ISIS ma kolejną wiadomość dla Ameryki. Czy Ameryka ma wiadomość dla ISIS?

Najpierw James Foley, teraz Steven Sotloff. ISIS wypuścił nagranie zatytułowane „Druga wiadomość dla Ameryki”, przedstawiające brutalny mord na kolejnym amerykańskim dziennikarzu w Syrii.  Niestety w środę Barack Obama poinformował, że amerykański rząd potwierdził, że dziennikarz nie żyje. Chcieliśmy, by było inaczej.

Bojownicy „Państwa Islamskiego” po ścięciu Foleya zagrozili, że to samo uczynią z drugim pojmanym przez nich dziennikarzem, jeśli Ameryka nie wycofa się ze wspierania Iraku. Ameryka się nie wycofała, oni też nie żartują. Co więcej teraz – wypuszczając kolejne nagranie – grożą śmiercią innemu przetrzymywanemu przez nich zakładnikowi, Brytyjczykowi Davidowi Cawthorne Hainesowi. To brzmi jak wiadomość do Ameryki, do świata, ale też do własnego zaplecza. Jedni mają się przestraszyć, drudzy zainspirować.

Kadr z nagrania przedstawiającego egzekucję Steva Sotloffa

Kadr z nagrania przedstawiającego egzekucję Stevena Sotloffa

Na nagraniu ubrany w pomarańczowy kombinezon Sotloff mówi (a może jest zmuszony powiedzieć?): „Jestem pewien, że doskonale wiecie, kim jestem i dlaczego tu występuję”. Zwraca się też do prezydenta Baracka Obamy: „Pańska polityka zagraniczna interwencji w Iraku miała pewnie chronić amerykańskie życia i interesy, więc dlaczego to ja płacę cenę za pańskie wtrącanie się do mojego życia?”. Dziennikarz zwraca się też do Amerykanów. Miliardy płaconych przez nich podatków i życie tysięcy żołnierzy zostały poświęcone na walkę z Państwem Islamskim: „Gdzie są interesy amerykańskich obywateli w ponownym rozpoczęciu tej wojny?”. I jeszcze: „Był czas, kiedy nie mógł pan wygrać wyborów bez obietnicy ściągnięcia amerykańskich wojsk z Afganistanu i Iraku oraz zamknięcia Guantanamo. Teraz zbliża się koniec pańskiej kadencji i nie spełnił pan żadnej ze swoich obietnic – nadal prowadzi nas pan w ogień”.

Na nagraniu pojawia się też zamaskowany bojownik. Wymachując nożem z brytyjskim akcentem też zwraca się do Obamy i informuje go, że wrócił z powodu „aroganckiej polityki” wobec Państwa Islamskiego, bo ta „mimo ostrzeżeń spowodowała, że zabiłeś kolejnego amerykańskiego obywatela”. I na koniec: „Dopóki pociski uderzają w naszych ludzi, nasz nóż będzie uderzać w karki waszych ludzi”. Nagranie zawiera też drastyczne sceny egzekucji. Pokazano również wspomnianego Davida Hainesa.

Zaledwie kilka dni temu matka Sotloffa zwróciła się z dramatycznym apelem do Al-Baghdiego. Prosiła, by „nie karać jej syna za sprawy, nad którymi nie ma kontroli”. Shirley Sotloff mówiła: „Steven nie kontroluje działań rządu USA. Jest niewinnym dziennikarzem. Zawsze wiedziałam, że pan, kalifie, może zapewnić amnestię. Proszę pana o uwolnienie mojego dziecka”. Matka dziennikarza mówiła po prostu jak matka, która nie widziała swojego syna od ponad roku, chce by wrócił cały i zdrowy. Nie wierzę, by takie argumenty przekonały „pana kalifa”, ale oczywiście rozumiem, że matka dziennikarza próbowała walczyć o życie swojego syna do końca.

Tyle że „pan kalif” nie zamierza słuchać matek ani dziennikarzy, ani zwykłych ludzi, których jego bojownicy zabijają każdego dnia. On już pokazał światu do czego jest zdolny, a pewnie nie pokazał nam pełnego repertuaru swoich możliwości. Czy świat pokaże swoje możliwości jemu?

Na razie nikt się do tego nie pali. Biały Dom „jeszcze nie ma strategii walki z ISIS”, ale teraz pewnie jakąś ogłosi. Sytuacja nie jest łatwa, bo do wyboru jest albo wsparcie Asada, albo sił opozycyjnych wobec niego. Żadna z tych opcji na razie nie wchodzi w grę. Czy możliwa jest jakaś trzecia droga? Połączenie ognia (siły Asada wspierane przez Iran) i wody (sunnickie siły opozycyjne, wspierane przez Arabię Saudyjską), by pokonać huragan ISIS? Cień takiej doktryny pojawił się ledwie wczoraj w „New York Timesie”. Może ktoś ją rozwinie?

Na razie trwa nerwowe przestępowanie z nogi na nogę. Czas wykonać jakiś krok.

***

PS Dziękuję Państwu za wszystkie dotychczasowe komentarze i ponawiam swoją prośbę, by odnosiły się one do tematu wpisu i pozostawały w duchu szacunku dla poglądów innych, nie obrażały i nie obrzucały wyzwiskami. Jestem przekonana, że można dyskutować i wymieniać opinie bez agresji, chamstwa i zwykłych obelg.

Ze względu na ustawienia bloga część komentarzy łamiących regulamin jest usuwana post-factum. Jeśli zauważycie Państwo komentarze, które absolutnie nie powinny znaleźć się na tym forum, proszę zwrócić uwagę. Jeśli moje apele nie podziałają, będę zmuszona zablokować niektórych użytkowników, notorycznie łamiących regulamin i zasady netykiety.