestyńskich jako odwet za zamordowanie 3 nastolatków żydowskich) oraz apartheid, czyli inaczej dyskryminuje ono nieżydowskich obywateli i rezydentów Izraela i terenów przez ów Izrael okupowanych.
@ Koraszewski,
Kazda armia broni pewnego mitu o samej sobie. Nie inaczej jest z IDF.
Odchodzac odrobine od wspomnianego raportu. Prosze siegnac do ksiazki „1967”, autorem jest izraelski historyk Tom Segev. Uwadze polecam rozdzial „Victory Albums”, sekcja 2. „Soldiers Talk: ” A Holy Book””.
Rzecz o odleglych w czasie zdarzeniach choc w pewnym sensie aktualnych.
Pozdrawiam
Jakie ci żołnierze z poboru, 18-20 letni zresztą, mieli ROZKAZY?
Spacyfikować, zastraszyć, zniszczyć…
Wydali je politycy.
Rozkazy zostały wykonane w jedyny możliwy sposób.
Wydziwianie nad formą, może być jedynie teoretyczne i po fakcie.
Jakakolwiek toczona dotychczas wojna zwalnia hamulce moralne u ludzi.
Szczególnie gdy nad głową świszczą kule.
Potępiać można, ale nie bezpośrednich wykonawców tylko decydentów.
Żołnierze to jedynie narzędzia jakiejś polityki.
Ps.
Przypomnijcie sobie sceny w jaskini z „Czasu Apokalipsy” i postać pułkownika Kurtza.
To z ludzi robi wojna.
Nieistotne czy człowiek jest czarny, biały smagły, żółty, wykształcony czy analfabeta.
@vandermerve – Czy zastanawiał się Pan nad pytaniem dlaczego ktoś płaci setki tysięcy dolarów na wyprodukowanie takich raportów o izraelskiej armii, a nie kanadyjskiej? Czy zastanawiał się Pan dlaczego są to chrześcijańskie organizacje kościelne i organizacje rzekomo zajmujące się obroną praw człowieka zamawiają takie raporty u chciwych na pieniądze Izraelczyków? Czy zastanawiał się Pan jaki raport sporządziłby Pan ze te pieniądze na temat polskiej armii w Afganistanie i na ile byłby on podobny metodologicznie do raportu BtS? Czy zastanawiał się Pan dlaczego proboszcz Jedwabnego wybiera solidarność z mordercami niż odcięcie się od tragicznej historii swojego miasteczka? Nie? Może warto się czasem pozastanawiać, bo wpadnie Pan w pułapkę, w której już Pan siedzi po dziurki w nosie, co widać chociażby po tym wpisie:
” jest brak zgody większości Arabów na sam fakt istnienia Izraela. Arabowie mogli wziąć “swoje” państwo w 1948 albo w okolicach 2000 r., jednak ani w 1948, ani później nigdy nie byli zainteresowani trwałym pokojem z Izraelem, co najwyżej pokojem traktowanym jak taktyczne zawieszenie broni. Dlatego i ty;lko dlatego państwa palestyńskiego nie ma. ”
Sadze, ze nie ma Pan racjonalnych podstaw by tak twierdzic.”
A na jakiej podstawie Pan sądzi, z jakimi dokumentami chciał się Pan zapoznać, bo tu akurat jest mnóstwo dokumentów i to nie tylko strony izraelskiej? Nie podaje linków, bo ma wrażenie, że jest Pan człowiekiem dorosłym, zdolnym do spojrzenia na rzeczywistość.
@ Koraszewski,
Sadze, ze Pan probuje dyskutowac z niewlasciwa osoba. Raport raportem. Faktem jednak pozostaja dwie rzeczy:
1. W czasie wojny gdy jedna ze stron jest regularna armia zas z drugiej ugrupowania nieregularne, glownymi ofiarami sa cywile, ludzie, ktorzy znalezli sie w zlym miejscu w zlym czasie. konflikt w Palestynie nie jest tutaj zadnym ewenementem.
2. W ksiazce „1967” napisanej przez historyka izraelskiego poruszany jest problem wlasnie takich a nie innych dzialan wojska izraelskiego wobec ludnosci „wrogiej”. To byly wyznania zolnierzy izraelskich, ktore spisali Amos Oz i Avraham Shapira. Rzecz zostala wydana jako ksiazka „Soldiers Talk” – jak wykazaly pozniejsze badania oryginalne wypowiedzi zostaly przez wydawce ocenzurowane. Praca doktorska napisana przez badacza Uniwesytetu w Tel Avivie wykazala, ze ksiazka wpisywala sie specjalnie skonstruowany mit. W rzeczywistosci w wielu wypowiedziach mowiono o rozkazach dot zabijania cywili, dobijaniu rannych, nie liczeniu sie z ludzkim zyciem. Czesto powtarzane jest zdanie – panowalo bezprawie. Inaczej mowiac obecny raport powtarza to, co jest raczej znane i wiadome, gdyz taki jest obraz wielu konfliktow, nie tylko tego w Palestynie.
Co do mego twierdzenia dot. wypowiedzi dalej ja podtrzymuje. Nie ma racjonalnych podstaw by tak twierdzic. Prosze sie przykladowo zapoznac z ksiazka ” Defending the Holy Land. A critical Analysis of Israel’s Security and Foreign Policy”. Autorem jest izraelski profesor Zeev Maoz ( University of California, University of Tel Aviv, Israeli Defence Forces’ National Defense College).
Pozdrawiam
Podejrzewam jednak złą wolę. Kiedy z jednej strony są uzbrojone po zęby milicje, otrzymujące broń za miliardy dolarów, z zadaniem ustawicznego atakowania cywilów po drugiej stronie granicy, i jeśli te ugrupowania świadomie i z premedytacją napadają na sąsiednie państwo (licząc na światową opinię publiczną antysemickiego Zachodu, a więc i pańskie gorące wsparcie) Pan uważa, że nie ma o czym mówić. Dla Pana nie jest problemem agresja, a reakcja na agresję, problemem są „cywile”, do których zalicza się 90 procent uzbrojonych bojowników Hamasu i Islamskiego Dżihadu. Nie, szanowny panie, ludność palestyńska Gazy jest po części zakładnikami pana przyjaciół z Hamasu, a po części zakładnikami Zachodu, który to wspiera. Jeśli idzie o armię izraelską, zdecydowanie ciekawsze jest świadectwo Richarda Kempa niż najemników z BtS. W sytuacji walk na terenie miejskim, z wrogiem świadomie używającym ludność cywilną jako żywe tarcze i obiektów takich jak szkoły i szpitale jako magazynów broni i wyrzutni rakiet, armia izraelska jest (jak mówi i dowodzi Richard Kemp – w oparciu o statystyki strat ludności cywilnej spowodowanych przez inne armie zachodnie w wyniku działań wojennych) najbardziej uwzględniającą interesy cywilnej ludności wroga na świecie. Nie o tym wszelako mowa, mowa o potrzebie uczynienia winnymi wczorajszych ofiar naszego europejskiego barbarzyństwa, a to najłatwiejsze przez serdeczne poparcie islamistycznego barbarzyństwa, skierowanego na nasze wczorajsze ofiary. to niesłychanie przecież poprawia samopoczucie.
@ Koraszwski,
„najbardziej uwzględniającą interesy cywilnej ludności wroga na świecie.”
Wie Pan, kazda armia ma za zadanie eliminowanie przeciwnika. Tak szkoli sie zolnierzy. To nie jest oskarzenie, to stwierdzenie pewnego oczywistego faktu. Prosze siegnac do ksiazek, ktore wymienilem. Sam Pan prosil o materialy – to raptem niewielka czesc.
Prosze przyjac do wiadomosci, ze we wszystkich konfliktach tego typu ugrupowania nieregularne dzialaja z poparciem ludnosci cywilnej i wsrod niej szukaja schronienia. Mozemy nad tym ubolewac ale to nie zmienia stanu rzeczy. Jednoczesnie to nam wykazuje, ze konflikt ma przede wszystkim charakter spoleczno-polityczny a nie militarny. Inaczej mowiac nie ma mozliwosci militarnego rozwiazania, chyba ze zrownamy z ziemia terytoria palestynskie i zgladzimy mieszkancow.
Prosze siegnac do historii podobnych konfliktow, zaden nie zakonczyl sie zwyciestwem militarnym.
Pozdrawiam
To, że konflikt izraelsko-palestyński ma przede wszystkim charakter spoleczno-polityczny a nie militarny nie jest wielkim odkryciem. Przecież wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami.
Dziwi mnie okreslenie ” zbrodnie wojenne „, tak jakby mozna bylo prowadzic wojne bez zbrodni. Wojna jest zbrodnia sama w sobie i wszystkie dzialania wojenne sa zbrodnicze. Ludzie broniacy sie, tez popelniaja zbrodnie, bo taka jest natura wojny. Moga oczywiscie sie poddac przewazajacej sile i zniknac ze swiata. Sa to jednak ” propozycje do odrzucenia „. JB
Gości tu coraz częściej propagandzista „Z naszego kibucu” i „Studia Opinii”, „witryny niezależnej”…(inaczej), na której można często znaleźć rusofobiczne i islamofobiczne popisy podobnych mu apologetów, czerpiących natchnienie i pożywkę z takich neokonserwatywnych krynic „informacji” i opinii jak założone przez eks pułkownika „izraelskiego” Military Intelligence Directorate, Yigala Carmona, i Meryav Wurmser, wsławionej współautorstwem biblii neokonserwatystów „A Clean Break: A New Strategy for Securing the Realm”, przygotowanej dla przywódcy Likudu, niejakiego Netanjahu, której zalecenia stały się wkrótce wytycznymi polityki administracji Bush’a, z wiadomymi skutkami.
Puszcza tu takie bąki, jak ten o „chciwych na pieniądze” z B’tselem i Szowrim Sztika, czy ten o „uzbrojonych po zęby milicjach, czy jak ten wytarty slogan propagandowy o „najbardziej moralnej armii świata” (będący świetną ilustracją przysłowia o pustej beczce).
Tak a propos tej „moralności” świadczą o niej przecie moralne akcje od Quibya czy Kfar Kassem, przez Sabra i Szatila, do lania ołowiu oraz dziesiątki, o ile nie setki, innych mniej znanych, lecz jaknajbardziej moralnych masakr. Barbarzyństw usprawiedliwianych wedle specyficznej moralności naszego propagandzisty „europejskim barbarzyństwem” i (wiecznym) statusem „wczorajszych ofiar„.
@vandermerve
Szkoda z takimi dyskutować. Lepiej zatkać nos.
Co do książek, to polecam Miko Peled’a „The General’s Son: Journey of an Israeli in Palestine”.
vandermerwe Wie Pan, niesłychanie ciekawy jest Pański sposób ucieczki od samego siebie. Doskonale wie Pan o obsesji świata na tematy Izraela, doskonale wie Pan, że ten świat popiera każdego, kto strzela do Żydów, jeśli nie wie Pan, że z tym poparciem ludności Gazy dla Hamasu to troszkę inaczej, to tylko dlatego, że jak od ognia ucieka Pan od informacji z rąk palestyńskich dysydentów (kto nie popiera tego trup może być ciągnięty za motocyklem na ulicach Gazy, więc popierają ludziska jak mogą, jedni szczerze, inni mniej.) Jedno jest w tym wszystkim ważne – poparcie świata dla wszystkich, którzy mają szczery zamiar kontynuowania ostatecznego rozwiązania. To ostateczne rozwiązanie sprawy izraelskiej planowano w 1948 (z pomocą Brytyjczyków), w 1967 (z pomocą Związku Radzieckiego i Francji), w 1973 (z pomocą całej Europy Zachodniej i ZSRR). Potem Liga Arabska postanowiła, że zamiast ataku połączonych armii arabskich lepsze będzie wsparcie 50 państw muzułmańskich dla wojny partyzanckiej (z pomocą całego świata). Czy można to wygrać? Nie jestem wielkim optymistą, ale podziwiam wolę przetrwania. Z zaciekawieniem obserwuję również takie strony internetowe jak ta.
Algierski pisarz i polityk, dr Muhi Al-Din Amimour, który zajmował w swoim kraju szereg wysokich stanowisk, opublikował artykuł wychwalający, Adolfa Hitlera. Amimour nazwał karierę Hitlera od zwykłego sierżanta do kanclerza Niemiec “cudem”, chwalił jego sukces w przekształceniu Niemiec w supermocarstwo, które niemal rządziło całym światem i nazwał go „mądrym” i „geniuszem”. Nasz Leonid aż tak otwarcie nie pisze. U nas obowiązuje ostrożność prezentowania sądów.
I czekamy na odpowiednik „szowrim sztika” ze strony hamasu i fatahu.
Skad ta obsesja Izraelem / Zydami ?
W Syrii jak na razie cwiec miliona zabitych i milion rannych.
I co ?
NIC.
Dlaczego ?
@ Koraszewski
„To ostateczne rozwiązanie sprawy izraelskiej planowano w 1948 (z pomocą Brytyjczyków), w 1967 (z pomocą Związku Radzieckiego i Francji), w 1973 (z pomocą całej Europy Zachodniej i ZSRR).”
Pomine Pana insynuacje pod moim adresem. W powyzszym zapomnial Pan o roku 1956, gdy W.Brytania, Francja i Izrael ( wlasciwie Izrael w ramach uzgodnionego planu) dokonaly agresji Egiptu. Sadze, ze pominal Pan ta date, gdyz psula obraz malowany przez Pana. Jeszcze raz polecam lekture ksiazek wymienionych przeze mnie – warte, tym bardziej ze pisane przez izraelskich autorow, ktorych trudno posadzic o dyletanctwo i antyizraelskie nastawienie.
Pozdrawiam
@Koraszewski
„Doskonale wie Pan o obsesji świata na tematy Izraela, doskonale wie Pan, że ten świat popiera każdego, kto strzela do Żydów”
A może tak trochę skromności. Cały świat, prawie siedem miliardów ludzi zasypia się i budzi z myślą o Żydach i Izraelu. He, he, he. Szczęściem Izraela był taki Żyd Jezus. Gdyby nie on i jego wielka religia to judaizm byłby mało znaną bliskowschodnią religią a o Izraelu i jego księgach jedynie historycy i to dobrzy.
A że świat, lub ta jego część która się tym interesuje, jest po stronie Palestyńczyków? Jak to powiedział doktor Bernard Rieux – „trzeba stawać po stronie słabszych, tak jest moralnie”.
Vandermerve – Od zakończenia izraelskiej wojny o niepodległość w 1949 r. do akcji w 1956
r. było:
1339 zbrojnych starć z armią egipską, 435 najazdów z terytorium
kontrolowanego przez Egipt, 172 wypadki sabotażu dokonanego przez armię
egipską i fedainów w Izraelu. W wyniku tych akcji wewnątrz Izraela 364
Izraelczyków zostało rannych, a 101 zabitych. (Nie wspominając o zamknięciu Kanału Sueskiego9 dla żeglugi izreaelskiej.)
Istotnie, niczym nieuzasadniona agresja izraelska.
Zaś panu Sławkowi do sztambucha. Istotnie gdyby nie religia chrześcijańska, która bazuje na judaizmie i w związku z tym traktuje od zarania Żydów jako model antybliźniego i wzór do nienawiści (co dzieli z drugą wielką religią abrahamową – islamem) Żydzi mieliby prawo do normalnego życia, ale rozumie Pan, Panie S., że Pana chrześcijaństwo bez tej nienawiści runęłoby w gruzy.
“Within the Christian community we need to stand against our own tendency, when exhibited over many centuries, to violence; violence against each other and above all violence against Jewish communities in horrendous and horrible ways going back well over a millennia,” said Archbishop of Canterbury Justin Welby.
Bo to straszne bogobójcy są. Czyż nie? Jego krew na ręce nasze i takie tam.
No właśnie, proszę Pana, te i podobne wyrazy miłości chrześcijańskiej dawały powód naszym chrześcijańskim przodkom do wrzucania Żydów żywcem do studni, palenia na stosach, torturowania, gwałcenia, w imię Jezusa oczywiście. To właśnie ciągłość tego gatunku chrześcijańskiej miłości powodowała, że tam gdzie w XIII wieku w Niemczech mordowano masowo, tam w XX wieku było statystycznie więcej członków NSDAP. Proszę się nie dziwić swojej postawie, bo jej zmiana byłaby nazbyt wymagająca. Mogłaby wymagać uczciwości, samodzielnego myślenia, krytycznego podejścia do religii, a przecież łatwiej pielęgnować tradycję. Prawda?
@Vandercostam
” powyzszym zapomnial Pan o roku 1956, gdy W.Brytania, Francja i Izrael ( wlasciwie Izrael w ramach uzgodnionego planu) dokonaly agresji Egiptu. ”
Bzdura. Brednia.
Nawet polska Wikipedia, skrajnie stronnicza, podaje, iz:
„. ZSRR zaoferował także pomoc radzieckich inżynierów, sprzęt budowlany oraz pomoc wojskową. W konsekwencji we wrześniu 1955 roku Egipt zawarł z Czechosłowacją umowę o dostawy sprzętu wojskowego. W wyniku tego porozumienia w ciągu roku (do października 1956) do Egiptu dostarczono 230 czołgów, 300 transporterów opancerzonych, 500 dział i moździerzy, 170 samolotów bojowych oraz kilkanaście okrętów[6]. Dodatkowo do Egiptu docierał sprzęt wojskowy zakupiony przez Syrię we Włoszech i Czechosłowacji.
W ten sposób Egipt bardzo szybko zdobywał przewagę wojskową nad Izraelem. Wywołało to wzrost pewności u Egipcjan i w rezultacie 2 marca 1956 r. prezydent Naser zażądał od Izraela przywrócenia granic ustalonych w Rezolucji nr 181 z 1947 roku.”
Podsumowujac: Blok komunistyczny dostarczyl Arabom kosmiczne ilosci czolgo w, samolotow, dzial etc – a Arabowie zazadali, zeby Zydzi sie wycofali nawet z tych mikroskopijnych granic, ktore istnialy w 1956-tym roku. Ultimatum.
Jednoczesnie rabowie prawem piesci, prawem przemocy polozyli lape na Kanale Sueskim:
” 26 lipca 1956 r. prezydent Naser ogłosił nacjonalizację Kanału Sueskiego. Warto wspomnieć, że w Suez Canal Company 44% akcji posiadały brytyjskie firmy i banki. W momencie nacjonalizacji całość przeszła na własność skarbu Egiptu. Naser zaplanował, że wysokie opłaty za korzystanie z Kanału Sueskiego pomogą Egiptowi zebrać brakujące fundusze na budowę Wielkiej Tamy Asuańskiej.”
Zydzi majac do wyboru kolektywne, narodowe samobojstwo (wycofac sie – dokad?N do morza) albo pozornie beznadziejna walke – wybrali walke. Zwyciwstwo na wiele sie nie przydalo – Stany Zjednoczone i Zwiazek Radziecki w najlepszej zgodzie wymusli na Zydach wycofanie sie do granic status quo ante.
Arabowie zostali rozgromieni w przeciagu kliku dni, trdudno jednak bylo dyskutowac radzieckim atomowym ultimatum, cieszacym sie pelnym poparciem Stanow Zjednoczonych.
Koraszewski
Co tu ma do sprawy OBECNYCH izraelskich zbrodni wojennych to, jak kiedyś traktowano w Europie Żydów? Traktowano ich przecież nie gorzej niż Murzynów, innowierców czy też ateistów a nawet chłopów pańszczyźnianych!
Także ad Koraszewski
Jakim prawem Żydzi odebrali Arabom Palestynę? Pytał się Palestyńczyków wtedy, czyli w roku 1948, ktoś z polityków decydujących wówczas o założeniu państwa żydowskiego w Palestynie o ich zgodę na zabranie im ponad połowy ich ojczyzny? NIE! I tu jest pies pogrzebany. Okupacja żydowska Palestyny nie różni się bowiem praktycznie niczym istotnym od okupacji niemieckiej Polski – tak samo mamy tu najeźdźcę (Niemcy i Żydzi) oraz najechanych (Polaków i Palestyńczyków), tak samo mamo rugowanie najechanych z ich domów i gospodarstw rolnych, tak samo mamy kolonizację przez najeźdźcę, tyle że obecnie kolonizowana jest Palestyna a nie n.p. Zamojszczyzna. Tak samo jak Polacy byli wyrzucani z ich domów i gospodarstw przez Niemców, tak samo dziś wyrzucani są Palestyńczycy z ich domów i gospodarstw przez Żydów. Proponuję zapoznać się lepiej z historią Polski z lat 1939-1945.
I raz jeszcze ad Koraszewski
Izrael stosuje od lat na terenach przez siebie okupowanych odpowiedzialność zbiorową, podobnie jak ją stosowały Niemcy hitlerowskie na terenach przez siebie okupowanych w latach 1939-1945. Przypominam więc raz jeszcze, że odpowiedzialność zbiorowa jest charakterystyczna dla dyktatur. Państwo Izrael NIE jest więc wolnym i demokratycznym państwem, jako że stosuje ono ową odpowiedzialność zbiorową (n.p. masowe bombardowania miast palestyńskich jako odwet za zamordowanie kilku nastolatków żydowskich) oraz prowadzi politykę apartheidu, czyli inaczej dyskryminuje ono nieżydowskich obywateli i rezydentów Izraela i terenów przez ów Izrael okupowanych. Śmieszne wręcz jest nazywanie Izraela demokracją, a niemoralne wręcz jest popieranie tej jakże brutalnej i nielegalnej przecież okupacji Palestyny przez Żydów.
„Mogłaby wymagać uczciwości, samodzielnego myślenia, krytycznego podejścia do religii, a przecież łatwiej pielęgnować tradycję.”
No święte słowa. Oczywiscie w stosunku do wspomnianych przez p.Agnieszkę izraelskich żołnierzy i religijnych Żydów w Izraelu, gdzie nawet ślubów cywilnych nie ma.
A nie standardowo – my Żydzi zawsze jesteśmy dobrzy bo holcaust, antysemityzm itd no i mamy święte księgi od Jahwe, handlarza ziemią i walczymi ze zawsze i nieodmiennie złymi arabami.
dzisiaj byl fajny program mowiacy jak w Gazie sa specjalne studia filmowe arabskie w ktorych sie inscenizuje sceny zabijania , mordowania , wybuchow cokolwiek a potem puszcza to w swiat i dzieci ida na lody po przestawieniu ,,, tak to sie kreci ta polityka …
Szanowny panie S. w przedwojennej Polsce urzędy Stanu cywilnego powierzono w pacht instytucjom religijnym. Izraelczycy mają więcej ateistów niż pięciokrotnie większa liczebnie Polska i psioczenia na ustępstwa wobec partii religijnych jest tam więcej niż można sobie wyobrazić. Co jest zabawne, że polski antysemita powielając źródła żydowskie jest ogromnie z siebie zadowolony, że udało mu się Żydom dokopać. Kochany panie, pora uświadomić sobie, że antysemityzm jest formą paraliżu umysłowego, który zupełnie nie radzi sobie bez pomocy jakichś albo głupich albo mądrych Żydów. Intelektualna bezradność jest prostą konsekwencją wykolejonego umysłu. Kto i gdzie twierdził, że Izrael ma być krajem bez skazy? A już wiem, pan Sławek tego oczekuje. A może warto zrezygnować z obsesji i uznać, że Żydzi to tacy sami ludzie jak inni, głupi, mądrzy, dobrzy, lub źli, po prostu ludzie. Ja wiem, że to dla takiego chrześcijanina jest niewyobrażalne, ale gdyby się pan wysilił…
@ Koraszewski
„On October 29,1956, Israel carried out an unprovoked attack on Egypt. This attack was coordinated with Great Britain and France. according to a predestined plan that had been signed at a conference held in the city of Serves near Paris six day earlier.”
„if there ever was an aggresive design for a coordinated attck on a soverign state, tis was it.”
Te slowa rozpoczynaja rozdzial dotyczcy konfliktu w 1956 roku w ksiazce „Defending the Holy Land.” Jesli mam wybierac miedzy analizami Autora ksiazki ( Zeev Maoz) a Pana domniemaniami wybieram to pierwsze. Tym bardziej, ze Pana enuncjacej dotyczace konfliktow w 1967 i 1973 roku tez sie nijak maja do analiz powaznych badaczy.
Pozdrawiam
vandermerwe,
Przecież Naser tłumaczył blokadę kanału i Morza Czerwonego dla izraelskich statków oraz innych statków wiozących towary dla Izraela stanem wojny z Izraelem. W tej sytuacji nie może być mowy o „unprovoked attack on Egypt”.
Poza tym powołuje się Pan na Zeev Maoza, czyli tak na oko – Żyda. A fuj!
A kim jest Zeev Maoz i jakie ma poglady b latwo znalezc w internecie.
Salonowy lewak.
„Dyskusja”, w cudzysłowie, bo trudno ją tak nazwać, zjechała, jak zawsze na ten temat, na duet pomiędzy hasbarnymi apologetami syjonistycznej kolonii w Palestynie i resztą świata. I jedni i drudzy śpiewają sobie, na własną nutę. Ta hasbarna to, jak zawsze i wszędzie, wytarte propagandowe slogany, półprawdy i bezczelne kłamstwa. Tak, że ta rzekoma „wymiana zdań” wyradza się w kakafoniczny duet trombit i pozostałych instrumentów orkiestry.
Otóż szanowna reszto świata – wasze wysiłki są daremnym rzucaniem grochu o ścianę. W prawdziwej dyskusji chodzi o przekonanie interlokutora przy pomocy faktów i racjonalnych argumentów. Wy (my?) jednak macie do czynienia z trombitami, które buczą monotonnie na jedną nutę, a ich zadaniem i celem jest nie przekonywanie, ale zagłuszanie melodii wygrywanych przez inne instrumenty.
Kakafonia trombitowa zeszła więc normalnym trybem na kwestie historyczne, emocjonalne pokrzyki i przyklejanie etykietek. Tymczasem blog P. Agnieszki jest o odważnych ludziach, którzy uniknęli otumanienia szowinizmem i paranoją, typowych dla syjonistycznej kolonii, i mają na tyle sumienia, że ujawniają jej zbrodnie. Są oni, obok tysięcy innych uczciwych i etycznych żydów najlepszym lekarstwem na nowe żydożerstwo („antysemityzm”) zrodzone z oburzenia na politykę i akcje Syjonistów w skolonizowanej Palestynie. Ludzi takich jak Uri Avneri, Phillip Weiss, Amira Hass, Goran Rozenberg, Norm Finkelstein, Szlomo Sand, Ilan Pappe, Seymour Hersh, Ari Folman, Joaw Szamir.
Prawdziwą tragedią żydów jest to, że te głosy krytyki i protestu nic nie zmienią i zmienić nie mogą, a syjonistyczna kolonia będzie dalej kroczyć od zbrodni do zbrodni, na swej drodze do smutnego końca. Jest zaognioną kolonialną drzazgą w ciele regionu i nic tego nie zmieni. Sposób w jaki powstała i metody, których używała i coraz śmielej używa dalej, by utrzymać się na powierzchni, są grzechem pierworodnym nie do wymazania.
A co sie dzieje w niezaognonej i niedrzazgowatej Syrii ?
Ile ludzi ginie rocznie w ” syjonistycznej kolonii” a ile w takich niesyjonistycznych kolebkach demokracji jak juz wspomniana Syria czy tez Jemen.
Herstoryk, myslenie ma jednak przyszlosc.
I jeszcze prosze o wyjasnienie :
Co to za ( z pewnoscia b grozny) zwierz, ta hasbara ?
„Tymczasem blog P. Agnieszki jest o odważnych ludziach, którzy uniknęli otumanienia szowinizmem i paranoją”
Bynajmniej. Ten wpis (a nie blog) jest o zwykłych ludziach, którzy po pracy chodzą na kręgle, umawiają się z dziewczynami w knajpce albo kinie, którzy pracują na budowie, a może w szpitalu, a może robią doktorat, a może piszą wiersze. W Izraelskiej armii służą praktycznie wszyscy, to jest armia rezerwistów. Zwykłych ludzi, których los zmusił do zabijania innych zwykłych ludzi. Nic dziwnego, że wśród tych zwykłych ludzi są i tacy, którzy widzą i odczuwają więcej niż ci, którzy do wojska idą „z zamiłowania”.
Mimo stosowania tak ostrych i – zdaniem Gospodyni – nieludzkich metod walki, podczas tej operacji zginęło ponad 60 izraelskich żołnierzy. A przecież większość z nich wroga nawet nie widziała na oczy! Co by było, gdyby zastosowali „humanitarne” metody niszczenia infrastruktury terrorystycznej/bojowej Hamasu?
Czy podobne rozterki są udziałem bojowników palestyńskich? Pewnie tak. Czy się o nich dowiemy?
A kto jest autorem tych oto słów:
„When peace comes, we will perhaps in time be able to forgive the Arabs for killing our sons, but it will be harder for us to forgive them for having forced us to kill their sons.”
i czyż one nie korespondują z tematem bieżącego wpisu?
Pan Herstoryk pisze nieustannie o Izraelu jako państwie kolonialnym. Kolonia jest to posiadłość państwa macierzystego położona poza jego granicami. Jakie jest więc państwo macierzyste Żydów europejskich i Żydów z krajów arabskich/islamskich (których jest w Izraelu mniej więcej po
połowie)? W Europie przez stulecia traktowano Żydów jako azjatyckich przybyszów z innego kontynentu, nie zaś jako integralną część krajów, w których mieszkali. Hasło „Żydzi do Palestyny” było ulubionym hasłem przodków pana Herstoryka. Żydzi w krajach arabskich/islamskich mieli status dhimmi i nikt ich nie wysyłał, by dla macierzy zdobywali kolonie. Żydzi są rdzennymi mieszkańcami Izraela (nie, panie Herstoryku, nie powołuję się na Biblię, ale na dobrze udokumentowaną historię). Ludzie tacy jak pan Herstoryk używają słowa „kolonializm” w stosunku do Izraela, bo to słowo – wyzwisko wynalazła w swoim czasie sekcja dezinformacji radzieckiego KGB, wielce Żydom niechętna.
(No, chyba, że Herstoryk chce nam powiedzieć, że Izrael to nasza, polska kolonia, bo przecież ci Żydzi z jakiegoś Iranu, Iraku, Syrii, czy Etiopii się nie liczą. Na polski kolonializm Herstoryk się nie godzi, miejsce Żydów jest w Polsce. Pora skończyć z ideami Polski mocarstwowej.)
Ooooooo!! Trombita odgadła (ciekawe jak??), jakich miałem przodków i co było ich hasłem. To kolejna, po różnych Michrichach, jedwabnych, czy jak im tam, hasbarna Pytia, która wie więcej o anonimowych dyskutantach niż oni sami. Otóż prostacka ta propaganda – zaimputować jakieś hasełko, przyczepić się do przodków, nakleić etykietkę, a wreszcie puścić kolejne bąki, o KGB, czy rdzennym pochodzeniu pretententów do cudzego kraju (trochę jak o praniemieckich ziemiach w Warthegau pana z wąsikiem), z którymi nie warto dyskutować. Warto za to zatkać noc. Nie stać na coś lepszego??? Póki co, słowami Puszkina, „ja nigdy takich liszajów nie drapię”.
Palestyna została podbita i skolonizowana według XVIII wiecznych wzorców.
Tak jak wiele innych ziem- Ameryki, Australia, Hawaje.
Różnica polegała jedynie na tym, że w przypadku Palestyny istniały kraje nieakceptujące tej sytuacji i przeciwstawiające się siłą nowemu tworowi.
Los tubylców był nieco lepszy niż w tamtym przypadku, zostali obywatelami, choć drugiej kategorii……
Ci którzy trafili do obozów uchodźców, stali sie kartą przetargową i zakładnikami w grach lokalnych i globalnych mocarstw. Na ogół nie akceptowanym i nie asymilującym się czynnikiem- poza Syrią.
Ta gra się nie skończy, bo jest wygodna dla wszystkich graczy.
I co kilka lat będzie dochodzić do takich pogromów, by uzasadnić wydatki na armie Izraela i dotacje dla Hesbollahu, czy Hamasu, płynące ze skarbców krajów Zatoki.
Te kilka milionów jest skazanych na wegetację i śmierć.
@Ben 12 maja o godz. 4:51
A co sie dzieje w niezaognonej i niedrzazgowatej Syrii ?
Ile ludzi ginie rocznie w ” syjonistycznej kolonii” a ile w takich niesyjonistycznych kolebkach demokracji jak juz wspomniana Syria czy tez Jemen.
W zasadzie z propagandystami nie dyskutuję, jednak jako (były) nauczyciel historii nie mogę się oprzeć by trochę pouczyć maluczkich. Otóż Syria to jeszcze jedno poronione bliskowschodnie dziecię, posklejane z mieszanki często niekompatybilnych plemion i wyznań, w narysowanych od linijki po mapie granicach, którego rodzicami są Umowa Sykes-Picot z 1916r. i 30 lat europejskiego (francuskiego) kolonializmu. A ludzie giną, bo w przepychance mocarstw Waszyngtonowi zamarzyło się wykorzystanie Arabskiej Wiosny do utrącenia sojusznika Iranu i potencjalnego zagrożenia dla syjonistycznej kolonii. Jemen jest przypadkiem podobnym, minus Sykes-Picot, plus strategiczne położenie.
myslenie ma jednak przyszlosc.
Zanim się ktoś weźmie do myślenia, powinien zapoznać się z tzw. antedecencjami i twardymi faktami, nie podkolorowanymi jaskrawo subiektywną lojalnością plemienną. Polecam powrót do rzetelnych podręczników, mała wiedza to niebezpieczna rzecz.
I jeszcze prosze o wyjasnienie :
Co to za ( z pewnoscia b grozny) zwierz, ta hasbara ?
https://uk.search.yahoo.com/search?p=hasbara&fr=yfp-t-903
Errata: antecedencjami….
Po przeczytaniu powyższego tekstu p.Zagner czytelnik poprosił mnie o reakcję. Tu jest początek artykułu, którego całość można znaleźć tu: http://www.listyznaszegosadu.pl/brunatna-fala/manipulowanie-prawami-czlowieka
Ostatnio wiele szumu w światowej prasie zrobił raport broniącej praw człowieka pozarządowej organizacji izraelskiej Breaking the Silence (Przełamać ciszę). Czytelnik podpisujący się „narciarz” zwrócił się do mnie z pytaniem, czy raport organizacji Breaking the Silence o nadużyciach armii izraelskiej podczas ostatniej operacji w Gazie ujawnił prawdę? Na tak postawione pytanie uczciwa odpowiedź brzmi: nie wiem. Spróbujmy obejrzeć, co może zobaczyć oddalony o tysiące kilometrów obserwator.