Jak reagować na widok antysemickich napisów?
Jak? Wystarczy wziąć przykład z nowojorczyków. Dawno nie przeczytałam czegoś tak budującego i podnoszącego na duchu.
W Polsce przyjęcie 10 sierot z Aleppo stało się sprawą, z którą nie potrafi poradzić sobie rząd, radzący sobie na co dzień z 38-milionowym krajem. Ściany i mury wielu budynków pokrywają antysemickie i rasistowskie bazgroły, które wypowiedziane na głos, nie spotykają się z odpowiednią reakcją tej samej władzy. Tymczasem w Ameryce prezydent próbuje zakazać wjazdu obywatelom siedmiu państw, bo mają to nieszczęście, że pochodzą z miejsc, gdzie wyznaje się religię, której pan prezydent akurat nie lubi…
Ale w tej samej Ameryce jest trochę inaczej niż nad Wisłą.
Gregory Locke (z jego profilu na Facebooku wynika, że jest prawnikiem, był między innymi asystentem sędziego) opisuje swoją przygodę z nowojorskiego metra. Kilka dni temu pan Locke wsiadł do metra na Manhattanie i zauważył, że na wszystkich reklamach na szybach pociągu ktoś wysmarował flamastrem swastyki. „W pociągu panowała kompletna cisza, ludzie patrzyli na siebie, niepewni i niespokojni, co począć” – pisze na Facebooku.
Sytuacja beznadziejna? Nie w Nowym Jorku. Jeden z jadących pociągiem mężczyzn wpadł na pomysł, by napisy zmyć płynami antybakteryjnymi. Ludzie natychmiast zaczęli przetrząsać swoje kieszenie i torby w poszukiwaniu chusteczek i płynu. W ciągu kilku minut wszystkie nazistowskie symbole zostały zmyte, pisze z satysfakcją Locke i cytuje innego pasażera, który stwierdził, że „to Ameryka Trumpa”. „Nie, proszę pana, to nie Ameryka Trumpa – ani dziś, ani kiedykolwiek. Tak długo nią nie będzie, jak długo uparci nowojorczycy mają coś w tej sprawie do powiedzenia” – komentuje Locke.
Nic wielkiego, prawda? Wystarczyło, że ludzie natychmiast zareagowali. Wiele nie potrzeba, w tym przypadku kilka nasączonych płynem chusteczek. Choć oczywiście mogło zdarzyć się i tak, że ludzie popatrzyliby po sobie niepewnie i nieswojo, a następnie odwrócili głowy w drugą stronę.
A może i my nie będziemy ich odwracać, kiedy następnym razem będą bić kogoś w tramwaju bo mówi po niemiecku, albo zauważymy rasistowski napis w metrze? Skoro w Nowym Jorku mogą, to czemu my nie możemy?
Komentarze
Kochana Pani Agnieszko / Mam nadzieje, ze za to ‚ kochana ‚ nie odbierze mi Pani glosu / To nie nie Prezydent Trump nie lubi Islamu, bo o ta religie chodzi w Pani tekscie. Chodzi o to, ze wyznawcy tej religi nas nie lubia. Piszac ‚ nas ‚ mam na mysli wszystkich nas – ‚ niewiernych ‚ i Pani dobrze o tym wie, a jezeli Pani nie wie, to prosze troche na ten temat poczytac. Chociazby ksiazke kogos wybitnego z branzy, ktora Pani reprezentuje. Oriana Falacci ‚ Sila rozumu ‚. Dziekuje za uwage. JB.
Pani Agnieszko, czytuje czasami Pani felietoniki gdy chce sie negatywnie podniecic.
Mieszkam w NY od czterdziestu lat; takie i tym podobne napisy czy rysunki zdarzaly sie zawsze – bez wzgledu na to, czy u steru jest republikanin czy demokrata.
A jaki jest związek prezydenta Trumpa z napisami w metrze nowojorskim ?
Może taki sam, jak związek Trumpa z falą morderstw gangsterskich w Chicago ? Informuję , że Trump jest prezydentem od trzech tygodni.
A poprzednie 8 lat kto inny był prezydentem.
Media ogłupiają , jak dojdzie do tego cenzura internetu , to będziemy mieli powtórkę z „demokracji” ludowej.
Te paralele nie są zbyt fortunne…
Nigdy w polskim metrze (tramwaju/autobusie/pociągu) nie widziałam, żeby „wszystkie reklamy na szybach” były pobazgrane czymkolwiek, nie tylko swastykami. Prawdę mówiąc, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek w środkach masowej komunikacji zobaczyła cokolwiek rasistowskiego – może mamy lepszy stuff – ale za to nie ręczę, bo wydaje mi się już bardziej prawdopodobne, że takie rzeczy się pojawiają – ale i znikają (kto czyści? tego nie wiem). Napisy na murach i ścianach też ktoś w końcu usuwa – czasem ludzie, czasem państwo – a że ktoś je maluje, to inna sprawa (ale w tym nie jesteśmy gorsi, bo w NJ też się tacy, jak widać, znaleźli).
Bohaterstwo sięgnięcia po chusteczki nie wydaje mi się aż tak niewyobrażalne w Polsce, podobnie jak odnoszenie tego do pojedynczej tramwajowej burdy na tle rasistowskim – proszę sobie wygooglać, ilu w Nowym Jorku dokonuje się zabójstw o podobnym podłożu – na pewno dochodzi do nich tylko wtedy, gdy w pobliżu zabraknie dobrych ludzi z chusteczkami…
Dokładnie – ja też gdzie mogę zdzieram faszystowskie wlepki. Najczęściej dotyczą „bicia lewaka” w różnych odsłonach oraz wersjach językowych.
Nie obrazilem, nie sialem nienawisci, a jednak zostalem usuniety. Czyzby roznica pogladow juz nie miescila sie w standartach autorki tekstu ? W temacie – jestem przeciwnikiem dewastacji komunikacji publicznej. Na szczescie tu gdzie mieszkam, to sie nie zdarza. Pozdrawiam. JB.
Trudno mi sobie wyobrazić tysiące Polaków skandujących na lotniskach „wpuścić ich!”, gdyby rządowi przyszło do głowy zatrzymywać na polskich granicach muzułmanów. Prędzej brunatne brygady półgłówków agresywnie werbalizujące swoje poparcie. Podstawowa różnica między Stanami a Polską polega na tym, że w Stanach istnieje społeczeństwo (a w związku z tym i prawdziwa debata społeczna na istotne tematy, w Polsce nieomal nieobecna), a różne instytucje – w tym większość kościołów – wspierają proces jego tworzenia. Widać to absolutnie na każdym kroku.
maleńkie_sioło 7 lutego o godz. 21:06
I dobrze, że nie ma i nie będzie tysięcy Polaków skandujących na lotniskach „wpuścić ich!”, gdyby rządowi przyszło do głowy zatrzymywać na polskich granicach muzułmanów.