Dżihadyści jak Żydzi w Palestynie po wojnie?

To nie był dobry dzień dla Pietera Broertjesa, burmistrza holenderskiego miasta Hilversum, położonego nieopodal Amsterdamu.

Pogrążyło go z pozoru niewinne pytanie, a właściwie odpowiedź na nie. W wywiadzie dla Radia 1 zapytano burmistrza, czy jego zdaniem powinno się powstrzymywać od wyjazdu osoby, które chcą walczyć w Syrii czy Iraku u boku dżihadystów. Burmistrz beztrosko odpowiedział, że „Holendrzy pod drugiej wojnie światowej wyjeżdżali do Izraela [a w zasadzie Palestyny], by walczyć z Anglikami. Nie powstrzymywaliśmy ich”.

Na głowę burmistrza posypały się gromy, jego wypowiedź siłą mediów społecznościowych rozlała się już po sieci. Sprawę próbował ratować rzecznik magistratu, tłumacząc, że porównanie było „niefortunne”, a Broetjes miał na myśli, że rząd nie może zakazywać ludziom, by osiedlali się gdziekolwiek chcą. Sprawa ma kilka wymiarów.

Jest wymiar lokalny, holenderski.

To z Hilversum pochodził holenderski muzułmański radykał, który wraz żoną i dziećmi wyjechał do Syrii w tym roku. Władze w żaden sposób nie zareagowały. Wpadka, zwłaszcza dla partyjnego zaplecza burmistrza z Partii Pracy, jest tym większa, że kilka miesięcy temu inny polityk z tej formacji określił Państwo Islamskie jako „spisek syjonistyczny”. Wypowiedź burmistrza szokuje tym bardziej, że Broejtes ma doświadczenie jako redaktor naczelny jednego z największych holenderskich dzienników. Powinien więc zdawać sobie sprawę z tego, jak jego słowa mogą zostać odebrane.

Zwłaszcza teraz – i przejdźmy do wymiaru europejskiego – kiedy narasta tu strach przed dżihadystami z zachodnimi paszportami w kieszeni.

Praktycznie nie ma dnia, by media nie informowały o udaremnionym wyjeździe zachłyśniętego dżihadem kandydata lub kandydatki na bojownika. Nie dalej niż w środę, przy okazji strzelaniny w Ottawie, okazało się, że kanadyjskie władze odebrały paszport domniemanemu sprawcy ataku, ponieważ podejrzewały, że chce przyłączyć się do dżihadystów.

Ale jest też inna perspektywa, izraelska. Zrównanie Żydów, doświadczonych traumą wojenną, którzy wyjeżdżali na terytoria palestyńskie po drugiej wojnie światowej, z dzisiejszymi kandydatami na poddanych kalifa Ibrahima, jest dla Izraelczyków ustawienie ich w jednym szeregu z dzisiejszymi terrorystami. Z ich perspektywy chyba nie można było znaleźć gorszego szeregu.

Burmistrz, który wywołał całą burzę, przezornie już zamilkł. Niestety za późno.

PS Drodzy Czytelnicy, redakcja POLITYKI.PL – co już Państwo najpewniej zauważyli – zmodyfikowała sposób komentowania wpisów na blogach portalu, wprowadzając wymóg zalogowania się kontem z portalu Polityka.pl. Zmiana została wprowadzona ze względu na konieczność walki ze spamem – problem przy obecnym mechanizmie wciąż narastał, co skutkowało m.in. opóźnieniami w publikacji Państwa komentarzy. Dodatkową korzyścią jest likwidacja captchy (czyli często nieczytelnych liter, które należało przepisać przed publikacją komentarza).

Rejestracja (bezpłatna!) w portalu nie zajmuje więcej niż kilka minut. Wystarczy się raz zalogować, żeby komentować wpisy na wszystkich blogach POLITYKI.