Nowe Aleppa

Aleppo upadło i pewnie spadnie też z czołówek gazet. W najbliższym czasie możemy się jednak spodziewać co najmniej trzech dramatów podobnych do tego, jaki rozegrał się w tym mieście.

W czwartek wieczorem Baszar Asad ogłosił, że w jego rękach jest już całe Aleppo. Z kolei Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża podał w nocy, że cywile i bojownicy ze wschodniego Aleppo opuścili miasto – 35 tys. osób, którzy zgodzili się na wyjazd, w tym setka ciężko rannych i chorych pacjentów.

Ewakuacji towarzyszyły koszmarne warunki – przede wszystkim było przeraźliwie zimno, ludzie palili wszystko, co udało im się znaleźć, by choć trochę się ogrzać. Nadal nie wiemy, kto został w tej części miasta i co stanie się z tymi ludźmi. Jak potraktuje ich wojsko rządowe? Czy zostaną uznani za kolaborantów „terrorystów”?

Marsz w obronie Aleppo, który przeszedł ulicami Londynu 17 grudnia 2016 r.

Marsz w obronie Aleppo, który przeszedł ulicami Londynu 17 grudnia 2016 r.

Przed obecnymi na miejscu organizacjami humanitarnymi stoi potężne zadanie; nie mogą dopuścić, by to na tych, którzy zostali, dokonała się krwawa zemsta.

Ci, którzy wyjechali z jednego piekła, tak naprawdę trafili do kolejnego – prowincja Idlib i miasto o tej samej nazwie staje się kolejnym bastionem zbrojnej opozycji przeciwko Asadowi i prawdopodobnie jego kolejnym celem. Oznacza to również, że Idlib stanie się nowym Aleppo. Nie tylko ono – ale po kolei.

Idlib. Wystarczy spojrzeć na mapę Syrii, by wiedzieć, na czym teraz najbardziej zależy Asadowi. Jego priorytetem jest opanowanie całego zachodniego, zurbanizowanego obszaru Syrii. Od północnej granicy do południowej. Aleppo już ma, ale wrogowie reżimu zajmują dziś otoczoną siłami rządowymi enklawę – właśnie Idlib.

To tu trafili ewakuowani cywile i różnej maści bojownicy – i to stąd zostali ewakuowani do Aleppo alawici z Kefraja i Fua. To przez Idlib prowadzi główna droga z Aleppo do Latakii – bastionu Asada. To tutaj w mieście Dżisr rozpoczęła się zbrojna rebelia przeciwko reżimowi. Bez Idlib Asad może zapomnieć o opanowaniu swojego upragnionego pasa zachodniej Syrii.

Tyle że Idlib to nie Aleppo – to częściowo górzysta prowincja. Główny szlak zaopatrujący rebeliantów (najważniejszą siłą jest tu Dżabhat Fatah al Szam – dawny Front Al-Nusra, czyli Al-Kaida) wiedzie przez turecką granicę. Częścią strategii Asada może być dogadanie się z Turcją i zamknięcie szlaku (niedługo mają rozpocząć się kolejne rozmowy w formacie Turcja, Rosja, Syria, Iran), ale na pewno bez nalotów się nie obejdzie. A to już znamy, widzieliśmy w Aleppo – spadające bomby beczkowe, bomby penetrujące, a także podejrzenia o użyciu broni chemicznej – dla porządku dodajmy – te podejrzenia dotyczą obu stron.

Jeśli Asad chce wykrwawić rebeliantów, nie może im odpuścić w Idlib. To musi oznaczać oblężenie, naloty, kolejną klęskę humanitarną – koszmarny refren syryjskiej wojny.

Wschodnia Ghuta. To przedmieścia Damaszku i kolejne skupisko rebeliantów (głównie salaficki Dżesz al Islam). Bez Ghuta Asad nie panuje nad całą stolicą. To tu doszło do największego ataku chemicznego w 2013 r., w którym zginęło ponad 1,5 tys. osób. Dziś w Ghuta mieszka ponad 400 tys. osób, więcej niż we wschodnim Aleppo. Liczbę rebeliantów szacuje się na 10 tys. W ostatnich tygodniach doszło tu do intensywnych nalotów – wszystko wskazuje na to, że armia rządowa szykuje się do odbicia tych terenów i oczyszczenia drogi do Damaszku.

Południe. Miasto Daraa – symboliczne miasto tej wojny (to od protestów tutaj rozpoczęła się najpierw rewolucja, a potem syryjska wojna) jest w rękach Asada, ale zależy mu na przejęciu kontroli nad całą prowincją (pewne obszary kontroluje tzw. Państwo Islamskie, inne uważana za umiarkowaną opozycję koalicja tzw. Południowy Front – organizacje wzajemnie się zwalczają, niedawno ISIS zabiło czołowego przywódcę Frontu).  Przejęcie kontroli nad południem pozwoli Asadowi poczuć się władcą całej zachodniej Syrii.

Moim zdaniem nie odpuści i jest kwestią czasu realizowanie tego scenariusza. To dla mieszkańców tych terenów nie jest dobrą wiadomością. A dla nas ostrzeżeniem – jeśli myśleliśmy, że wraz z upadkiem Aleppo przestaną płynąć z Syrii złe wiadomości, to się myliliśmy.