Konflikt bliskowschodni jak szafa z IKEI?

„Szwedzki rząd musi zrozumieć, że relacje na Bliskim Wschodzie są bardziej skomplikowane niż mebel do samodzielnego montażu z IKEI” – żachnął się izraelski minister dyplomacji Awigdor Liberman po tym, jak Szwecja uznała państwo Palestynę.

Margaret Wallström, szwedzka minister spraw zagranicznych, wykazała się refleksem. Jeszcze tego samego dnia w wywiadzie dla CNN skomentowała, że budowanie pokoju na Bliskim Wschodzie może być właściwie dokładnie takie samo, jak składanie regału Liatorp albo szafy Hurdal. „Chętnie wyślę mu paczkę mebli IKEI, bo wtedy przekona się, że do ich złożenia potrzebuje przede wszystkim partnera, współpracy, dobrej instrukcji i – jaką sądzę – mamy wszystkie te elementy”. Pani minister wyjaśniła, że można również użyć tych mebli, by rozwiązać konflikt na Bliskim Wschodzie. „Potrzeba, by partnerzy usiedli przy tym samym stole” – dodała Wallström.

Montecruz Foto, Flickr CC by 2.0.

Montecruz Foto, Flickr CC by 2.0.

Minister uzasadniła decyzję Szwecji tym, że spełnione zostały kryteria międzynarodowe. „Palestyna ma terytorium, naród i własny rząd. Nieuznanie Palestyny z powodu jej okupacji byłoby niezgodne z zasadami prawa międzynarodowego” – oświadczyła minister.

Z obszernego oświadczenia opublikowanego na stronach jej urzędu wynika, że za decyzją stoi chęć wsparcia umiarkowanych sił palestyńskich, które będą zarządzać budową państwa, i tych, którzy wkrótce zasiądą przy stole negocjacyjnym. I ważne zdanie: „Celem jest umożliwienie Izraelowi i Palestynie życia w dwustronnie uznanych granicach z 1967 r. jako podstawie i Jerozolimie jako stolicy dwóch państw, gdzie wymiana ziem będzie akceptowana tylko w drodze negocjacji między stronami”. Celem jest też przekazanie nadziei i wiary w przyszłość dla młodych Palestyńczyków i Izraelczyków, którzy nie widząc alternatywy dla przemocy, mogą popaść w radykalizm.

Minister przyznała, że władze palestyńskie nie mają pełnej kontroli nad Palestyną ani na Zachodnim Brzegu, ani w Gazie, jednak pewną nadzieję daje technokratyczny rząd jedności i porozumienie między Fatahem a Hamasem. Szwecja zapewnia, że ma własne wymagania wobec Palestyny: walkę z korupcją, respektowania praw człowieka i praw politycznych, a także coraz większy wpływ kobiet. „W oczywisty sposób oznacza to odrzucenie wszelkiej przemocy” – uważa Wallström. „Są tacy, którzy będą kłócić się, że dzisiejsza decyzja jest przedwczesna. Jeśli jest jakakolwiek, to obawiam się, że spóźniona”. Minister zapewnia, że jej rząd wraz z krajami UE i USA, a także innymi aktorami będą wspierać rozpoczęcie negocjacji, a ostateczne porozumienie ma być oparte o zasady prawa międzynarodowego i gwarantować zarówno palestyńskie, jak i izraelskie żądania do narodowego samookreślenia i bezpieczeństwa.

Wszystko pięknie, ważny gest. Mówi się, że w wielkiej polityce słowa i gesty też mają swoją wagę. Trudno ich nie doceniać, ale też warto ich nie przeceniać. Dziś ci młodzi w Ramallah, Nablusie, Petach Tikwa czy Hajfie obudzili się z grubsza w tej samej rzeczywistości co wczoraj. Wizja prawdziwych dwóch niezależnych państw istniejących obok siebie jest dziś tak samo mglista jak wczoraj. Jeszcze za mało, by mogli żyć inaczej.

Co więcej, dla Libermana decyzja Szwecji jest „niefortunna” i jego zdaniem wzmocni ekstremistów i przyniesie dużo szkód, a żadnego pożytku. Jego zdaniem droga do porozumienia pokojowego z Palestyńczykami wiedzie tylko poprzez negocjacje, a takie decyzje jak Szwecji tylko wzmacniają ich „nierealistyczne żądania”.

Problem w tym, że w ostatnim czasie nie zrobiono zbyt wiele, a w zasadzie nic, by na nowo podjąć przerwane rozmowy.

Więc jak jest z tą szafą z Ikei? Czy proces pokojowy jest tak prosty jak ten mebel czy jednak bardziej skomplikowany? Fiasko ostatnich negocjacji może świadczyć o tym, że nie wystarczy, by partnerzy usiedli przy jednym stole. Może obecne ekipy – i ta z Ramallah, i ta z Jerozolimy – nie są w stanie dziś połączyć wszystkich śrubek. Niezależnie od ich wysiłków na koniec zostają elementy, z którymi nie wiadomo, co zrobić. Zawsze zostają „nierealistyczne żądania”. A już na pewno nie da się z nich złożyć żadnej szafy.