O co chodzi w wojnie w Gazie

Szkoła UNRWA na północy Gazy, gdzie schronienie znalazło ponad 3,3 tys. osób, które musiało uciekać ze swoich domów lub z tego, co po nich zostało, stała się celem bomb. Izraelska artyleria znów nie trafiła w tych z Hamasu czy Islamskiego Dżihadu, którzy ryją tunele i odpalają rakiety. Kolejna ślepa bomba zabiła zwykłych ludzi, mowa o co najmniej 19 zabitych i kilkudziesięciu rannych.

Znowu ofiarą padają zwykli ludzie. Tacy, którzy mieli pecha i nie urodzili się w księstwie Monako, tylko w Gazie, z której nie mają jak ani dokąd uciec. W takiej Gazie, w której rzeczywistość jest taka, że – jak mówi Valerie Amos, zastępczyni sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych – nie ma żadnego bezpiecznego miejsca. W której szczęśliwcy mają prąd przez dwie godziny dziennie, a mieszkańcy centralnej Gazy nie mają go wcale. Czymże jednak jest brak elektryczności, kiedy można stracić życie?

Bilans strat jest zatrważający. Według danych ONZ nie żyje już ponad 1300 osób w Gazie. 80 proc. to cywile, 251 to dzieci. 220 tys. osób znalazło schronienie w budynkach prowadzonych przez ONZ. Ale to nie ich Żelazna Kopuła. Nawet i tam, tak jak podczas środowego ataku na szkołę w Dżabalii dla dziewcząt, można spodziewać się gradu pocisków z ostrzału artylerii. Podobno ONZ informowała armię izraelską, że w budynku zorganizowano tymczasowy schron, podawała też dokładne współrzędne. Armia mówi, że z okolic szkoły odpalono rakiety, musieli zareagować. Teraz będzie śledztwo, podobnie jak w innych przypadkach ataku na cywilów, na przychodnię, szkołę, bazar…

Podobno ONZ dzień przed ostrzałem szkoły poinformowała izraelską armię, że w innej szkole znaleziono rakiety. To oznacza, że Hamas nie ma żadnych skrupułów, by traktować schrony dla ludności cywilnej jako przykrywki dla swoich celów. Ale czy izraelska armia nie powinna mieć skrupułów, by bombardować budynki, w których – nawet jeśli skryli się też mordercy – znajdują setki i tysiące ludzi, którzy rakiet nie odpalają?

O co więc chodzi w tej wojnie? O tunele? Ponoć budowano je przez co najmniej ostatnie 10 lat. Do tej pory nie przeszkadzały Izraelowi? O rakiety wystrzeliwane na oślep na Izrael? A Żelazna Kopuła? Jej skuteczność jest niemal stuprocentowa. O rozprawienie się z Hamasem? Celem izraelskich bomb padło wiele domów należących do wierchuszki Hamasu, ale właściwie nie udało się zabić nikogo ważnego. Kilka dni temu zaatakowano dom Ismailia Haniji, szefa Hamasu. Ofiar nie odnotowano. Dwa dni wcześniej od bomb zrzuconych na dom zginął 15-letni wnuk założyciela i politycznego szefa Hamasu Ahmeda Jasina. Hossam spoczął ponoć obok dziadka, którego izraelska armia zabiła równo 10 lat temu, kiedy opuszczał meczet w Gazie.

Podobno w Gazie pod bronią jest 15 tys. bojowników. Po 24 dniach izraelskiej operacji widać, że nie przetrzebiła ich szeregów. O co więc chodzi w tej wojnie? Po części o demonstrację siły. Po części o zapewnienie zwykłych Izraelczyków, że władza zadba o ich bezpieczeństwo. Po części o zrealizowanie celów założonych na początku – rozwalenie tuneli i wyrzutni rakiet. Po części – być może – o próbę odwrócenia sympatii mieszkańców Gazy od Hamasu (jeśli uda się dotrzeć z komunikatem, że rakiety nie bronią i chronią, lecz sprowadzają odwet).

Fot. IDF, Flickr CC by 2.0.

Fot. IDF, Flickr CC by 2.0.

O cokolwiek chodzi w tej wojnie, na pewno nie chodzi w niej o to, by mieszkańcy Gazy mogli żyć normalnie.