Nieznośnie trudny poranek dla Izraela
Od poniedziałkowego popołudnia w Gazie zginęło 24 izraelskich żołnierzy. To największa strata dla kraju jednego dnia.
„Nieznośnie trudny poranek” – tak prezydent Icchak Herzog skomentował doniesienia o kolejnych zabitych. Armia operowała na południu Gazy, ok. 600 m od ogrodzenia granicznego. Żołnierze dostali rozkaz zabezpieczenia terenu, by do znajdującego się w linii prostej kibucu Kissufim mogli wrócić mieszkańcy, którzy musieli stąd uciec po ataku Hamasu 7 października.
Żołnierze IDF mieli wysadzić w powietrze dwa dwupiętrowe budynki, umieścili więc ładunki. Ok. godz. 16 pocisk z granatnika trafił w osłaniający operację czołg i doszło do eksplozji w zaminowanych budynkach, które zawaliły się i doprowadziły do śmierci znajdujących się w środku i w pobliżu żołnierzy. Zginęło 21 osób, w tym dwóch czołgistów. Nie jest jasne, jak doszło do eksplozji, to wyjaśni śledztwo. Może w budynki uderzył kolejny pocisk z RPG. Kolejnych trzech żołnierzy tego samego dnia zginęło w bitwie w okolicy Chan Junis.
W sumie od początku konfliktu zginęło 556 żołnierzy – 221 w ofensywie w Strefie Gazy. Rząd Netanjahu jest pod coraz większą presją, ale na razie nie widać, żeby miał się ugiąć. Z jednej strony rekordowa liczba zabitych w Gazie, z drugiej protesty rodzin zakładników pod jego domem w Jerozolimie (mieszka przy ulicy Gazy). Izrael podał niedawno, że Hamas porwał 253 osoby, w rękach porywaczy pozostaje 136. 105 udało się uwolnić w ramach negocjacji, kilka kolejnych (także ciał zabitych) odzyskali żołnierze. Ale sprawa uwolnienia reszty coraz bardziej się komplikuje. Netanjahu odrzucił propozycję Hamasu, by uwolnić wszystkich w zamian m.in. za pozostawienie go przy władzy w Gazie i wycofanie sił IDF. Odmowę skwitował oficjel Hamasu Sami Abu Zuhri: „To oznacza, że nie ma szans na powrót porwanych”.
W poniedziałek Izrael położył swoją ofertę na stole: stopniowe uwalnianie zakładników w zamian za dwumiesięczne zawieszenie broni. W pierwszej kolejności osób powyżej 60. roku życia i znajdujących się w złym stanie zdrowia. W ramach umowy do Izraela miałyby też wrócić ciała (mówi się o 27 zmarłych). Izrael miałby też wycofać się z części Gazy, pozwolić na powrót cywilów do miasta i na północ enklawy. Nie ma mowy o zakończeniu wojny ani uwolnieniu wszystkich 6 tys. palestyńskich więźniów (Izrael byłby gotów zgodzić się na część).
Plan ujawniono po niedawnych rozmowach wysłannika Białego Domu Bretta McGurka, w których uczestniczyli przedstawiciele Egiptu i Kataru. Hamas nie odniósł się do tych propozycji. Od tej decyzji zależą dalsze losy tej wojny.
PS Po południu portal „Times of Israel”, powołując się na egipskie źródła, podał, że Hamas odrzucił propozycję rozejmu. Przywódcy organizacji nie chcą opuścić Gazy i żądają umożliwienia powrotu mieszkańców do swoich domów. Wojna trwa.