Holendrzy przechodzą na islam za 10 tys. euro?

Holenderscy robotnicy przechodzą na islam. Powód? Jedna z holenderskich firm zdobyła kontrakt na remont i powiększenie meczetu otaczającego Kabę w Mekce. Problem w tym, że niemuzułmanie nie mają wstępu do miasta. W tle niebotyczne zarobki i firma… Bin Laden.

Nie ma świętszego miasta w islamie i nie ma świętszego kamienia w islamie. Granice miasta mogą przekroczyć tylko muzułmanie. Co roku do miasta zmierzają miliony wyznawców islamu na całym świecie odbywający zalecaną przez Koran rytualną pielgrzymkę. Celem ich podróży jest najświętsze i najważniejsze miejsce islamu Kaba. Według muzułmanów we wnętrzu budowli znajduje się Czarny Kamień, przekazany Abrahamowi przez samego Archanioła Gabriela. Oryginalnie biały, według wierzeń – zmienił barwę na czarną pod wpływem wchłanianych grzechów i odpuszczania win pielgrzymów.

Pielgrzymi w Mekce zgromadzeni wokół Kaby. Fot. Tab59, Flickr 2.0 by SA

W arabskiej i holenderskiej prasie poruszenie. Firma Bin Laden (tak, od tego Bin Ladena), należąca do saudyjskiej rodziny, zajmuje się m.in. biznesem deweloperskim, ma też wyłączne prawa do budowy religijnych obiektów podległych saudyjskiej kontroli w świętych miastach islamu.

Teraz pracuje nad zwiększeniem przepustowości meczetu z 65 do 150 tys. pielgrzymów na godzinę. Jako podwykonawcę kontraktu wybrano holenderską firmę dźwigową Rusch. Holenderscy pracownicy, by wykonać swoją pracę, musieli spełnić jeden podstawowy warunek: musieli być muzułmanami. Bez tego nie mogliby przecież nawet wjechać do miasta. Firma poinformowała więc, że 11 pracowników „z szacunku dla Saudyjczyków i by wykonywać swoje obowiązki” wypowiedziało szahadę (na kontrakt do Arabii Saudyjskiej wyjechał też jeden muzułmanin). Jeden z cytowanych przez holenderską gazetę pracowników uspokajał, że to bardzo proste: „Wystarczy wypowiedzieć szahadę po arabsku i już. Szahada nie zmienia tego, kim jestem. Najważniejsze, że szanuję Saudyjczyków, niczego więcej się ode mnie nie wymaga”. Firma zapewnia z kolei, że 10 tys. euro miesięcznie to zwykła stawka (!) za taką pracę.

Przez Holandię przetoczyła się dyskusja o tym, czy można zmuszać ludzi do zmiany wiary, w krajach Zatoki Perskiej oburzenie wywołało kupczenie religią. Sprawa jest delikatna. Kilka tygodni wcześniej Arabia Saudyjska ogłosiła bojkot holenderskich firm ze względu na wyczyny prawicowego ekstremisty Geerta Wildersa, który w czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego wypowiadał się agresywnie wobec islamu. Na swoim blogu opublikował m.in. plakat obrażający saudyjską flagę i świętości muzułmańskie – zamiast słów szahady na zielonym tle widniał napis „Islam jest kłamstwem, Mahomet przestępcą, a Koran trucizną”.

Okazuje się, że święte oburzenie zostało tylko na papierze, a holenderskie firmy nadal otrzymują lukratywne zlecenia w Arabii Saudyjskiej. Według mediów holenderskie inwestycje w Arabii Saudyjskiej warte są 3 mld dolarów i pracuje tam 30 holenderskich firm.

Ale sprawa ma też drugie, głębsze dno. Jeśli Holendrzy sądzą, że wymówienie szahady jest zwykłą formułką, która niczego nie zmienia, mogą się bardzo pomylić. Według Koranu muzułmanin (żeby nim zostać, wystarczy wypowiedzieć szahadę) za zmianę religii może zostać ukarany śmiercią. To cena wyższa niż najwyższe zarobki. Oby nie przyszło im jej zapłacić.