Palestyna przystępuje do MTK

1 kwietnia, czyli żarty na bok. Palestyna oficjalnie staje się członkiem MTK. O prawne aspekty tego wydarzenia zapytałam dr Patrycję Grzebyk z Uniwersytetu Warszawskiego, która zajmuje się m.in. międzynarodowym prawem karnym.

Fot. steve_h, Flickr CC by 2.0.

Fot. steve_h, Flickr CC by 2.0.

Agnieszka Zagner: – 1 kwietnia 2015 r. Palestyna staje się członkiem Międzynarodowego Trybunału Karnego. Co to dla niej oznacza?
Dr Patrycja Grzebyk: – W praktyce – że MTK będzie mógł zająć się wnioskami Palestyny o zbadanie zbrodni popełnionych na jej terytorium. Do tej pory było to niemożliwe z różnych względów. MTK może sądzić za zbrodnie (tj. zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości czy ludobójstwo) tylko wówczas, gdy doszło do nich na terytorium państwa strony statutu MTK lub gdy zbrodnie popełniane są przez obywateli państwa, które jest stroną statutu MTK. Ani Izrael, ani Palestyna stronami statutu do tej pory nie były.

Istnieje jeszcze możliwość przekazania sytuacji przez Radę Bezpieczeństwa, ale to w przypadku Palestyny nie mogło mieć miejsca ze względu na sprzeciw USA jako stałego członka RB. Statut przewiduje również możliwość złożenia deklaracji przez państwo, które nie jest stroną statutu rzymskiego, o uznaniu jurysdykcji MTK. W 2009 r. Palestyna złożyła deklarację o objęciu jurysdykcją Trybunału zbrodni popełnionych na jej terytorium po 1 lipca 2002 r., ale MTK przez lata nie rozpoczynał choćby wstępnego dochodzenia na podstawie tejże deklaracji. Chodziło o to, że choć Palestyna sama uważała się za państwo, to jej państwowość była kwestionowana przez inne podmioty.

Jednak w listopadzie 2013 r. to się zmieniło, Palestyna stała się „państwem” nieczłonkowskim ONZ…
Dokładniej mówiąc – uzyskała status państwa obserwatora w ONZ i dopiero wtedy Trybunał uznał, że może ona składać odpowiednie deklaracje na podstawie statutu MTK. Trybunał uznał również, że deklaracja złożona przez Palestynę w 2009 r. nie wywiera skutków prawnych, gdyż w momencie jej złożenia Palestyna jeszcze formalnie nie była uznana za państwo. Dlatego ważne są tu jeszcze kolejne daty. 1 stycznia 2015 r. – kolejna deklaracja o uznaniu jurysdykcji MTK. I 2 stycznia 2015 r. – data przystąpienia Palestyny do statutu rzymskiego.

Zgodnie ze statutem rzymskim trybunał może sądzić zbrodnie popełnione wyłącznie po dacie wejścia statutu wobec danego państwa, czyli w przypadku Palestyny po 1 kwietnia 2015 r. Dlatego też Palestyna zdecydowała się – oprócz przystąpienia do statutu rzymskiego – złożyć deklarację o uznaniu jurysdykcji MTK wobec zbrodni popełnionych na terytorium okupowanym i we Wschodniej Jerozolimie po 13 czerwca 2014 r. Trzeba też pamiętać, że czasowej jurysdykcji MTK nie można rozszerzać w nieskończoność, gdyż graniczną datą zawsze musi być data wejścia w życie statutu, czyli 1 lipca 2002 r.

Czy w praktyce oznacza to, że Palestyna nie może domagać się osądzenia osadnictwa na terenie Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu przed 1 lipca 2002 r.? Przecież do tego czasu na terytoriach okupowanych było ponad 400 tys. osób. Do dziś są one na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie. Plus 300 tys., którzy pojawili się tam po 2002 r. Czy to znaczy, że MTK nimi się w ogóle nie zajmie?
Precyzyjnie ujmując – według Statutu Rzymskiego zbrodnią jest „przesiedlanie, bezpośrednio lub pośrednio, przez mocarstwo okupujące części własnej ludności cywilnej na terytorium okupowane lub deportacja albo przesiedlanie całości lub części ludności cywilnej zamieszkałej na terytorium okupowanym w ramach tego terytorium lub poza nie”. MTK może zajmować się zbrodniami wojennymi, ludobójstwem czy zbrodniami przeciwko ludzkości, które zostały popełnione po 1 lipca 2002 r., a w przypadku Palestyny – po 1 kwietnia 2015 r. (data wejścia w życie statutu rzymskiego wobec Palestyny) lub w przypadku terytoriów okupowanych i Wschodniej Jerozolimy po 13 czerwca 2014 r. (data wskazana w deklaracji złożonej na podstawie art. 12 ust. 3 statutu rzymskiego). Jeśli więc dochodziło do przesiedleń ludności izraelskiej na terytoria okupowane po tychże datach, to MTK może się takim przypadkami zająć, ale nie tymi, do których doszło wcześniej.

Do tej pory Izrael twierdził, że przede wszystkim sprawa dotyczy terytorium spornego, a nie okupowanego, co więcej Palestyna ani zresztą sam Izrael nie są stronami MTK, więc nie mogą podlegać jego osądowi.
Bez względu na to, co twierdzi Izrael, osadnictwo, czyli przesiedlanie ludności cywilnej na zajęte terytorium innego państwa, jest zbrodnią wojenną w rozumieniu statutu rzymskiego. Nawet jeśli Izrael do niego nie przystąpił, to zakaz dokonywania tego typu przesiedleń obowiązuje go na mocy konwencji genewskich o ochronie ofiar wojny z 1949 r., których Izrael jest stroną.

Ale co MTK może właściwie zrobić? Kto może być ścigany?
Teoretycznie odpowiedzialność ponoszą osoby, które podjęły decyzje o utworzeniu nowych osiedli lub przesiedleniu ludności cywilnej do już istniejących na terytorium okupowanym, więc pewnie w tym przypadku ówcześni szefowie państwa i rządu Izraela. Problem w tym, że nawet jeśli prokurator skierowałby stosowny wniosek do Izby Przygotowawczej Trybunału i uzyskałby nakaz zatrzymania podejrzanego czy też choćby nakaz stawienia się przed trybunałem, to wyegzekwowanie postanowień trybunału jest uzależnione od dobrej woli państw. Trudno wyobrazić sobie, by do tego doszło w przypadku Izraela. W tej sytuacji MTK będzie oczywiście mógł zwrócić się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o wsparcie w ściganiu podejrzanych o popełnienie zbrodni, ale projekt ewentualnej rezolucji i tak zapewne zostałby zablokowany przez USA.

Czyli de facto wszystkie osoby, które odpowiadają za zbrodnie, mogą czuć się bezkarnie. Nie ma co liczyć na MTK?
Rzeczywiście Trybunał nazywany jest często kolosem na glinianych nogach. Nie ma własnej policji, która mogłaby zatrzymać podejrzanego, może liczyć wyłącznie na współpracę innych państw. To w praktyce okazuje się trudne. Nie można oczywiście wykluczyć, że przykładowo nowe władze Izraela przestałyby chronić odpowiedzialnych za zbrodnie, ponieważ jednak chodzi o osoby pełniące najwyższe funkcje państwowe, wydaje się to mało prawdopodobne. Brak współpracy ze strony władz Sudanu nie pozwala na przykład na osądzenie zbrodni w Darfurze. Podobnie w przypadku sprawy urzędującego (!) prezydenta Kenii Uhuru Kenyatty oskarżonego o dopuszczenie się zbrodni przeciwko ludzkości. Prokurator poniósł porażkę wobec oczywistego braku współpracy ze strony władz kenijskich i wrogości nie tylko ze strony prezydenta Kenii, ale i Unii Afrykańskiej.

Należy jednak pamiętać, że MTK nie może być traktowany jako remedium na każde wyrządzone zło. Trybunał, zgodnie z zasadą komplementarności, powinien sądzić te zbrodnie, których państwo nie może lub nie chce osądzić. Ma być ostatnią deską ratunku, a ostatnio często jest wykorzystywany politycznie choćby przez RB. Przekazuje mu się sytuację do osądzenia, mając pełną świadomość, że wobec braku współpracy ze strony państw postępowanie nie może zakończyć się sukcesem.

Nie tylko Palestyna ma swoje zatargi z Izraelem, ale również Izrael z Palestyną. Dla Izraela kluczowa jest kwestia bezpieczeństwa jego obywateli, przeciwko którym co jakiś czas wystrzeliwane są rakiety z terytorium Gazy. Czy Izrael, nie będąc członkiem MTK, może domagać się osądzenia tej sprawy?
Tak. Palestyna uważa, że w tej chwili ma bat na Izrael, ale przystąpienie do statutu rzymskiego to broń obosieczna. Na mocy statutu MTK trybunał może sądzić teraz nie tylko zbrodnie popełnione na terytorium Palestyny, ale także przez jej obywateli na terytorium przykładowo Izraela. Izrael może więc powiadamiać prokuratora MTK o tego typu zbrodniach, a prokurator – biorąc pod uwagę m.in. powagę zbrodni – może wszcząć postępowanie z własnej inicjatywy. Może domagać się ochrony, powołując się na to, że zbrodnie zostały popełnione przez obywateli państwa będącego członkiem MTK. Oznacza to również, że Izrael może złożyć wniosek przeciwko Palestynie.

Zakładając jednak, że sprawę uda się osądzić przed MTK, czy możliwe jest aresztowanie winnych?
Teoretycznie wszystkie strony statutu rzymskiego na jego mocy są zobowiązane do współpracy z Trybunałem i powinny wydać w jego ręce każdego, bez względu na funkcję, jaką pełni. Z drugiej jednak strony państwa są zobowiązane do poszanowania przywilejów i immunitetów przedstawicieli innych państw. Zgodnie z art. 98 MTK nie powinien rościć sobie pretensji wobec państwa, które nie wyda takiej osoby, kierując się zasadą poszanowania przywilejów i immunitetów dyplomatycznych. Ale dane państwo może od tej zasady odstąpić, właśnie powołując się na swoje zobowiązania traktatowe wobec MTK oraz wynikające z obowiązku położenia kresu najpoważniejszym zbrodniom międzynarodowym. Nie bez powodu na przykład prezydent Sudanu zrezygnował z wizyty w Nowym Jorku, obawiając się aresztowania.

Czyli w grę wchodzi czysta polityka.
Na to wygląda. Można bez trudu uzasadnić prawnie obowiązek współpracy z MTK, powołując się na zasadę odpowiedzialności za zbrodnie bez względu na pozycję, jaką się zajmuje, czy przysługujące immunitety. Można też uzasadnić odmowę tej współpracy, powołując się na konieczność poszanowania przywilejów i immunitetów przysługujących najwyższym przedstawicielom państwa.

*

Dr Patrycja Grzebyk jest absolwentką prawa oraz stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie jest adiunktem w Zakładzie Studiów Strategicznych Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Zajmuje się międzynarodowym prawem humanitarnym, międzynarodowym prawem karnym, prawami człowieka, a także prawem do użycia siły, w tym działalnością Rady Bezpieczeństwa ONZ w zakresie utrzymania pokoju i bezpieczeństwa.